Lęki przed brakiem wc w odpowiednim czasie i miejscu

czyli smutki i radości posiadaczy CU i CD, wypróbowane sposoby radzenia sobie ze stresem etc.

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
taloca
Doświadczony ❃
Posty: 1489
Rejestracja: 09 paź 2010, 14:02
Choroba: niesklasyfikowane NZJ
województwo: śląskie
Lokalizacja: ......

Re: Lęki przed brakiem wc w odpowiednim czasie i miejscu

Post autor: taloca » 16 sty 2012, 18:59

Cinimini pisze:Godziny przyjęć to jeden "problem", pozostają jeszcze zapisy i terminy...
na pewno gdzieś psychiatra przyjmuje w godzinach popołudniowych. Często jest tak, że parę dni przyjmuje rano i parę popołudniu. Co do terminów fakt czeka się długo choć to zależy bo nie zawsze. Tylko, że kolejki się nie zmniejszą, a nie zapisując się sobie nie pomożesz ten czas i tak upływa więc nadchodzi dzień w którym miałoby się wizytę, ale się jej nie ma tylko dalej narzeka się na kolejki i terminy. Więc jeśli nie zamierzasz iść prywatnie bo to sporo kosztuje, a taka wizyta jest Ci potrzebna warto się zapisać jak najszybciej. Poza tym chyba terminy terapii, a termin wizyty u psychiatry to 2 różne rzeczy. Być może do psychiatry dostaniesz się szybciej niż za rok (o ile się orientuję w moim mieście na wizytę czeka się ok 2 tygodni).
Nigdy nie narzekaj, że masz w życiu pod górę jeśli zdecydowałeś, że idziesz na szczyt.

hrm
Początkujący ✽✽
Posty: 52
Rejestracja: 07 lip 2009, 20:01
Choroba: IBS
województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Warszawa

Re: Lęki przed brakiem wc w odpowiednim czasie i miejscu

Post autor: hrm » 16 sty 2012, 19:14

taloca pisze:
Cinimini pisze:Godziny przyjęć to jeden "problem", pozostają jeszcze zapisy i terminy...
na pewno gdzieś psychiatra przyjmuje w godzinach popołudniowych. Często jest tak, że parę dni przyjmuje rano i parę popołudniu. Co do terminów fakt czeka się długo choć to zależy bo nie zawsze. Tylko, że kolejki się nie zmniejszą, a nie zapisując się sobie nie pomożesz ten czas i tak upływa więc nadchodzi dzień w którym miałoby się wizytę, ale się jej nie ma tylko dalej narzeka się na kolejki i terminy. Więc jeśli nie zamierzasz iść prywatnie bo to sporo kosztuje, a taka wizyta jest Ci potrzebna warto się zapisać jak najszybciej. Poza tym chyba terminy terapii, a termin wizyty u psychiatry to 2 różne rzeczy. Być może do psychiatry dostaniesz się szybciej niż za rok (o ile się orientuję w moim mieście na wizytę czeka się ok 2 tygodni).
Dokładnie. Obyty wrzucił Ci link, z którego da się wygrzebać potrzebne informacje. A jak dadzą Ci termin w czerwcu czy lipcu to co Ci szkodzi poczekać? Podejrzewam, że od siedzenia w domu problem się nie zmniejszy. Poza tym o ile znam godziny otwarcia banków, to przeważnie są one dłuższe, niż 8 godzin, a etat to 8. Czyli ktoś kiedyś ma chyba taki grafik, że ma wolne któreśtam godziny robocze? A nawet jeśli nie, to MUSI być w Twoim rejonie lekarz, który w jakiś dzień przyjmuje dłużej. Nie przekonasz mnie, że tak nie jest.
A na wizytę ile by się nie czekało, to i tak się czeka, a czekanie Cię niewiele kosztuje. A skoro tak szukasz przeciwwskazań, to może stworzymy Ci obraz "drastyczny" nie leczenia i postępujących objawów - masz spotkanie z jakimś strategicznym klientem w robocie, umowa na ileśtam set tysięcy złotych (lub kilka milionów, nie wiem jaki masz kaliber klienta) i w ciągu spotkania kilka razy :wc: I co sobie taki klient pomyśli? :neutral:

Awatar użytkownika
obyty.z.cu
Doradca CU
Posty: 7790
Rejestracja: 28 lis 2008, 13:48
Choroba: CU
województwo: wielkopolskie
Lokalizacja: wielkopolska- Leszno

Re: Lęki przed brakiem wc w odpowiednim czasie i miejscu

Post autor: obyty.z.cu » 16 sty 2012, 19:47

Cinimini pisze:No właśnie tak u mnie jest, pracuje w Banku także sam rozumiesz, że możliwość "urwania" się jest nikła. Godziny przyjęć to jeden "problem", pozostają jeszcze zapisy i terminy...
naprawde kliknij w podany przeze mnie link,tam jest ponad 20 gabinetow,kazdy z telefonem i podanymi godzinami przyjęc.
Troche checi i juz wiesz gdzie dzwonić sie umawiać.
Więcej optymizmu i chęci !!
„Przytulanie jest zdrowe. Wspomaga system immunologiczny, utrzymuje człowieka w dobrym zdrowiu, leczy depresje, redukuje stres, przywołuje sen, odmładza, orzeźwia, nie ma przykrych skutków ubocznych, jest więc po prostu cudownym lekiem ..."Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku" . https://senmaluszka.pl

Awatar użytkownika
Cinimini
Znawca ❃❃
Posty: 2451
Rejestracja: 27 maja 2006, 10:25
Choroba: CD
województwo: łódzkie
Lokalizacja: łódź
Kontakt:

Re: Lęki przed brakiem wc w odpowiednim czasie i miejscu

Post autor: Cinimini » 16 sty 2012, 20:03

obyty.z.cu pisze:Więcej optymizmu i chęci
No właśnie tego ostatnio mam deficyt...
Certolizumab od lipca'08 do lutego'11 -
Była zakwalifikowana do resekcji j. grubego na 12/04/2011, ale zwiała spod noża :D
Remicade od 24/02/2012 - 07/01/2013 - odstąpiono od leczenia ze wzg. na CIĄŻĘ !! :D

JELITKO JESTEŚ ZDROWE !!

Obrazek

hrm
Początkujący ✽✽
Posty: 52
Rejestracja: 07 lip 2009, 20:01
Choroba: IBS
województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Warszawa

Re: Lęki przed brakiem wc w odpowiednim czasie i miejscu

Post autor: hrm » 16 sty 2012, 20:31

Cinimini pisze:
obyty.z.cu pisze:Więcej optymizmu i chęci
No właśnie tego ostatnio mam deficyt...
I właśnie po to tutaj jesteśmy. Staramy się Ci pomóc, jak tylko możemy. Tylko z nami współpracuj :wink:

Awatar użytkownika
ewkunia
Doświadczony ❃
Posty: 1030
Rejestracja: 05 kwie 2008, 12:53
Choroba: niesklasyfikowane NZJ
województwo: pomorskie
Lokalizacja: z Nibylandii:)

Re: Lęki przed brakiem wc w odpowiednim czasie i miejscu

Post autor: ewkunia » 18 sty 2012, 23:02

Cini, daj luz:) Patrz jak Cię wspomagamy:) ps nie wiem jak wyrobię psychicznie na kursie prawa jazdy,ale raczej mnie bawią niż smucą moje przyszłe akcje na jazdach próbnych-np. nagły wyskok z elki do najbliższego wc;p buahahha
Ewkunia; biorę: nic; brałam :Asamax Imuran, Pentasę, Metronizadol, Encorton, Salofalk, Jucolon, wlewki z hydrokortyzonem,..., and many more ;p ważę 60kg/169cm, mam notorycznie stany podgorączkowe;/ Moje jelita źle znoszą mesalazynę.

Awatar użytkownika
Alishia
Aktywny ✽✽✽
Posty: 728
Rejestracja: 12 sty 2007, 19:34
Choroba: CD
województwo: opolskie
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Re: Lęki przed brakiem wc w odpowiednim czasie i miejscu

Post autor: Alishia » 21 sty 2012, 14:19

A ja może nie boję się braku wc obok siebie (nad tym jakoś umiem panować),ale zawsze jak nie jestem u siebie,a wc jest właśnie w centrum czyjegoś domu to wstydzę się crohnowych odgłosów, które mogą być słyszalne dla innych.
Ale pozbycie się tego co mi ciąży jest dla mnie ważniejsze i czasem zagłuszam szumem wody z kranu,albo spuszczam w trakcie wodę w wc :lol:

Awatar użytkownika
ewkunia
Doświadczony ❃
Posty: 1030
Rejestracja: 05 kwie 2008, 12:53
Choroba: niesklasyfikowane NZJ
województwo: pomorskie
Lokalizacja: z Nibylandii:)

Re: Lęki przed brakiem wc w odpowiednim czasie i miejscu

Post autor: ewkunia » 21 sty 2012, 15:16

noooo, najgorzej jak ktoś ma wc tuż obok pokoju, w którym siedzą goście;p to chyba krępujące jest dla kogokolwiek korzystającego z wc;p
Ewkunia; biorę: nic; brałam :Asamax Imuran, Pentasę, Metronizadol, Encorton, Salofalk, Jucolon, wlewki z hydrokortyzonem,..., and many more ;p ważę 60kg/169cm, mam notorycznie stany podgorączkowe;/ Moje jelita źle znoszą mesalazynę.

messer
Debiutant ✽
Posty: 25
Rejestracja: 24 gru 2011, 01:02
Choroba: CU
województwo: lubuskie
Lokalizacja: k/Gorzów wlkp

Lęk przed brakiem WC przy WZJG

Post autor: messer » 01 lut 2012, 02:16

Zapewne przeważająca większość chorych na CU(i inne Nieswoiste Zapalne Choroby Jelit) nie zaprzeczy występowaniu u nich obawy czy nawet lęku stałego i nasilającego się w różnych sytuacjach, przed tym, że w pobliżu nie ma toalety lub nie będzie jej wtedy gdy będzie ona potrzebna. Jest to związane z jednym z podstawowych objawów tej choroby czyli biegunką. To wydaję się proste, ale sprawa ta jest nieco bardziej złożona. Jak wiemy z własnego doświadczenia, a także jak czytamy tutaj, na tym forum, są przypadki, kiedy choroba ustępuje pod względem klinicznym, zmniejsza się współczynnik OB krwi i poprawia się obraz endoskopowy jelita a pozostają objawy przypominające Zespół Jelita Drażliwego. Nagłe potrzeby wypróżnienia się spowodowane napięciem nerwowym wywołanym nagłą zmianą sytuacji i otoczenia, jakąś sytuacją społeczną albo kontaktem z innymi ludźmi, odczuwanym bezpośrednio lub podświadomie(lub/i za pośrednictwem zmysłów). Choroba jest w fazie remisji a my nadal mamy problem. Staje przed nami pewnego rodzaju "mur", który kiedy się pojawi, witany jest przez nas wewnętrznym : " i znów to samo" lub "mam tego dość". Długotrwałe leczenie fazy reemisji zamyka nas niekiedy na długie okresy w domu. Kiedy uda mam się osiągnąć remisje(ustąpienie) i próbujemy zacząć funkcjonować normalnie, bywa że napotykamy na już trochę inną rzeczywistość. Zmienność nie jest niczym zaskakującym. Bywa, że wchodzimy w sytuacje dla nas całkiem nowe ale i te stare, znane nam, też są czasami stresogenne(nagłe przypomnienie sobie o czymś w drodze dokądś, gdy powrót pokrzyżuje nam plany i wiele innych sytuacji wywołujących napięcie). Nadmierna chęć kontroli, perfekcjonizm są sprawami nad którymi należy odpowiednio zapanować. Tak by w nagłych wypadkach nie wywoływały napięcia. Istnieją na pewno ogromne różnice indywidualne pod względem tego jakiego typu są to sytuacje. Zależą od tego w jakim jesteśmy wieku, jakie mamy ambicje, cele, plany, potrzeby, aspiracje itd.. Dlatego sami musimy pomyśleć o tych sytuacjach a także o tym co wywołuje u nas napięcie. Spojrzeć na to i pogłębić to spojrzenie. Wszystkie te napięcia oraz sytuacje z nimi związane łączy ta sama psychofizyczna reakcja, ten sam zespół automatycznych odruchów. Tutaj potrzeba czasu aby rozpoznać te napięcia i sytuacje. Jest to proces powrotu do normalnego funkcjonowania. Należy korzystać z życia (tak jak to możliwe) również podczas tego procesu. To ważne. Pozytywne myślenie, aktywność życiowa, równowaga emocjonalna są niezbędnymi elementami powrotu do zdrowia. Człowiek jest "istotą ", która tworzy psychofizyczną całość. Psychika i fizjologia są ze sobą bardzo związane. Wiara w sens życia i istnienia, radość życia, wola i chęć zmiany na lepsze są nieodzownymi składnikami przyśpieszającymi nasz powrót do normalnego funkcjonowania, bez względu na wyznanie czy światopogląd. Cierpliwość i wyrozumiałość dla reakcji naszego organizmu i całego zespołu skutków tej choroby są równie ważne. Pożądane jest także wsparcie bliskich, ale najbardziej pożądana jest sytuacja, kiedy możemy sobie pomóc sami (nie wszyscy mogą na takie wsparcie liczyć).
Nie chcemy utrwalenia tych złych zdarzeń i niepożądanych reakcji naszego organizmu. Chcemy wyrzucić je ze swojej neurofizjologicznej pamięci. Bo chyba tam właśnie one sięgają. Mamy remisję, idziemy do sklepu, banku lub gdziekolwiek indziej a tutaj nagle ALARM. Czasami mamy problem, żeby w ogóle ruszyć z domu, gdyż już za drzwiami lub nieco dalej czai się na nas nagły "atak potrzeby". Takie reakcje mogą powtarzać się kilkakrotnie . Gdy tylko dostaniemy sygnał od unerwionej w odpowiedni sposób w tym celu końcówki okrężnicy o nadchodzącym"kataklizmie", potrzeba kontroli miesza się z "wizją" nieuchronnego. Dochodzi stres i silna frustracja, poczucie bezradności. Nasze własne reakcje psychosomatyczne, stres, pamięć poprzednich doświadczeń w tym (ale i nie tylko w tym ) zakresie potęgują napięcie nerwowe , które zwiększa jeszcze odruch defekacji(odruch wypróżniania się). Szanse na wytrzymanie do czasu aż znajdziemy WC są wtedy, w zależności od stopnia nasilenia samej choroby(a także od występowania możliwych zmian około-odbytowych typu szczelina lub przetoka no i od bliskości WC) od małych przez niewielkie do żadnych. Od stopnia nasilenia choroby zależy częstość takich sytuacji i poziom ogólnego napięcia związanego z "wizją" takich sytuacji. Wchodzimy w sytuacje społeczne, stykamy się z ludźmi, którzy nic nie wiedzą o naszych problemach. Nie jest rozwiązaniem tłumaczenie każdemu z osobna naszych problemów, nie ma sensu i jest niewykonalne. Wtedy gdy mamy nasilenie choroby, napięcie wzrasta, układ pokarmowy jest "rozgoniony". Wówczas stres i napięcie w niektórych sytuacjach wydają się oczywiste. Mamy remisję (ustąpienie objawów) ale nasz organizm i nasza psychika w dużym stopniu pamiętają te sytuacje i reagują podobnie (trzeba dodać,że układ pokarmowy jest po przejściu ostrych rzutów choroby dużo wrażliwszy na pewne pokarmy lub nieodpowiednie ich spożywanie, niż przed chorobą mimo ustąpienia objawów co może nasilać objawy) .Przenosimy złe doświadczenia (te z ostrego rzutu choroby) na sytuacje nowe i może to być nieświadome. Może pojawić się neurotyczny lęk i powodować automatyczne wywoływanie pewnych reakcji psychosomatycznych. Należy tutaj wiele zmienić. Zmniejszyć ogólne napięcie nerwowe. Zapanować w możliwy sposób nad rytmem swoich wypróżnień. Tak, by ta sfera naszej fizjologii nie była zależna od sytuacji zewnętrznej. Warto pracować nad swoją koncentracją, kontrolować to na czym skupia się nasza uwaga(czy przypadkiem nie na tym co wywołuje napięcia). Warto też zmniejszyć "tempo życia". Relaksacja i odprężenie są bardzo pożądane. Nauczmy się reagować na kontakt z ludźmi, którzy sztucznie "nakręcają" to tzw. "tempo życia", przybierają maskę pozornej energiczności i tworzą niepotrzebne napięcia. Przez "tempo życia" mam na myśli tzw. "zabieganie", stres z tym związany, dziesięć spraw na raz itd. . Nie od dzisiaj wiadomo, że czasami wolniej znaczy paradoksalnie szybciej. Więc warto zwolnić. CDN (niżej)

[ Dodano: 01-02-2012 ]
Musimy sobie często radzić z całym szeregiem trudności wynikających z niezrozumienia przez otoczenie czym jest WZJG i różnymi innymi trudnościami z relacjami międzyludzkimi, które występują tak u zdrowych jak i u chorych. Różnorodne ataki tzw. "fałszywych opiniodawców" o nas i o całej sytuacji wokół nas, bywają bardzo irytujące i mogą wywołać frustracje. Często ludzie nie rozumiejący tego problemu(a czasami nie chcący go zrozumieć) wyczuwają nasz problem jako słaby punkt i tak traktują. Stają z chorymi do niezdrowej rywalizacji (w swoim mniemaniu zwycięskiej), czerpiąc z tego satysfakcję. Niestety istnieje wielu "barbarzyńców"(również często posiadających dyplom uczelni wyższej). Nie wyłączając też lekarzy, którzy robią operację bez wcześniejszej diagnozy, myląc WZJG z żylakami odbytu. Lub ci wypisujący leki, które nie są adekwatne do jakiegoś przypadku (nie działają w tym odcinku który jest chory).
Wiele przykładów tzw. "wyścigu szczurów", który niestety wciąż trwa nie sprzyja naszemu powrotowi to psychofizycznej równowagi. Mamy zapanować nad zespołem pewnych psychosomatycznych odruchów a już sam system opieki zdrowotnej działa często jak automat i może takie tendencje naszego reagowania utrwalać poprzez stwarzanie negatywnych doświadczeń, urazów psychicznych itd.. Trzeba także przypomnieć o istnieniu takiej przypadłości jak tzw. zespól stresu pourazowego. Myślę, że ten automatyzm reagowania lękiem i stresem przy wzjg ma wiele wspólnego z tym zespołem urazów psychicznych spowodowanym silną traumą, blokującym funkcjonowanie człowieka w społeczeństwie. Nie można wrzucać wszystkiego do "jednego worka" i uogólniać. Musimy się dystansować do negatywnych doświadczeń. Trudne ale konieczne. Niewątpliwie wiele też tutaj zależy od cech naszego charakteru. Wewnątrz siebie należy poszukać spokoju, dążyć do równowagi emocjonalnej, uspokoić nerwy(o relaksacji już wspominałem). Powiedzieć błędnemu samo-nakręcającemu się kołu "Nie". Przerwać pewną spiralę. Ważne też aby pogodzić się z tym, że czasami sytuacje nagłej potrzeby fizjologicznej występują(a u chorych trochę częściej) i będą nadal występowały. My możemy zniwelować takie trudności, spróbować nad nimi zapanować w miarę możliwości. Pośpiech jest szkodliwy. Zdrowa, odpowiednio skanalizowana agresja (rozumiana jako popęd życiowy) i jej rozbudzanie wskazane. Niewątpliwie najważniejsze jest leczenie objawów klinicznych(farmakologiczne). Ale w sferze psychicznej trzeba też zweryfikować nasz stosunek do świata zewnętrznego. Bliscy i dalsi nam ludzie, rodzina, znajomi, całe otoczenie, wszystkie relacje, które wywołują złe emocje. Długotrwałe złe emocje utrwalają się. Blokują nas, wręcz upośledzają, zajmując miejsce tych dobrych, prozdrowotnych emocji. Nie pozwalają nam wrócić lub osiągnąć równowagi wewnętrznej, wewnętrznego spokoju. Pamiętajmy, że jako jeden z czynników wywołujących choroby autoimmunologiczne wymienia się czynniki psychosomatyczne. Ciągły stres, napięcia zaburzają pracę układu immunologicznego. Podczas stresu zwiększa się ilość w organizmie kortykosterydów endogennych, czyli tych powstających w nadnerczach. Do takiego wzrostu dochodzi również podczas wysiłku fizycznego. Jak wiemy, substancje te działają przeciwzapalnie. Ale nie w przypadku permanentnego stresu, który zmniejsza wrażliwość komórek na kortyzol. Kortyzol jest produkowany ale komórki "ignorują" go. Jednocześnie układ odpornościowy ignoruje sygnał komórki o zaprzestaniu procesu zapalnego. Wiadomo nam, że sytuacje ciągłego stresu wywołują zaostrzenia lub nawroty chorób autoimmunologicznych. Wyraźne jest to przy łuszczycy. Napięcia psychiczne mają wpływ nie tylko na zmianę perystaltyki jelit(zwolnienie lub przyśpieszenie ruchów robaczkowych), zwiększenie ruchliwości jelita grubego. Wpływają także na sam proces zapalny. W przypadku nieswoistych chorób zapalnych jelit wpływ jest podwójny a w dodatku dwa te skutki stresu wzajemnie się potęgują. Bo jeżeli zwiększy się stan zapalny to i powody do napięć i stresów związanych z objawami choroby będą większe, co spowoduje zwiększenie stanu zapalnego. Błędne koło.
Wracając do psychiki. Należy unikać nadopiekuńczości w stosunku do chorego (lub chory powinien ją rozpoznać, zdawać sobie z niej sprawę ), gdyż może być ona szkodliwa(może blokować własne dążenia chorego w kierunku powrotu do zdrowia i równowagi) i to nie tylko przy tej chorobie. Nadmierne wymagania rodziców w stosunku do dziecka lub wymagania odmienne od woli i zapatrywań dziecka, również mogą wywoływać napięcia psychiczne. Podobnie jest z wymaganiami w pracy, w stosunku szew-pracownik. Mobbing lub niezdrowa rywalizacja są zjawiskami, które nasilają stres, jak również mogą stać się przyczyną nerwicy. Są ludzie, którzy wykorzystując swoją pozycję społeczną lub rodzinną, układ relacji, fałszywą opinię otoczenia o nich, naruszają normalne, zdrowe zasady ludzkiego współistnienia. Naruszają pewne granice psychologiczne, są "krypto-agresywni", manipulują i obracają otoczenie przeciwko nam. Wywołują cały zbiór złych emocji, irytację, złość . Tworzą napięcie, działają nerwico-twórczo. Bywa, że osoby te tkwiąc w układach rodzinnych lub zawodowych mają "współpracowników". Zamaskowani są zupełnie innym obrazem(pozą), pozorną troską, Imputują nam ich własny (pożądany przez nich) obraz nas. Mogą na przykład, w swej satysfakcji z rywalizacji z nami (w swym chorym poczuciu wyższości) stwierdzić nagle że jesteśmy symulantami. Irracjonalnie wbrew docierającym do nich dowodom i oznakom naszej choroby. Bywają tacy "niby ignoranci" a tak naprawdę psychiczni agresorzy. Niektóre osoby mogą stanowić pewnego rodzaju "mostek" dla innych chorych relacji w rodzinie i poza nią . Wtedy gdy jedna relacja wpływa na inne, warunkuje je, przepuszcza je w nasz obręb. Nie można więc pominąć sytuacji w grupie rodzinnej i poza nią (z jej wszystkimi, mniej lub bardziej toksycznymi następstwami) w psychologicznym aspekcie tej choroby. Jedną z dobrych stron tej "chorobowej sytuacji" może być konieczność zmiany naszego stosunku do otaczającego nas świata i ludzi, jak i do nas samych. Bez tego trudno sobie poradzić z napięciami, stresem, złymi emocjami i lękiem, czyli całym wewnętrznym psychicznym życiem przy tej uciążliwej chorobie. Należy pamiętać, że stres, wypierane złe emocje, tłumiona agresja, mają potężny wpływ na nasze zdrowie. Trudno więc wykluczyć, że stres i te "zaburzacze emocji" , elementy biologicznej "psychoagresji" mają duży wpływ na powstawanie samego WZJG (w zespole z innymi czynnikami). Można nawet stwierdzić, że wpływ ten jest ewidentny. Pamiętajmy też o diecie. Niektóre pokarmy pobudzają układ pokarmowy, rozregulowują go (kawa, zbyt mocna herbata i pita w zbyt dużych ilościach). Jeszcze inne działają wręcz przeczyszczająco (jabłka, kiszone ogórki, kiszona kapusta). Na pewno należy unikać napoi gazowanych i mleka. Jeżeli już się na coś skusimy z grupy produktów, które nam szkodzą (to może być sprawa indywidualna jakie to pokarmy i produkty) , nie frustrujmy się później z powodu reakcji układu pokarmowego. Ważne jest także odkrycie i ustalenie produktów, które nam szkodzą. Wrażliwość na pokarmy wzrasta przy tej chorobie.
Pogodzenie się z tym co straciliśmy. Zostawienie żali, nienawiści, złości i innych negatywnych emocji. Nie grzebanie w tym "kłębku złych emocji", nie rozpamiętywanie jest tutaj (ale nie tylko tutaj) niezbędne. Wyregulowanie relacji z ludźmi (czasami radykalne kroki gdy taka jest potrzeba) także jest pożądane. Zwrócić tutaj należy uwagę na wszystkie toksyczne uczucia. Nie bójmy się tego. Mamy do tego "święte prawo". Unikajmy reakcji stresowej organizmu tak jak to tylko możliwe, kontrolujmy ją i ograniczajmy. Pamiętajmy, że stres jest częścią naszej natury i biologii, ale długotrwały i ignorowany jest bardzo szkodliwy dla naszego organizmu (bywa zabójczy). Powodują go bodźce psychiczne i fizyczne. Odkrywajmy te bodźce.
Korzystajmy w pełni z reszty naszego życia. Pamiętajmy, że na zdrowe życie, równowagę wewnętrzną i zdrowe emocje nigdy nie jest za późno. Powodzenia !!!

http://www.zdrowie.med.pl/nowosc.phtml? ... B6%E6&nr=7
(a to, żeby nie było wątpliwości) :wink: Niestety już niema tej strony, ale był to artykuł o badaniach potwierdzających związek napięcia psychicznego, lęku i niepokoju z układem immunologicznym i stanem zapalnym.


Trzeba dodać(właściwie powtórzyć), że priorytetem jest leczenie objawowe stanów zapalnych, ale całe tło psychologiczne( które wyżej starałem się opisać) ma znaczenie niemalże równorzędne. Co do leczenia stanu zapalnego przy WZJG umiejscowionym w jelicie grubym i odbytnicy( nie wiem jak działa to przy innych przypadkach i schorzeniach podobnych), to moje spostrzeżenia, wraz z pewnymi pytaniami i propozycjami(również odnoszącymi się ogólnie do NZChJ) umieściłem tutaj:
viewtopic.php?p=289297#289297
Ostatnio zmieniony 15 sie 2014, 03:25 przez messer, łącznie zmieniany 27 razy.

Awatar użytkownika
Madelka
Początkujący ✽✽
Posty: 60
Rejestracja: 27 sty 2012, 12:46
Choroba: CU
województwo: małopolskie
Lokalizacja: Tarnów

Re: Lęki przed brakiem wc w odpowiednim czasie i miejscu

Post autor: Madelka » 01 lut 2012, 09:41

ewkunia pisze:noooo, najgorzej jak ktoś ma wc tuż obok pokoju, w którym siedzą goście;p to chyba krępujące jest dla kogokolwiek korzystającego z wc;p
Właśnie! wtedy jest to uczucie że wszystko słychać :P i jak wychodzisz a oni sie na ciebie patrza wtedy wiesz że słyszeli :P
Asamax 500mg 2x2, Aza 75mg/dobe, Proursan 250mg 1x1

REMISJA!!

Awatar użytkownika
Cinimini
Znawca ❃❃
Posty: 2451
Rejestracja: 27 maja 2006, 10:25
Choroba: CD
województwo: łódzkie
Lokalizacja: łódź
Kontakt:

Re: Lęki przed brakiem wc w odpowiednim czasie i miejscu

Post autor: Cinimini » 01 lut 2012, 20:05

messer, byłam dziś na pierwszym spotkaniu z psychoterapeutą - czytając Twój post miałam wrażenie, że czytam to o czym godzinę temu z nim rozmawiałam. Sama prawda...
Certolizumab od lipca'08 do lutego'11 -
Była zakwalifikowana do resekcji j. grubego na 12/04/2011, ale zwiała spod noża :D
Remicade od 24/02/2012 - 07/01/2013 - odstąpiono od leczenia ze wzg. na CIĄŻĘ !! :D

JELITKO JESTEŚ ZDROWE !!

Obrazek

messer
Debiutant ✽
Posty: 25
Rejestracja: 24 gru 2011, 01:02
Choroba: CU
województwo: lubuskie
Lokalizacja: k/Gorzów wlkp

Re: Lęki przed brakiem wc w odpowiednim czasie i miejscu

Post autor: messer » 01 lut 2012, 22:09

Dzięki. Tekst jest mój, autorski. Pisząc go chciałem wcielić w życie hasło lub (jak ktoś woli )motto : Pomagając innym, pomagamy sobie. :wink: Bywa też, że: Pomagając sobie, pomagamy innym. :roll: Powodzenia w walce z napięciem.
Ostatnio zmieniony 02 lut 2012, 20:57 przez messer, łącznie zmieniany 2 razy.

Lifka18
Debiutant ✽
Posty: 1
Rejestracja: 02 lut 2012, 15:04
Choroba: CU
województwo: łódzkie
Lokalizacja: Wieluń

Re: Lęki przed brakiem wc w odpowiednim czasie i miejscu

Post autor: Lifka18 » 02 lut 2012, 15:29

Witam wszystkich bardzo serdecznie! Jestem tutaj nowa ale po przejrzeniu kilku postów już wiem, że będę zaglądać często. CU zdiagnozowano u mnie 2 lata temu. Niestety zajęte mam całe jelito. W chwili obecnej mam kryzys wielki fizyczny a co za tym idzie psychiczny. Standardowo, krew w kale, częste wypróżnianie, bóle brzucha. Dziwne, bo CRP w porządku, zapalenia w organizmie nie ma. Lekarz stwierdził, że trzeba się uspokoić, bo jelitka się poskręcały. Ale jak się uspokoić, jak w kibelku może krwi, flaki bolą, żyć się odechciewa. Mam 26 lat i chciałabym normalnie funkcjonować. A tutaj teraz mega stres, że nie zdążę do WC i tak jak pisał ktoś wyżej, jak ktoś z domowników zbliża się do toalety, ja zaraz za nim z krzykiem, że nie mogę, muszę ja :roll:. Nawet nie wiecie jak dobrze przeczytać, że ktoś ma takie same problemy jak ja. Wiem, że to egoistyczne podejście ale dobrze przeczytać, że inni mają takie same objawy i to co dzieje się w moim organizmie nie jest niczym wyjątkowym. No nic, teraz pozostaje brać leki i walczyć ze stresem. Na razie biorę z polecenia lekarza Valerin forte ale nie wiem czy nie skończy się na jakiś tapsach od psychiatry. Jak to mój lekarz mówi: to choroba wrażliwców:). Trzeba się więc jakoś uodpornić na wszystko, co się dzieje dookoła. A może Wy macie jakieś sposoby na ciągłym zaprzestaniu myślenia o tej chorobie i jej objawach? Pozdrawiam serdecznie :)

aro_w
Debiutant ✽
Posty: 31
Rejestracja: 28 lis 2011, 15:38
Choroba: CU
województwo: pomorskie
Lokalizacja: Polska

Re: Lęki przed brakiem wc w odpowiednim czasie i miejscu

Post autor: aro_w » 11 lut 2012, 00:33

Jakoś tak widzę że kobiety mają z tym większy problem. Ja wyszedłem z założenia że nie dam sobie z tym rady i olałem to /psychicznie/ , wiem że to trudne i bardzo zależy od uwarunkowań psychofizycznych na, które często nie mamy wpływu niż od silnej woli. Dużo daje sytuacja w domu czy jest akceptacja i zrozumienie problemu, czy jest ktoś kto wspiera w trudnych momentach. Ja pozwalam sobie na wiele w sumie staram się żyć w miarę normalnie czy z dobrym skutkiem .... cóż pokaż marcowa kolonka....
Best Regards Aro_w

Awatar użytkownika
Cinimini
Znawca ❃❃
Posty: 2451
Rejestracja: 27 maja 2006, 10:25
Choroba: CD
województwo: łódzkie
Lokalizacja: łódź
Kontakt:

Re: Lęki przed brakiem wc w odpowiednim czasie i miejscu

Post autor: Cinimini » 11 lut 2012, 16:52

...chciałam "pochwalić" się, że m.in. za Waszą namową poszłam na terapię. Mam za sobą dwa spotkania...zobaczymy jak będzie dalej. Póki co pan terapeuta raczej mnie irytuje, jakoś kompletnie nie czuję między nami porozumienia...
Certolizumab od lipca'08 do lutego'11 -
Była zakwalifikowana do resekcji j. grubego na 12/04/2011, ale zwiała spod noża :D
Remicade od 24/02/2012 - 07/01/2013 - odstąpiono od leczenia ze wzg. na CIĄŻĘ !! :D

JELITKO JESTEŚ ZDROWE !!

Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasza Psychika”