Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Jak nazwa wskazuje zamieszczamy tu kawały, dowcipy, anegdotki i śmieszne histroryjki obrazkowe

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Alutka86
Doświadczony ❃
Posty: 1576
Rejestracja: 08 lip 2010, 09:46
Choroba: CD
województwo: łódzkie
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Kontakt:

Re: Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Post autor: Alutka86 » 12 kwie 2011, 22:50

lila pisze:"co znowu napisala Alutka???" :lol:
No nie moge... Powiedz mu:
Kalaruchy pod poduchy, a szczypawy do zabawy... :razz:
Zobaczymy czy uśnie :lol:
Nie marnuj uśmiechu dla siebie samego!!!

Awatar użytkownika
Ala57
Aktywny ✽✽✽
Posty: 873
Rejestracja: 05 lis 2010, 20:19
Choroba: CU
województwo: zachodniopomorskie
Lokalizacja: Koszalin

Re: Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Post autor: Ala57 » 13 kwie 2011, 06:14

Właśnie zaliczyłam poranny ból brzucha ale jaki....przyjemny!urechotałam sie okrytnie :lol: :lol: :lol:

Awatar użytkownika
Alutka86
Doświadczony ❃
Posty: 1576
Rejestracja: 08 lip 2010, 09:46
Choroba: CD
województwo: łódzkie
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Kontakt:

Re: Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Post autor: Alutka86 » 13 kwie 2011, 11:12

Zenobius pisze:Ale przez most przejezdzalismy, a tam obok niego zejscie do rzeki.. wiec ja bez myslenia sru do rzeki :D
Znając moje szczęcie to bym wpadła do rzeki :D
Niedaleko mnie są stawy. poszłam z koleżankami na spacer.. Z wierzchu wyglądał na wyszuszony.. sama taka rzęsa była. Po środku były piękne bazie.. No to Alutka sobie poszła po nie, ale po środku zaczełam się zapadać... To się szybko odwróciłam i hyc hyc hyc uciekłam. Jestem już na stałym gruncie, patrze w dół a nie mam ani butów ani skarpetek..
No to się wróciłam... wpadłam do połowy ud.. Ręce całe w tej rzęsie... Ale buty odzyskałam :E Później poszłam się myć w rzece, bo do domu spory kawałek, a śmierdziałam niesamowicie!! Weszłam do kolan w łachach oczywiście.. :lol: :lol: A tu nagle silny nurt rzeki mnie porywa.. :evil: Ale na szczęście przejeżdżał rowerem mój brat i mnie wyciągnął. Przywiózł suche i czyste ubrania... I w ten sposób wróciłam cała do domku... Ale co wspominać jest.. :lol: :lol: :lol:
Eh.. trochę odeszłam od tematu... bo miało być o gównie :wink: :E
Chyba będę musiała założyć nowy temat: śmieszne historie alutki.. Niestety zawsze mam szczęście do pakowanie się w tarapaty.. :oops:
Nie marnuj uśmiechu dla siebie samego!!!

Awatar użytkownika
malapkasia
Znawca ❃❃
Posty: 2859
Rejestracja: 24 maja 2010, 11:31
Choroba: CD
województwo: lubelskie
Lokalizacja: Lublin/Bełżyce/Łuszczów

Re: Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Post autor: malapkasia » 13 kwie 2011, 12:21

taki już Twój urok Ala ;)
hmmmm ja jak mam zaostrzenie to nosa nie wystawiam poza dom...
ale... pamiętam jak zaraz po wyjściu ze szpitala miałam zaliczenie ustne - praktyczne u (takiego wrednego) Pana... ponieważ nigdy nie miałam żadnych wariacji w brzuchu ze stresu, myślałam, że tym razem też tak będzie... myliłam się... stałam pod drzwiami z koleżanką i zaraz miała być nasza kolej, ale ja mówią, że mogliby się streszczać bo się zaraz chyba zes... i podkreśliłam, ze mówię poważnie, moja qmpela z zieleniała i z radością, że powie to Panu M.. że mi się srać chce to może nas szybciej przemagluje... znajomi się śmiali, a mnie ciśnie :| wchodzimy, odpowiadamy ale słyszymy, że każde zdanie z korytarza słychać :oops: Pan mówi do nas, że zada nam po 1 pytaniu i mamy pokazać 2 sposoby terapii na jakiej części ciała chcemy byleby się mu zfajdać w sali... zamurowało nas... :lol: oczywiście zdałyśmy :)
"Aby być szczęśliwym z mężczyzną, trzeba go bardzo dobrze rozumieć i trochę kochać. Aby być szczęśliwym z kobietą, trzeba ją bardzo kochać i w ogóle nie próbować zrozumieć"
imuran, entocort 3mg, novothyral

Awatar użytkownika
Alutka86
Doświadczony ❃
Posty: 1576
Rejestracja: 08 lip 2010, 09:46
Choroba: CD
województwo: łódzkie
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Kontakt:

Re: Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Post autor: Alutka86 » 13 kwie 2011, 13:21

hmmmm ja jak mam zaostrzenie to nosa nie wystawiam poza dom...
Wcześniejsze zaostrzenie to też nie wyściubiałam nosa poza dom.. A jak wyszłam to miałam mapę toalet.. Całe dnie wyłam w poduszkę...
A teraz.. Pfff.. Jest impera to idę, biorę torbę nutridrinków i gacie na zmianę... Nieraz nawet znajomo mi przynoszą nuti.. Trzeba się cieszyć z życia nie tylko wtedy gdy świeci deszcz, ale też gdy pada słońce :)
Już się przyzwyczaili, że biorę ze sobą wałówkę nawet jak idę w gości.. :razz:
malapkasia pisze:Pan mówi do nas, że zada nam po 1 pytaniu i mamy pokazać 2 sposoby terapii na jakiej części ciała chcemy byleby się mu zfajdać w sali... zamurowało nas... :lol:
No nie padłam... :smiech: :smiech: :smiech:
Nie marnuj uśmiechu dla siebie samego!!!

Awatar użytkownika
malapkasia
Znawca ❃❃
Posty: 2859
Rejestracja: 24 maja 2010, 11:31
Choroba: CD
województwo: lubelskie
Lokalizacja: Lublin/Bełżyce/Łuszczów

Re: Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Post autor: malapkasia » 09 sie 2011, 19:51

wprawdzie zdążyłam... ale za namową Ali wrzucam dzisiejszą sytuację :

dziś zanim pojechałam na wieś 2 razy mnie przegoniło... chyba po śmietanie bo jadłam z ziemniakami... ale nie ważne.. pojechałam na wieś... plewię plewię... i coś mi strasznie śmierdzi g.... no to ja siedzę w tych krzakach i myślę czy to nie ode mnie tak ? :| po godzinie przychodzi ojciec i mówi tak : "ale wali przez te oborniki, znowu Zenek wywozi" a ja na to :"skąd wiesz?:o" a on na to ze: "w polu wali jeszcze gorzej bo ciotka rwała maliny"
:lol:
ale miałam pietra :oops: :neutral:
"Aby być szczęśliwym z mężczyzną, trzeba go bardzo dobrze rozumieć i trochę kochać. Aby być szczęśliwym z kobietą, trzeba ją bardzo kochać i w ogóle nie próbować zrozumieć"
imuran, entocort 3mg, novothyral

Awatar użytkownika
Alutka86
Doświadczony ❃
Posty: 1576
Rejestracja: 08 lip 2010, 09:46
Choroba: CD
województwo: łódzkie
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Kontakt:

Re: Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Post autor: Alutka86 » 09 sie 2011, 20:12

malapkasia, kto z kim przystaje, takim się staje... :D
Ja padłam... Czekałam na ciepłą kupę spływającą na uda.. a tu obornik :lol:
Nie marnuj uśmiechu dla siebie samego!!!

Awatar użytkownika
Gottii
Aktywny ✽✽✽
Posty: 971
Rejestracja: 14 kwie 2011, 13:11
Choroba: CU
województwo: pomorskie
Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Kontakt:

Re: Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Post autor: Gottii » 09 sie 2011, 20:21

ja pitole :):)
Traktuj chorobę jako przyjaciela, a będziecie mogli się nawzajem znieść.

Agula84
Aktywny ✽✽✽
Posty: 873
Rejestracja: 20 lip 2010, 21:59
Choroba: IBS
województwo: małopolskie
Lokalizacja: małopolska

Re: Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Post autor: Agula84 » 10 sie 2011, 20:06

mocne laski, haha, nie ma co ;))
Agula 84 :)

Awatar użytkownika
ewkunia
Doświadczony ❃
Posty: 1030
Rejestracja: 05 kwie 2008, 12:53
Choroba: niesklasyfikowane NZJ
województwo: pomorskie
Lokalizacja: z Nibylandii:)

Re: Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Post autor: ewkunia » 12 sie 2011, 22:18

Ja pamiętam początki znajomości z Lubym. Odebrał mnie z imprezy w środku nocy. Nigdy mnie nie goniło wieczorami,ale pech chciał,że na moje jelita naparły niesamowite kilogramy masy kałowej:D Jechaliśmy obwodnicą-miałam ciągle dziwną minę i pragnęłam ucieczki, udawałam, że jest mi niedobrze po winie, bąki masakryczne, więc otwieram okna... Nagle Luby mówi ' czuję dziwny zapach z wysypiska' ( słynne Szadółki) i nagle patrzy na mnie wymownie: ' a może to nie z wysypiska?' :D Prawie umarłam ze wstydu. Nie wiem jak dotrwałam jeszcze 20min, zaciągnęłam go do stacji benzynowej (niby na herbatę,ale do wc),ale normalnie byłam pewna, że obcemu kolesiowi zrobię kupę w samochodzie;/
Ewkunia; biorę: nic; brałam :Asamax Imuran, Pentasę, Metronizadol, Encorton, Salofalk, Jucolon, wlewki z hydrokortyzonem,..., and many more ;p ważę 60kg/169cm, mam notorycznie stany podgorączkowe;/ Moje jelita źle znoszą mesalazynę.

Awatar użytkownika
malapkasia
Znawca ❃❃
Posty: 2859
Rejestracja: 24 maja 2010, 11:31
Choroba: CD
województwo: lubelskie
Lokalizacja: Lublin/Bełżyce/Łuszczów

Re: Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Post autor: malapkasia » 14 sie 2011, 11:33

:lol: faceci nigdy nie wiedza czego mogą się po nas spodziewać ;)
"Aby być szczęśliwym z mężczyzną, trzeba go bardzo dobrze rozumieć i trochę kochać. Aby być szczęśliwym z kobietą, trzeba ją bardzo kochać i w ogóle nie próbować zrozumieć"
imuran, entocort 3mg, novothyral

hrm
Początkujący ✽✽
Posty: 52
Rejestracja: 07 lip 2009, 20:01
Choroba: IBS
województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Warszawa

Re: Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Post autor: hrm » 04 wrz 2011, 18:25

Historię tą dedykuję wszystkim Babciom Klozetowym o podejściu do pracy rodem z poprzedniego ustroju...
Rzecz działa się kilkanaście dni temu w pewien słoneczny i dość ciepły (ewenement w tym roku) sierpniowy dzień. Akurat tak się złożyło, że w godzinach popołudniowych miałem masę spraw do załatwienia, wymagających przemieszczania się komunikacją miejską, w tym Metrem. Ostatnią rzeczą do zrobienia (jak się potem okazało na szczęście) był odbiór rzeczy zakupionej na Allegro, oczywiście w drugim końcu miasta. Osoba ta mimo umówienia terminu musiała się jeszcze spóźnić (a co tam), więc uporałem się z tym dobrze po 21. Akurat tego dnia jelita miały wyjątkowo kiepski dzień, ale z tym nauczyłem się żyć, więc nie wyklucza mnie to z działalności życiowej. Zakup odebrałem, jelita kręcą już dobrze, ale że zrobiło się późno, więc pędem do Metra na Młociny. Pierwszy dylemat - iść tu, czy gdzieś dalej (niestety tam gdzie czekałem nie było gdzie...), szybki rzut oka na czas kursowania i odjazd autobusu z Centrum i wyszło, że mam jakieś 9-10 minut zapasu. Kręci dobrze, ale w końcu w Metrze się siedzi, a następny autobus za pół godziny, więc decyzja - zaciskam się sam w sobie i trzymam do Centrum, tam jest WCet, więc wykorzystam zapas. Wsiadam i jadę, a tu niestety coraz gorzej. Czuję, że lada chwila nastąpi apokalipsa. Akurat zbliżał się Marymont, więc cóż zrobić, wysiadam i lecę do WC. Jeszcze przed stacją rzut oka na zegarek - 21:46 (ważne!). Wysiadam i biegnę zamykając się równocześnie w sobie ;-) Po drodze oczywiście wyciągam i trzymam w łapie 2 złote (ach ta koordynacja) i dopadam do drzwi upragnionej Świątyni Dumania. Była jakaś 21:47. Na drzwiach oczywiście istotne informacje - płatne 2zł i czynne do 22. Już mam radość w oczach gdy łapię za klamkę... i tak! Zamknięte! Pani najwyraźniej postanowiła sobie skończyć pracę nieco wcześniej i iść do domu, a co tam! Załamanie w oczach, ale umysł do roboty - rozglądam się i widzę skwerek a na skwerku drzewo, w dodatku nieco pochylone. No cóż, jest ciemno, a ja nie mam wyboru. Drzewo to świetna lokalizacja! :mrgreen: Szybkie kilka kroków tamtą stronę i niestety poszło w majtki... Posłałem tylko nienawistne spojrzenie zamkniętym drzwiom i udałem się w omówione wcześniej miejsce (z bliska to całkiem fajne drzewo ;-) ) celem pozbycia się zawartości majtek. Wyrzuciłem co zrobiłem i wytarłem się na tyle, na ile się dało, resztę chusteczek wsadziłem w portki by ich dodatkowo nie upaćkać. Gacie zutylizowałem w pobliskim koszu (i tak raczej do prania by się nie zdały).
P.S. Pozdrawiam Babcię Klozetową, a niech cię (celowo z małej) czort strzeli :mad:
P.S.2. Podziwiam Alutkę, która jak sama napisała 3 godziny krążyła po Warszawie z wypadkiem w spodniach, ja bym się nie odważył... Szacunek dla Ciebie za dystans do siebie i odwagę!

Awatar użytkownika
Alutka86
Doświadczony ❃
Posty: 1576
Rejestracja: 08 lip 2010, 09:46
Choroba: CD
województwo: łódzkie
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Kontakt:

Re: Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Post autor: Alutka86 » 04 wrz 2011, 19:11

hrm pisze:P.S. Pozdrawiam Babcię Klozetową, a niech cię (celowo z małej) czort strzeli :mad:
E źle się nie życzy... :-) Niech się usra po same kostki :twisted:
hrm pisze:3 godziny krążyła po Warszawie z wypadkiem w spodniach
A buty to co? :E :lol: Do tej pory pamiętam to chlupanie :lol: :lol: :lol:
hrm pisze:Szacunek dla Ciebie za dystans do siebie i odwagę!
Chyba za głupotę. :razz:

hrm, pozdrawiam i śmiej się z tego! :-)
Nie marnuj uśmiechu dla siebie samego!!!

hrm
Początkujący ✽✽
Posty: 52
Rejestracja: 07 lip 2009, 20:01
Choroba: IBS
województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Warszawa

Re: Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Post autor: hrm » 04 wrz 2011, 20:01

Alutka86 pisze:E źle się nie życzy... :-) Niech się usra po same kostki :twisted:
O tak, i to w oba buty :-P
Alutka86 pisze:A buty to co? :E :lol: Do tej pory pamiętam to chlupanie :lol: :lol: :lol:
Prawdę powiedziawszy kupa aż w butach przekracza granicę mojego pojmowania ;-)
Alutka86 pisze:Chyba za głupotę. :razz:
A jak dla mnie to jednak odwaga, ja bym do tramwaju nie wsiadł ;-)
Alutka86 pisze:śmiej się z tego! :-)
Śmieję się z tego, jakiś czas temu przestało mnie to dołować...

Awatar użytkownika
Remedios44
Początkujący ✽✽
Posty: 315
Rejestracja: 16 gru 2005, 16:00
Choroba: CU
województwo: lubelskie
Lokalizacja: 40 km od Lublina

Re: Smieszne historie gdy nie zdazyliscie..

Post autor: Remedios44 » 28 kwie 2012, 11:33

Licho mnie podkusiło, żeby zjeść wczoraj jabłko. Co prawda parę dni temu też zjadłam i nic mi nie było. Tym razem jednak po paru godzinach, gdy jabłko doszło do stomii, zaczęła ona protestować i wiedziałam, że prędzej czy później worek się odklei. Było już późno, więc położyłam się spać, ale spałam tylko na pół gwizdka, co jakiś czas przez półsen macając worek. Było ok, o piątej wstalam zrobić siku, przy okazji przyjrzałam się workowi. Już trochę zaczęło podciekać pod worek, choć na zewnątrz jeszcze nic nie było widać, więc zmieniłam worek i teraz już zupełnie spokojnie położyłam się z powrotem spać, z jakimś przekonaniem, że skoro go już zmieniłam, to problem mam z głowy i mogę się wreszcie wyspać. Zasnęłam więc tym razem snem pełnym, więc jak się obudziłam, miałam już cały brzuch uwalany pozostałościami jabłka i innych rzeczy, które wczoraj jadłam. Majtki, piżama do prania. Pościeli jakimś cudem nie zabrudziłam tylko.

Nie ma to jak dobrze zacząć dzień :lol:

Woreczki, tak jak nieszczęścia, (od)chodzą parami.

Kiedyś odpięłam sobie sama zapinkę od worka. Miałam przez jakiś czas strasznie głupi nawyk machinalnego klikania sobie tą zapinką przez spodnie. Trafiło na chwilę, gdy byłam w pracy (szpital, biały fartuch) i akurat miałam biegunkę (treść stomijna o konsystencji wody, ale innym kolorze :P) - i wszystko od razu pociekło po nodze, zostawiając na białych spodniach wielką podłużną plamę. Spodni na zmianę oczywiście nie miałam. :smutny: Zmywałam ją długo w łazience, ale jakoś zeszła bez śladu, a spodnie mogłam od razu podsuszyć przytulając się do kaloryfera (na szczęście była zima, więc kaloryfery gorące).

Mniej wesoło było, gdy również w szpitalu, ale jako pacjentka, zmieniałam worek w toalecie. Stomia zaczęła strzelać jak z karabinu, zachlapując całą łazienkę - podłogę, ściany, i chyba tylko dlatego nie sufit, że sufit był bardzo wysoko... Oczywiście moją piżamę też. Musiałam zadzwonić na salową, żeby przyniosła mi jakieś ubranie na zmianę. Potwornie mi było wstyd, że tak zabrudziłam łazienkę, ale ona nie powiedziała mi ani słowa i ze spokojem wszystko posprzątała. Ciekawe, że w domu aż tak spektakularnych katastrof, z zachlapywaniem ścian, nigdy nie miałam, musiało trafić na szpital :neutral:

Niezdążania do toalety przed operacją oczywiście też zdarzały mi się nieraz. Normą było chodzenie w podpasce, choć problemu ona nie rozwiązywała jak już się zdarzyła katastrofa, ale jednak dawała jakieś złudne poczucie bezpieczeństwa. W plecaku, torebce i kieszeniach zawsze duże ilości chusteczek higienicznych, ręczników papierowych itp.
Nawet gdy życie spycha cię najmocniej w dół, wciąż mierz wysoko. Wspinaj się na drabinę, podskakuj, choćbyś sam sobie wydawał się śmieszny ze swoją chęcią latania. Wszyscy mamy skrzydła, ale by latać, potrzeba wysiłku.

CU od 2002, ileostomia od 2004.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Na Wesoło”