Przejdź do treści

Zimowy turnus J-elity w Poroninie

Na początku stycznia tradycyjnie spotykamy się z naszymi przyjaciółmi na  zimowym turnusie rehabilitacyjnym organizowanym przez Towarzystwo J-elita w ośrodku  Skalnity w Poroninie.

Obiekt łączy regionalną architekturę z wygodnymi i gustownie urządzonymi pokojami z balkonami przez które mogliśmy spoglądać na piękne, pokryte śniegiem góry. Takie widoki budziły nas codziennie od 2 do 8 stycznia 2017 r., przy temperaturze dochodzącej do minus 30 stopni Celsjusza.

W Skalnity, położonym w bliskim sąsiedztwie stacji narciarskich Małe Ciche, Kotelnica Białczańska, czy Rusin-ski znaleźliśmy idealne warunki do zimowego wypoczynku. Dni spędzone na stokach mijały bardzo szybo. Zaawansowani narciarze wjeżdżali wyciągami na szczyty, by stamtąd podziwiać uroki natury i cieszyć się białym szaleństwem, część z nas miała na nogach narty po raz pierwszy. Byli również odważni, którzy uczyli się jazdy na deskach snowboardowych. Instruktorzy jazdy przeprowadzali rozgrzewkę i uczyli jak stawiać najtrudniejsze pierwsze kroki. Nauka przebiegała szybko i sprawnie. Łatwo nie było, ale po wielu próbach i upadkach wszystkim udało się cało i zdrowo dojechać do ośrodka, gdzie czekały na nas panie kucharki ze wspaniałym gorącym obiadem i deserem.

Po powrocie ze stoku mogliśmy odpoczywać  wśród otaczającej pensjonat przyrody, z dala od głośnych i zatłoczonych kurortów. Zawsze czujemy się tu jak w domu, a nie jak w hotelu, za co serdecznie dziękujemy naszym gospodarzom.

Pewnego dnia, gdy mijało zimne południe, wybraliśmy się na długo wyczekiwany kulig. Pole i las były pokryte świeżym śniegiem, a my siedząc w saniach cieszyliśmy oczy pięknymi zaprzęgami i cudownymi widokami. Spokój, cisza, relaks, odpoczynek, symbioza z naturą – to idealny czas i miejsce dla szukających wyciszenia i odprężenia. Następnym razem zorganizujemy jednak kulig wieczorem – z pochodniami i ciepłą strawą.

Innego wieczoru grupą 100 osób wybraliśmy się do Aquaparku Bania w Białce Tatrzańskiej. To nie tylko aquapark w Tatrach, to także źródło zdrowia i witalności o czym mogliśmy się przekonać obserwując naszych panów, którzy jak morsy wychodzili z basenów zewnętrznych, by przy siarczystym mrozie robić na śniegu „orły” i rzucać w nas śnieżkami. Mam nadzieję, że te zabiegi pozytywnie wpłynęły na komfort ich życia, eliminowanie chorób i polepszenie kondycji…

Ostatni wieczór to czas radości przy muzyce góralskiej kapeli, smaczny poczęstunek, miła rodzinna atmosfera. Mogliśmy porozmawiać, pośmiać się czy popłakać… Byliśmy razem i to kolejna wartość płynąca z wyjazdu.

W bogatym codziennym szaleństwie nie zabrakło okazji do dobrej zabawy: były szaleństwa na parkiecie, ognisko i biesiadowanie oraz rozmowy po zmroku. Miło było spędzić czas wśród dobrych przyjaciół. I choć pogoda cudowna, góry piękne i żal się żegnać, nadszedł czas powrotu.

Dziękujemy organizatorom za przygotowanie tego wyjazdu, który dla podopiecznych stowarzyszenia był wielką radością i okazją do oderwania się od codziennej rzeczywistości. Z turnusu przywieźliśmy mnóstwo wrażeń, a w naszych sercach pozostały piękne pocztówki ze wspomnieniami.

Maria Niemczyk

Spodobał Ci się ten wpis? Podziel się nim!