Skąd sie wzieła wasza ksywka?
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
-
- Doświadczony ❃
- Posty: 1007
- Rejestracja: 31 mar 2008, 08:27
- Choroba: CU
- województwo: śląskie
- miasto: bytom
- Lokalizacja: Bytom
Re: Skąd sie wzieła wasza ksywka?
teraz włąśnie się kapłam. A więc Joanna pozostaje imię ino ten wiek się zmieni
Biorę: Asamax tabl 500mg 2-2-2-2, asamax czopek 0-0-1 ircolon 1-0-1, probiotyk, intesta, nospa. Stan: Zaostrzenie. Waga / Wzrost : 40,5 kg/ 158cm.
-
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 872
- Rejestracja: 14 cze 2007, 00:15
- Choroba: CU
- województwo: -- poza Polską --
- Lokalizacja: ...
Re: Skąd sie wzieła wasza ksywka?
Zainspirowany rozmową w SB postanowiłem wyjaśnić pochodzenie mojej forumowej ksywy, która wcale nie powstała na potrzeby forum.
Postaram się w sposób zwięzły i prosty przedstawić wam genezę powstania "rajana".
Wszystko zaczęło się w Szczecinie, gdzie odbywałem zasadniczą służbę wojskową.
Pewnego dnia zabrano mnie i moją drużynę na zajęcia sportowe do Lasku Arkońskiego.
Tam wydano nam rozkaz - biegać! - no to pobiegliśmy. Biegłem tak sobie i biegłem, i biegłem, i biegłem, aż w pewnym momencie zorientowałem się, że biegnę sam.
Początkowo myślałem, że jestem najszybszym biegaczem w mojej drużynie. Szybkim do tego stopnia, iż pozostawiłem moich towarzyszy niedoli daleko w tyle.
Postanowiłem przystanąć i zaczekać, aż reszta maratończyków w kamaszach pojawi się za moimi plecami. Czekałem tak dobrą chwilę albo dwie, a nawet trzy i pół chwili, niestety bez zamierzonego rezultatu.
Zaniepokojony tymże faktem, postanowiłem wybiec moim kolegom na przeciw, jak postanowiłem tak zrobiłem. Mój niepokój rósł z każdym kolejnym oddechem. Mój stan psychofizyczny przekształcił się, z euforycznego samozadowolenia w kryzysowy dupo ścisk.(W tym momencie mojej opowieści pragnę was poinformować, że topografia Lasu Arkońskiego była i jest mi znana w takim samym stopniu, jak topografia dna Oceanu Atlantyckiego)
Wracając do mojej historii...W pewnym momencie zatrzymałem się, przyjmując tym samym do wiadomości niezaprzeczalny fakt - zgubiłem się.
Najrozsądniejszym wyjściem z tej dramatycznej sytuacji, było pozostanie w miejscu obecnego postoju i oczekiwanie na cudowne odnalezienie. Po rozważeniu tego, "najrozsądniejszego wyjścia z tej dramatycznej sytuacji" postanowiłem ruszyć dalej.
Kiedy byłem już w trakcie realizacji tego desperackiego kroku, w mojej głowie pojawiła się taka oto niewygodna myśli: ja pier... pewnie wszyscy teraz myślą, że zdezerterowałem mam przeje...
W pewnym momencie, przed moimi oczami zamajaczyły w oddali trzy postacie. Po chwili poznałem już, że te postacie mają na sobie charakterystyczne niebieskie dresy, w które zazwyczaj przyodziewają się żołnierze odbywający zajęcia sportowe.
Moje oczy nie pomyliły się, tak to byli żołnierze odbywający zajęcia sportowe, a raczej żołnierze którzy przerwali owe zajęcia, gdyż zostali wysłani z misją odnalezienia mojej skromnej osoby.
Gdy ekspedycja ratunkowa w składzie: trzy osoby ratujące plus jeden uratowany, dołączyła do reszty żołnierskiej drużyny ruszyliśmy w stronę naszej jednostki.
Podczas drogi powrotnej, której towarzyszyły niekontrolowane wybuchy śmiechu i ironii. Jeden z moich kompanów skojarzył sobie wypadek dnia ówczesnego, z fabuła pewnego filmu pt. "Szeregowiec Ryan". I nie tracąc ani chwili więcej ochrzcił mnie imieniem, jednego z bohaterów tegoż filmu, tytułowego Ryana. Od tamtej pory ten zacny przydomek przylgnął do mnie na resztę służby. Niewtajemniczonym w fabułę filmu "Szeregowiec Ryan" polecam lekturę tegoż materiału: http://szeregowiec.ryan.filmweb.pl/f179 ... 1998/opisy
Ja rejestrując się na forum dokonałem jedynie modyfikacji imienia Ryan, i tak powstał rajan, którego historię właśnie poznaliście.
Postaram się w sposób zwięzły i prosty przedstawić wam genezę powstania "rajana".
Wszystko zaczęło się w Szczecinie, gdzie odbywałem zasadniczą służbę wojskową.
Pewnego dnia zabrano mnie i moją drużynę na zajęcia sportowe do Lasku Arkońskiego.
Tam wydano nam rozkaz - biegać! - no to pobiegliśmy. Biegłem tak sobie i biegłem, i biegłem, i biegłem, aż w pewnym momencie zorientowałem się, że biegnę sam.
Początkowo myślałem, że jestem najszybszym biegaczem w mojej drużynie. Szybkim do tego stopnia, iż pozostawiłem moich towarzyszy niedoli daleko w tyle.
Postanowiłem przystanąć i zaczekać, aż reszta maratończyków w kamaszach pojawi się za moimi plecami. Czekałem tak dobrą chwilę albo dwie, a nawet trzy i pół chwili, niestety bez zamierzonego rezultatu.
Zaniepokojony tymże faktem, postanowiłem wybiec moim kolegom na przeciw, jak postanowiłem tak zrobiłem. Mój niepokój rósł z każdym kolejnym oddechem. Mój stan psychofizyczny przekształcił się, z euforycznego samozadowolenia w kryzysowy dupo ścisk.(W tym momencie mojej opowieści pragnę was poinformować, że topografia Lasu Arkońskiego była i jest mi znana w takim samym stopniu, jak topografia dna Oceanu Atlantyckiego)
Wracając do mojej historii...W pewnym momencie zatrzymałem się, przyjmując tym samym do wiadomości niezaprzeczalny fakt - zgubiłem się.
Najrozsądniejszym wyjściem z tej dramatycznej sytuacji, było pozostanie w miejscu obecnego postoju i oczekiwanie na cudowne odnalezienie. Po rozważeniu tego, "najrozsądniejszego wyjścia z tej dramatycznej sytuacji" postanowiłem ruszyć dalej.
Kiedy byłem już w trakcie realizacji tego desperackiego kroku, w mojej głowie pojawiła się taka oto niewygodna myśli: ja pier... pewnie wszyscy teraz myślą, że zdezerterowałem mam przeje...
W pewnym momencie, przed moimi oczami zamajaczyły w oddali trzy postacie. Po chwili poznałem już, że te postacie mają na sobie charakterystyczne niebieskie dresy, w które zazwyczaj przyodziewają się żołnierze odbywający zajęcia sportowe.
Moje oczy nie pomyliły się, tak to byli żołnierze odbywający zajęcia sportowe, a raczej żołnierze którzy przerwali owe zajęcia, gdyż zostali wysłani z misją odnalezienia mojej skromnej osoby.
Gdy ekspedycja ratunkowa w składzie: trzy osoby ratujące plus jeden uratowany, dołączyła do reszty żołnierskiej drużyny ruszyliśmy w stronę naszej jednostki.
Podczas drogi powrotnej, której towarzyszyły niekontrolowane wybuchy śmiechu i ironii. Jeden z moich kompanów skojarzył sobie wypadek dnia ówczesnego, z fabuła pewnego filmu pt. "Szeregowiec Ryan". I nie tracąc ani chwili więcej ochrzcił mnie imieniem, jednego z bohaterów tegoż filmu, tytułowego Ryana. Od tamtej pory ten zacny przydomek przylgnął do mnie na resztę służby. Niewtajemniczonym w fabułę filmu "Szeregowiec Ryan" polecam lekturę tegoż materiału: http://szeregowiec.ryan.filmweb.pl/f179 ... 1998/opisy
Ja rejestrując się na forum dokonałem jedynie modyfikacji imienia Ryan, i tak powstał rajan, którego historię właśnie poznaliście.
- CzarnaMamba
- Doświadczony ❃
- Posty: 1188
- Rejestracja: 30 kwie 2009, 23:01
- Choroba: nie ustalono
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Lubinek :)
Re: Skąd sie wzieła wasza ksywka?
rajan, oj dluga ta historia, ale jaka zabwana
A moja ksywka.... A bo jestem Czarna a mambe wymyslil
A moja ksywka.... A bo jestem Czarna a mambe wymyslil
- CAMPARI34
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 939
- Rejestracja: 30 kwie 2008, 18:12
- Choroba: CD
- województwo: -- poza Polską --
- Lokalizacja: zagranica
Re: Skąd sie wzieła wasza ksywka?
mi się bardziej kojarzy z FORRESTEM GUMPEMTam wydano nam rozkaz - biegać! - no to pobiegliśmy. Biegłem tak sobie i biegłem, i biegłem, i biegłem, aż w pewnym momencie zorientowałem się, że biegnę sam
- leila
- Doświadczony ❃
- Posty: 1262
- Rejestracja: 18 mar 2008, 18:24
- Choroba: CU
- województwo: zachodniopomorskie
- Lokalizacja: ....
Re: Skąd sie wzieła wasza ksywka?
od imienia dziewczynki poznanej w pociagu która mieszka w Szwecji z małzeństwa Polki i obcokrajowca
- anulka089
- Początkujący ✽✽
- Posty: 275
- Rejestracja: 15 maja 2009, 15:16
- Choroba: nie ustalono
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Cze-wa
- Kontakt:
Re: Skąd sie wzieła wasza ksywka?
mam taka nazwe użytkownika na Skype , ale mówili i mówią znajomi , koleżanki (zdaża sie jeszcze z przyzwyczajenia ) na mnie "Pączuś", dlatego ze tak wyglądałam jak byłam młodsza ,teraz to mogła by być "Kajzerka" .Jeszcze mam Cypinio i Pipinio ale kokładnie nie pamietam jak to było...
-
- Weteran ✿
- Posty: 4895
- Rejestracja: 19 kwie 2007, 13:54
- Choroba: CD
- województwo: lubelskie
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Re: Skąd sie wzieła wasza ksywka?
a wiesz, że ja nie znając historii Twojej ksywki właśnie z tym filmem sobie ją kojarzyłamrajan pisze:Jeden z moich kompanów skojarzył sobie wypadek dnia ówczesnego, z fabuła pewnego filmu pt. "Szeregowiec Ryan"
Nie istnieją żadne określone potrawy, które zasadniczo wpływają na ciężkość przebiegu lub na rodzaj nawrotu choroby u wszystkich pacjentów.
poradnik żywieniowy Falka
poradnik żywieniowy Falka
Re: Skąd sie wzieła wasza ksywka?
dethleffs spodobał mi się wyraz graficznie, umieszczony był na luksusowym aucie kempingowym, którego nie mogłem wyprzedzić - więc skazany byłem na kontemplacje owego wyrazu.
Budując jakąś ideologię, mogę skrobnać, iż jestem jak ten kamper: cenie wolność, przestrzeń i mam bogate wnętrze
....acha, jeszcze wymowa: trzeba wyobrazić sobie, jak mógłby wymówić ten wyraz - kaczor Daffy
Budując jakąś ideologię, mogę skrobnać, iż jestem jak ten kamper: cenie wolność, przestrzeń i mam bogate wnętrze
....acha, jeszcze wymowa: trzeba wyobrazić sobie, jak mógłby wymówić ten wyraz - kaczor Daffy
- marzen7
- Debiutant ✽
- Posty: 47
- Rejestracja: 01 lip 2010, 13:34
- Choroba: CU u partnera
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Skąd sie wzieła wasza ksywka?
Tylko ciężko zapamiętaćdethleffs pisze:dethleffs spodobał mi się wyraz graficznie
[ Dodano: 22-07-2010 ]
A ja po prostu mam takie imię, znaczy "a" jest jeszcze na końcu a cyferka 7 zawsze mnie jakoś prześladuje
marzen7
- obyty.z.cu
- Doradca CU
- Posty: 7790
- Rejestracja: 28 lis 2008, 13:48
- Choroba: CU
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: wielkopolska- Leszno
Re: Skąd sie wzieła wasza ksywka?
hm...
dawno tu nikt nie pisał,wiec może ja,bo były pytania o mój nick,prywatne,
ale ciekawe,inspirujące do tej wypowiedzi.
Długo choruje,kiedyś znalazłem to forum i próbowałem się zalogować.
Wkurzyłem się ,gdy kilka nicków było już zajętych ,wiec wpisałem ten ...
i się udało zalogować.
I tyle... i jakos na razie nie widzę powodów by go zmieniać.
Tak naprawdę to z tego nicka wynika tylko tyle,ze długo choruje i oswoiłem się z choroba.
I tu moze odpowiedzi na kilka pytań:
OSWOJENIE I AKCEPTACJA SWOJEGO STANU CHOROBOWEGO TO NIC ZŁEGO
i wcale nie musi oznaczać pogodzenie się na jakiś gorszy stan niz inni.
To,że ktos jest biedny nie musi oznaczać,ze nie może być szczęśliwy,
to że ktoś jest chory nie musi oznaczać,ze jest kimś spoza ...
To często oznacza,ze czujemy wiecej niż inni ,jesteśmy wiecej wyczuleni na świat.
No czasem może wiecej "przeczuleni",ale to przecież nic złego...
Nigdy nie zrezygnowałem z swoich pasji,co najwyżej je "przeorganizowałem".
Jeśli nie moge pracowac w zawodzie,to nie znaczy,że nie moge inaczej
To że kiedys było lepiej, wcale nie musi oznaczać,ze kiedyś nie będzie lepiej.
Nauczyłem sie słuchać innych i słyszeć co oni mowią,...i wcale nie musi to oznaczać,ze zaraz muszę to odnosić do siebie.
Każdy ma prawo do gorszego dnia,okresu,wypowiedzi,wpadki..ale to wcale nie oznacza,że wszystko sie "wali",
trzeba zrobić wszystko ,a przynajmniej próbować wrócić do tej "naszej" normalności.
to tak.... na tyle...
może przydługo,ale co tam.
dawno tu nikt nie pisał,wiec może ja,bo były pytania o mój nick,prywatne,
ale ciekawe,inspirujące do tej wypowiedzi.
Długo choruje,kiedyś znalazłem to forum i próbowałem się zalogować.
Wkurzyłem się ,gdy kilka nicków było już zajętych ,wiec wpisałem ten ...
i się udało zalogować.
I tyle... i jakos na razie nie widzę powodów by go zmieniać.
Tak naprawdę to z tego nicka wynika tylko tyle,ze długo choruje i oswoiłem się z choroba.
I tu moze odpowiedzi na kilka pytań:
OSWOJENIE I AKCEPTACJA SWOJEGO STANU CHOROBOWEGO TO NIC ZŁEGO
i wcale nie musi oznaczać pogodzenie się na jakiś gorszy stan niz inni.
To,że ktos jest biedny nie musi oznaczać,ze nie może być szczęśliwy,
to że ktoś jest chory nie musi oznaczać,ze jest kimś spoza ...
To często oznacza,ze czujemy wiecej niż inni ,jesteśmy wiecej wyczuleni na świat.
No czasem może wiecej "przeczuleni",ale to przecież nic złego...
Nigdy nie zrezygnowałem z swoich pasji,co najwyżej je "przeorganizowałem".
Jeśli nie moge pracowac w zawodzie,to nie znaczy,że nie moge inaczej
To że kiedys było lepiej, wcale nie musi oznaczać,ze kiedyś nie będzie lepiej.
Nauczyłem sie słuchać innych i słyszeć co oni mowią,...i wcale nie musi to oznaczać,ze zaraz muszę to odnosić do siebie.
Każdy ma prawo do gorszego dnia,okresu,wypowiedzi,wpadki..ale to wcale nie oznacza,że wszystko sie "wali",
trzeba zrobić wszystko ,a przynajmniej próbować wrócić do tej "naszej" normalności.
to tak.... na tyle...
może przydługo,ale co tam.
„Przytulanie jest zdrowe. Wspomaga system immunologiczny, utrzymuje człowieka w dobrym zdrowiu, leczy depresje, redukuje stres, przywołuje sen, odmładza, orzeźwia, nie ma przykrych skutków ubocznych, jest więc po prostu cudownym lekiem ..."Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku" . https://senmaluszka.pl
- dariah4
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 634
- Rejestracja: 27 gru 2010, 10:38
- Choroba: CU
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Poznań
Re: Skąd sie wzieła wasza ksywka?
Mi ciekawą ksywkę wmyślił mój kolega z klasy, a brzmiała ona Dżeryja (właściwie nie wiem czy to miało być pisane przez "ż" czy przez "rz") i nie wiem też dlaczego akurat tak, ale nawet mi się podoba.
- Justysia90
- Początkujący ✽✽
- Posty: 111
- Rejestracja: 15 wrz 2010, 14:06
- Choroba: CD
- województwo: lubelskie
- Lokalizacja: dęblin
- Kontakt:
Re: Skąd sie wzieła wasza ksywka?
Jusia - tak zaczął wołać za mna po meczach kolega na korzytarzach i tak jakos zostalo;)
Majóweczka-od nazwiska
Japonka- a to juz od podobno'oryginalnego' typu urody tzn oczu lekko skosnych ktore mam podobno xd
Skowronska - (a to na boisku)
ot tyle;)
Majóweczka-od nazwiska
Japonka- a to juz od podobno'oryginalnego' typu urody tzn oczu lekko skosnych ktore mam podobno xd
Skowronska - (a to na boisku)
ot tyle;)
musisz zdać sobie sprawę z tego, że nie będzie łatwo. musisz nie dawać za wygraną i walczyć do samego końca. musisz pokazać kto nosi tu obcasy.
- wisnia
- Początkujący ✽✽
- Posty: 140
- Rejestracja: 04 gru 2011, 10:39
- Choroba: CD
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Katowice
Re: Skąd sie wzieła wasza ksywka?
Wiśnia wzięło się od mojego nazwiska, nazywają mnie tak od najmłodszych lat, ciekawostka taka, że na imię mam Jagoda dlatego często nauczycielki mówiły na mnie "owocowe dziecko"
Tylko Jagoda nigdy mi się nie podobało więc jestem Wiśnia
Tylko Jagoda nigdy mi się nie podobało więc jestem Wiśnia
- subzero
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 717
- Rejestracja: 10 sie 2011, 16:36
- Choroba: niesklasyfikowane NZJ
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: K-ce bejbe
Re: Skąd sie wzieła wasza ksywka?
z Mortal Kombat
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 488
- Rejestracja: 14 lis 2012, 19:00
- Choroba: CD
- województwo: lubelskie
- Lokalizacja: prawie lublin
Re: Skąd sie wzieła wasza ksywka?
proszę popatrzeć na moje włosy i wszystko jasne
chociaż teraz już się ogarnąłem i krótsze noszę
chociaż teraz już się ogarnąłem i krótsze noszę