opisywałam ostatnio swój niezdiagnozowany jak dotąd przypadek, wspominałam też że rozważam sigmoidoskopię.. Od tamtego czasu zapisałam się na wspomniane badanie i ma ono zostać wykonane dzisiaj późnym popołudniem. Zgodnie z odgórnymi zaleceniami, miałam wczoraj wieczorem wykonać wlewkę doodbytniczą, a dziś przed badaniem kolejną. Sęk w tym, że coś poszło nie tak. W ulotce jest napisane, że po 2-5 minutach po wykonaniu wlewki następuje wypróżnienie, jeśli do niego nie dojdzie należy skontaktować się z lekarzem. W moim przypadku po upływie tego czasu doszło jedynie do wypłynięcia części preparatu (wygląd czystej wody), potem długo długo nic, i po jakichś 45 (!) minutach dopiero wydaliłam niewielką ilość brudnawej wody z dosłownie kilkoma niewielkimi resztkami, i to wszystko naprawdę z wielkim trudem, bo parcie było minimalne. Trochę mnie to zmartwiło, bo z tego co zdążyłam już poczytać w sieci nt. "Enemy", ludzie są zadowoleni z efektu przeczyszczającego. Dzisiaj przed badaniem mam wykonać ponownie wlewkę i coraz mocniej się zastanawiam, czy to robić
Po prostu się boję. Dodam jeszcze, że już na 3 dni przed poprzednią "lewatywą" zaprzestałam przyjmowania pokarmów stałych, przy czym codziennie, łącznie z dniem wczorajszych załatwiałam się rano.. Czy to mogło wpłynąć na taki kiepski przebieg oczyszczania? Czy Waszym zdaniem lepiej powtórzyć dzisiaj wlewkę mimo wszystko?
(ta butelka jest sztywna, więc nie jest to takie proste)
i jelito było oczyszczone idealnie.