- heh wiem co to skype , to jednak, nie to samo co zaszaleć z przyjaciółmi, tak po prostu pogadać livegenus pisze:obecnie mamy tyle mozliwosci technicznych
Toksyczni ludzie....
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
-
- Znawca ❃❃
- Posty: 2059
- Rejestracja: 02 wrz 2006, 02:13
- Choroba: CU
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Toksyczni ludzie....
- mgiełkaa
- Doświadczony ❃
- Posty: 1414
- Rejestracja: 24 mar 2010, 19:44
- Choroba: CU
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Toksyczni ludzie....
Aż podskoczyłam z radości. Oczywiście będę, zaraz zapisuję się!
Z zazdrością czytałam o Krakowie, a tu proszę ,,mówisz i masz".
Z zazdrością czytałam o Krakowie, a tu proszę ,,mówisz i masz".
Wzrost 167cm, waga 64kg, ASAMAX 500mg 3x2tabl. AZATHIOPRINE 75mg
Leczenie: MSWiA Warszawa
Leczenie: MSWiA Warszawa
-
- Znawca ❃❃
- Posty: 2059
- Rejestracja: 02 wrz 2006, 02:13
- Choroba: CU
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Toksyczni ludzie....
, czytam też z zazdrością o Warszawie, bo w Poznaniu ani widu ani słychu aby coś się działomgiełkaa pisze:Z zazdrością czytałam o Krakowie
Sorry za ot
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 378
- Rejestracja: 26 lis 2007, 10:04
- Choroba: niesklasyfikowane NZJ
- województwo: -- poza Polską --
- Lokalizacja: Poznan
Re: Toksyczni ludzie....
Ja tez mam nadzieje, ze kiedys sie zalapie na forumowe spotkanie wielkopolskie, poki co pozostaje internet.
- TigeR
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 699
- Rejestracja: 28 lip 2010, 22:32
- Choroba: CD
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Toksyczni ludzie....
U mnie znajomi wiedza ze mam cos z jelitem(i to jeszcze Ci z ktorymi czesciej sie spotykam), tlumaczyc im reszty nie musze i nie chce, chociaz niektorzy sa dociekliwi.mgiełkaa pisze:Ja również straciłam grono znajomych ale bardziej z własnej winy. Teraz też jestem jakaś zamknięta w sobie i ostrożna na nowe znajomości. Szczerze mówiąc to rzadko wychodzę do ludzi. Nasze forum na razie mi wystarcza ale bardzo chętnie spotkałabym się w realu z ludźmi przed którymi nie muszę udawać.
Przyjaciele wiedza co mi jest, wspieraja mnie na cale szczescie.
Zazwyczyczaj nie mowie innym o chorobie, bo wiem jacy ludzi potrafia byc wredni. Wole sobie zaoszczedzic tego.
I taki offtop.
A Piekarzanie nie organizuja nic? W okolicy tez?
"Life without change might be called anything except life, it's nothing more than experience"
"Happiness is like glass. It may be all around you, yet be invisible. But if u change your angle of viewing a little, then it will reflect light more beautifully than any other object around you."
"The pain you feel today is the strenght you feel tomorrow."
"Happiness is like glass. It may be all around you, yet be invisible. But if u change your angle of viewing a little, then it will reflect light more beautifully than any other object around you."
"The pain you feel today is the strenght you feel tomorrow."
Re: Toksyczni ludzie....
Zgadzam się w 100%, niestety samotność i liczenie tylko na siebie -w większości przypadków. Większość sprawę olewa albo nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji, że kiedyś kogoś może zabraknąć...nie zdaję sobie sprawy jak druga osoba cierpi....jak bardzo chciała by żyć normalnie..... jak przed chorobą. Niestety tez choroba mnie nauczyła że nie mogę na nikogo liczyć...zawiodłem sie na ludziach. Załamka totalna.genus pisze:Mnie choroba nauczyla, niestety, i to dosc brutalnie, ze liczyc mozna przede wszystkim na siebie. Bo w chwilach cierpienia zawsze pozostajemy sami, taka jest prawda.
Pozostaje choroba, ból, cierpienie, męka w pracy, wstawanie o 6 , powrót z pracy przed 20:00 , ból , cierpienie, spać nie można bo boli , znowu wstawanie i tak w kółko... człowiek z miesiąca na miesiąc bardziej wycieńczony, wyczerpany, stan psychofizyczny się ciągle pogarsza... zero radości życia.....depresja na całego..tylko czekać aż człowiek sie wykończy....
- Coralie
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 535
- Rejestracja: 12 lip 2010, 16:23
- Choroba: niesklasyfikowane NZJ
- województwo: pomorskie
- Lokalizacja: z piekła
Re: Toksyczni ludzie....
przykro to czytać... ale skoro wciąż znajdujesz siły, to znaczy, że jesteś bardzo silnym człowiekiem. I wierzę, że takie rzeczy zostają wynagradzane - a przynajmniej chcę wierzyć.gregtech pisze:Niestety tez choroba mnie nauczyła że nie mogę na nikogo liczyć...zawiodłem sie na ludziach. Załamka totalna.
Pozostaje choroba, ból, cierpienie, męka w pracy, wstawanie o 6 , powrót z pracy przed 20:00 , ból , cierpienie, spać nie można bo boli , znowu wstawanie i tak w kółko... człowiek z miesiąca na miesiąc bardziej wycieńczony, wyczerpany, stan psychofizyczny się ciągle pogarsza... zero radości życia.....depresja na całego..tylko czekać aż człowiek sie wykończy....
Ode mnie też wiele osób się odwróciło, choć niewielu wie na co choruję (tak dokładnie to nawet mój lekarz nie wie ) ale chorób mam mały pakiecik i zawsze jakaś daje o sobie znać. Zostały przy mnie tylko najbliższe osoby, reszta to już tylko znajomi. Ze względu na częste dolegliwości przestałam być towarzysko atrakcyjna. Ale tak naprawdę czy ci którzy odeszli byli kiedykolwiek kimś więcej? Raczej nie.
Z drugiej strony trochę rozumiem niektórych. Osoba, która odwołuje często spotkania, bo "bez przerwy coś jej jest" nie jest darzona szacunkiem. Ludzie często myślą, że to zwykłe wymówki. Człowiek cierpiący wprawia ludzi niecierpiących w zakłopotanie. Nie chcą dzielić z nim nie swojego cierpienia. W sumie to nawet naturalne, dlatego ja się tak nie wściekam, na tych, którzy mnie "odstawili".
New beginning
Re: Toksyczni ludzie....
Niestety tez w taki pakiecik chorób zostałem wyposażony, jedna choroba nakłada sie na drugą i wtedy zaczyna się dopiero piekiełkoCoralie pisze:ale chorób mam mały pakiecik
Poprostu żyje nadzieją że kiedyś będzie lepiej, że przyjdą dobre czasy, ale póki co niestetyCoralie pisze:ale skoro wciąż znajdujesz siły, to znaczy, że jesteś bardzo silnym człowiekiem. I wierzę, że takie rzeczy zostają wynagradzane - a przynajmniej chcę wierzyć.
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 378
- Rejestracja: 26 lis 2007, 10:04
- Choroba: niesklasyfikowane NZJ
- województwo: -- poza Polską --
- Lokalizacja: Poznan
Re: Toksyczni ludzie....
Bardzo ciekawa teoriaCoralie pisze:Człowiek cierpiący wprawia ludzi niecierpiących w zakłopotanie
Mnie toksyczni wydaja sie tez ludzie, ktorzy za wszelka cene, kierowani zapewnie dobra wola, chca mi pomoc: zakladaja, ze na pewno jest cos, co mi pomoze, jakis lek, ktory zadziala raz na zawsze. Posrednio wobec tego to moja wina, ze nadal nie jestem zdrowa, moze powinnam zmienic leki, lekarza?
Na pewno istnieje jakis prozaiczny sposob, bym sie wyleczyla. Generalnie lekarze na pewno nie maja racji. Powinnam jesc to a to, ale unikac tego a tego. A czy probowalam tego, tamtego? Zachwalaja kolejne cudowne diety. Zdarzylo mi sie, ze ktos z przekonaniem polecal mi np olej lniany, zapewniajac, ze na pewno taka kuracja by zadzialala, bo w koncu pomaga na raka. Naprawde nie wiem, co w takich sytuacjach robic, jak odpowiadac, nie chce nikogo urazic, ale mysle, ze gdyby to wszystko bylo takie latwe, to juz dawno bylabym piec razy uzdrowiona. Albo tez te wszystkie cudowne srodki by mnie wykonczyly.
- Cinimini
- Znawca ❃❃
- Posty: 2451
- Rejestracja: 27 maja 2006, 10:25
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: łódź
- Kontakt:
"Życzliwi" w pracy...
Kochani mam dość...serdecznie dość...
Dziś miałam zebranie - nadzwyczajne, na które kierownik mnie wezwał mimo, że jestem na zwolnieniu. Okazuje się, że są cięcia i ogólnie nieciekawie się dzieje...ale póki co nas tzw. góra nie ruszyła.
Jestem na zwolnieniu od 3 m-cy, cały 'mój' pięcioosobowy zespół biurowy wie na co choruje i co mi jest. Niestety wśród tego zespołu są dwie 'koleżaneczki' które nieustannie szukaja na mnie haka i ciągle kopią pode mna dołki. Dziś nawet słowem nie zapytały jak sie mam, natomiast po moim wyjściu natychmiast skomentowały kolejny tydzień zwolnienia, który dostałam. Oficjalnie jest wszystko ok. usmiechaja się i złego słowa na mój temat mi w twarz nie powiedzą, ale za moimi plecami obrabiaja mnie non stop. A wiem to stąd, że od pół roku pracuje z nami moja wieloletnia przyjaciółka, ale im to nie przeszkadza. Są na tyle perfidne, że potrafią ją podjudzać i podchodzić zadająć pytania typu:"no i jak Ci sie pracuje z Monika, która ciągle na zwolnieniach siedzi - opowiedz nam jak nasz pracownik, a nie jej przyjaciólka". W piatek wracam do pracy i już mam nerwówe, musze brać tabletki na wyciszenia, bo tak bardzo sie tym stresuje.
Powiecie, pewnie, żebym je olała, że najważniejsze, że szef jest po mojej stronie - owszem tak macie racje, ale to nie z szefem spedzam 8 h dziennie w jednym pokoju. Jest tak zatruta i toksyczna atmosfera, że mnie to wykańcza i odbiera przyjemnośc pracy, którą naprawdę lubie. I która jest dla mnie i dla Crohna b. komfortowa... Bo jest to raczej spokojna praca w biurze, od 8 do 16 od pon. do pt. z umową na czas nieokreślony. Także praca o jaka w dzisiejszych czasach nie jest łatwo. I tak naprawde gdyby nie to to juz dawno bym odeszła. Muszę jednak myśleć o przyszłości, mam hipotekę i niedługo zaczniemy sie starać o dziecko, więc to nie jest dobry czas na zmianę pracy... Nie wiem co robić... Nie jestem osobą, która potrafi ignorować ich zachowania i nie brać tego do siebie, na mnie to wszystko sie odbija...
Dziś miałam zebranie - nadzwyczajne, na które kierownik mnie wezwał mimo, że jestem na zwolnieniu. Okazuje się, że są cięcia i ogólnie nieciekawie się dzieje...ale póki co nas tzw. góra nie ruszyła.
Jestem na zwolnieniu od 3 m-cy, cały 'mój' pięcioosobowy zespół biurowy wie na co choruje i co mi jest. Niestety wśród tego zespołu są dwie 'koleżaneczki' które nieustannie szukaja na mnie haka i ciągle kopią pode mna dołki. Dziś nawet słowem nie zapytały jak sie mam, natomiast po moim wyjściu natychmiast skomentowały kolejny tydzień zwolnienia, który dostałam. Oficjalnie jest wszystko ok. usmiechaja się i złego słowa na mój temat mi w twarz nie powiedzą, ale za moimi plecami obrabiaja mnie non stop. A wiem to stąd, że od pół roku pracuje z nami moja wieloletnia przyjaciółka, ale im to nie przeszkadza. Są na tyle perfidne, że potrafią ją podjudzać i podchodzić zadająć pytania typu:"no i jak Ci sie pracuje z Monika, która ciągle na zwolnieniach siedzi - opowiedz nam jak nasz pracownik, a nie jej przyjaciólka". W piatek wracam do pracy i już mam nerwówe, musze brać tabletki na wyciszenia, bo tak bardzo sie tym stresuje.
Powiecie, pewnie, żebym je olała, że najważniejsze, że szef jest po mojej stronie - owszem tak macie racje, ale to nie z szefem spedzam 8 h dziennie w jednym pokoju. Jest tak zatruta i toksyczna atmosfera, że mnie to wykańcza i odbiera przyjemnośc pracy, którą naprawdę lubie. I która jest dla mnie i dla Crohna b. komfortowa... Bo jest to raczej spokojna praca w biurze, od 8 do 16 od pon. do pt. z umową na czas nieokreślony. Także praca o jaka w dzisiejszych czasach nie jest łatwo. I tak naprawde gdyby nie to to juz dawno bym odeszła. Muszę jednak myśleć o przyszłości, mam hipotekę i niedługo zaczniemy sie starać o dziecko, więc to nie jest dobry czas na zmianę pracy... Nie wiem co robić... Nie jestem osobą, która potrafi ignorować ich zachowania i nie brać tego do siebie, na mnie to wszystko sie odbija...
- ewkunia
- Doświadczony ❃
- Posty: 1030
- Rejestracja: 05 kwie 2008, 12:53
- Choroba: niesklasyfikowane NZJ
- województwo: pomorskie
- Lokalizacja: z Nibylandii:)
Re: Toksyczni ludzie....
Jej... Trochę jak bym czytała o sobie... Pracuję z 3osobami w pokoju plus szef. Jedna dziewczyna nawet nie jest z mojej komórki,ale lubi sobie z tą drugą na mój temat ' pogadać'... Zaczęło się od spóźnień. Jedna wie,że choruję i jej wielokrotnie tłumaczyłam,że nie mogę być zawsze na czas ze względu na jelita. Niestety, razem z drugą koleżanką lubiły sobie poszydzić z tych moich późnych 'wejść'. Ok, przeżyję. Do tego, myślą, że one pracują najlepiej i najciężej, czepiają się,gdy ja mam wolny czas ('o,widzę czym się zajmujesz w pracy'-głośny komentarz,gdy włączam sobie stronę internetową 'na przeczekanie' na następne polecenie szefa). Oczywiście dochodzą komentarze co do stylu ubierania się, z kim się przyjaźnię ze spółki,etc. Słowem, nie jestem zestresowana samą pracą, co tą atmosferą w pokoju.
Cini, jedynie,co mi pomogło,to szczera rozmowa z szefem ze szczerym pytaniem,czy ktoś jest niezadowolony z Twojej pracy i objaśnienie stanu zdrowia. Ja byłam zmuszona do poproszenia o taką rozmowę także w obecności współpracowniczki. Opamiętała się trochę. choć nadal usłyszę niewybredne uwagi,ale nabrała jakby szacunku. 'Jakby',bo u tego typu ludzi ciężko stwierdzić.
Miałam rozmowę z lekarz na temat choroby jelit jako choroby ludzi wrażliwych i dala mi spory wykład o nastawieniu do pewnych spraw. Może spróbuj śmiać się z tego, co one mówią już po rozmowie z szefem,gdy dowiesz się jaka jest Twoja pozycja na chwilę obecną. Ja pomału uczę się ignorować ich teksty,bo wiem,że z :cenzura: nie wygram,jedynie wdam się w pyskówkę. W międzyczasie szukam innej pracy. A nóż widelec łyżka będzie przyjemniej?:)
Czuj się wsparta i pisz na priwie jak coś.
Cini, jedynie,co mi pomogło,to szczera rozmowa z szefem ze szczerym pytaniem,czy ktoś jest niezadowolony z Twojej pracy i objaśnienie stanu zdrowia. Ja byłam zmuszona do poproszenia o taką rozmowę także w obecności współpracowniczki. Opamiętała się trochę. choć nadal usłyszę niewybredne uwagi,ale nabrała jakby szacunku. 'Jakby',bo u tego typu ludzi ciężko stwierdzić.
Miałam rozmowę z lekarz na temat choroby jelit jako choroby ludzi wrażliwych i dala mi spory wykład o nastawieniu do pewnych spraw. Może spróbuj śmiać się z tego, co one mówią już po rozmowie z szefem,gdy dowiesz się jaka jest Twoja pozycja na chwilę obecną. Ja pomału uczę się ignorować ich teksty,bo wiem,że z :cenzura: nie wygram,jedynie wdam się w pyskówkę. W międzyczasie szukam innej pracy. A nóż widelec łyżka będzie przyjemniej?:)
Czuj się wsparta i pisz na priwie jak coś.
Ewkunia; biorę: nic; brałam :Asamax Imuran, Pentasę, Metronizadol, Encorton, Salofalk, Jucolon, wlewki z hydrokortyzonem,..., and many more ważę 60kg/169cm, mam notorycznie stany podgorączkowe;/ Moje jelita źle znoszą mesalazynę.
- tom-as
- Ekspert ✿✿
- Posty: 6438
- Rejestracja: 22 lut 2006, 14:49
- Choroba: CD
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Oberschlesien / Las
Re: Toksyczni ludzie....
ja tu miałem cały spory post napisany 'pomocowy'dla Cini, ale potem się wycofałem bo jeszcze mi kto zarzuci, ze nie jestem do tego odpowiednio ukształtowany.ewkunia pisze:Miałam rozmowę z lekarz na temat choroby jelit jako choroby ludzi wrażliwych i dala mi spory wykład o nastawieniu do pewnych spraw.
ale było głównie o nastawieniu by robić swoje najlepiej jak sie potrafi a resztą sie nei przejmowac. wrecz z niej smiac. tak generalnie o tym było
- Cinimini
- Znawca ❃❃
- Posty: 2451
- Rejestracja: 27 maja 2006, 10:25
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: łódź
- Kontakt:
Re: Toksyczni ludzie....
tom-as, ale napisz proszę, każde sugestie jak sobie z tym radzić sa dla mnie ważne i cenne.
ewkunia, mój szef wie jak ze mna jest i stoi za mna murem, ale w firmie sa cięcia i jak sam mówi, jak dostanie wytyczne, że ma kogos wskazać palcem, to nawet gdyby nie chciał, abym to była ja to góra moze zakwestionować jego decyzję. Bo 'koleżanki' nie chodza na L4, maja za soba urlopy macierzyńskie itd. ...
ewkunia, mój szef wie jak ze mna jest i stoi za mna murem, ale w firmie sa cięcia i jak sam mówi, jak dostanie wytyczne, że ma kogos wskazać palcem, to nawet gdyby nie chciał, abym to była ja to góra moze zakwestionować jego decyzję. Bo 'koleżanki' nie chodza na L4, maja za soba urlopy macierzyńskie itd. ...
Też rozmawiałam o tym ze swoją...przedstawiła mi swój stosunek do takich osób bardzo dosadnie. I dodała, że jak mi nie wierza, że choruje, to mam je zaprosic do WC i pokazać d***e, bo to jedyne miejsce gdzie widać moją chorobę.ewkunia pisze:Miałam rozmowę z lekarz na temat choroby jelit jako choroby ludzi wrażliwych i dala mi spory wykład o nastawieniu do pewnych spraw.
- ewkunia
- Doświadczony ❃
- Posty: 1030
- Rejestracja: 05 kwie 2008, 12:53
- Choroba: niesklasyfikowane NZJ
- województwo: pomorskie
- Lokalizacja: z Nibylandii:)
Re: Toksyczni ludzie....
Cini, nie masz wyjścia chyba innego, jak awaryjnie wysyłać cv, a z koleżanek się śmiać. Masz jakąś bratnią,zaufaną duszę tam?
Informacja,że szef jest za Tobą jest bardzo ważna i powinna Cię budować. Może to zazdrość tych panienek, że kopią i zakopać Cię nie mogą, bo szef Cię lubi? Czerp z tego dziką satysfakcję, główka do góry i lej na wredne baby
Wybacz język,ale to,o czym piszesz dzieje się i u mnie w pracy,zarówno w moim kierunku, jak i innych normalnych dziewczyn, które nie są tak wredne jak inne panie, przez co są jeszcze dręczone. Zabić się chce;p
Informacja,że szef jest za Tobą jest bardzo ważna i powinna Cię budować. Może to zazdrość tych panienek, że kopią i zakopać Cię nie mogą, bo szef Cię lubi? Czerp z tego dziką satysfakcję, główka do góry i lej na wredne baby
Wybacz język,ale to,o czym piszesz dzieje się i u mnie w pracy,zarówno w moim kierunku, jak i innych normalnych dziewczyn, które nie są tak wredne jak inne panie, przez co są jeszcze dręczone. Zabić się chce;p
Ewkunia; biorę: nic; brałam :Asamax Imuran, Pentasę, Metronizadol, Encorton, Salofalk, Jucolon, wlewki z hydrokortyzonem,..., and many more ważę 60kg/169cm, mam notorycznie stany podgorączkowe;/ Moje jelita źle znoszą mesalazynę.