Psychika a NZJ

czyli smutki i radości posiadaczy CU i CD, wypróbowane sposoby radzenia sobie ze stresem etc.

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
masterdark
Początkujący ✽✽
Posty: 258
Rejestracja: 24 wrz 2018, 14:04
Choroba: w trakcie diagnozy
województwo: śląskie

Re: Szatany, demony, opętania

Post autor: masterdark » 22 paź 2018, 16:07

obyty.z.cu pisze:
22 paź 2018, 15:57
a tak z ciekawości,
masterdark występowałeś o przyznanie stopnia niepełnosprawności ?
Mam lekki stopień na pewne inne schorzenie; to schorzenie mi akurat nie przeszkadza w ogóle, no ale skoro przysługuje orzeczenie, to występowałem.

Awatar użytkownika
Noelia
Moderator
Posty: 2442
Rejestracja: 11 kwie 2017, 01:03
Choroba: CU u partnera
województwo: łódzkie

Re: Psychika a NZJ

Post autor: Noelia » 22 paź 2018, 16:21

Powyższe posty przeniosłam z wątku Szatany, demony, opętania
Doradca CU

CU u męża - diagnoza 13.04.17

https://jelito.net - ważne informacje o chorobach zapalnych jelit (NZJ)

https://astheria.pl - polecam! 🖤

Don't fight in the North or the South. Fight every battle, everywhere, always, in your mind.
Everyone is your enemy, everyone is your friend. Every possible series of events is happening all at once.
Live that way and nothing will surprise you. Everything that happens will be something that you've seen before.

Awatar użytkownika
Noelia
Moderator
Posty: 2442
Rejestracja: 11 kwie 2017, 01:03
Choroba: CU u partnera
województwo: łódzkie

Re: Psychika a NZJ

Post autor: Noelia » 24 paź 2018, 12:28

obyty.z.cu pisze:
21 paź 2018, 00:11
Tak więc, kiedy czytam "a ja nie pogodzę się z chorobą" i to od osoby, która ma już długie doświadczenie w chorowaniu, to nie rozumiem.
masterdark pisze:
21 paź 2018, 11:32
Mam 4,5 roku doświadczenia w chorowaniu na żołądek, to chyba średnio, a nie długo. A w dolegliwościach jelitowych to mam krótkie doświadczenie, bo licząc od momentu rozkręcenia się dolegliwości na wyraźną skalę, to kilka miesięcy.
Obyty pisał tak ogólnie "do wszystkich", a nie konkretnie do Ciebie :roll:
Bo faktycznie dużo jest na Forum tego typu wypowiedzi - tj. osoby długo chorujące (wiele lat) piszą, że nigdy nie pogodziły się z chorobą, nie zaakceptowały jej.
masterdark pisze:
21 paź 2018, 11:32
Jednemu rozmowa z psychologiem pomoże, drugiemu nie.
Ja ostatnio byłam na drugiej wizycie u psychologa (na NFZ - skierowanie wypisała mi na moją prośbę nasza lekarka rodzinna).
Nie pomogły mi te wizyty, ale nie twierdzę, że była to strata czasu, zawsze jakieś nowe doświadczenie życiowe do kolekcji ;)
Mam wrażenie, że mnie to już chyba tylko jakieś psychotropy pomogą.
Uspokajające i nasenne, nie antydepresanty, bo depresji to z pewnością nigdy nie miałam, wręcz przeciwnie, mam chyba "nadmiar ochoty na życie" oraz nadmiar energii, bo najchętniej robiłabym 100 rzeczy naraz :lol:
Ale nerwice i lęki mam niewyobrażalne.
A w nocy realistyczne koszmary, np. dziś śnił mi się OIOM :shock:, oczywiście z mężem w roli głównej :(
Jestem pewna na 100%, że to wszystko jest spowodowane jego chorobą, bo przedtem byłam silna psychicznie i odporna na stres.
masterdark pisze:
21 paź 2018, 11:32
Jednym z nich są utrudnienia ze strony lekarzy. Jeśli znajdę lekarza, który nie utrudnia, no to będzie krok do przodu.
Wiele osób leczy się poza miejscem zamieszkania, niektórzy to nawet setki km jeżdżą do swojego lekarza.
Jeśli w Twoich okolicach nie znalazłeś kompetentnego specjalisty, któremu byś zaufał i który kierowałby Cię na wszystkie niezbędne badania, to może spróbuj np. w Warszawie albo w Łodzi.
Doradca CU

CU u męża - diagnoza 13.04.17

https://jelito.net - ważne informacje o chorobach zapalnych jelit (NZJ)

https://astheria.pl - polecam! 🖤

Don't fight in the North or the South. Fight every battle, everywhere, always, in your mind.
Everyone is your enemy, everyone is your friend. Every possible series of events is happening all at once.
Live that way and nothing will surprise you. Everything that happens will be something that you've seen before.

masterdark
Początkujący ✽✽
Posty: 258
Rejestracja: 24 wrz 2018, 14:04
Choroba: w trakcie diagnozy
województwo: śląskie

Re: Psychika a NZJ

Post autor: masterdark » 24 paź 2018, 14:50

Noelia pisze:
24 paź 2018, 12:28
Ja ostatnio byłam na drugiej wizycie u psychologa (na NFZ - skierowanie wypisała mi na moją prośbę nasza lekarka rodzinna).
Nie pomogły mi te wizyty, ale nie twierdzę, że była to strata czasu, zawsze jakieś nowe doświadczenie życiowe do kolekcji ;)
Mam wrażenie, że mnie to już chyba tylko jakieś psychotropy pomogą.
Uspokajające i nasenne, nie antydepresanty, bo depresji to z pewnością nigdy nie miałam, wręcz przeciwnie, mam chyba "nadmiar ochoty na życie" oraz nadmiar energii, bo najchętniej robiłabym 100 rzeczy naraz :lol:
Ale nerwice i lęki mam niewyobrażalne.
A w nocy realistyczne koszmary, np. dziś śnił mi się OIOM :shock:, oczywiście z mężem w roli głównej :(
Jestem pewna na 100%, że to wszystko jest spowodowane jego chorobą, bo przedtem byłam silna psychicznie i odporna na stres.
Ja kiedyś byłem u psychologa klinicznego na NFZ w związku z żołądkiem. To było jeszcze przed oficjalną diagnozą gastrologa choroby żołądka i choroby dwunastnicy i psycholog sobie przyjął założenie, że mój przewód pokarmowy jest zdrowy i mówił różne dziwne, czasem nawet śmieszne rzeczy i się zastanawiałem, co on pali.
No i dziwił się, jak można się tak złościć na to, że ma się dolegliwości. Jak mu powiedziałem, jak mnie te dolegliwości wnerwiają, to najpierw złapał się za głowę i powiedział jakoś tak "mmm... zaraz zaraz, muszę zebrać myśli" :mrgreen:

Ja nie mam ochoty na życie, ale nie uważam tego za depresję, bo mój brak ochoty na życie ma pewne racjonalne powody. Nie oznacza to, że śmierć jest mi całkowicie obojętna, bo mam obawy, jak przebiega całkowite "zniknięcie z rzeczywistości" lub co jest po "drugiej stronie" (jeśli istnieje)
Noelia pisze:
24 paź 2018, 12:28
Wiele osób leczy się poza miejscem zamieszkania, niektórzy to nawet setki km jeżdżą do swojego lekarza.
Jeśli w Twoich okolicach nie znalazłeś kompetentnego specjalisty, któremu byś zaufał i który kierowałby Cię na wszystkie niezbędne badania, to może spróbuj np. w Warszawie albo w Łodzi.
Pewne prywatne powody trochę mi to uniemożliwiają, ale oczywiście, jak będzie to możliwe, to będę szukać w innych miejscach Polski.

anetka30
Początkujący ✽✽
Posty: 114
Rejestracja: 08 gru 2017, 22:10
Choroba: CD
województwo: śląskie
miasto: Bytom

Re: Psychika a NZJ

Post autor: anetka30 » 25 paź 2018, 09:40

Niestety czasem trudno jest być dobrej myśli. Człowiek nie może funkcjonować, z powodu biegunki i bólu nie można z domu wyjść. Wszystko ulega poprawie gdy stan zdrowia jest dobry. Jestem w remisji bynajmniej objawowej, kolonoskopii jeszcze nie miałam robionej (gastrolog powiedział, żeby trochę odczekać bo przypuszczalnie endoskopowej remisji może nie być jeszcze) jednakże pozostaje lęk o to co mnie czeka w przyszłości, co choroba jeszcze mi zgotuję. Staram się pomimo wszystko patrzeć optymistycznie swoje lęki i obawy chowam głęboko przed światem.

masterdark
Początkujący ✽✽
Posty: 258
Rejestracja: 24 wrz 2018, 14:04
Choroba: w trakcie diagnozy
województwo: śląskie

Re: Psychika a NZJ

Post autor: masterdark » 24 maja 2019, 01:13

Czasem nachodzą mnie takie rozważania, jaka by była moja reakcja psychiczna, gdyby doszło do stanu poważnego zaostrzenia problemów jelitowych. Przy zaostrzeniu uciążliwości prostego zapalenia żołądka wszedłem w zaburzenia dysocjacyjne; po odmie opłucnej z lęków i doła wychodziłem prawie rok. A poważne zaostrzenie NZJ to stan o wiele cięższy niż prostego typu zapalenie żołądka czy odma. Chyba moja psychika nie dałaby rady "przetworzyć" poważnego zaostrzenia i doznałbym psychicznego "blue screenu" i nie byłoby ze mną kontaktu.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasza Psychika”