Toksyczni ludzie....
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
- Cinimini
- Znawca ❃❃
- Posty: 2451
- Rejestracja: 27 maja 2006, 10:25
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: łódź
- Kontakt:
Toksyczni ludzie....
Kochani juz wielokrotnie zalilam sie jak to mi zle i ciezko po zakonczeniu 2,5 letniego zwiazku. Niestety nie jestesmy razem juz 9 mcy,a u mnie nic sie nie zmienilo. Wciaz go kocham jak szlona i gdyby tylko kiwnal palcem ja natychmiast bym przy nim byla.Najgorsze jest to,ze wciaz mamy ze soba kontakt,wiem,ze najskuteczniejsze sa ostre ciecia,ale ja najdluzej moge wytrzymac 2tyg.bez kontaktu z nim.To jest strasznie zagmatwane i obawiam sie ,ze nie uda mi sie przedstawic calej sytuacji tak jak rzeczywiscie wyglada.
Oboje do siebie wydzwaniamy,wyznajemy sobie milosc i tesknimy,a mimo tego nie jestesmy razem....tzn.gdyby to zalezalo tylko ode mnie to juz dawno bylby come back.Niestety Pawel twierdzi,ze boi sie , ze znow bede przez niego cierpiala...nie wiem co o tym myslec...Chce sie od niego uwolnic,ale nie moge!Spotykam sie z innymi chlopakami,a myslami jestem z Pawlem.Wiem,ze on ma dziewczyne.Mowi,ze jest z nia,bo nie potrafi byc sam.Ona ma ojca alkoholika,a mama mieszka w Stanach,jest sama i jej jedynym przyjacielem jest Pawel-tak mi tlumaczyl,gdy zapytalam dlaczego z nia jest skoro jej nie kocha-z litosci...Nie wiem co robic,jak o niego walczyc,a moze dac sobie spokoj...To bylo by najlepsze wyjscie,bo on mnie niszczy psychicznie(pisalam o tym sporo w tem.zwiazek).JEDNAK NIE POTRAFIE! Non-stop zerkam na tel.aby sprawdzic czy napisal,nawet budze sie w nocy i sprawdzam-to obsesja.Jestem prawie pewna,ze to jest toksyczne uczucie...opetalo mnie jak bluszcz...Coraz powazniej mysle o wizycie u psychologa,bo dociera do mnie,ze sama sobie z tym nie poradze.Tylko nie wiem gdzie znalezc psychologa,ktory specjalizuje sie w takich pozornie blahych sprawach.
Przepraszam jak zwykle maslo-maslane,ale mam nadzieje,ze jak sie rozwinie watek to bedzie to bardziej czytelne.
Oboje do siebie wydzwaniamy,wyznajemy sobie milosc i tesknimy,a mimo tego nie jestesmy razem....tzn.gdyby to zalezalo tylko ode mnie to juz dawno bylby come back.Niestety Pawel twierdzi,ze boi sie , ze znow bede przez niego cierpiala...nie wiem co o tym myslec...Chce sie od niego uwolnic,ale nie moge!Spotykam sie z innymi chlopakami,a myslami jestem z Pawlem.Wiem,ze on ma dziewczyne.Mowi,ze jest z nia,bo nie potrafi byc sam.Ona ma ojca alkoholika,a mama mieszka w Stanach,jest sama i jej jedynym przyjacielem jest Pawel-tak mi tlumaczyl,gdy zapytalam dlaczego z nia jest skoro jej nie kocha-z litosci...Nie wiem co robic,jak o niego walczyc,a moze dac sobie spokoj...To bylo by najlepsze wyjscie,bo on mnie niszczy psychicznie(pisalam o tym sporo w tem.zwiazek).JEDNAK NIE POTRAFIE! Non-stop zerkam na tel.aby sprawdzic czy napisal,nawet budze sie w nocy i sprawdzam-to obsesja.Jestem prawie pewna,ze to jest toksyczne uczucie...opetalo mnie jak bluszcz...Coraz powazniej mysle o wizycie u psychologa,bo dociera do mnie,ze sama sobie z tym nie poradze.Tylko nie wiem gdzie znalezc psychologa,ktory specjalizuje sie w takich pozornie blahych sprawach.
Przepraszam jak zwykle maslo-maslane,ale mam nadzieje,ze jak sie rozwinie watek to bedzie to bardziej czytelne.
- Karaoke
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 501
- Rejestracja: 25 mar 2007, 23:18
- Choroba: CD u dziecka
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: Toksyczni ludzie....
Nie wiem czy jestem odpowiednią osobą do tego by zabrać głos w Twojej sprawie, gdyż sam mam trudny charakter, ale o ile dobrze zrozumiałem to wciąż obije się kochacie. Mąż - o ile to nie wymówka -
Osobiście powiem, że to nie problem, gdy małżonkowie się kłócą; gorzej gdy przestają do siebie się odzywać. Nieporozumienia się zdarzają-nawet ostre-ale gdy tylko można ze sobą porozmawiać to emocje ustępują.
Dręczenie psychiczne jest często zaszyte głęboko w nas, stres, urazy z przeszłości uaktywniają tego diabła, który niszczy związek.
Uważam, że masz prawo, nawet obowiązek walczyć o wasz związek. Jeśli można, radzę porozmawiaj z mężem o tym w jaki sposób zadaje Ci ból, jak Cię rani i o ile, to nie jest jakaś z jego strony gra, to niech uda się z tobą do poradni małżeńskiej.
W takich sprawach inaczej się nie da. To nie zabawa, żeby działąć pod wpływem impulsów, za radą choćby najlepszej przyjaciółki/ela.
Chyba więc odpowiedzialnylederka pisze:twierdzi,ze boi sie , ze znow bede przez niego cierpiala
Osobiście powiem, że to nie problem, gdy małżonkowie się kłócą; gorzej gdy przestają do siebie się odzywać. Nieporozumienia się zdarzają-nawet ostre-ale gdy tylko można ze sobą porozmawiać to emocje ustępują.
Dręczenie psychiczne jest często zaszyte głęboko w nas, stres, urazy z przeszłości uaktywniają tego diabła, który niszczy związek.
Uważam, że masz prawo, nawet obowiązek walczyć o wasz związek. Jeśli można, radzę porozmawiaj z mężem o tym w jaki sposób zadaje Ci ból, jak Cię rani i o ile, to nie jest jakaś z jego strony gra, to niech uda się z tobą do poradni małżeńskiej.
W takich sprawach inaczej się nie da. To nie zabawa, żeby działąć pod wpływem impulsów, za radą choćby najlepszej przyjaciółki/ela.
Rozlicz PIT z sercem - przekaż 1 % podatku na OPP
Aby nie było gorzej...
...to będzie lepiej...
Podobno
Podążaj za Pajacykiem...
Wspomóż WOŚP, wspomóż dzieciaki bez focha - 13 I 2019r
- Cinimini
- Znawca ❃❃
- Posty: 2451
- Rejestracja: 27 maja 2006, 10:25
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: łódź
- Kontakt:
Re: Toksyczni ludzie....
Hehehe...to nie maz,to byly chlopak.Rozmawialismy wiele razy i oboje wiemy w czym problem. Pawel ma bardzo trudny charakter,sam przyznaje,ze jest egocentrykiem. Chec dominacji,zaborczosc...on sie nie zmieni....kochamy sie , ale zycie we dwoje nas wyniszcza,a osobno...jeszcze gorzej...
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 321
- Rejestracja: 17 gru 2006, 19:08
- Choroba: CU u rodzica
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Legnica
- Kontakt:
Re: Toksyczni ludzie....
Dziwna ta Wasza miłość...
Wybacz mi proszę lecz kiedy czytam:
A tak serio, to katujesz się dziewczyno i z tego co widzę - świadomie.
Przepraszam Cię najmocniej, bo nie mam zamiaru Ci dokuczyć lecz gołym okiem dostrzec można, że kolesiowi pasuje taki układ i bawi go chyba podsycanie w Tobie ognia.
Musisz się zmobilizować i zagłuszyć ten nieszczęsny zew, bo nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - zwłaszcza brudnej
Pracuj, ucz się, chodź na imprezy, pracuj społecznie, wyjedź - jest tysiąc i jeden sposobów na zajęcie siebie, głowy i serca dobrymi i korzystnymi sprawami.
Myślę, że obędzie się bez specjalisty jeżeli tylko weźmiesz się w garść Droga LEDERKO
Myślę, że zasługujesz na kogoś o wiele lepszego niż niezdecydowany ojciec miłosierdzia, który nie potrafi być sam
Sorki ale mam mdłości na myśl o takich facetach
Przepraszam za szczerość i pozdrawiam serdecznie.
Nie możesz, bo ciągle karmisz się wspomnieniami i wygaje mi się (wybacz), że troszeczkę gloryfikujeszfaceta, a on zwyczajnie bierze Cię pod włos!lederka pisze:Niestety Pawel twierdzi,ze boi sie , ze znow bede przez niego cierpiala...nie wiem co o tym myslec...Chce sie od niego uwolnic,ale nie moge!
Wybacz mi proszę lecz kiedy czytam:
lederka pisze:Oboje do siebie wydzwaniamy,wyznajemy sobie milosc i tesknimy,a mimo tego nie jestesmy razem....
- to myślę sobie TULIPAN ALBO CUŚlederka pisze:Wiem,ze on ma dziewczyne.Mowi,ze jest z nia,bo nie potrafi byc sam.
A tak serio, to katujesz się dziewczyno i z tego co widzę - świadomie.
Przepraszam Cię najmocniej, bo nie mam zamiaru Ci dokuczyć lecz gołym okiem dostrzec można, że kolesiowi pasuje taki układ i bawi go chyba podsycanie w Tobie ognia.
Musisz się zmobilizować i zagłuszyć ten nieszczęsny zew, bo nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - zwłaszcza brudnej
Pracuj, ucz się, chodź na imprezy, pracuj społecznie, wyjedź - jest tysiąc i jeden sposobów na zajęcie siebie, głowy i serca dobrymi i korzystnymi sprawami.
Myślę, że obędzie się bez specjalisty jeżeli tylko weźmiesz się w garść Droga LEDERKO
Myślę, że zasługujesz na kogoś o wiele lepszego niż niezdecydowany ojciec miłosierdzia, który nie potrafi być sam
Sorki ale mam mdłości na myśl o takich facetach
Przepraszam za szczerość i pozdrawiam serdecznie.
Patrzeć oczyma dziecka aby kochać świat i aby nigdy nie przestać się dziwić.
-
- Debiutant ✽
- Posty: 33
- Rejestracja: 12 kwie 2007, 20:04
- Choroba: CU
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: Toksyczni ludzie....
Właśnie to niszczy wszystko - zazdrość !
Mnie czasami taka sytuacja spotykała, że podpuszczała mnie podając hasło do skrzynki, żebym coś zobaczył/naprawił, a tam dziwna konwersacja i wymiana zdjęć z jakimś tam alojzy 119.
No to jak nie miałem być zazdrosny, jak nie miałem się wypytywać/ dopytywać.
To jesteśmy razem, czy nie, albo patrzymy w tym samym kierunku, albo każdy robi co chce.
Bo teraz tak myśle, że ja takim pocieszaczem byłem jak nie było już kompletnie nikogo...
eeeech ...
Trzymaj się i uwżaj na takich jak ja TOKSYCZNYCH
Pozdrawiam
Mnie czasami taka sytuacja spotykała, że podpuszczała mnie podając hasło do skrzynki, żebym coś zobaczył/naprawił, a tam dziwna konwersacja i wymiana zdjęć z jakimś tam alojzy 119.
No to jak nie miałem być zazdrosny, jak nie miałem się wypytywać/ dopytywać.
To jesteśmy razem, czy nie, albo patrzymy w tym samym kierunku, albo każdy robi co chce.
Bo teraz tak myśle, że ja takim pocieszaczem byłem jak nie było już kompletnie nikogo...
eeeech ...
Trzymaj się i uwżaj na takich jak ja TOKSYCZNYCH
Pozdrawiam
-
- Doświadczony ❃
- Posty: 1162
- Rejestracja: 07 sty 2006, 13:46
- Choroba: CU
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Polska
Re: Toksyczni ludzie....
Ja wszystkimi kończynami podpisuję się pod tym, co napisała Mama Juleczki. Okazuje się, że Złotousta nie tylko wierszem pięknie pisze. Prozą też i to konkretnie, z czuciem tematu i znajomością życia.
Też uważam, że zrobiłaś sobie lederko z tego Pawła obraz wyidealizowany, taką świętą ikonę. Dla mnie, jeżeli ktoś potrafi powiedzieć coś takiego:
Też przepraszam za szczerość i pozdrawiam. Dasz sobie radę, tylko pogoń tego kolesia i znajdż kogoś normalnego, godnego Ciebie
Też uważam, że zrobiłaś sobie lederko z tego Pawła obraz wyidealizowany, taką świętą ikonę. Dla mnie, jeżeli ktoś potrafi powiedzieć coś takiego:
to zasługuje tylko na wyrzucenie go z serca, pamięci, z telefonu i kalendarza. Jeżeli masz z tym kłopot, to postaraj się dowiedzieć, co on mówi o tobie. Czy przypadkiem w koło nie opowiada podobnych tekstów. Nawet nie chce mi się wymyślać epitetów, aby to nazwać, dla mnie to jest poza klasyfikacją.lederka pisze:tak mi tlumaczyl,gdy zapytalam dlaczego z nia jest skoro jej nie kocha-z litosci...
Też przepraszam za szczerość i pozdrawiam. Dasz sobie radę, tylko pogoń tego kolesia i znajdż kogoś normalnego, godnego Ciebie
-
- Doświadczony ❃
- Posty: 1741
- Rejestracja: 28 sie 2006, 19:13
- Choroba: CU
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź/Piaseczno
Re: Toksyczni ludzie....
lederka.....Mama Juleczki i Tommy mnie uprzedzili...
mnie też wygląda na jedno......pogoń go dziewczyno, nie ma tu co się nawet zastanawiac.....cos przeczuwasz, skoro temat brzmi "Toksyczni ludzie"....zanim wyssie z Ciebie wszystko a później wypluje.....
z nastepną pewnie zrobi to samo (ciekwawe czy to przypadek, ze wybiera dziewczyny z kłopotami)...więc zajmij sie lederko czymś sympatyczniejszym, niż mości Pawłem, bo to pospolity drań (delikatnie rzecz ujmując)....żaden wyjątkowy okaz.......
serdecznie Cie pozdrawiam
mnie też wygląda na jedno......pogoń go dziewczyno, nie ma tu co się nawet zastanawiac.....cos przeczuwasz, skoro temat brzmi "Toksyczni ludzie"....zanim wyssie z Ciebie wszystko a później wypluje.....
z nastepną pewnie zrobi to samo (ciekwawe czy to przypadek, ze wybiera dziewczyny z kłopotami)...więc zajmij sie lederko czymś sympatyczniejszym, niż mości Pawłem, bo to pospolity drań (delikatnie rzecz ujmując)....żaden wyjątkowy okaz.......
serdecznie Cie pozdrawiam
choruję od 96 roku, diagnoza od 98, remisja: od 2004 z 3 miesięczną przerwą:) bez leków (nie polecane)
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 469
- Rejestracja: 27 sty 2007, 14:49
- Choroba: CU
- województwo: opolskie
Re: Toksyczni ludzie....
Szczerość do bólu ale to jest jedyna droga do tego aby rozwiazac problem bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym a co za tym idzie i fizycznym.
Już się wypowiadałam na temat związku Twojego ale znałam mniej szczegułów.
W zupełności zgadzam się z tym co napisali poprzednicy
Doskonale znam typ jaki opisujesz i sytuację w jakiej jesteś.Niestety karmisz się przeszłością i jednocześnie zdajesz sobie sprawę, że jesteś niszczona psychicznie- tak własnie to odebrałam.
Jest niezwykle trudne pogodzenie się z tym, że ta druga połowa nie pasuje idealnie do naszego świata , a zwłaszcza jeżeli jest za Wami 2,5 roku wspólnych i pęknych i tych złych chwil.Nie wierze w przyjaźń i dobro znajomości jaka Wam pozostała na obecna chwilę.To nie jest miłe co napisałam ale bardzo szczere.Będzie to tak długo trwało i będziesz się męczyć we własnych myslach i uczuciach, jak długo będziesz utrzymywała z nim kontakt.Jest to ogromnie bolesne .To, dlaczego jest z inna dziewczyną on wie najlepiej.I może on być wspaniałym facetem poza swoimi wadami jakie każdy z nas ma ale ma w sobie tyrana i hama.
Nikt, kto w swoich zapewnieniach o tym , że nie chce abyś cierpiała z jego powodu nie będzie dolewał oliwy do ognia.A tak własnie on czyni.Ty też masz swój udział w tym Wiem, że sama zdajesz sobie sprawe z tego ale ta obsesja, jak sama nazwałaś jest silniejsza od Ciebie.Wydaje mi się, że musi się czara przelać abyś nabrała do niego takiego dystansu, że nie będziesz mogła na niego patrzeć.
Każdy dzień w takiej obsesji to kolejna pieczątka odbita na zdrowiu.
Często się zastanawiałam co jest gorsze:
bicie kobiet czy powolne, bezśladowe niszczenie psychiczne?
Napewno obie sytuacje są złe.
Tylko Ty naprwdę wiesz jak jest między Wami i na szczęscie zdajesz sobie sprawę jak jest, jednak uczucie które jeszcze się tli wygrywa i niszczy Cię.Sama musisz zdezydowac i podjąc własciwą decyzję, czy jest o co i o kogo walczyć?musisz się wsłuchać w samą siebie i nie oszczędzać nikogo i niczego.Pamietaj, że nie zmienisz charakteru jego i swojego.Dobrze, że piszesz o tym i chcesz poznac opinie innych osób na ten temat.Wiem, że rozmowy z osobami postronnymi czasem nawet takie, jakich nie chciałabyś usłyszeć sa jakąs wskazówką, może potwierdzenie tego o czym sama juz wiesz, są też pomocą w odzyskaniu wiary i siły we własne "Ja", które (tak mi się wydaje) zostało juz nieźle okaleczone.
Z tego co napisałaś wnioskuje, że był to związek trujący a od takich należy uciekać.Na poczatku nawet trucizna może smakowac ale póxniej niestety zdrowie zostaje zniszczone.Nawet nie wiadomo kiedy, a mogą byc tego poważne konsekwencje.
Miłoscią nie mozna nazwać tego o czym piszesz.W związku są potrzebne kompromisy ale w tej sytuacji to złudne nadzieje.Sama musisz zadbać o siebie i szukać miłosci takiej, jaka da Ci poczucie bezpieczeństwa,siłę, wiarę,szczęscie i radość z każdego wspólnie spędzonego dnia.Tego Ci własnie życze.
Już się wypowiadałam na temat związku Twojego ale znałam mniej szczegułów.
W zupełności zgadzam się z tym co napisali poprzednicy
Doskonale znam typ jaki opisujesz i sytuację w jakiej jesteś.Niestety karmisz się przeszłością i jednocześnie zdajesz sobie sprawę, że jesteś niszczona psychicznie- tak własnie to odebrałam.
Jest niezwykle trudne pogodzenie się z tym, że ta druga połowa nie pasuje idealnie do naszego świata , a zwłaszcza jeżeli jest za Wami 2,5 roku wspólnych i pęknych i tych złych chwil.Nie wierze w przyjaźń i dobro znajomości jaka Wam pozostała na obecna chwilę.To nie jest miłe co napisałam ale bardzo szczere.Będzie to tak długo trwało i będziesz się męczyć we własnych myslach i uczuciach, jak długo będziesz utrzymywała z nim kontakt.Jest to ogromnie bolesne .To, dlaczego jest z inna dziewczyną on wie najlepiej.I może on być wspaniałym facetem poza swoimi wadami jakie każdy z nas ma ale ma w sobie tyrana i hama.
Nikt, kto w swoich zapewnieniach o tym , że nie chce abyś cierpiała z jego powodu nie będzie dolewał oliwy do ognia.A tak własnie on czyni.Ty też masz swój udział w tym Wiem, że sama zdajesz sobie sprawe z tego ale ta obsesja, jak sama nazwałaś jest silniejsza od Ciebie.Wydaje mi się, że musi się czara przelać abyś nabrała do niego takiego dystansu, że nie będziesz mogła na niego patrzeć.
Każdy dzień w takiej obsesji to kolejna pieczątka odbita na zdrowiu.
Często się zastanawiałam co jest gorsze:
bicie kobiet czy powolne, bezśladowe niszczenie psychiczne?
Napewno obie sytuacje są złe.
Tylko Ty naprwdę wiesz jak jest między Wami i na szczęscie zdajesz sobie sprawę jak jest, jednak uczucie które jeszcze się tli wygrywa i niszczy Cię.Sama musisz zdezydowac i podjąc własciwą decyzję, czy jest o co i o kogo walczyć?musisz się wsłuchać w samą siebie i nie oszczędzać nikogo i niczego.Pamietaj, że nie zmienisz charakteru jego i swojego.Dobrze, że piszesz o tym i chcesz poznac opinie innych osób na ten temat.Wiem, że rozmowy z osobami postronnymi czasem nawet takie, jakich nie chciałabyś usłyszeć sa jakąs wskazówką, może potwierdzenie tego o czym sama juz wiesz, są też pomocą w odzyskaniu wiary i siły we własne "Ja", które (tak mi się wydaje) zostało juz nieźle okaleczone.
Z tego co napisałaś wnioskuje, że był to związek trujący a od takich należy uciekać.Na poczatku nawet trucizna może smakowac ale póxniej niestety zdrowie zostaje zniszczone.Nawet nie wiadomo kiedy, a mogą byc tego poważne konsekwencje.
Miłoscią nie mozna nazwać tego o czym piszesz.W związku są potrzebne kompromisy ale w tej sytuacji to złudne nadzieje.Sama musisz zadbać o siebie i szukać miłosci takiej, jaka da Ci poczucie bezpieczeństwa,siłę, wiarę,szczęscie i radość z każdego wspólnie spędzonego dnia.Tego Ci własnie życze.
Aniijjaa
- Karaoke
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 501
- Rejestracja: 25 mar 2007, 23:18
- Choroba: CD u dziecka
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: Toksyczni ludzie....
Głupio wyszło – przyznaję się. Po łepkach przeczytałem Twoje wcześniejsze posty. Biję się z tego powodu w pierś.
Ale do rzeczy. I tak dalej czegoś nie rozumiem.
Piszesz, że wzajemnie się kochacie, a jednak spotykacie się z innymi partnerami.
Jednak najlepszym rozwiązaniem, będzie pewnie odwrócenie się od niego zupełnie. Ten facet potrzebuje mamki , a nie w głowie mu na pewno rola opiekunki.
Więc jeśli z nim pograsz, to zapewne się zniechęci, może pójdzie w zaparte i będziesz go miała z głowy, co wydaje się być najlepszym rozwiązaniem, zważywszy, iż obydwoje poszliście ku innym partnerom. Będzie to się za wami ciągnęło, a i później łatwiej będzie wytłumaczyć zdradę.
Ale gdy go pogonisz będziesz musiała na niego uważać. Tacy wracają. Po roku i później, skruszeni, mięciutcy – zastawiają sidła i już Cię ma od nowa. Za każdym razem będzie coraz trudniej (zresztą teraz robi to samo, tylko na krótszych terminach).
Powodzenia.
Ale do rzeczy. I tak dalej czegoś nie rozumiem.
Piszesz, że wzajemnie się kochacie, a jednak spotykacie się z innymi partnerami.
Czy to przypadkiem nie jedynak. Potrzebuje służącej, a Ty jesteś planem awaryjnym.lederka pisze:Mowi,ze jest z nia,bo nie potrafi byc sam
A po co od razu walczyć. Może teraz role odwrócicie. Jeżeli naprawdę chcesz być z nim, to zmuś go do tego, żeby teraz on za Tobą pobiegał. Przez kilka/naście tygodni wykręcaj się innymi spotkaniami, albo wręcz unikaj kontaktu. A gdy już się spotkacie to przypadkiem nie rzucaj mu się w ramiona – bądź raczej chłodna i daj mu to odczuć. Niech to „duże dziecko” co wspaniale pogrywa zazdrością, sam się zapali.lederka pisze:Nie wiem co robic,jak o niego walczyc
Jednak najlepszym rozwiązaniem, będzie pewnie odwrócenie się od niego zupełnie. Ten facet potrzebuje mamki , a nie w głowie mu na pewno rola opiekunki.
Więc jeśli z nim pograsz, to zapewne się zniechęci, może pójdzie w zaparte i będziesz go miała z głowy, co wydaje się być najlepszym rozwiązaniem, zważywszy, iż obydwoje poszliście ku innym partnerom. Będzie to się za wami ciągnęło, a i później łatwiej będzie wytłumaczyć zdradę.
Ale gdy go pogonisz będziesz musiała na niego uważać. Tacy wracają. Po roku i później, skruszeni, mięciutcy – zastawiają sidła i już Cię ma od nowa. Za każdym razem będzie coraz trudniej (zresztą teraz robi to samo, tylko na krótszych terminach).
Powodzenia.
Rozlicz PIT z sercem - przekaż 1 % podatku na OPP
Aby nie było gorzej...
...to będzie lepiej...
Podobno
Podążaj za Pajacykiem...
Wspomóż WOŚP, wspomóż dzieciaki bez focha - 13 I 2019r
- Cinimini
- Znawca ❃❃
- Posty: 2451
- Rejestracja: 27 maja 2006, 10:25
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: łódź
- Kontakt:
Re: Toksyczni ludzie....
On sie spotyka,ma dziewczyne od osmiu miesiecy,ja probowalam,ale wszystko psulam,konczylam,bo wciaz mysle tylko o nim.
Ma starsza siostre i mlodszego brata. Jego rodzina jest cudowna,uwielbialam ich, a oni mnie. Nasze rodziny sie poznaly,bardzo sie polubili.
Przepraszam,ze jeden pod drugim,ale nie wiedzialam jak to polaczyc...myslalam,ze bedzie ok.a rozdzielil sie na dwa , cos zle zrobilam.
Czy to przypadkiem nie jedynak.lederka pisze:Mowi,ze jest z nia,bo nie potrafi byc sam
Ma starsza siostre i mlodszego brata. Jego rodzina jest cudowna,uwielbialam ich, a oni mnie. Nasze rodziny sie poznaly,bardzo sie polubili.
Przepraszam,ze jeden pod drugim,ale nie wiedzialam jak to polaczyc...myslalam,ze bedzie ok.a rozdzielil sie na dwa , cos zle zrobilam.
Ostatnio zmieniony 01 maja 2007, 17:02 przez Cinimini, łącznie zmieniany 2 razy.
- Cinimini
- Znawca ❃❃
- Posty: 2451
- Rejestracja: 27 maja 2006, 10:25
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: łódź
- Kontakt:
Re: Toksyczni ludzie....
Jejku nie wiem jak wam dziekowac...te wszystkie slowa,wasze zaangazowanie...
Widzicie kochani,najgorsze jest to,ze ja wiem to wszystko,a mimo tego nie moge uwolnic sie od niego. Wciaz czekam z utesknieniem na maila,smsa.(nie widujemy sie on studiuje w wawie,mieszka w Ciechanowie,a jego obecna-biedna-dziewczyna w Olsztynie).Jesli nie pisze przez kilka dni to sama sie odzywam pod byle pretekstem.Sa momenty kiedy mam sile i nie odzywam sie przez 2tyg.nie mysle o nim,bo nie jest mi potrzebny,swietnie mi bez niego.Zaraz po tym przychodzi , jednak zalamanie.Tak jak teraz...szlochanie,placz w poduszke i rozpaczliwa proba nawiazania kontaktu.Ja wiem,ze zachowuje sie zalosnie,bez szacunku dla samej siebie,ale mimo wszystko robie to! Dlatego teraz juz jestem prawie pewna,ze to jest toksyczne uzaleznienie od tego czlowieka...Wczoraj zadzwonilam do dyzurnej poradni dla osob uzaleznionych,odezwala sie tylko aut.sekretarka,wiec pogadalam sobie z nia zostawilam nr.tel.moze ktos sie odezwie...jesli nie potraktuja mnie jak kolejnej nieszczesliwie zakochanej nastolatki.
Macie racje ja go idealizuje...tzn.to jest trudne do okreslenia,bo ja doskonale zdaje sobie sprawe z tego jakim jest dupkiem,a jednoczesnie patrze na niego jak na Boga.Ja nigdy nie czulam sie atrakcyjna kobieta,zawsze mialam niska samoocene,a Pawel fizycznie jest idealny(student awfu,koszykarz),przy nim czulam sie lepsza-bo to ja go mialam,a nie te ktore sie za nim ogladaly...Zaloasne prawda?Przeciez ta duma powinna rozpierac jego i to , ze czulam sie lepsza powinno wynikac z tego jak on mnie traktuje,a nie z tego,ze laskawie ze mna jest...Rzadko mi mowil,ze jestem piekna,albo,ze lubi moj usmiech itp.no chyba ,ze w intymnych sytuacjach,ale to nie to samo...kwiatek,komplement-bez okazji-nigdy.A teraz ciagle smsy,pelne wyznan,zachwytow i zalu czego to on nie stracil...Wiele mu wybaczalam,mialam anielska cierpliwisc.Ciesze sie,ze zdobylam sie na odwage aby od niego odejsc,ale teraz juz nie wystarcza mi tej odwagi,aby sie od niego odizolowac.Wykasowalam nr.tel.adres,mail-nic z tego , nie pomoglo,bo znam je na pamiec.Nie pamietam nr.do mamy,taty,brata,a do niego tak....
Miesiac temu bylam w wawie(na spotkaniu dot.badan klinicznych),spotkalam sie z nim,nawet byl ze mna na tym spotkaniu.Powiedzial,ze nie pozwoli mi samej jezdzic wieczorem po Warszawie.Pozniej poszlismy do niego....stalo sie...nie zalowalam.On plakal jak dziecko,zalil sie,przepraszal za wszystko,a ja bylam twarda jak skala.Na dworcu obiecywal,ze jak tylko bedzie mogl to przyjedzie do Lodzi,biegl za podziagiem,oczy mial pelne lez...a ja?A ja nie uronilam nawet jednej lzy.Bylam "dumna",ze jestem gora,ze mam go w garsci.Udowodnilam sobie to,ze wciaz go pociagam,ze moge go miec.W tym dniu powiedzial mi wiecej cudownych rzeczy niz przez te 2,5 roku.
Wiem to bylo plytkie,ale potrzebowalam tego,aby zaspokoic swoja proznosc.Pokazalam sobie,ze jestem wolna,niezalezna kobieta i zrobilam to na co mialam ochote,bez zobowiazan,nie liczac,ze w ten sposob przekonam go do powrotu.Tak bylo przez ok.2 tyg.od mojej wizyty.Teraz czuje sie nedznie...nie jak wolna i niezalezna kobieta,ale jak kobieta upokorzona na wlasne zyczenie...
Widzicie kochani,najgorsze jest to,ze ja wiem to wszystko,a mimo tego nie moge uwolnic sie od niego. Wciaz czekam z utesknieniem na maila,smsa.(nie widujemy sie on studiuje w wawie,mieszka w Ciechanowie,a jego obecna-biedna-dziewczyna w Olsztynie).Jesli nie pisze przez kilka dni to sama sie odzywam pod byle pretekstem.Sa momenty kiedy mam sile i nie odzywam sie przez 2tyg.nie mysle o nim,bo nie jest mi potrzebny,swietnie mi bez niego.Zaraz po tym przychodzi , jednak zalamanie.Tak jak teraz...szlochanie,placz w poduszke i rozpaczliwa proba nawiazania kontaktu.Ja wiem,ze zachowuje sie zalosnie,bez szacunku dla samej siebie,ale mimo wszystko robie to! Dlatego teraz juz jestem prawie pewna,ze to jest toksyczne uzaleznienie od tego czlowieka...Wczoraj zadzwonilam do dyzurnej poradni dla osob uzaleznionych,odezwala sie tylko aut.sekretarka,wiec pogadalam sobie z nia zostawilam nr.tel.moze ktos sie odezwie...jesli nie potraktuja mnie jak kolejnej nieszczesliwie zakochanej nastolatki.
Macie racje ja go idealizuje...tzn.to jest trudne do okreslenia,bo ja doskonale zdaje sobie sprawe z tego jakim jest dupkiem,a jednoczesnie patrze na niego jak na Boga.Ja nigdy nie czulam sie atrakcyjna kobieta,zawsze mialam niska samoocene,a Pawel fizycznie jest idealny(student awfu,koszykarz),przy nim czulam sie lepsza-bo to ja go mialam,a nie te ktore sie za nim ogladaly...Zaloasne prawda?Przeciez ta duma powinna rozpierac jego i to , ze czulam sie lepsza powinno wynikac z tego jak on mnie traktuje,a nie z tego,ze laskawie ze mna jest...Rzadko mi mowil,ze jestem piekna,albo,ze lubi moj usmiech itp.no chyba ,ze w intymnych sytuacjach,ale to nie to samo...kwiatek,komplement-bez okazji-nigdy.A teraz ciagle smsy,pelne wyznan,zachwytow i zalu czego to on nie stracil...Wiele mu wybaczalam,mialam anielska cierpliwisc.Ciesze sie,ze zdobylam sie na odwage aby od niego odejsc,ale teraz juz nie wystarcza mi tej odwagi,aby sie od niego odizolowac.Wykasowalam nr.tel.adres,mail-nic z tego , nie pomoglo,bo znam je na pamiec.Nie pamietam nr.do mamy,taty,brata,a do niego tak....
Miesiac temu bylam w wawie(na spotkaniu dot.badan klinicznych),spotkalam sie z nim,nawet byl ze mna na tym spotkaniu.Powiedzial,ze nie pozwoli mi samej jezdzic wieczorem po Warszawie.Pozniej poszlismy do niego....stalo sie...nie zalowalam.On plakal jak dziecko,zalil sie,przepraszal za wszystko,a ja bylam twarda jak skala.Na dworcu obiecywal,ze jak tylko bedzie mogl to przyjedzie do Lodzi,biegl za podziagiem,oczy mial pelne lez...a ja?A ja nie uronilam nawet jednej lzy.Bylam "dumna",ze jestem gora,ze mam go w garsci.Udowodnilam sobie to,ze wciaz go pociagam,ze moge go miec.W tym dniu powiedzial mi wiecej cudownych rzeczy niz przez te 2,5 roku.
Wiem to bylo plytkie,ale potrzebowalam tego,aby zaspokoic swoja proznosc.Pokazalam sobie,ze jestem wolna,niezalezna kobieta i zrobilam to na co mialam ochote,bez zobowiazan,nie liczac,ze w ten sposob przekonam go do powrotu.Tak bylo przez ok.2 tyg.od mojej wizyty.Teraz czuje sie nedznie...nie jak wolna i niezalezna kobieta,ale jak kobieta upokorzona na wlasne zyczenie...
-
- Doświadczony ❃
- Posty: 1741
- Rejestracja: 28 sie 2006, 19:13
- Choroba: CU
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź/Piaseczno
Re: Toksyczni ludzie....
lederka.......powiem wprost...sama sobie jestes winna.....jak sie go nie pozbedziesz bedzie coraz gorzej....i gorzej...i gorzej.....a ty bedziesz siedziec i jęczec....on?..nie sadzę....obudź sie dziewczyno!
przeciez trzyma cie na pieknej smyczy i gra na najcienszych strunach.....palant (sorry, nóz mi sie w kieszeni otwiera)...lederka pisze:A teraz ciagle smsy,pelne wyznan,zachwytow i zalu czego to on nie stracil...
lederka pisze:stalo sie...nie zalowalam
i masz odpowiedz jak bedzie dalej....a dumna to badź jak go wreszcie sie pozbedzieszlederka pisze:Teraz czuje sie nedznie...nie jak wolna i niezalezna kobieta,ale jak kobieta upokorzona na wlasne zyczenie...
Ostatnio zmieniony 01 maja 2007, 18:50 przez exa, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 469
- Rejestracja: 27 sty 2007, 14:49
- Choroba: CU
- województwo: opolskie
Re: Toksyczni ludzie....
Lederko musisz sama przerwac nić bo to może trwac bardzo długo.Jemu sie nic nie stanie, jest silny.Jego dziewczyna nie jest biedna ale najbardziej cierpisz Ty w całej tej sytuacji.Nigdy nie lituj się nad nimi bo karta się tak może odwrócić, że będziesz cierpiała jeszcze bardziej.Pomyśl na ile są szczere jego słowa skoro po miesiącu po Waszym rozstaniu połączył się z dziewczyną i nadal jest z nią.
Spotykając się z nim....nie musisz okazywać łez, uczuć ale jemu samo spotkanie wystarcza aby mieć Cię w garści.Jesteś jego wyjściem awaryjnym.Szkoda Cię dla niego.Jest to nieuczciwe wobec Ciebie i tamtej dziewczyny.To brak szacunku względem Ciebie.Otrzymujesz resztki okruchów.Kim jesteś dla niego w tym momencie, jaki facet który ma odrobine kultury i męskości w sobie tak postępuje?W chwili kiedy swoją nową dziewczyne zaprosi do domu rodzinnego, ta rodzina zaakcepuje ją(może się okazać fajną dziewczyną), Ty pójdziesz na plan dalszy.Zawsze rodzice, rodzeństwo chcą jak najlepiej dla dzieci i czar pryśnie.Przerwij to.Nie pozwól aby ktos tak Cię traktował.Z czasem będzie jeszcze gorzej.
Kiedyś mój kolega powiedział mi i teraz ja przekazuje to samo Tobie"jeśli sama się nie poszanujesz nikt Cię nie będzie szanował" te słowa przetrwały i sa nadal we mnie mimo wielu lat.Bardzo mi pomogły w momencie kiedy ich potrzebowałam.
To co napisała Misia, tez się podpisuje pod tym.
Spotykając się z nim....nie musisz okazywać łez, uczuć ale jemu samo spotkanie wystarcza aby mieć Cię w garści.Jesteś jego wyjściem awaryjnym.Szkoda Cię dla niego.Jest to nieuczciwe wobec Ciebie i tamtej dziewczyny.To brak szacunku względem Ciebie.Otrzymujesz resztki okruchów.Kim jesteś dla niego w tym momencie, jaki facet który ma odrobine kultury i męskości w sobie tak postępuje?W chwili kiedy swoją nową dziewczyne zaprosi do domu rodzinnego, ta rodzina zaakcepuje ją(może się okazać fajną dziewczyną), Ty pójdziesz na plan dalszy.Zawsze rodzice, rodzeństwo chcą jak najlepiej dla dzieci i czar pryśnie.Przerwij to.Nie pozwól aby ktos tak Cię traktował.Z czasem będzie jeszcze gorzej.
Kiedyś mój kolega powiedział mi i teraz ja przekazuje to samo Tobie"jeśli sama się nie poszanujesz nikt Cię nie będzie szanował" te słowa przetrwały i sa nadal we mnie mimo wielu lat.Bardzo mi pomogły w momencie kiedy ich potrzebowałam.
To co napisała Misia, tez się podpisuje pod tym.
Aniijjaa
- kicia
- Debiutant ✽
- Posty: 5
- Rejestracja: 26 lut 2007, 01:23
- Choroba: CD u dziecka
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Bogatynia
Re: Toksyczni ludzie....
Łatwo nam dawać rady, kiedy mamy po trzydzieści kilka lat i całą burzę hormonów za sobą, mamy dzieci, dorosłe klopoty, bardziej czy mniej ustabilizowane życie. Pamiętam, kiedy miałam dwadzieścia lat, byłam też szaleńczo zakochana w chłopcu z moich marzeń, który najpierw mnie chciał a potem już nie. To była straszna męka, kiedy odszedł. Trwała długo, chyba za dwa lata. Też tak wariowałam jak ty dziś lederko. To nigdy nie jest łatwe, jakaś zadra została we mnie do dziś ukryta gdzieś na dnie(śmieję się, że w piętach,hi,hi). Pamietaj to minie, jak w starym przysłowiu "każda potwora znajdzie...", tylko, że to nie ten, nie ten. Wiem jak to boli, ja czułm wówczas poprostu fizyczny ból serca. Na nieszczęsliwą miłość najlepsza nowa miłość. Ona gdzieś tam jest i czeka na ciebie. Zawsze kiedy o czymś myślę, albo czegoś potrzebuję, mówię sobie, że to coś gdzieś na mnie czeka, że specjalnie dla mnie zostało stworzone, tylko muszę to znaleźć. Nie trać ducha dziewczyno! Potrzebujesz czasu.
Ps. I nie myśl o sobie źle. Jak mawiała moja wyzwolona ciotka " to sie nie wymydli".
Kiedyś będziesz miała wspaniałe wspomnienia .
Pozdrawiam, szczęśliwie kochająca kicia.
Ps. I nie myśl o sobie źle. Jak mawiała moja wyzwolona ciotka " to sie nie wymydli".
Kiedyś będziesz miała wspaniałe wspomnienia .
Pozdrawiam, szczęśliwie kochająca kicia.
Jaki cel ma życie, kiedy sensu brak?
Czym posolisz sól, kiedy straci smak?
Czym posolisz sól, kiedy straci smak?