Brać leki czy nie brać...?

Miejsce na tematy wielowątkowe oraz niepowiązane z konkretnymi lekami

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Lucky
Debiutant ✽
Posty: 16
Rejestracja: 05 lut 2007, 20:07
Choroba: CU
województwo: lubuskie
Lokalizacja: Blisko granicy

Brać leki czy nie brać...?

Post autor: Lucky » 10 wrz 2012, 23:44

Domyślam się, że pytanie z tematu w pewnym sensie może wydawać się retoryczne lecz chciałem się podzielić z Wami moimi przemyśleniami i posłuchać Waszych opinii.

Pierwsze objawy miałem ok. 19 lat temu. Po jakimś czasie zdiagnozowano u mnie CU. Dopiero po ok. 9 latach trafiłem do dobrego specjalisty, wcześniej nie miałem stałego lekarza prowadzącego. Moje zaostrzenia były najbardziej intensywne na początku choroby czyli w okolicach lat 1993/1994, w kolejnych było już jakby troszkę spokojniej. Po kilku latach udało mi się osiągać kilkuletnie remisje :) . Jestem zdania iż statystycznie i proporcjonalnie do upływu czasu coraz bardziej stabilizuje się moje schorzenie ze wskazaniem na lepiej oczywiście. W ostatnich latach często zdarzają się okresy, że zapominam o chorobie, jem wszystko na co mam ochotę i nie zauważam aby coś z jedzenia miało wpływ na nawrót zaostrzeń. W takich chwilach jedynie leki (mesalazyna - np. Salofalk) przypominał mi o tym, ze jestem chory na CU. Jeżeli już dojdzie do zaostrzenia to po podaniu sterydów bardzo szybko wracam do remisji. Praktycznie po pierwszej dawce Metypredu wszystko wraca do normy (przynajmniej jeżeli chodzi o objawy - wypróżnienia).
Każdy z Was zapewne ma swoje doświadczenia ze swoim przypadkiem choroby. Ja w międzyczasie zmieniłem dietę i doświadczyłem psychoterapii i to akurat nie z uwagi na CU. Z mojego doświadczenia wiem, że w moim przypadku główną przyczyną ewentualnego zaostrzenia jest jakaś mocno stresująca sytuacja. Jeżeli dłużej się utrzymuje to jest możliwość nawrotu zaostrzenia. Innych czynników wpływających na skrócenie remisji raczej nie zauważyłem. Tak jest w moim przypadku.
Jakiś czas temu rozstałem się po kilkunastu latach z moją pracą, która była w wielu okresach dla mnie znacznie stresująca. Od czasu odejścia z korporacji w bardzo szybkim czasie przybrałem ponad 12 kg na wadze co było wcześniej dla mnie prawie niemożliwością (byłem bardzo szczupły). Mimo jedzenia sporych ilości moja waga zbytnio do góry iść nie chciała.

Od pewnego czasu zastanawiam się (uwzględniając także moje doświadczenia) czy jest zasadnym przyjmowanie takiej ilości leków skoro w mojej ocenie nie wpływały one odczuwalnie na wydłużanie remisji lub skracanie zaostrzeń. Mam tu na myśli np. mesalazynę, którą zapewne większość z Was zażywa. W moim przypadku czy brałem czy nie brałem to nie miało bardziej odczuwalnego znaczenia (sterydy owszem pomagały mi od razu). Patrząc codziennie na garść tabletek w tej sytuacji zastanawiam się czy jest sens je przyjmować (?) skoro nie za bardzo pomagają a wpływ uboczny zapewne mają, wystarczy spojrzeć na ich skład... .

Wiem, że lekarze mają swoje opinie i metody - OK.. Jakie jest Wasze zdanie jako osób doświadczających CU i CD? Czy w sytuacji kiedy mamy ponad roczną remisję i świetnie się czujemy to musimy cały czas łykać tą chemię i to w takich ilościach? Czy jesteśmy skazani na to dożywotnio?

Lucky
Debiutant ✽
Posty: 16
Rejestracja: 05 lut 2007, 20:07
Choroba: CU
województwo: lubuskie
Lokalizacja: Blisko granicy

Re: Brać leki czy nie brać...?

Post autor: Lucky » 10 wrz 2012, 23:54

Czy to informacja z pewnego źródła, że mesalazyna minimalizuje ewentualność zachorowania na raka? Czy są na to jakieś dowody, badania?
Co do skutków ubocznych to słyszałem, że nawet witamina C w tabletkach je ma. Corleone, nie żebym się czepiał ;)

Natalka
Weteran ✿
Posty: 4895
Rejestracja: 19 kwie 2007, 13:54
Choroba: CD
województwo: lubelskie
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Brać leki czy nie brać...?

Post autor: Natalka » 11 wrz 2012, 20:37

Nie istnieją żadne określone potrawy, które zasadniczo wpływają na ciężkość przebiegu lub na rodzaj nawrotu choroby u wszystkich pacjentów.
poradnik żywieniowy Falka

Mamcia
Specjalista od Spraw medycznych
Posty: 10316
Rejestracja: 04 mar 2004, 16:08
Choroba: CD u dziecka
województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Brać leki czy nie brać...?

Post autor: Mamcia » 12 wrz 2012, 20:16

I w tej dziedzinie nie wiele sie od 2009 roku zmieniło. natomiast to czy i w jakiej postaci należy przyjmować preparaty mesalazyny zależy od przebiegu choroby, części zajętego jelita itp. przy proktitis o lekkim przebiegu wystarczy okresowe przyjmowanie doodbytnicze leków, jeśli osiągnięta jest remisja śluzówkowa.
Przyłacz się do Towarzystwa J-elita. Działamy dla waszego dobra, ale bez Waszej pomocy niewiele zrobimy.

Awatar użytkownika
obyty.z.cu
Doradca CU
Posty: 7790
Rejestracja: 28 lis 2008, 13:48
Choroba: CU
województwo: wielkopolskie
Lokalizacja: wielkopolska- Leszno

Re: Brać leki czy nie brać...?

Post autor: obyty.z.cu » 13 wrz 2012, 11:40

Lucky pisze: Jakie jest Wasze zdanie jako osób doświadczających CU i CD? Czy w sytuacji kiedy mamy ponad roczną remisję i świetnie się czujemy to musimy cały czas łykać tą chemię i to w takich ilościach? Czy jesteśmy skazani na to dożywotnio?
teraz się zastanawiasz bo jest ok,a co będzie gdy odstawisz i zaostrzenie i bóle powrócą ?
Będziesz się zamęczał pytaniem,po co zmieniałem coś co było dobre !!

I to w zasadzie tyle,,, bo u mnie remisji brak chyba od ,,nie wiem,może 7 czy 9 lat..
Za to ostatnio nawet nie to że chore jelito jest złe,złe jest to że bardzo boli,a od lekarzy słyszę tylko jedno,trzeba usunąć jelito.

Pozytywne u ciebie jest to,że możesz sobie tak gdybac :razz: :wink:
„Przytulanie jest zdrowe. Wspomaga system immunologiczny, utrzymuje człowieka w dobrym zdrowiu, leczy depresje, redukuje stres, przywołuje sen, odmładza, orzeźwia, nie ma przykrych skutków ubocznych, jest więc po prostu cudownym lekiem ..."Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku" . https://senmaluszka.pl

Lucky
Debiutant ✽
Posty: 16
Rejestracja: 05 lut 2007, 20:07
Choroba: CU
województwo: lubuskie
Lokalizacja: Blisko granicy

Re: Brać leki czy nie brać...?

Post autor: Lucky » 15 wrz 2012, 08:57

Dziękuję za dotychczasowe komentarze i załączone linki. Już je przeczytałem.
Na tą chwilę z uwagi na brak pracy nie stać mnie na prywatne wizyty, także kontrolne (jak dotychczas) a tym bardziej na kolonoskopie itp. więc skorzystałem z porady lekarza rodzinnego, który skierował mnie do innego gastroenterologa na NFZ. Zaliczyłem już pierwszą wizytę, zdaniem doktora nie powinienem odstawiać mesalazyny więc do niej wróciłem (asamax). W październiku robię kontrolną kolonoskopię i gastroskopię (bo ostatnie robiłem około 2 lat temu) i tu duża oszczędność bo za darmo (jedynie znieczulenie to 150 zł plus 100 zł za gastro) a prywatnie to dużo większy wydatek. Gdyby ktoś chciał coś dodać to piszcie śmiało :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Inne”