Nie wiem czy sie jeszcze przyda moja wypowiedz ale... akurat znam temat bardzo bardzo dobrze od strony przepisow koscielnych.
Nie jest prawda ze nie mozna ochrzcic dziecka ze zwiazku niesakramentalnego, jest to pół prawda powtarzana ze szczególna luboscia przez roznych ludzi ze wskazaniem na przeciwnikow wszystkiego co proponuje lub wymaga Kosciol,a czasami powtarza sie to bezmyslnie nawet bez zlej intencji (nikogo nie oceniam z wypowiadajacych sie w tym wątku).
Zauwazcie ze kiedy chrzci sie male dziecko to sama liturgia tego sakramentu zaklada żywą wiare rodzicow dziecka. Ono nie potrafi mowic wiec rodzice za nie wyznaja wiare, zobowiazuja sie takze do wychowywania dziecka w wierze. Zobowiazuja sie przed Bogiem, Kosciolem i ludzmi uczestniczacycmi w obrzedzie. jesli ktos wierzy w istnienie Boga raczej nie powinien skladac takiego zbowiazania nie majac najmniejszego zamiaru je wprowadzic w zycie.
Chrzci sie niemowleta dlatego aby przekazac im - w zakladanej wierze rodzicow - to co najcenniejsze bo dla wierzacych ludzi nie ma niczego cenniejszego jak wprowadzic dziecko do wspolnoty zycia z Bogiem. Oczywiscie dla 80% ludzi chrzest jest tylko obrzedem, tradycja i straaaaaasznie sie oburzaja na objawianie im jakichkolwiek konsekwencji wynikajaych z przyjmowania chrztu. Chrzest jest w kosciele katolickim wiec nic dziwnego ze wymaga sie do niego i zaklada wiare katolicka w domu dziecka. Nie ma obowiazku chrztu, nie ma obowiazku bycia katolikiem lub nawet tylko wierzacym. Jednak chrzczenie dziecka dla samej tradycji, pieknego ubranka i uroczystosci w kosciele a nastepnie oburzanie sie ze kosciol wymaga i przypomina i przynagla do praktykowania wiary przez rodzicow dziecka i samo dziecko , jest - sorry - szczytem nieporozumienia i jakiejs hipokryzji, moim zdaniem.
Mowiac krotko i węzłowato, jedynym warunkiem dopuszczenia dziecka do chrztu jest zapewnienie rodzicow że beda je wychowywac w wierze katolickiej, ze beda z nim rozmawiac o Bogu, posylac na religie, uczeszczac na Msze w niedziele, posylac do sakramentow az do wieku tzw rozumnego. W kosciele jest przepis ze bez zgody rodzicow/opiekunow mozna ochrzcic dziecko w wieku dopiero 13 lat. Wtedy przyjmuje sie teoretycznie ze dziecko moze samo decydowac czy chce byc wierzace czy nie i nawet jesli rodzice maja przeciw cos, jesli dziecko prosi o chrzest to zostanie ochrzczone po odpowiednim przygotowaniu.
Miedzy 0 a 13 lat chrzest odbywa sie tylko na prosbe rodzicow i na nich spoczywa obowiazek przekazywania wiary.
Jesli rodzice dziecka, żyją bez slubu sa znani w okolicy z antykleryklanego nastawienia, wysmiewania wiary i Koscila, nie przystepuja do sakramentow, są roszczeniowi ("chrzest mi sie nalezy, płace to mi sie nalezy") i czesto jeszcze chamscy wobec ksiezy a dziecko chca ochrzcic bo tesciowa zyc nie daje - ksiadz nie moze dopuscic do takiego chrztu bo dziecko nie bedzie wzrastalo w atmosferze sprzyjajacej rozwojowi wiary.
Jesli natomiast rodzice normalni sa
, po prostu tak im sie ulozylo ze zyja bez slubu albo nie chca klamac przed ołtarzem a jednoczesnie jakos tam wierza w Boga i sakramenty i nie chca aby dziecko zyło nieochrzczone - sam fakt bycia w zwiazku niesakramentalnym nie stanowi przeszkody do ochrzczenia dziecka.
oczywiscie niektorzy ksieza niedouczeni są ale nalezy im wtedy uswiadomic co powyzej lub poprosic o pisemna odmowe udzielenia chrztu zeby do kurii sie mozna bylo odwołac
.
ps. ja oczywiscie lekko przejaskrawiam w opisach ale celowo, nikogo nie posądzam o takie postepowanie jak opisalam