Ja znów z nietypowym problemem.
Już nie raz pisałam na forum o moich kobiecych problemach.
Bardzo bolesne miesiączki i przy tym okrutne bóle odbytnicy.
Miałam wcześniej przewlekłe zapalenie grzybicze. Byłam leczona ginalginem i nystatyną. A zapalenie miałam tak duże, że globułki dopochwowej nie mogłam zaaplikować. Na pewno większość z Was czytała te moje wypociny.
Ginekolog powiedział, że grzybica wyleczona tylko jest zmiana ph pochwy, zapisal jakies robione dopochwowe, 2 rodzaje oraz feminelle vagi C.
I dodatkowo nie wiadomo po co antybiotyk Azymycin, którego wzięłam 3 szt i się zaostrzyłam.
Przez zaostrzenie biorę to co widać w podpisie, a w szpitalu dodatkowo dożylnie spore ilości metronidazolu i cipronexu. Jakoś dałam sobię radę dzięki lactovaginalowi.
Ale niestety od paru dni mam dość silne kujące bóle w 1 miejscu w pochwie, i tak jakby coś z niej leciało. Ale niestety nie potrafię opisać koloru. Dodatkowo mam podobne kłócie po stronie odbytnicy.. Nie wiem jak opisać takowe kłócie.
Może coś w podobie silnych kurczów, jakby coś próbowało się przebić. Trwa to po 3-10 min i po chwili ustaje.
Leczę się cały czas u ginekologa, ale już wymiękł.
Usg z zewnątrz, takie jeżdżone po brzuchu ok, cytologia 2.
Byłam prywatnie w łodzi to powiedział, że nic niepokojącego nie widzi. Uparłam się, żeby mi zrobił dopochwowe usg, to stwierdził że nie ma takiej potrzeby. Oczywiście byłoby to z moich funduszy.. czego nie będę komentowała.
Czuje się jakbym po znachorach chodziła a nie dr.
Wizytę mam dopiero na początek maja do nowej kobitki, poleconej przez Cinimini.
Wybiorę się tam oczywiście, ale jeszcze do tego jest mnóstwo czasu. A boli i boli.
Czy to może być początkowy symptom przetoki? Wiem, że o przetokach było już bardzo dużo, ale wszystkie posty przeczytałam skrupulatnie i jedyne co się dowiedziałam to, że jak jest taka przetoka to się (za przeproszeniem) sra psitką.
Ale wg mnie to jest już zaawansowane stadium.
Co Wy na to?
