Od razu przepraszam, jeśli zła kategoria, ale nie wiedziałam, gdzie to umieścić.
Co robicie w życiu? Jestem załamana. Chodzę do 2 klasy liceum, rozszerzam biologię, chemię i matmę i kompletnie nie wiem co robić w przyszłości. Choroba bardzo mi to utrudniła, zostałam zdiagnozowana w wakacje, na początku września leki zaczęły działać, w grudniu znowu wszystko wróciło. Muszę jakoś sama nadrobić półtora miesiąca szkoły, teraz kończą się ferie i nauczyciele będą oczekiwać, że mam wszystko uzupełnione i nadrobione, ale dopiero w tym tygodniu się lepiej czuję, zeszły miałam pogorszenie i gorączki. Nie widzę swojej przyszłości, żebym miała chodzić na studia i być poza domem od 8 do 19. I nie widzę się w kompletnie żadnym zawodzie. Nie wiem co robić + dodatkowo szkoła mega stresuje, co nie wpływa dobrze na jelita
Przyszłość
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
- Anette28
- Junior Admin
- Posty: 3607
- Rejestracja: 16 lis 2008, 22:17
- Choroba: CD
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Holandia/Helmond
- Kontakt:
Re: Przyszłość
Jeśli mam być szczera za dużo żyjesz chorobą. potraktuj ją jako dodatek do życia, a nie jako punkt główny. Skup się na tym, aby w życiu robić to co lubisz i jest Twoją pasją, przysporzy Ci to mniej stresu. Bo jesli człowiek robi to co lubi i kocha jest odprężony i żadna choroba nie bedzie mu przeszkadzać.
~Nie ma sensu życia tylko życiu trzeba nadać sens~
*Hoe minder mensen weten, hoe beter ze leven*
CD od 2002
Ileostomia 18.11.2012
*Hoe minder mensen weten, hoe beter ze leven*
CD od 2002
Ileostomia 18.11.2012
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 88
- Rejestracja: 18 mar 2017, 09:35
- Choroba: CD u dziecka
- województwo: mazowieckie
Re: Przyszłość
Mikrela, jeśli choroba bardzo Cię przyciśnie, to zawsze możesz kończyć szkołę w trybie nauczania indywidualnego. Porozmawiaj o takiej możliwości z nauczycielami. Formalności trwają około 1-2 miesięcy. Moja córka uczy się w tym trybie. A kiedy ma dobre samopoczucie to idzie do szkoły na lekcje jako "wolny sluchacz". Na lekcjach indywidualnych w domu nadrobisz zaległości bez problemu. A studia niekoniecznie wiążą się z całodobowym wyjściem z domu od 8 do 19. Będąc na studiach urodziłam dwójkę dzieci. I choć było ciężko, bo niania pilnowala mi dzieci tylko dorywczo na godziny, to udało mi się je skończyć z dobrym wynikiem.
Nie załamuj się. Na początku wszystko wygląda przerażająco, ale potem powoli zaczyna się układać. Jeśli chodzi o wybór zawodu - będąc na Twoim miejscu pewnie wybrałabym zawód mający elastyczne godziny pracy lub pozwalający pracować chociaż częściowo w domu. Zastanów się co lubisz, jest naprawdę sporo możliwości
Nie załamuj się. Na początku wszystko wygląda przerażająco, ale potem powoli zaczyna się układać. Jeśli chodzi o wybór zawodu - będąc na Twoim miejscu pewnie wybrałabym zawód mający elastyczne godziny pracy lub pozwalający pracować chociaż częściowo w domu. Zastanów się co lubisz, jest naprawdę sporo możliwości
-
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 863
- Rejestracja: 28 kwie 2010, 10:31
- Choroba: CD
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: kobyla łąka
Re: Przyszłość
Zgadzam się z dziewczynami. Nie wolno się poddawać tylko chorobie. Trzeba dalej żyć . Moja córa zachorowała w maturalnej klasie ,matura i egzaminy na studia to był czas mega zaostrzenia , ale nie poddała się i dostała się na wymarzony kierunek . Cały licencjat to też ciągłe zaostrzenie i pobyty w szpitalu , ale tyko raz musiała przesuwać egzaminy . Zawsze była do przodu i na pięć . Dopiero na magisterce przyszła upragniona remisja i mogła trochę odetchnąć . Po mału ogarniesz chorowanie i wszystko się poukłada, tylko żyj swoim życiem , nie zamykaj się w czterech ścianach , bo to najgorsze co można zrobić. Powodzenia i szybkiej remisji
-
- Debiutant ✽
- Posty: 1
- Rejestracja: 05 mar 2019, 09:14
- Choroba: nie ustalono
- województwo: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Przyszłość
Najważniejsze, gdy się posiada ten powód do wstania rano z łożka, czy to dzieci, czy biznes nad którym się długo pracowało, czy pasje albo przyjaciele. Gdy się podłamuję, zawsze myślę o dziadziach z Japonii, którzy nie znają czegoś takiego jak "emerytura" tylko codziennie rano, w wieku 80-paru lat wstają i idą łowić ryby. Jak człowiek nie ma powodu do wstania z łożka, wtedy umiera.