Wielkie brawa dla tej PaniJusnia pisze:Własnie ja jestem taką osobą o chorobie mojego chlopaka dowiedzialam sie w 4 miesiącu bycia razem..Kocham Go Odrazu to zaakceptowalam
szczerość w związku
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
- Cinimini
- Znawca ❃❃
- Posty: 2451
- Rejestracja: 27 maja 2006, 10:25
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: łódź
- Kontakt:
Re: szczerość w związku
-
- Debiutant ✽
- Posty: 7
- Rejestracja: 24 mar 2007, 21:37
- Choroba: CU
- Lokalizacja: warszawa
- Kontakt:
Re: szczerość w związku
A co będzie jak traficie na te własciwą osobę i ona was kiedys zostawi.Nie po miesiącu czy dwóch latach ale po 11 latach wspólnego życia i dowiecie się na koniec ,ze z "nienormalną " zyc sie dalej nie da.Trzeba wszystko zostawić i opuścić swój azyl.Wtedy cały świat się wali na głowę,ale to nic głowa do góry i dalej naprzód.
CINIMINI w nastepnych zwiazkach nieporównuj nowych partnerów do swojej wielkiej miłości ,to nie ma sensu.Żyj chwilą obecna i ciesz sie z życia ,czerp z niego pełnymi garsciami.
Pozdrawiam Chmurka
CINIMINI w nastepnych zwiazkach nieporównuj nowych partnerów do swojej wielkiej miłości ,to nie ma sensu.Żyj chwilą obecna i ciesz sie z życia ,czerp z niego pełnymi garsciami.
Pozdrawiam Chmurka
chmurka
- tom-as
- Ekspert ✿✿
- Posty: 6438
- Rejestracja: 22 lut 2006, 14:49
- Choroba: CD
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Oberschlesien / Las
Re: szczerość w związku
zdanie wewnętrznie sprzeczne (czy jak to tam sie nazywa)... bo gdyby to była ta jedyna właściwa osoba to nie zostawi.. a jak zostawi to jednak nie będzie tą właściwą... no ale skąd my to mamy wiedzieć co komuś po czasie strzeli do głowy.. ehA co będzie jak traficie na te własciwą osobę i ona was kiedys zostawi.
-
- Debiutant ✽
- Posty: 18
- Rejestracja: 09 cze 2007, 13:31
- Choroba: CU u partnera
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Wrocław
Re: szczerość w związku
Ale jak zostawi ? moze zostawi z innego powodu jak np nie uklada sie w związku,a nie przez to ze jest sie chorym to zostawia.. jesli jest jednak prawdziwą miłoscia to nie zostawi
Dziewczyna chorego na Cu
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 188
- Rejestracja: 16 lut 2007, 14:14
- Choroba: CU u rodzica
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: szczerość w związku
chmurka! po jedenastu latach....czy kopytko coś nawywijał?
-
- Debiutant ✽
- Posty: 7
- Rejestracja: 24 mar 2007, 21:37
- Choroba: CU
- Lokalizacja: warszawa
- Kontakt:
Re: szczerość w związku
Tequilla!!!!!!!!!!!! Kopytek jest w porządku ,to chodziło o co innego. Całuski Chmurka
chmurka
- goniusia
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 650
- Rejestracja: 10 cze 2007, 21:06
- Choroba: CU
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: szczerość w związku
Ja znam mojego męża od 13 roku życia.Małżeństwem jesteśmy od 12 lat.Właśnie 10.06 obchodziliśmy 12 rocznicę.Różnie bywało.Raz lepiej raz gorzej,ale w czasie choroby mogłam zawsze na niego liczyć.Miałam robioną biopsję piersi dwa lata temu gdyby nie moja rodzina to nie wiem.Teraz to choróbsko.Kochamy się bardzo mimo upływu czasu{nie zapeszając}.Zyczę wszystkim takiego związku.
-
- Debiutant ✽
- Posty: 18
- Rejestracja: 09 cze 2007, 13:31
- Choroba: CU u partnera
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Wrocław
Re: szczerość w związku
o to ja sobie zycze takiego i wam teżgoniusia pisze:Zyczę wszystkim takiego związku.
Dziewczyna chorego na Cu
- Kleopatra
- Początkujący ✽✽
- Posty: 99
- Rejestracja: 27 cze 2007, 00:16
- Choroba: CU u partnera
- województwo: kujawsko-pomorskie
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Re: szczerość w związku
Jeżeli ktoś podchodzi w taki sposób do związku to należy mu tylko współczuć...Piszę tu o mężczyznach których na swojej drodze spotykała autorka wątku...
Mimo to myślę że powinnaś być szczera już na samym początku...Nie twierdzę że musisz opowiadać o szczegółach choroby , ale szczerość jest jak najbardziej wskazana..
Jeśli spotykasz osobę, z którą chcesz zbudować związek, to powinnaś choć nadmienić o swojej chorobie...
Ja dowiedziałam się o chorobie mojego chłopaka zanim zaczęliśmy być razem...Wiedziałam niewiele...właściwie nic ...po za tym że choruje... bywa często w szpitalach...
Kiedyś zdobyłam się na odwagę i zapytałam na czym polega Jego choroba...jak się objawia... nie miałam oczywiście śmiałości pytać o szczegóły...bałam się że może Go to krępować...
Gdy zaczęliśmy być razem odbyliśmy kilka rozmów na temat Jego choroby... dowiedziałam się o tym co wolno a co nie... jak wygląda Jego dieta... co może spowodować zaostrzenie i jak wygląda takie zaostrzenie..
Dzięki Niemu trafiłam także tutaj...aby dowiedzieć się jeszcze więcej...
Dziś temat Jego choroby jest częscią Naszego związku...
Nie ukrywam, że się o Niego martwię...codziennie pytam o to jak się czuje..czy wszystko wporządku..czy nie było objawów zaostrzenia..I choć teraz jest w okresie remisji to zdaję sobie sprawę że niewiele wystarczy aby miał zaostrzenie..
Dla mnie Jego choroba nigdy nie była i nie będzie przeszkodą w Naszym związku...
Jeśli będzie musiał spędzać miesiące w szpitalu to będę przy Nim..i będę trzymała Go za rękę..
Myśle że wielu mężczyzn z którymi się spotykałaś po prostu odsuwało się od Ciebie ze względu na nieznajomość chorób... Mimo wszystko Nasze społeczeństwo jest jeszcze bardzo nieuświadomione..Ja sama dowiedziałam się o istnieniu takiej choroby jak CU dopiero rok temu...
Postaw na szczerość...'Ten Właściwy' nie odwróci się na pięcie...tylko zostanie i będzie Cię wspierał...
Życzę powodzenia... i zdrowia...
Pozdrawiam serdecznie..
Mimo to myślę że powinnaś być szczera już na samym początku...Nie twierdzę że musisz opowiadać o szczegółach choroby , ale szczerość jest jak najbardziej wskazana..
Jeśli spotykasz osobę, z którą chcesz zbudować związek, to powinnaś choć nadmienić o swojej chorobie...
Ja dowiedziałam się o chorobie mojego chłopaka zanim zaczęliśmy być razem...Wiedziałam niewiele...właściwie nic ...po za tym że choruje... bywa często w szpitalach...
Kiedyś zdobyłam się na odwagę i zapytałam na czym polega Jego choroba...jak się objawia... nie miałam oczywiście śmiałości pytać o szczegóły...bałam się że może Go to krępować...
Gdy zaczęliśmy być razem odbyliśmy kilka rozmów na temat Jego choroby... dowiedziałam się o tym co wolno a co nie... jak wygląda Jego dieta... co może spowodować zaostrzenie i jak wygląda takie zaostrzenie..
Dzięki Niemu trafiłam także tutaj...aby dowiedzieć się jeszcze więcej...
Dziś temat Jego choroby jest częscią Naszego związku...
Nie ukrywam, że się o Niego martwię...codziennie pytam o to jak się czuje..czy wszystko wporządku..czy nie było objawów zaostrzenia..I choć teraz jest w okresie remisji to zdaję sobie sprawę że niewiele wystarczy aby miał zaostrzenie..
Dla mnie Jego choroba nigdy nie była i nie będzie przeszkodą w Naszym związku...
Jeśli będzie musiał spędzać miesiące w szpitalu to będę przy Nim..i będę trzymała Go za rękę..
Myśle że wielu mężczyzn z którymi się spotykałaś po prostu odsuwało się od Ciebie ze względu na nieznajomość chorób... Mimo wszystko Nasze społeczeństwo jest jeszcze bardzo nieuświadomione..Ja sama dowiedziałam się o istnieniu takiej choroby jak CU dopiero rok temu...
Postaw na szczerość...'Ten Właściwy' nie odwróci się na pięcie...tylko zostanie i będzie Cię wspierał...
Życzę powodzenia... i zdrowia...
Pozdrawiam serdecznie..
- ewkunia
- Doświadczony ❃
- Posty: 1030
- Rejestracja: 05 kwie 2008, 12:53
- Choroba: niesklasyfikowane NZJ
- województwo: pomorskie
- Lokalizacja: z Nibylandii:)
Re: szczerość w związku
Ja przedwczoraj oświeciłam mego towarzysza. Spotykamy się zaledwie 3tyg.,ale tak mnie stresowało, że po 1 on nie wie i że go okłamuję, po 2 mogę łatwiej powiedzieć,że muszę do kibla natychmiast. Przyznam, że jakoś nie zrobiło to na nim wrażenia, po prostu zapytał co to jest,czym się może skończyć nieleczone i że nie będziemy już chodzić na obiad do Sfinksa. Myślę, że gdyby go odrzucała moja choroba, od razu by podziękował.
Nie powiedziałam wprost jeszcze,że ląduję często w kiblu,ale jak będzie moment 'destantu' powiem krótko,o co chodzi. Uffffffffffff. Nie wiecie nawet jak mi ulżyło:)
Nie powiedziałam wprost jeszcze,że ląduję często w kiblu,ale jak będzie moment 'destantu' powiem krótko,o co chodzi. Uffffffffffff. Nie wiecie nawet jak mi ulżyło:)
Ewkunia; biorę: nic; brałam :Asamax Imuran, Pentasę, Metronizadol, Encorton, Salofalk, Jucolon, wlewki z hydrokortyzonem,..., and many more ważę 60kg/169cm, mam notorycznie stany podgorączkowe;/ Moje jelita źle znoszą mesalazynę.
- Alutka86
- Doświadczony ❃
- Posty: 1576
- Rejestracja: 08 lip 2010, 09:46
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Kontakt:
Re: szczerość w związku
Ciesze się razem z Tobą ewkuniu.
Ja na szczęście jestem już rok po zaręczynach i jelitka się obudziły w tym czasie. Oh.. Jak ten mój Kamilek się mną opiekuje. A jaki był szczęśliwy, jak mu upiekłam ciasteczek na święta, które oczywiście mogę tylko powąchać.
Ważne, żeby trafić na odpowiednią osobę wtedy można być szczęśliwym bez końca! Czego wszystkim życzę
Ja na szczęście jestem już rok po zaręczynach i jelitka się obudziły w tym czasie. Oh.. Jak ten mój Kamilek się mną opiekuje. A jaki był szczęśliwy, jak mu upiekłam ciasteczek na święta, które oczywiście mogę tylko powąchać.
Ważne, żeby trafić na odpowiednią osobę wtedy można być szczęśliwym bez końca! Czego wszystkim życzę
Nie marnuj uśmiechu dla siebie samego!!!
- Golfi
- Doświadczony ❃
- Posty: 1019
- Rejestracja: 27 gru 2005, 22:41
- Choroba: CU
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Mysłowice
- Kontakt:
Re: szczerość w związku
ewkunia, dobra robota powinniśmy być szczerzy wobec innych , wymagało to od Ciebie dużej odwagi
"Nic, co ma wielką wartość w życiu nie przychodzi łatwo."
- Alishia
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 728
- Rejestracja: 12 sty 2007, 19:34
- Choroba: CD
- województwo: opolskie
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Re: szczerość w związku
Hmmm,ja spotykam się z kimś od czterech miesięcy.Raz czy dwa było wspomniane,że mleka nie piję,bo mam problemy z brzuchem.Potem parę razy było rzucone hasło o moich częstych wizytach na stole operacyjnym,chyba domyślił się,że chodzi o te blizny w miejscach intymnych.w końcu zapytał na co choruję,powiedziałam w czterech zdaniach o co chodzi.I nie było żadnego problemu.
Dla mnie kwestia choroby to nie jakaś wstydliwa sprawa czy coś..ja to traktuję bardzo naturalnie.Nie wykręcam się od odpowiedzi,nie stresuję się jak mam komuś bliskiemu dla mnie to powiedzieć itp. I chyba dlatego nigdy nie zostałam przez tą chorobę potraktowana inaczej czy gorzej.
Poza tym jeśli chodzi o uczucia...jeśli to ma być Ten,to on musi akceptować naszą chorobę.W końcu to Ten Nam Przypisany
Dla mnie kwestia choroby to nie jakaś wstydliwa sprawa czy coś..ja to traktuję bardzo naturalnie.Nie wykręcam się od odpowiedzi,nie stresuję się jak mam komuś bliskiemu dla mnie to powiedzieć itp. I chyba dlatego nigdy nie zostałam przez tą chorobę potraktowana inaczej czy gorzej.
Poza tym jeśli chodzi o uczucia...jeśli to ma być Ten,to on musi akceptować naszą chorobę.W końcu to Ten Nam Przypisany
- toczka
- Początkujący ✽✽
- Posty: 459
- Rejestracja: 15 mar 2009, 19:22
- Choroba: CU
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Katowice
Re: szczerość w związku
Tak sobie przegladam ten temat i do konca nie wiem jak go ugryzc... Bylam z kims niedawno. Moze nie jakos mega dlugo ale bardzo mi na tej osobie zalezalo. Juz na poczatku znajomosci powiedzialam mu, ze mam takie a nie inne problemy. On spytal sie jedynie jak bardzo mi ta choroba przeszkadza i czy jest uleczalna. Odpowiedzialam, ze mam gorsze i lepsze dni i mimo, ze juz bedzie ze mną do konca zycia to raczej nic zlego mi nie grozi. I tyle... Nawet sie ucieszylam, ze nie wypytywal sie o wiecej bo to nie jest dla mnie temat typu "popatrz jaka ładna pogoda".
W pewnym momencie, calkiem niedawno zaostrzenie chyba siegnelo szczytu i z tego powodu w pewnym momencie pojawily sie u mnie problemy ze wspolzyciem... Co zostalo niestety wykorzystane przeciwko mnie. On pomyslal, ze to jest jego wina a ja głupia nie powiedzialam jak bylo naprawde... Potem jeszcze doszly problemy natury psychicznej. Ale jak sie dowiedzialam- to po sterydach. Teraz juz sie lecze i z jednego i drugiego. Jak pisalam w innym temacie, jelita reaguja bardzo dobrze na wlewki, po malu wychodze z zaostrzenia. Na głowe tez dostalam lekarstwo a pan dr powiedzial, ze wszystko minie jak odstawie sterydy. Co mam nadzieje, za jakis czas sie stanie. Moj zwiazek juz nie istnieje.
Z jednej strony, dobrze- bo jezeli dla faceta liczy sie tylko sex i fizycznosc a reszta schodzi na drugi plan to widocznie nie byl wart zachodu. Z drugiej jednak strony zaluje, ze nie mialam okazji powiedziec mu o wszystkim. Do konca ludzilam sie, ze poradze sobie sama i jak w koncu stane na nogi to wtedy z nim porozmawiam. Ale jest juz za pozno.
Dlatego nie odkladajcie niczego w czasie... lepiej powiedziec wszystko na poczatku. Bo własnie POTEM moze byc za pozno.
W pewnym momencie, calkiem niedawno zaostrzenie chyba siegnelo szczytu i z tego powodu w pewnym momencie pojawily sie u mnie problemy ze wspolzyciem... Co zostalo niestety wykorzystane przeciwko mnie. On pomyslal, ze to jest jego wina a ja głupia nie powiedzialam jak bylo naprawde... Potem jeszcze doszly problemy natury psychicznej. Ale jak sie dowiedzialam- to po sterydach. Teraz juz sie lecze i z jednego i drugiego. Jak pisalam w innym temacie, jelita reaguja bardzo dobrze na wlewki, po malu wychodze z zaostrzenia. Na głowe tez dostalam lekarstwo a pan dr powiedzial, ze wszystko minie jak odstawie sterydy. Co mam nadzieje, za jakis czas sie stanie. Moj zwiazek juz nie istnieje.
Z jednej strony, dobrze- bo jezeli dla faceta liczy sie tylko sex i fizycznosc a reszta schodzi na drugi plan to widocznie nie byl wart zachodu. Z drugiej jednak strony zaluje, ze nie mialam okazji powiedziec mu o wszystkim. Do konca ludzilam sie, ze poradze sobie sama i jak w koncu stane na nogi to wtedy z nim porozmawiam. Ale jest juz za pozno.
Dlatego nie odkladajcie niczego w czasie... lepiej powiedziec wszystko na poczatku. Bo własnie POTEM moze byc za pozno.
Na końcu jest zawsze dobrze. A jeśli nie jest dobrze, to znaczy, że to nie jest jeszcze koniec...
Nobody expects the Spanish Inquisition!
Nobody expects the Spanish Inquisition!
- Coralie
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 535
- Rejestracja: 12 lip 2010, 16:23
- Choroba: niesklasyfikowane NZJ
- województwo: pomorskie
- Lokalizacja: z piekła
Re: szczerość w związku
Mi się wydaje, że z tymi naszymi przypadłościami jesteśmy w pewnym sensie uprzywilejowani w wyborze partnera a nie pokrzywdzeni. Bo bardzo szybko wychodzi na jaw na czym zbudowany jest ten związek. Toczka, dla Ciebie skończyło się to źle, ale myślę, że prędzej czy później taka sytuacja miałaby miejsce, różne rzeczy chodzą po ludziach, zachorować można w każdym wieku i jak mąż zostawi w chorobie po 10 latach, to dopiero jest tragedia. A takich ludzi jest mnóstwo. Po porodzie czasami połóg się przedłuża... różnie bywa. My wiemy czy ta osoba będzie z nami na dobre i na złe przy pierwszym lepszym zaostrzeniu
Masz rację, że może było trochę niedomówień, ale gdyby to był TEN, to nie poddałby się tak szybko.
Masz rację, że może było trochę niedomówień, ale gdyby to był TEN, to nie poddałby się tak szybko.
New beginning