Cordo Artykuł średni, już raz chyba gdzieś mi się przewinął, ale może się mylę.
Ja jednak laikowi bym tego nie polecał, coś bardziej lepszego
.
--
Do wątku pozwolę sobie jeszcze dopisać.
Wiara nie polega na tym żeby coś udowadniać. Wtedy definicja traciła by sens. Wiadomo, że nie można udowodnić istnienia Boga nauką (i w żaden inny sposób), a mieszanie jej z religią traci sens. I myślę, że tak samo jak nauki nie można podważyć, choć przecież sama nauka wcale nie musi być trafna, składa się przecież z hipotez, lepszych bądź gorszych, ale jednak. Tak wiary w Boga także nie można podważyć. I nie jest wcale tak, ze tylko jedna musi być w ostateczności prawdziwa, ta jedyna.
Jednak jeśli udało by się udowodnić, że wszechświat jest samowystarczalny, nie ma żadnych osobliwości ani brzegów, a jego zachowanie opisuje jednolita teoria, wtedy ma to głębokie implikację dla roli Boga jako Stwórcy.
Natomiast każdy w coś wierzy, nawet ateista jakim był Einstein powiedział przecież, że jest wierzącym... ateistą. Jest to oczywiście paradoks dla wiary i ateizmu.
WrednaTubisia, Agnostycyzm to nie jest wiara to jest pogląd. Nie jest to wiara w Boga, ale też nie jest to jego wykluczenie. W skrócie: Wiem, że nic nie wiem.