catfash pisze:Fajnie by bylo gdyby na pouchitis chocby antybiotyki byly skuteczne, a nie tylko sterydy caly czas jak przy CU
To właśnie antybiotyki się stosuje, a nie sterydy.
Przekopiuję Ci fragment na ten temat z Wytycznych ECCO-EFCCA dla pacjentów chorujących na wrzodziejące zapalenie jelita grubego:
ECCO-EFCCA Patient Guidelines
Najskuteczniejszym sposobem leczenia zapalenia zbiornika jelitowego są antybiotyki. Najczęściej stosowanymi lekami są metronidazol i cyproflaksacyna.
Cyproflaksacyna wydaje się być najskuteczniejsza w redukcji objawów, poprawie obrazu endoskopowego zbiornika i ma mniej efektów ubocznych.
U pacjentów ze zbiornikiem jelitowym należy również rozważyć podawanie leków przeciwbiegunkowych (np. loperamidu), ponieważ mogą one znacznie zmniejszyć liczbę płynnych stolców, niezależnie od zapalenia zbiornika jelitowego.
Metronidazol lub cyproflaksacyna są skuteczne u większości pacjentów z zapaleniem zbiornika jelitowego, mimo że najlepsza metoda leczenia nie jest określona.
Jeśli zapalenie zbiornika jelitowego ustąpiło po antybiotykach, zastosowanie VSL#3 może pomóc w podtrzymaniu remisji.
VSL#3 może również zapobiegać wystąpieniu zapalenia zbiornika jelitowego, jeśli będzie podawany od razu po wykonaniu zespolenia jelitowego.
Po osiągnięciu remisji przewlekłego zapalenia zbiornika jelitowego leczenie VSL#3 skoncentrowaną mieszaniną szczepów probiotycznych bakterii, pomaga w podtrzymaniu remisji.
Wykazano także, że profilaktyczne stosowanie VSL#3 może zapobiec wystąpieniu pierwszego ostrego zapalenia zbiornika jelitowego w pierwszym roku po zabiegu chirurgicznym; tylko u 10% pacjentów przyjmujących VSL#3 wystąpiło zapalenie zbiornika jelitowego w porównaniu do 40% pacjentów przyjmujących placebo.
VSL#3 to po prostu probiotyk Vivomixx, wielu chorych na NZJ go przyjmuje, mój mąż również.
catfash pisze:Noelia- tak w Lodzi na Hallera.
Mąż ponad miesiąc leżał w tym szpitalu, tyle że w Klinice Gastroenterologii.
A u Ciebie zapewne Klinika Chirurgii Ogólnej i Kolorektalnej, czyli oddział prof. Adama Dzikiego, tak
catfash pisze:Na razie mam nadzieje, ze technicznie jest to dobrze wykonane i sie zagoi jak nalezy.
Na pewno tak
- przecież to jeden z najlepszych oddziałów chirurgii jelita grubego w Polsce.
A przynajmniej wielokrotnie o tym słyszałam i czytałam.
Gdyby mój mąż musiał być kiedyś operowany z powodu CU, to właśnie tutaj byśmy się zdecydowali, na tę Klinikę i na prof. Dzikiego.
Dlatego jestem w lekkim szoku po przeczytaniu Twoich praktycznych wrażeń stamtąd
catfash pisze:Jesli idziecie tam na operacje ciezka, po ktorej bedziecie zdani na innych calkowicie, gdzie bedzie bol i moga byc problemy z poruszaniem sie, to lepiej, zeby ktos z rodziny czuwal wiekszosc czasu. U mnie to bylo niemozliwe. Nie wiem, co ja zrobie przy kolejnych operacjach. I w ogole jak pomysle, ze jeszcze kiedys znajde sie w takiej sytuacji, to dostaje atakow paniki i mnie mdli.
Nie wiem, jakim cudem ktoś tak ceniony i wychwalany jak prof. Dziki mógł pozwolić na to, żeby na jego własnym oddziale była tak marna opieka pooperacyjna, brak informacji na temat pielęgnacji stomii itd....
catfash pisze:Wysokie lozka, z ktorych nawet nie sięga sie nogami ziemi
Na oddziale gastro też były takie wysokie łóżka.
My się śmialiśmy, że to dla wygody lekarzy (bo przy badaniu np. brzucha, węzłów chłonnych itp. nie musieli się schylać), a pacjenta to wszyscy mają gdzieś
Dla osób niższego wzrostu, a przy tym wymęczonych chorobą czy operacją, takie łóżka to prawdziwe wyzwanie.
catfash pisze:Bo jesli chodzi o opieke pooperacyjna to mam traume straszna. Wystarczy ze sie trafi jedna taka osoba, ktora nie powinna pracowac jako pielegniarka i pobyt jest pieklem.
catfash pisze:brak jakichkolwiek pomocy zeby sobie jakos pomoc wstac z tym rozcietym na calej dlugosci brzuchem. Jeszcze cie ochrzanią, ze sobie nie radzisz samodzielnie zamiast pomoc.
catfash pisze:A informacji tez malo, moze trzeba bylo samemu pytac ale wtedy o tym nie myslalam, bo bylam oszalala z bolu i przerazenia i strasznie zmeczona.
Masakra, ja mam bardzo podobne wspomnienia z porodówki.
Też miałam później - i chyba nadal mam - niezłą traumę.
CZMP - nie polecam i to nie tylko moje zdanie.
Mogłam posłuchać intuicji (bo sama nazwa tego centrum "Matki Polki" oraz jego "wygląd zewnętrzny" mnie odrzucały) i wybrać inny szpital, ale cóż, trudno.
I też była tam jedna położna, która zdecydowanie powinna wybrać zupełnie inny zawód.
Zero wsparcia, zero informacji, tylko czepianie się o wszystko.
Tyle, że ja byłam w lepszej sytuacji niż Ty (bo rozumiem, że byłaś całkiem sama), był ze mną cały czas mąż, który mi we wszystkim pomagał oraz uspokajał i pocieszał.
Bez niego to bym się tam wykończyła psychicznie na amen i załamała.