O cierpieniu

Pytania i odpowiedzi na temat wiary, moralności oraz etyki.

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
izo.sim
Doświadczony ❃
Posty: 1479
Rejestracja: 22 sty 2009, 17:20
Choroba: CD u dziecka
województwo: śląskie
Lokalizacja: Świętochłowice
Kontakt:

O cierpieniu

Post autor: izo.sim » 03 mar 2012, 20:51

Dlaczego Ci najbardziej niewinni muszą tak bardzo cierpieć? Nic złego nie zdążyli zrobić, więc to nie kara za grzechy. Gdzie jest Bóg? Czy w ogóle jest? Dlaczego na to wszystko pozwala?
https://marcinsim.wordpress.com/

02.05.2011 - 25.01.2012 HUMIRA
REMICADE:
05.06.2012, 19.06.2012, 16.07.2012,
11.09.2012, 6.11.2012, 2.01.2013, 27.02.2013 po kilku minutach odłączony z powodu reakcji alergicznej czyli wykluczenie z programu lekowego

Operacje Marcina:
I. 6.01.2012 uchyłek Meckela
II. 10.02.2012 resekcja ileo-cekalna
III. 27.04.2012 resekcja zespolenia z II operacji i wstępnicy

Awatar użytkownika
Baby
Moderator
Posty: 4179
Rejestracja: 30 mar 2011, 12:19
Choroba: mikroskopowe zap. j.
województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Warszawa

Re: O cierpieniu

Post autor: Baby » 04 mar 2012, 13:20

izo.sim pisze:Dlaczego Ci najbardziej niewinni muszą tak bardzo cierpieć? Nic złego nie zdążyli zrobić, więc to nie kara za grzechy. Gdzie jest Bóg? Czy w ogóle jest? Dlaczego na to wszystko pozwala?
Może to małe pocieszenie ale moja babcia zawsze powtarza że Bóg zsyła krzyżyki na tych których kocha :) Ja nie raz w złości mówię, że mam już dosyć takiej miłości i niech pokocha kogoś innego :) Z drugiej strony myślę, że właśnie dzięki temu że choruje od 8 roku życia mam w sobie tyle zrozumienia i współczucia dla innych. Chętnie pomagam i angażuje się w rożne akcje charytatywne. Myślę, że nie ma co szukać winnych tylko przyjąć to co nas spotkało i starać się nauczyć z tym żyć.
,,Jeśli chcesz zmienić świat, zacznij od siebie." Gandhi
,,Jeśli życie rzuca Ci kłody pod nogi - zrób sobie z nich tratwę."

Awatar użytkownika
cordo
Aktywny ✽✽✽
Posty: 932
Rejestracja: 01 wrz 2007, 18:53
Choroba: CU
województwo: małopolskie
Lokalizacja: Kraków

Re: O cierpieniu

Post autor: cordo » 04 mar 2012, 19:47

izo.sim pisze:Dlaczego Ci najbardziej niewinni muszą tak bardzo cierpieć? Nic złego nie zdążyli zrobić, więc to nie kara za grzechy. Gdzie jest Bóg? Czy w ogóle jest? Dlaczego na to wszystko pozwala?
Rozmawiałem z wieloma księżmi na ten temat... Tak naprawdę nie dowiedziałem się nic konkretnego. Pocieszali mnie, że to wielka tajemnica, tajemnica cierpienia, że w ten sposób Bóg mnie doświadcza. Po śmierci, życie wieczne, szczęście... Może ? No właśnie, tylko za jaką cenę ?

Przez chorobę jestem bardziej wrażliwy, uszlachetniła mnie... Ale to też wg mnie takie lanie wody... a może odwrotnie? może gdybym był zdrowy byłbym o wiele bardziej "lepszym" człowiekiem niż jestem teraz, miałbym inne pasje, inne zainteresowania. Ciężko powiedzieć...
Czy choroba mnie zmieniła na lepsze czy na gorsze ? W moim wypadku chyba w tę drugą stronę...
Zachorowałem w trudnym wieku, miałem wiele pasji, grałem na pozycji napastnika w juniorach w miejskim klubie sportowym, uczyłem się bardzo dobrze, uprawiałem downhill i było super... Po chorobie moje życie się zmieniło o 180 stopni; w piłkę już nie gram, na rowerku jeżdżę ale teraz już tylko rekreacyjnie. Zacząłem się buntować, zmieniać towarzystwo. Wcześniej byłem kamikadze, a przez sterydy, pewnie nie urosłem ile miałem, stałem się mniej o niebo mniej pewny siebie....dalej babram się w tym błocie i chyba nigdy z tego nie wyjdę...

Religia mi pomaga czasem wyjść z opresji, podnosi na duchu, no ale co ? takim kosztem to wszystko ? nigdy nie odnajdę pytania i to zawsze będzie jak to inni mówią "wielka tajemnica wiary"
czasami chce się za takie coś podziękować

Awatar użytkownika
KeyO
Początkujący ✽✽
Posty: 138
Rejestracja: 10 sie 2011, 19:48
Choroba: CU
województwo: -- poza Polską --
Lokalizacja: Rochdale, UK

Re: O cierpieniu

Post autor: KeyO » 05 mar 2012, 21:12

Może moja odpowiedź niezbyt się spodoba, ale..
Nigdy nie przyszło mi do głowy połączyć mojej choroby z Bogiem i religia. Być może dlatego że nie jestem osobą religijna a moje pojmowanie Boga różni się od wizji kościelnej.
Kiedy zachorowałam po prostu przyjęłam los który przyniosły mi moje geny, biologia, środowisko i sposób życia.
Może to zbyt zdawkowe dla niektórych, ale tak właśnie było. Stało się i już. Nie uważam aby choroba była wynikiem czyichkolwiek grzechów czy religijnych zaniedbań.
Myślę że Bóg jest tutaj nie przyczyną a pomocą dla tych którzy w niego wierzą (choć sama tej pomocy u niego nie szukam).
Boże spraw abym stała się człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies...

Awatar użytkownika
obyty.z.cu
Doradca CU
Posty: 7790
Rejestracja: 28 lis 2008, 13:48
Choroba: CU
województwo: wielkopolskie
Lokalizacja: wielkopolska- Leszno

Re: O cierpieniu

Post autor: obyty.z.cu » 05 mar 2012, 21:48

KeyO pisze:Może moja odpowiedź niezbyt się spodoba, ale..
Nigdy nie przyszło mi do głowy połączyć mojej choroby z Bogiem i religia
ale zawsze ktoś musi być winien :oops:
najczęściej sam sobie ...
KeyO pisze:Myślę że Bóg jest tutaj nie przyczyną a pomocą dla tych którzy w niego wierzą (choć sama tej pomocy u niego nie szukam).
każdy chce widzieć gdzieś jakąś pomoc,wizje...
poleż w szpitalu,z ludźmi "wiekowymi".....
Nikt nie szuka przyczyny,każdy szuka pomocy....
a pomoc to nie tylko lekarz !
pomoc to też "bycie razem !!"
W chwili cierpienia nie liczą się "świadomości" i religia,liczy się bycie razem.
Ten ,który przez chwile porozmawia,potrzyma za rękę,nie musi być religijnie razem,ważne,żeby był "ciepłem" bycia razem,obok.... czuł... ech....
żeby to napisać,trzeba to przeżyć !!
„Przytulanie jest zdrowe. Wspomaga system immunologiczny, utrzymuje człowieka w dobrym zdrowiu, leczy depresje, redukuje stres, przywołuje sen, odmładza, orzeźwia, nie ma przykrych skutków ubocznych, jest więc po prostu cudownym lekiem ..."Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku" . https://senmaluszka.pl

Awatar użytkownika
tom-as
Ekspert ✿✿
Posty: 6438
Rejestracja: 22 lut 2006, 14:49
Choroba: CD
województwo: śląskie
Lokalizacja: Oberschlesien / Las

Re: O cierpieniu

Post autor: tom-as » 05 mar 2012, 21:50

ja się skłaniam bardziej w kierunku myślenia KeyO. Choroby po prostu są - shit happens i tyle. A Bóg? teraz jakoś pojmuję to tak, że to nie jego kara dla mnie za "niewiadomoco". Bo jakby to miało być... coś nieuleczalnego za grzech ciążki a karat za mały grzech? Nie gra mi to.

Bóg jest. Albo go nie ma. Jeśli wierzysz, że jest to szukaj w nim oparcia zamiast go obwiniać. A jeśli nie wierzysz to też sprawa rozwiązana - nikogo za nic nie winisz.

Może ta moja 'filozofia' jest aż nadto prosta, ale to mi właśnie działa. :-)

Awatar użytkownika
KeyO
Początkujący ✽✽
Posty: 138
Rejestracja: 10 sie 2011, 19:48
Choroba: CU
województwo: -- poza Polską --
Lokalizacja: Rochdale, UK

Re: O cierpieniu

Post autor: KeyO » 05 mar 2012, 23:06

Ja tę pomoc, a może akceptacje znalazłam w moim mężczyźnie - przede wszystkim.
Moje totalne załamanie chorobowe zakończone diagnozą zeszło się z początkiem naszego bycia razem. I nieraz zastanawiałam się jak on to znosi :)
Ot nowo poznana babka która połowę czasu wspólnego spędza w kiblu. Która nie wyjdzie na kawę na miasto bo może nie być tam toalety. Która zawsze gotowa w nocy o północy zająć tron - bo totalna biegunka. Wychudzona. Obolała. Dni miewa takie że nie chce się jej ruszać.
A tymczasem on po prostu to zaakceptował. Co więcej nauczył mnie tego że kiedy brak ci sił musisz przystopować, co było dla mnie najgorsze jako że przedtem byłam wulkanem energii który fotel gryzł wiecznie w tyłek.
Być może właśnie dlatego choroba mnie nie złamała. Bo muszę się wam przyznać, że choć było i bywa ciężko to ominęła mnie faza załamania psychicznego początków choroby.
Boże spraw abym stała się człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies...

Awatar użytkownika
subzero
Aktywny ✽✽✽
Posty: 717
Rejestracja: 10 sie 2011, 16:36
Choroba: niesklasyfikowane NZJ
województwo: śląskie
Lokalizacja: K-ce bejbe

Re: O cierpieniu

Post autor: subzero » 06 mar 2012, 14:39

KeyO pisze: po prostu przyjęłam los który przyniosły mi moje geny, biologia, środowisko i sposób życia.
Może to zbyt zdawkowe dla niektórych, ale tak właśnie było. Stało się i już. Nie uważam aby choroba była wynikiem czyichkolwiek grzechów czy religijnych zaniedbań.
Myślę dokładnie tak samo pomimo, że zaliczam się do osób wierzących. Taki organizm i już.
Jeśli idzie o samo chorowanie, to zmusza mnie ono do pokory, bo często bywałam osobą, której jak się coś nie podoba to napyskuje, odwraca się na pięcie i idzie w swoją stronę. No a teraz bywa inaczej.

Awatar użytkownika
izo.sim
Doświadczony ❃
Posty: 1479
Rejestracja: 22 sty 2009, 17:20
Choroba: CD u dziecka
województwo: śląskie
Lokalizacja: Świętochłowice
Kontakt:

Re: O cierpieniu

Post autor: izo.sim » 07 mar 2012, 16:49

Zakładając ten temat myślałam raczej o małych dzieciach (jak np. Piotruś), albo o osobach niepełnosprawnych umysłowo, jak mój syn. Zdrowy psychicznie, dorosły człowiek jest w stanie przyjąć jakieś sensowne tłumaczenie, ale jak wytłumaczyć sens choroby tym, do których niekoniecznie docierają rzeczowe argumenty?
https://marcinsim.wordpress.com/

02.05.2011 - 25.01.2012 HUMIRA
REMICADE:
05.06.2012, 19.06.2012, 16.07.2012,
11.09.2012, 6.11.2012, 2.01.2013, 27.02.2013 po kilku minutach odłączony z powodu reakcji alergicznej czyli wykluczenie z programu lekowego

Operacje Marcina:
I. 6.01.2012 uchyłek Meckela
II. 10.02.2012 resekcja ileo-cekalna
III. 27.04.2012 resekcja zespolenia z II operacji i wstępnicy

Awatar użytkownika
Baby
Moderator
Posty: 4179
Rejestracja: 30 mar 2011, 12:19
Choroba: mikroskopowe zap. j.
województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Warszawa

Re: O cierpieniu

Post autor: Baby » 07 mar 2012, 17:02

izo.sim pisze: Zdrowy psychicznie, dorosły człowiek jest w stanie przyjąć jakieś sensowne tłumaczenie
Nie zgodzę się z Tobą, znam wiele zdrowych psychicznie, dorosłych ludzi a także nastolatków, którzy nie umieją się pogodzić z chorobą (albo ich rodzin). Życie bywa okrutne dla każdego. W chorobie nie ma sensu, niezależnie od tego kogo dotknie. Przykro mi że masz tak ciężką sytuację, ale musisz być silna bo to Ty jesteś dla swojego dziecka osobą którą kocha i której ufa.
,,Jeśli chcesz zmienić świat, zacznij od siebie." Gandhi
,,Jeśli życie rzuca Ci kłody pod nogi - zrób sobie z nich tratwę."

Awatar użytkownika
tom-as
Ekspert ✿✿
Posty: 6438
Rejestracja: 22 lut 2006, 14:49
Choroba: CD
województwo: śląskie
Lokalizacja: Oberschlesien / Las

Re: O cierpieniu

Post autor: tom-as » 07 mar 2012, 21:41

izo.sim pisze:Zdrowy psychicznie, dorosły człowiek jest w stanie przyjąć jakieś sensowne tłumaczenie,
myślę, że tu jest ta drobna różnica. szukamy wytłumaczenia. Może właśnie nie o to w tym chodzi by znaleźć wytłumaczenie. Może się mylę. Jednak wydaje mi się, że właśnie dzieci nie potrzebują wytłumaczenia - po prostu jest to jakaś tam życiowa sytuacja i z nią żyją. I nie mogę Cie zapewnić że tak jest. Wiem tylko z własnego doświadczenia, ze jak dowiedziałem się o chorobie to zareagowąłem na to mnie więcej tak "aha, ok" i znając i czując ograniczenia sobie tam dalej egzystowałem. Dopiero jak jakoś się człowiek doroślejszy robił to zaczynał myśleć, czemu, za co, jaki w tym sens, etc.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Etyka/Religia”