Przerażona...
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
- Miska Ryżu
- Doświadczony ❃
- Posty: 1475
- Rejestracja: 03 lip 2008, 10:38
- Choroba: CD
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
- Cinimini
- Znawca ❃❃
- Posty: 2451
- Rejestracja: 27 maja 2006, 10:25
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: łódź
- Kontakt:
Re: Przerażona...
Dziękuje, wiem, że to konieczne i z tym się pogodziłam. Martwi mnie tylko 'strach' mamy, która boi się, że założą stomię...
- Lemoni
- Doświadczony ❃
- Posty: 1499
- Rejestracja: 06 sty 2008, 14:34
- Choroba: CD
- województwo: -- poza Polską --
- Lokalizacja: Newbury
- Kontakt:
Re: Przerażona...
Obawy Twojej mamy są normalne, kto by się nie bał... najważniejsze, żebyście teraz byli przy niej. W sumie dobrze, że wiadomo co jest na rzeczy, trzymam kciuki za operację:). Ucałuj mamusię ode mnie!
- Cinimini
- Znawca ❃❃
- Posty: 2451
- Rejestracja: 27 maja 2006, 10:25
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: łódź
- Kontakt:
Re: Przerażona...
Jest już po operacji .. ufff...
Byłam spokojna, bezgranicznie zaufałam lekarzom i nie myślałam, że może coś pójść 'nie tak'. Operował wspaniały zespół i 'doglądał' prof. Dziki.
Jedno co mnie przeraziło to to, że operacja zaprzeczyła wszystkiemu co wcześniej mówili prowadzący nasz program gastrolodzy.
Jeszce we wtorek mówili, że operacja to odległa przyszłość...
Po czym już w piątek przyszedł chirurg i powiedział, że operacja to - konieczność. A dziś okazało się, że wręcz była niezbędna Lekarz powiedział, że ta operacja była nieodzowna szczególnie po tym co zobaczyli po otwarciu brzucha - ropień, przetoka jelita i jak określił 'olbrzymi' guz zapalny. Każda z tych rzeczy z osobna kwalifikuje się do operacji, a tu wszystko na raz. Ja nie wiem już co myśleć o tym leczeniu biologicznym... Mama jest w nim 6 lat, jest pod regularną, ścisłą opieką - a tu takie coś Skarżyła się lekarzom prowadzącym terapie, już od długiego czasu na bóle, na wymioty itd. to dawali jej leki na uspokojenie i encorton... A przecież ten 'śmietnik' który jak się okazało miała w środku nie pojawia się z dnia na dzień. Mama na wizytach programowych była raz w miesiącu, a nieraz i częściej i jak to możliwe, że coś takiego zostało przeoczone ?...
Byłam spokojna, bezgranicznie zaufałam lekarzom i nie myślałam, że może coś pójść 'nie tak'. Operował wspaniały zespół i 'doglądał' prof. Dziki.
Jedno co mnie przeraziło to to, że operacja zaprzeczyła wszystkiemu co wcześniej mówili prowadzący nasz program gastrolodzy.
Jeszce we wtorek mówili, że operacja to odległa przyszłość...
Po czym już w piątek przyszedł chirurg i powiedział, że operacja to - konieczność. A dziś okazało się, że wręcz była niezbędna Lekarz powiedział, że ta operacja była nieodzowna szczególnie po tym co zobaczyli po otwarciu brzucha - ropień, przetoka jelita i jak określił 'olbrzymi' guz zapalny. Każda z tych rzeczy z osobna kwalifikuje się do operacji, a tu wszystko na raz. Ja nie wiem już co myśleć o tym leczeniu biologicznym... Mama jest w nim 6 lat, jest pod regularną, ścisłą opieką - a tu takie coś Skarżyła się lekarzom prowadzącym terapie, już od długiego czasu na bóle, na wymioty itd. to dawali jej leki na uspokojenie i encorton... A przecież ten 'śmietnik' który jak się okazało miała w środku nie pojawia się z dnia na dzień. Mama na wizytach programowych była raz w miesiącu, a nieraz i częściej i jak to możliwe, że coś takiego zostało przeoczone ?...