Fajterka pisze:Podsumowując, uważam, że jedyną moją nadzieją lub też być może zagładą to odstawienie Asamaxu.
Nie odstawiaj mesalazyny, bo szybko będziesz miała zaostrzenie, a biegunki = zaburzone wchłanianie składników odżywczych, co jest równie niekorzystne dla włosów.
obyty.z.cu pisze:jest sulfasalazyna
Właśnie, zasugeruj swojemu gastro sulfasalazynę zamiast Asamaxu - to samo działanie przeciwzapalne w jelicie grubym + chemoprewencja jako profilaktyka RJG - a widzę, że na ulotce sulfy nie wymienili wypadania włosów w skutkach ubocznych.
Sulfa zmniejsza wchłanianie kwasu foliowego, więc trzeba tę witaminę suplementować.
Tutaj oficjalna ulotka:
Sulfasalazyna
Powiedz lekarzowi, że winisz Asamax za to wypadanie włosów (bo wszystko inne faktycznie sprawdziłaś) i na pewno zmieni Ci leczenie.
Mesalazynę na sulfę zmienia się też w sytuacji, gdy coś zaczyna się dziać ze stawami.
Powiem Ci, że jeszcze nie czytałam ani nie słyszałam, żeby Asamax komuś tak źle wpływał na włosy.
Chyba trafiłaś na mega rzadkie działanie niepożądane
A jaką masz dawkę
Mój mąż bierze już ponad pół roku ten lek i to w najwyższej dawce (4,5 g, dopiero niedawno obniżona do 4 g - tzn. teraz przyjmuje 4-0-4 tabletki 500 mg + jeszcze miejscowo) i włosy to mu akurat rosną szybciej niż dotychczas
Ale to prawdopodobnie dlatego, że codziennie pije napar ze skrzypu i czasem jeszcze pokrzywę do tego, czyli tzw. skrzypokrzywę
On pije ze względu na kamicę nerkową, ale możesz spróbować tych ziół na włosy.
Na 100% rosną mu o wiele szybciej i to bardzo gęste - on to widzi wyraźnie, bo ma zawsze boki głowy wygolone do krótkich włosków, więc to łatwo zaobserwować.
Ja miałam kilkukrotnie fazy wzmożonego wypadania - za każdym razem pomagał mi szampon Dermena Repair, wcierka Jantar oraz tabletki Vitapil przyjmowane razem z wit. C (ze względu na żelazo) oraz z tłustym posiłkiem.
+ wit. D + olej lniany + wiesiołek + dużo orzechów, migdały, awokado, jajka, jarmuż i inna zielenina, kiełki (wysiewałam w domu np. rzeżuchę na wacie - bogactwo siarki)
Trzeba suplementować krzem (w Vitapilu jest krzemionka z bambusa, a w Biotebalu - który łykasz - nie ma), bo dieta go praktycznie w ogóle nie dostarcza, a dla włosów jest zbawienny.
Zrezygnuj na razie z farbowania, pianek, lakierów.
Przy wcierkach delikatny masaż albo najlepiej "opukiwanie" palcami - bo niektórzy tak intensywnie masują, że wręcz "wycierają" sobie cebulki.
Ja mam taki metalowy masażer do głowy, ok. 3 zł kosztuje na Allegro.
I znajdź skuteczny sposób na relaks, bo po sobie widzę, że długotrwałe napięcie i stres, którego się później nie odreagowuje = katastrofa włosowa.
U mnie np. jest to joga, filmiki ASMR na youtube itp.