odszedł lekarz niezwykły

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Mobius
Debiutant ✽
Posty: 9
Rejestracja: 01 paź 2008, 15:39
Choroba: CD
województwo: podlaskie
Lokalizacja: Białystok/Warszawa
Kontakt:

odszedł lekarz niezwykły

Post autor: Mobius » 07 gru 2013, 16:06

.
Niektórzy z Was znali Profesora, na pewno wielu o Nim słyszało...


o takim Człowieku, a zaraz potem - Lekarzu, który służył ludziom, gdzieś w zaciszu swego skromnego oddziału na trzecim piętrze Szpitala im. Orłowskiego w Warszawie, wielu mówiło, że jest Bogiem.


Z dala od blasku fleszy, nie patrząc na osobiste korzyści, dawał nadzieję i drugie życie wielu pacjentom.

Spotkaliśmy się w 2007 roku, gdy uratował mnie przed niebezpieczną w moim przypadku terapią w jednym z warszawskich szpitalu.
Byłem w kiepskiej kondycji - i fizycznie i psychicznie już nie dawałem rady.

Wtedy los postawił na mojej drodze tego człowieka - zobaczyłem jak martwi się o każdego z pacjentów, jak o nich walczy, jak przeżywa, gdy odchodzą..

Uwierzyłem wtedy, że są Lekarze, którzy dobro pacjenta uważają za najwyższą wartość. Już nie musiałem bać się o to, czy aby ktoś chce mnie wykorzystać w roli królika doświadczalnego ryzykując moje zdrowie i życie.


Jaki był?

Nieprzejednany, obstawał przy swoim, był częstokroć ostry, z pozoru nieprzystępny, ale potrafił też żartować w kameralnym gronie.

W rozmowach w cztery oczy pozbywał się maski chłodnego, zdystansowanego, traktował rozmówcę jak równego - tak pamiętam te spotkania.

Pamiętam, gdy wielokrotnie dzwoniłem do Profesora w gorącym czasie w 2010 roku - umawialiśmy się na telefony grubo po północy, jak sam mówił, wtedy miał czas na spokojną rozmowę.

Będzie mi ich brakować.

Dzięki uprzejmości jednego z pracowników kliniki oraz jednej z wieloletnich pacjentek Profesora, miałem okazję zobaczyć Go w Jachrance, w jego żywiole, podczas zjazdu POLSPENu. Wysłuchać jego wykładu, zrozumieć lepiej ideę żywienia, którą propagował, której był współtwórcą.

Miałem tam małą przygodę. Dziś wspominam ją z uśmiechem.

Zaszkodziła mi tamtejsza kuchnia - zamiast wrócić do Warszawy niespodziewanie zostałem na polecenie Profesora.
Profesor zorganizował szybko mini klinikę :) ze swojego identyfikatora zmajstrował wieszak na kroplówki, jako stojak na kroplówki posłużył stelaż pod materiały reklamowe, pielęgniarka z naszego Oddziału zrobiła mi prowizoryczny wenflon z igły przyklejonej plastrem, a przedstawicielka jednej z firm wyszukała w bagażnikach aut firmowych jakichś kroplówek.

Niedługo po tym wydarzeniu Profesor musiał mnie operować.

Po operacji wyszedł z bloku - uśmiechał się. Jak mówiły Mamie pielęgniarki, był to rzadki widok u Profesora.
To On na drugi dzień po zabiegu odłączył pompę z lekiem przeciwbólowym, kazał wstać i chodzić.
Myślałem, że zwariował - wszystko szarpało, ciągnęło, ale nie dałem się. Posłuchałem się, choć było ciężko.
Dzięki temu szybko stanąłem na nogi.

W dniu wypisu wyciągał mi jeszcze jeden szew, który się zaplątał - pochylając się nade mną i grzebiąc w ranie powiedział:

- zrobiłem wszystko co mogłem jako chirurg, teraz reszta zależy od Ciebie.


Takich historii są dziesiątki, jeśli nie setki...


Pamiętam spotkanie z młodym chirurgiem w szpitalu wojewódzkim w Polsce, który odbywał w 2007 roku staż pod okiem Profesora - skojarzył mnie z czasu mojej hospitalizacji w Oddziale Chirurgii i Żywienia.

Wyszedł za mną na korytarz z gabinetu, zapytał czy nadal jestem pod opieką Profesora. Odpowiedziałem twierdząco. Powiedział mi wtedy z pełną powagą w głosie:

- niech się pan go trzyma, to jeden z niewielu lekarzy, który dba o pacjentów.

To nie wymaga już żadnego komentarza.

Dziś, gdy niejako zostałem sierotą, jako pacjent Oddziału Chirurgii i Żywienia w Szpitalu im. prof. Orłowskiego w Warszawie, boję się przyszłości.

To Profesor wraz z garstką lekarzy walczył o zachowanie żywienia pozajelitowego w warunkach domowych w dotychczasowej formie.
Zapewnił mi osobiście ogromną swobodę oraz bezpieczeństwo stosowanej metody.
Wielu z nas wsparło Go w tej walce jak tylko mogło. Wtedy się udało, ale na jak długo ?


Wierzę, że Jego trud nie pójdzie na marne i uda się uratować choć część Dziedzictwa Pana Profesora Marka Pertkiewicza.


wpis ten jest moim osobistym poglądem i nie należy łączyć z punktem widzenia innych pacjentów żywionych do i pozajelitowo


w poniższym linku znajduje się nota biograficzna oraz kondolencje Władz WUM:

https://www.wum.edu.pl/node/5306

zamieszczam też link do nekrologu z informacją o pogrzebie, gdyby ktoś chciał wziąć udział w ostatniej drodze Pana Profesora:

http://nekrologi.wyborcza.pl/0,11,,2477 ... rolog.html

Awatar użytkownika
Baby
Moderator
Posty: 4179
Rejestracja: 30 mar 2011, 12:19
Choroba: mikroskopowe zap. j.
województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Warszawa

Re: odszedł lekarz niezwykły

Post autor: Baby » 07 gru 2013, 21:51

Profesor był wspaniałym lekarzem, oddanym pacjentom. To był wielki człowiek i takim go zapamiętamy.
,,Jeśli chcesz zmienić świat, zacznij od siebie." Gandhi
,,Jeśli życie rzuca Ci kłody pod nogi - zrób sobie z nich tratwę."

ODPOWIEDZ

Wróć do „mazowieckie”