Od miłości do nienawiści...

czyli o problemach damsko-męskich, o przyjaźni w różnych odcieniach, a także o rodzinie.

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
sasia
Początkujący ✽✽
Posty: 118
Rejestracja: 19 lip 2011, 19:32
Choroba: CU
województwo: dolnośląskie
Lokalizacja: Wałbrzych/Wrocław
Kontakt:

Re: Od miłości do nienawiści...

Post autor: sasia » 21 lis 2011, 21:41

deth się nie śmiej! sama prawda ;)
Never a failure, always a lesson.

sasia
Początkujący ✽✽
Posty: 118
Rejestracja: 19 lip 2011, 19:32
Choroba: CU
województwo: dolnośląskie
Lokalizacja: Wałbrzych/Wrocław
Kontakt:

Re: Od miłości do nienawiści...

Post autor: sasia » 21 lis 2011, 22:24

Corleone, doskonale wiem, że powinnam.. tylko o parę lat za późno ;)
a WWO zawsze jest dobre :)
każdy Wasz epitet w jego stronę jakoś poprawia mi humor ;)

Awatar użytkownika
cordo
Aktywny ✽✽✽
Posty: 932
Rejestracja: 01 wrz 2007, 18:53
Choroba: CU
województwo: małopolskie
Lokalizacja: Kraków

Re: Od miłości do nienawiści...

Post autor: cordo » 21 lis 2011, 23:06

Wiesz, nie jesteś sama. Właśnie o to chodzi, aby brnąć przez wszelakiego rodzaju problemy z podniesioną głową i nie poddawać się, mimo tego, że czasami wydaje się nam, że nie ma już wyjścia :razz:
Chodziłem z dziewczyną ponad dwa lata, byliśmy już naprawdę razem, byłem w niej zakochany po uszy, snułem już nawet plany na przyszłość... Jednak na tych wakacjach, po śmierci bliskiej mi osoby nie miałem dla niej czasu (może taki mi się wydaje), potem jeszcze byłem na wakacjach...
Gdy wróciłem z gór, nagle ni stąd ni zowąd powiedziała mi, że "powinniśmy sobie dać spokój".
Doznałem szoku... Kochałem ją. Na domiar złego, następnego dnia miałem pogróżki od jej "kolegi" z którym obecnie chodzi. Normalnie ostatni tydzień wakacji miałem nieciekawy. Nie spałem dwie noce pod rząd, nie wychodziłem z domu. Generalnie było nieciekawie. Oczywiście odbiło się to na moim zdrowiu...

Po tym wszystkim stałem się mądrzejszy i nabrałem dystansu. Wcale nie uważam, że były to lata stracone, bo dużo mi dały. Wyszedłem z tego jeszcze lepszym człowiekiem niż byłem.

Dużo dali mi koledzy, wiara w Boga. Może spróbuj go czymś zastąpić ?
Najważniejsze, żebyś nad tym nie myślała, bo przeszłości już nie zmienisz.
Zbierz fakty do kupy, pozbieraj myśli. Pomyśl sobie, że był to pewien rozdział w Twoim życiu, który chcesz zakończyć i rozpocząć coś nowego. Nowy rozdział.
Głowa do góry !

Awatar użytkownika
Cinimini
Znawca ❃❃
Posty: 2451
Rejestracja: 27 maja 2006, 10:25
Choroba: CD
województwo: łódzkie
Lokalizacja: łódź
Kontakt:

Re: Od miłości do nienawiści...

Post autor: Cinimini » 21 lis 2011, 23:15

sasia, kilka lat temu przechodziłam podobne perypetie ... i pisałam jeszcze dłuższe posty (spoko, oni wszyscy tutaj są naprawdę bardzo cierpliwi ;) ). Nie będę przytaczać swojej historii, bo zbyt długo by pisać, a poza tym w dużej mierze wymazałam ją już z pamięci. Jeśli jednak masz ochotę zapoznać się z nią to zapraszam tutaj:
viewtopic.php?p=16956&highlight=#16956
oraz
viewtopic.php?t=3037&highlight=toksyczni+ludzie
... Do czego, jednak zmierzam... Mianowicie, mimo tych cierpień i łez wylanych, przez drania, który mnie zdradzał, szydził z choroby i traktował jak kogoś gorszego, wiem, że musiałam coś takiego przeżyć. Każdy musi przejść swój 'osobisty sercowy dramat'. Tak już jest, i dziś może wydawać się nam, że to koniec świata, a tak naprawdę to dopiero początek... Ja po rozstaniu nie mogłam się pozbierać przez dobre 3 lata, były to lata wycięte z mojego życia. Później było lepiej i lepiej, a teraz jest doskonale...
Jesteś mniej więcej w tym wieku w którym i ja przeżywałam swoje sercowe załamanie. Wszystko jeszcze przed Tobą. Twój jedyny dopiero o Tobie śni ...
A temu draniowi za kilka lat będziesz wdzięczna, za to, ze dał Ci taką lekcje życia ;).
Ja teraz mam wspaniałego męża, który jest wynagrodzeniem moich wszystkich cierpień. Szanuje mnie i moją chorobę, jest moim wsparciem, opoką i wiarą w facetów ;).
Czego i Tobie kochana życzę.
Ściskam.
Certolizumab od lipca'08 do lutego'11 -
Była zakwalifikowana do resekcji j. grubego na 12/04/2011, ale zwiała spod noża :D
Remicade od 24/02/2012 - 07/01/2013 - odstąpiono od leczenia ze wzg. na CIĄŻĘ !! :D

JELITKO JESTEŚ ZDROWE !!

Obrazek

Piciu
Znawca ❃❃
Posty: 2059
Rejestracja: 02 wrz 2006, 02:13
Choroba: CU
województwo: wielkopolskie
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Od miłości do nienawiści...

Post autor: Piciu » 22 lis 2011, 11:14

Z kolesia to kawał < cenzura> i egoisty, który wykorzystał Twoje uczucie do niego. Nie dość że raz zdradził, za co powinnaś mu z liścia pociągnąć i go olać ,to w tedy gdy idziesz w ciężkim stanie do szpitala i potrzebujesz wsparcia od osoby która Ciebie "ponoć" kocha, to koleś jedzie jak gdyby nic nad morze i tam po raz kolejny zdradza,
sasia pisze:"czuł się niedoceniony bo ja zajęłam się sobą i swoim ciężkim stanem"
tym tekstem mnie rozbroił, no co za szuja z niego, zamiast otoczyć Ciebie opieką i oraz miłością to on jak gdyby nic, odwraca kota ogonem, po prostu manipulował Tobą. Czyli co ,niby z jego punktu widzenia szłaś z przyjemności do szpitala jak do sanatorium i jego zostawiałaś samego? O czym on gadał ,mega manipulator - hello ....
sasia pisze: (najbardziej mi utkwiło, że ja wstaję w nocy i go to budziło jak czasem nocowaliśmy u siebie a on np.miał na rano na uczelnie i to było mega chamskie z mojej strony..)
no cham do kwadratu z tego buraka.....

Uważam że ten chłopak jest na wskroś fałszywy i nie powinnaś mu ufać. Podzielam jak najbardziej zdania osób z poprzednich wypowiedzi, była to dla Ciebie gorzka pigułka życiowa.

Jednakże jesteś bardzo młodą dziewczyną i wszystko co dobre to jeszcze przed Tobą i spotkasz odpowiedniego mężczyznę :tak:

Awatar użytkownika
malapkasia
Znawca ❃❃
Posty: 2859
Rejestracja: 24 maja 2010, 11:31
Choroba: CD
województwo: lubelskie
Lokalizacja: Lublin/Bełżyce/Łuszczów

Re: Od miłości do nienawiści...

Post autor: malapkasia » 22 lis 2011, 12:08

wypowiedział się mężczyzna z tej 1/4 :)
ja zdzieliłam z liścia i dzięki temu zyskałam coś w rodzaju "większego szacunku" u mężczyzn z okolicy... ;)
zresztą to fajne uczucie upokorzyć faceta po takim czymś.. pamiętaj, że ONI myślą, że my jesteśmy słabe, a to oni są słabi... teraz po kilku latach ja się z tego śmieję, a on się dalej wstydzi sytuacji (wiem, od jego znajomych) :P
jak dla mnie to jeszcze płeć męska dzieli się na :
1) facetów, których jest 3/4
2) mężczyzn, których jest 1/4
:mrgreen:
"Aby być szczęśliwym z mężczyzną, trzeba go bardzo dobrze rozumieć i trochę kochać. Aby być szczęśliwym z kobietą, trzeba ją bardzo kochać i w ogóle nie próbować zrozumieć"
imuran, entocort 3mg, novothyral

sasia
Początkujący ✽✽
Posty: 118
Rejestracja: 19 lip 2011, 19:32
Choroba: CU
województwo: dolnośląskie
Lokalizacja: Wałbrzych/Wrocław
Kontakt:

Re: Od miłości do nienawiści...

Post autor: sasia » 23 lis 2011, 00:31

Piciu dzięki za miłe słowa :)

czasem jedynym wyjściem na wyładowanie emocji jest uderzenie. Ale oczywiście po takich "rewelacjach" jak np. zrobiła malapkasia. Bo dla facetów bijących swoje dziewczyny/żony to brak już nawet kategorii.. nawet mój cham nad chamy sie do tego poziomu nie zniżył :P
kota pisze:byłam ślepa.
chyba wiekszość wypowaidających się w tym wątku była chociaż raz przez chwilę ślepa :)

Awatar użytkownika
malapkasia
Znawca ❃❃
Posty: 2859
Rejestracja: 24 maja 2010, 11:31
Choroba: CD
województwo: lubelskie
Lokalizacja: Lublin/Bełżyce/Łuszczów

Re: Od miłości do nienawiści...

Post autor: malapkasia » 23 lis 2011, 12:03

to nie było wyładowanie emocji, to była swojego rodzaju kara za upokorzenie mnie ;) i udowodnienie, że ja też mogę mu pomóc w tym, żeby ludzie się z niego śmiali :]
nie żałuję :) ma nauczkę :]
oczywiście, ja w innych przypadkach nie biję facetów :] zresztą jak taka kruszyna jak ja mogłaby wygrać z chłopem :]
myślę, że nawet nie raz każdy z nas był ślepy... no ale jak to mówią : "miłość jest ślepa" i coś w tym jest ;)
"Aby być szczęśliwym z mężczyzną, trzeba go bardzo dobrze rozumieć i trochę kochać. Aby być szczęśliwym z kobietą, trzeba ją bardzo kochać i w ogóle nie próbować zrozumieć"
imuran, entocort 3mg, novothyral

sasia
Początkujący ✽✽
Posty: 118
Rejestracja: 19 lip 2011, 19:32
Choroba: CU
województwo: dolnośląskie
Lokalizacja: Wałbrzych/Wrocław
Kontakt:

Re: Od miłości do nienawiści...

Post autor: sasia » 24 lis 2011, 14:25

_Ray_ pisze:Kiedyś myślalam,że każdy facet zdradza,że nie ma związków bez zdrady, że zdarzają sie takie sytuacje jak ta opisana przez ciebie, bo w końcu każdy facet sie nudzi.
No cóż, nie dziwię Ci się kompletnie, bo i ja mam momentami łapię się na tym, że tak myslę...
_Ray_ pisze:nie zapomnisz tego co przeczytałaś. Nie ma więc już odwrotu. Nie ma tego związku. I nawet nie masz czym tego skleić ;)
Nic dodać nic ująć!
_Ray_ pisze:"Gdyby tęsknił to by powiedział.
Gdyby chciał to by napisał.
Gdyby kochał to by się starał.
Bez ale. Kropka. A teraz to zapamiętaj"
Zapamietam na pewno, bo to bardzo mądre słowa! :)
Never a failure, always a lesson.

Awatar użytkownika
tinkerbell
Początkujący ✽✽
Posty: 91
Rejestracja: 03 maja 2011, 14:55
Choroba: CD
województwo: pomorskie
Lokalizacja: Słupsk
Kontakt:

Re: Od miłości do nienawiści...

Post autor: tinkerbell » 04 sty 2012, 23:41

facet nie był Ciebie wart :wink:
oni już tacy są jak tylko coś ich przerasta znikają bo tak jest po prostu łatwiej :mad:
tego kwiatu pół światu

byłam kiedyś w podobnej sytuacji tylko że moja znajomosc skończyła się po półtora roku...
to była moja pierwsza miłośc
tak jak w twoim przypadku chłopaczek się przestraszył i zwiał
nie powiem kilka nocy przepłakałam ale jakoś się z tego podniosłam i wyszłam między ludzi
od razu poczułam się lepiej :neutral:
i po jakimś czasie znowu w moim sercu zamieszkał pewien mężczyzna całkiem inny niż tamten...
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Mark Twain

Awatar użytkownika
Ala57
Aktywny ✽✽✽
Posty: 873
Rejestracja: 05 lis 2010, 20:19
Choroba: CU
województwo: zachodniopomorskie
Lokalizacja: Koszalin

Re: Od miłości do nienawiści...

Post autor: Ala57 » 06 sty 2012, 14:07

Trochę mnie zakreciłyscie.Mieszkanie razem to nie kwestia tego kiedy się widujemy ale prowadzenia wspolnego gospodarstwa,stawanie twarzą w twarz z różnymi problemami i radość z ich rozwiazywania,to codzienne poznawanie siebie w róznych sytuacjach.Tak naprawdę to chyba jedyna możliwość sprawdzenia siebie przed ślubem.Czasem moze sie okazać,ze niezakrecanie tubki pasty do zębów lub zostawianie podniesionej klapy od kibelka albo brak zrozumienia dla sportowej pasji partnera jest problemem przez ktory nie możecie przebrnąć.W naszym przypadku dochodzi zachowanie partnera kiedy nie jesteśmy śliczne nie mamy ochoty na sex i wyganiamy faceta z kibelka kiedy on dopiero tam wszedł.
Kwestia utraty mlodości i niezależności bardzo złożona sprawa i moim zdaniem nie zależy od wspólnego mieszkania.

Awatar użytkownika
obyty.z.cu
Doradca CU
Posty: 7790
Rejestracja: 28 lis 2008, 13:48
Choroba: CU
województwo: wielkopolskie
Lokalizacja: wielkopolska- Leszno

Re: Od miłości do nienawiści...

Post autor: obyty.z.cu » 06 sty 2012, 15:09

Ala57 pisze:W naszym przypadku dochodzi zachowanie partnera kiedy nie jesteśmy śliczne nie mamy ochoty na sex i wyganiamy faceta z kibelka kiedy on dopiero tam wszedł.
a gdzie jego koledzy sie maja podziać ?
tola pisze:A jak się zamieszka już razem to większość domowych obowiązków spoczywa na kobietach.
jestem chyba kobieta :wink:
„Przytulanie jest zdrowe. Wspomaga system immunologiczny, utrzymuje człowieka w dobrym zdrowiu, leczy depresje, redukuje stres, przywołuje sen, odmładza, orzeźwia, nie ma przykrych skutków ubocznych, jest więc po prostu cudownym lekiem ..."Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku" . https://senmaluszka.pl

Awatar użytkownika
Ala57
Aktywny ✽✽✽
Posty: 873
Rejestracja: 05 lis 2010, 20:19
Choroba: CU
województwo: zachodniopomorskie
Lokalizacja: Koszalin

Re: Od miłości do nienawiści...

Post autor: Ala57 » 07 sty 2012, 10:40

tola, masz rację ,ze wiele z nas musiałoby sie rozwieść ale mnie bardziej chodzilo o to,żeby sprawdzić czy to się da wytrzymać :lol: :lol:
obyty.z.cu, to ja się z Tobą ożenię(?) :lol:

Awatar użytkownika
Ala57
Aktywny ✽✽✽
Posty: 873
Rejestracja: 05 lis 2010, 20:19
Choroba: CU
województwo: zachodniopomorskie
Lokalizacja: Koszalin

Re: Od miłości do nienawiści...

Post autor: Ala57 » 07 sty 2012, 11:34

U nas też było dziwnie-mąż oświadczył mi się po 10min znajomosci,na drugi dzień mielismy ustaloną datę ślubu,na trzeci dzień mąż stwierdził,że nie bedzie tak długo czekał i przyblizył datę ślubu,a po 6m-cach byliśmy małzeństwem.28 stycznia mija 34 lata :roll: Standard?

Awatar użytkownika
ewkunia
Doświadczony ❃
Posty: 1030
Rejestracja: 05 kwie 2008, 12:53
Choroba: niesklasyfikowane NZJ
województwo: pomorskie
Lokalizacja: z Nibylandii:)

Re: Od miłości do nienawiści...

Post autor: ewkunia » 08 sty 2012, 22:19

Ja jeszcze o tym mieszkaniu tak nadmienię ... Na początku chciałam bardzo mieszkać z facetem, zabolało mnie jak jednak padło na mieszkaniu osobno i 'pomieszkiwaniu', ale teraz stwierdzam, że doszłoby do podłożenia bomby przy tak nagłym przejściu z randkowania na życie razem.

Co do obowiązków domowych... To też był szok. Okazało się, że nie wszyscy są jak mój ojciec, który pomaga mamie przy wielu domowych sprawach,ale że niektórych trzeba tego nauczyć ... Nauka nie idzie w las ;)
Ewkunia; biorę: nic; brałam :Asamax Imuran, Pentasę, Metronizadol, Encorton, Salofalk, Jucolon, wlewki z hydrokortyzonem,..., and many more ;p ważę 60kg/169cm, mam notorycznie stany podgorączkowe;/ Moje jelita źle znoszą mesalazynę.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Miłość, Przyjaźń, Rodzina”