Mysle, ze nie zawsze dobrym wyjsciem jest nowy partner/partnerka. Wszystko zalezy od poziomu Naszego zaangazowania w poprzedni zwiazek, a moze i od stazu. Kiedys nowa milosc pomogla mi zapomniac. Jednak skonczyla sie i ta "nowa" milosc, a tu juz nie pomoglo nic. Przestalo bolec, minely 3 lata, a ja nadal codziennie cos sobie przypomne. Byly to 4 lata mojego zycia i nie potrafie calkowicie zapomniec. Mimo, ze mam partnera i nie chcialabym wracac do poprzedniego zwiazku gdyby byla taka mozliwosc, to i tak wspominam. Rozne przez to mam mysli, wyciagam wnioski, ale nie dziele sie nimi z nikim.
Reasumujac - kazdy jest inny i kazdy radzi sobie indywidualnie z problemem. Ja zapomne po 2 latach, Ty po 2 miesiacach, a jeszcze inna osoba bedzie miala to gdzies, znajdzie kogos innego i bedzie sobie spokojnie zyla