Narzeczony ukrył przede mną chorobę...
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
- Ania16
- Początkujący ✽✽
- Posty: 496
- Rejestracja: 25 mar 2004, 14:27
- Choroba: CD
- województwo: pomorskie
- Lokalizacja: Gdansk-Przymorze
- Kontakt:
Re: Narzeczony ukrył przede mną chorobę...
powodzenia i wiele cierpliwosci;)
-
- Doświadczony ❃
- Posty: 1162
- Rejestracja: 07 sty 2006, 13:46
- Choroba: CU
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Polska
Re: Narzeczony ukrył przede mną chorobę...
No, to jest temat na osobny wątek. Na tym forum, najczęściej słychać opinie, że jeżeli ktoś dowiaduje się, że chorujemy na CU lub CD i odchodzi, to jest drań, niegodny kogoś tak wspaniałego jak my, prawie że pozbawiony ludzkich uczuć.Jesienna pisze:Decyzje zależne od tego czy jest zdrowy czy nie?! To niezbyt dojrzałe, myślę, że normalna emocjonalnie osoba nie rozpatruje tego w taki sposób...
Ja tak nie uważam. Ludzie są różni, mają różną wytrzymałość psychiczną lub emocjonalną na sytuacje związane ze szpitalami, badaniami itp. mogą mieć traumatyczne obserwacje takich sytuacji w rodzinie lub wśród znajomych. I uważam, że dlatego powinni znać prawdę o takich sprawach, aby znając siebie, mogli świadomie odpowiedzieć sobie "tak, dam radę" lub "nie, nie poradzę sobie".
Uczciwym jest, danie takiej szansy, zanim ta druga strona zaangażuje się po uszy. Bo potem będzie tylko trudniej - może mieć skrywane poczucie, że stała się ofiarą szantażu emocjonalnego, być może zostanie, bo nie wypada inaczej, a jeżeli odejdzie po latach wspólnego życia, to boleć będzie bardziej.
Lepiej jest wykazać się szczerością również w tej sprawie, w początkowej fazie znajomości.
- Coralie
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 535
- Rejestracja: 12 lip 2010, 16:23
- Choroba: niesklasyfikowane NZJ
- województwo: pomorskie
- Lokalizacja: z piekła
Re: Narzeczony ukrył przede mną chorobę...
Niestety, prawda... Zresztą ukrycie poważnej choroby może w przypadku małżeństwa być przesłanką do jego unieważnienia, więc nawet "oficjalnie" jest to uważane za po prostu oszustwo. Ciekawe, czy dowiedziałabyś się przed ślubem?Tomy pisze:Po drugie, to za ukrywanie tego przed Tobą, to należy mu się nie głaskanie po główce że taki choruteńki, ale totalny sajgon z Twojej strony z rozstaniem włącznie (no choćby tylko czasowym, takim udawanym ). O takich chorobach nie trzeba mówić może na pierwszych trzech randkach, ale przed zaręczynami to już powinny być koniecznie ujawnione i omówione. A tak w zasadzie, to trzeba o takiej chorobie poinformować, kiedy widać poważne zaangażowanie z drugiej strony. Ty miałaś prawo o tym wiedzieć i podjąć zależne od tego decyzje. Twój chłopak zachował się totalnie nieuczciwie.
Natomiast Twoja postawa jest godna podziwu, nie chcąc tu oczywiście nadmiernie słodzić Ale miał chłop szczęście, że tak trafił. Powodzenia Wam życzę i owocnych rozmów
Re: Narzeczony ukrył przede mną chorobę...
treść wpisu została usunięta na prośbę użytkownika
- szczesciara
- Początkujący ✽✽
- Posty: 136
- Rejestracja: 04 lut 2011, 20:49
- Choroba: polipowatość rodzinna
- województwo: podlaskie
- Lokalizacja: Białystok
Re: Narzeczony ukrył przede mną chorobę...
No i nie ma relacji z rozmowy...
- obyty.z.cu
- Doradca CU
- Posty: 7790
- Rejestracja: 28 lis 2008, 13:48
- Choroba: CU
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: wielkopolska- Leszno
Re: Narzeczony ukrył przede mną chorobę...
Jesienna,Ostatnia wizyta: 07-08-2011szczesciara pisze:No i nie ma relacji z rozmowy...
Ostatni post 10-10-2010
hm...znaczy dziewczyna jest dalej zainteresowana,
no powiedzmy na podglądzie
„Przytulanie jest zdrowe. Wspomaga system immunologiczny, utrzymuje człowieka w dobrym zdrowiu, leczy depresje, redukuje stres, przywołuje sen, odmładza, orzeźwia, nie ma przykrych skutków ubocznych, jest więc po prostu cudownym lekiem ..."Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku" . https://senmaluszka.pl
-
- Debiutant ✽
- Posty: 32
- Rejestracja: 02 paź 2010, 15:06
- Choroba: CU u partnera
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź / Fort Wayne
Re: Narzeczony ukrył przede mną chorobę...
Hejo hej, witam po rocznej przerwie
Forum odwiedzam niemal codziennie, tylko niezalogowana.
Chyba jasne i przejrzyste jest dla wszystkich, że mój narzeczony Piotrek choruje na CU.
Sytuacja, którą opisałam w wątku o ukryciu choroby jest prawdziwa w 100%, tylko wydarzyła się w lipcu 2010. Choć zdaję sobie niestety sprawę, że mi nikt nie uwierzy. Nie dziwię się wcale.
Po dowiedzeniu się prawdy o chorobie i jej zatajeniu przede mną zachowywałam się tak jak opisałam w wątku i dokładnie tak sytuacja się między nami potoczyła – spokojna rozmowa, wytłumaczenie wszystkiego. Jeśli znajdzie się ktoś zainteresowany – mogę opisać precyzyjniej.
Tyle, że tak naprawdę to działo się w lipcu i sierpniu. Przeszłam wtedy totalne, okrutne załamanie nerwowe (martwiłam się o jego zdrowie i o to jak to dalej będzie,,,), byłam u psychiatry, dostałam antydepresanty i przeciwlękowe… Zaczęłam też sporo pić wina wieczorami, żeby usnąc. I kiedyś, na prochach i alkoholu, wymyśliłam historyjkę o stażu w szpitalu i ciężkim stanie Piotrka. Wstyd wstyd wstyd Po prostu chciałam się wygadać, żeby mnie ktoś na forum pocieszał, żebym poczuła jak to będzie gdy jego stan będzie naprawdę koszmarny
Ale moje psycholeki zadziałały, baaardzo żałowałam tych bzdur co wypisywałam (choć psychicznie podtrzymały mnie na duchu) i chciałam w październiku opisać swą prawdziwą historie, ale wyszło jak wyszło
Nie dziwi mnie wcale Wasza irytacja i niechęć do mnie i brak zaufania.
Ale serio byłam w ciężkiej sytuacji psychicznej.
Zapewne nikogo nie interesuje co u Piotrka mojego, piszę tylko po to, by Was wszystkich szczerze przeprosić i wyjaśnić, że nie byłam oszustką, tylko pacjentką psychiatryczną
I taką mieliśmy ochotę się wybrać na łódzkie październikowe spotkanie, ale chyba byście mnie wyśmiali i tyle
Forum odwiedzam niemal codziennie, tylko niezalogowana.
Chyba jasne i przejrzyste jest dla wszystkich, że mój narzeczony Piotrek choruje na CU.
Sytuacja, którą opisałam w wątku o ukryciu choroby jest prawdziwa w 100%, tylko wydarzyła się w lipcu 2010. Choć zdaję sobie niestety sprawę, że mi nikt nie uwierzy. Nie dziwię się wcale.
Po dowiedzeniu się prawdy o chorobie i jej zatajeniu przede mną zachowywałam się tak jak opisałam w wątku i dokładnie tak sytuacja się między nami potoczyła – spokojna rozmowa, wytłumaczenie wszystkiego. Jeśli znajdzie się ktoś zainteresowany – mogę opisać precyzyjniej.
Tyle, że tak naprawdę to działo się w lipcu i sierpniu. Przeszłam wtedy totalne, okrutne załamanie nerwowe (martwiłam się o jego zdrowie i o to jak to dalej będzie,,,), byłam u psychiatry, dostałam antydepresanty i przeciwlękowe… Zaczęłam też sporo pić wina wieczorami, żeby usnąc. I kiedyś, na prochach i alkoholu, wymyśliłam historyjkę o stażu w szpitalu i ciężkim stanie Piotrka. Wstyd wstyd wstyd Po prostu chciałam się wygadać, żeby mnie ktoś na forum pocieszał, żebym poczuła jak to będzie gdy jego stan będzie naprawdę koszmarny
Ale moje psycholeki zadziałały, baaardzo żałowałam tych bzdur co wypisywałam (choć psychicznie podtrzymały mnie na duchu) i chciałam w październiku opisać swą prawdziwą historie, ale wyszło jak wyszło
Nie dziwi mnie wcale Wasza irytacja i niechęć do mnie i brak zaufania.
Ale serio byłam w ciężkiej sytuacji psychicznej.
Zapewne nikogo nie interesuje co u Piotrka mojego, piszę tylko po to, by Was wszystkich szczerze przeprosić i wyjaśnić, że nie byłam oszustką, tylko pacjentką psychiatryczną
I taką mieliśmy ochotę się wybrać na łódzkie październikowe spotkanie, ale chyba byście mnie wyśmiali i tyle
And death shall be no more. Death, thou shalt die...
- Golfi
- Doświadczony ❃
- Posty: 1019
- Rejestracja: 27 gru 2005, 22:41
- Choroba: CU
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Mysłowice
- Kontakt:
Re: Narzeczony ukrył przede mną chorobę...
fajnie że patrzysz w przyszłość i próbujesz coś zmienić , ja bym to docenił , życzę Ci dużo Zdrowia !
"Nic, co ma wielką wartość w życiu nie przychodzi łatwo."
- magda281
- Znawca ❃❃
- Posty: 2474
- Rejestracja: 20 gru 2007, 11:55
- Choroba: CD
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: okolice warszawy
Re: Narzeczony ukrył przede mną chorobę...
Dobrze że się przyznałaś,powodzenia
Kto nadzieje w innych pokłada,celu nie osiąga.