Jestem załamana... pierwszy raz, chyba nawet diagnoza mnie tak nie dobiła....
Pierwszy raz popłakałam się z powodu tej choroby. Dziś mnie dobiła, załamała i wbiła w podłogę.
tak jak pisałam 3 dni temu coś się zaczęło dziać, wczoraj spokój no może tylko lekkie wzdęcie, a dziś rano 5 wizyt w WC z czego 3 jak w najgorszym czasie prawie woda pod ciśnieniem ale bez krwi.
Gdyby nie jutrzejszy wyjazd to może przeczekałabym weekend. Ale udało mi się wcisnąć na wizytę do mojej pani gastrolog. Poszłam do niej by potwierdzić swoją teorie i dostać akceptacje na podniesienie encortonu o 10mg do 40 znowu i zacząć znowu schodzić po tygodniu. Ewentualnie chciałam zapytać jak mam sobie radzić gdyby na wakacjach coś się psuło...
Ale Pani doktor ma trochę inną teorie. Kazała podnieść encorton do 40mg i po powrocie włączyć AZE!masakra.... wg niej nie utrzymam remisji schodząc z encortonu z salofalkiem i asamaxem
Jej plan jest taki, teraz przez tydzień podnoszę encorton do 40mg w dniu powrotu do Polski mam zacząć brać AZE 50mg 10 dni w 11dniu badania krwi i kontrola. W siódmym dniu przyjmowania AZY mam zacząć odstawiać encorton co 7dni 5mg.
Co o tym sądzicie? Czy to już ten czas? Dzisiejsza poranna akcja z
tak mi przyspieszyła bicie serca...strach przed wyjściem z domu powrócił... A było tak pięknie przez te 5 tygodni, wróciłam do normalności...a teraz powtórka z rozrywki i to dzięń przed wakacjami. Powinnam siedzieć i się pakować i cieszyć czekającym słońcem, a nie biegać po lekarzach i zastanawiać się czy na miejscu będzie odpowiednia ilość toalet...
Co ja mam zrobić, czy to nie są zbyt drastyczne kroki?
Może czas skonsultować się z innym gastrologiem? W końcu AZA to nie witaminki...
Jak zawsze czekam na Wasze opinie...
Wracam do pakowania...
Cytując obyty.z.cu: lepiej już było, żeby tylko nie było gorzej..
Lekkie załamanie psychy...
____________________________________
Asamax 500 2x3szt
Aza 75mg