Żelazo i pośladki....

Żelazo jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu, jego niedobór powoduje anemię, a nadmiar jest związany z chorobą metaboliczną hemochromatoza.
Tutaj znajdziecie wszystkie tematy związane z tym pierwiastkiem mineralnym.

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Feniks
Aktywny ✽✽✽
Posty: 838
Rejestracja: 20 kwie 2006, 19:03
Choroba: CD
województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Warszawa

Re: Żelazo i pośladki....

Post autor: Feniks » 12 sie 2006, 18:05

Krystian jest fanem Kubusia Pochatku, więc prosiaczku jest OK.

Awatar użytkownika
Aleksandra
Początkujący ✽✽
Posty: 68
Rejestracja: 10 maja 2003, 21:21
Choroba: CU
województwo: śląskie
Lokalizacja: Śląsk-Rydułtowy
Kontakt:

Re: Żelazo i pośladki....

Post autor: Aleksandra » 13 sie 2006, 15:15

No proszę Pasiaczku i tak zostałeś PROSIACZKIEM! :wink:

Zgadzam sie z Kasią że lepiej pasuje do Ciebie :twisted:

Jeśli chodzi o żelazo domięśniowe to nie chcę was martwić ale u mnie sińce utrzymywały sie prawie 3 lata pomimo wcierania maści.

Tak więc życze Ci Błażejku cierpliwości i jakiś miłych rączek do wcierania maści!
Choruję ponad 20 lat, tylko jedna remisja:(
Leki: Salofalc 500, Imuran, Budenofalk, Duspatalin, No-spa, Biosotal, Loratan. Pomimo przyjmowania Imuranu ciągle wysoka leukocytoza. Sterydy niewskazane ze względu na kiepskie działanie na mój organizm i nieciekawe efekty uboczne.

Awatar użytkownika
Miki
Początkujący ✽✽
Posty: 295
Rejestracja: 29 cze 2006, 16:03
Choroba: CU
województwo: warmińsko-mazurskie
Lokalizacja: Olsztyn

Re: Żelazo i pośladki....

Post autor: Miki » 13 sie 2006, 19:34

Mi zastrzyki żelaza pomogły hemoglibinka wzrosła, ale jak sobie przypomnę ten ból który towarzyszył zastrzykowi to :cry: siniaki długo nie znikały ale najważniejsze że pomogły :wink:

Awatar użytkownika
niunia
Początkujący ✽✽
Posty: 366
Rejestracja: 27 cze 2006, 21:12
Choroba: CU
województwo: wielkopolskie
Lokalizacja: Gostyń (Poznan)
Kontakt:

Re: Żelazo i pośladki....

Post autor: niunia » 13 sie 2006, 19:38

ja w zeszłam roku też brałam coś na wzrost żelaza ale nie pamiętam co to była, musiałam jeść te tabletki na czczo i dopiero pół godziny później mogłam zjeść śniadanko, na dodatek mama mnie zmuszała do picia soku z buraczków posypanych cukrem, ale na szczęście pomogło, żelazo i krew wzrosły :) a teraz znów mam ten problem :(

Awatar użytkownika
BeataS
Debiutant ✽
Posty: 38
Rejestracja: 25 lut 2004, 08:52
Choroba: CU
województwo: śląskie
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Żelazo i pośladki....

Post autor: BeataS » 13 sie 2006, 21:24

Wielkie PRZEPRASZAM Pasiaczku - Literówka- Ale cieszę się, że udało mi mi się /niechcący/ kogoś rozśmieszyć! :) :razz:
GG: 5591662
beaso@op.pl

Awatar użytkownika
Plantator
Debiutant ✽
Posty: 47
Rejestracja: 13 maja 2003, 12:34
Choroba: CD
Lokalizacja: Katowice

Re: Żelazo i pośladki....

Post autor: Plantator » 23 lip 2007, 19:19

Hej!

Wczoraj kolega przez przypadek (albo nie:) rzucil mi w posladek z calej sily pilke do tenisa. Przy kontakcie pilki z coraz wiekszymi zgrubieniami poczylem sie jakby ktos mnie trzasnal mlotkiem do wbijania pali mostowych:) To mi uswiadomilo narastajacy problem, dlatego sie odzywam. Na serio ta heparyna dziala? Po jakim czasie obsewuje sie poprawe? Wzialem wczoraj 120 zastrzyk i mimo hemoglobiny na kosmicznym poziomie 13,0 g/dl moj zadek juz dlugo nie pociagnie:) i odpadnie na bank, i wtedy wszystkie gacie beda na mnie za duze o dwa numery hehe.

Przemadrzale doktory bagatelizuja problem i nie chca sie zgodzic na podawanie dozylne. Ostatnio stwierdzilem ze w przekrzykiwaniu sie na temat jakie leki sa lepsze od innych to lekarze sa naprawde niezli (nawet ekipy remontowe wysiadaja), ale jak trzeba zadzialac i wziac na siebie troche odpowiedzialnosci to od razu mnie wysylaja do kliniki gdzie termin oczekiwania rownia sie 12 miesiecy. Tak zalatwiac to kazdy potrafi..

Pozdrowka,

Plantator

Malutka
Początkujący ✽✽
Posty: 74
Rejestracja: 23 lut 2007, 17:11
Choroba: CU
województwo: mazowieckie
Lokalizacja: okolice Warszawy

Re: Żelazo i pośladki....

Post autor: Malutka » 24 lip 2007, 14:34

[quote="Feniks"]Najlepsze jest żelazo dożylne,ale żeby dostać coś do żyły to najczęściej trzeba leżeć w szpitalu, ewentualnie umówić się jakoś na same kroplówki i biegać sobie po mieście z wenflonem. To jest właśnie pewna niedogodność, ale zastrzyków w pupkę też chyba sobie sam nie serwujesz, więc poproś o zmianę na kroplówki i tyle.


To troche inaczej...
Ja dostawalam moje zelazne kroplowki wcale nie lezac w szpitalu...Tyle tylko ze codziennie musialam sie stawic na Oddziale Leczenia Dziennego do godz 13 o dowolnej porze. Pol godzinki kapanie i z glowy:) No i nie mialam wcale wenflonu, tylko codzienenie nowa igielke. Przyjemnie nie bylo, ale na pewno lepiej niz domiesniowo:)
Po dwoch tygodniach hemoglobina z 9,4 skoczyla do 10,6, ale dzis robilam badanie kontrolne (po dwoch tygodniach) i powinno wchlonac sie wiecej. No, zobaczymy...

Szkoda, ze nie chca sie zgodzic na dozylne u Ciebie...

Janina
Debiutant ✽
Posty: 32
Rejestracja: 10 lip 2006, 20:55
Choroba: nie ustalono
Lokalizacja: Katowice

Re: Żelazo i pośladki....

Post autor: Janina » 18 gru 2007, 19:40

Córka od lipca br. ma niski poziom żelaza dolna norma 37 a u niej 13 !!!
Lekarz uparł sie żeby nie podawać jej żelaza bo to szkodzi.
Do dzisiaj córa nie nadrobiła strat żelaza oczywiście anemia itd.
CRP 10 OB 37 płytki prawie 500.
Jest słaba. Bierze sterydy, imuran, salofalk .

Jak to u Was było.
Podawano Wam żelazo. Co mam robić. (tylko nie piszcie zmień lekarza bo juz o tym myślę).
Janina

Awatar użytkownika
Raysha
Weteran ✿
Posty: 4274
Rejestracja: 06 sie 2006, 12:44
Choroba: CD
województwo: dolnośląskie

Re: Żelazo i pośladki....

Post autor: Raysha » 19 gru 2007, 08:54

Janina pisze:Jak to u Was było.
Podawano Wam żelazo. Co mam robić. (tylko nie piszcie zmień lekarza bo juz o tym myślę).
ja miałam zastrzyki domięśniowe, ale dzięki temu szybko wyniki się poprawiły, wg mnie powinnas posłuchac Zenobiusa :)

Awatar użytkownika
tom-as
Ekspert ✿✿
Posty: 6438
Rejestracja: 22 lut 2006, 14:49
Choroba: CD
województwo: śląskie
Lokalizacja: Oberschlesien / Las

Re: Żelazo i pośladki....

Post autor: tom-as » 19 gru 2007, 14:34

Janina pisze:Jak to u Was było.
Podawano Wam żelazo. Co mam robić
wiec ja przyjmowalem zelazo w formie tabletek, zastrzyków w tylek, dozylnie (wenflon).

tabletki jakos mi nie podchodzily... co do zastrzykow.. nie bylo zle (jesli chodzi o bol).. dozylnie to trohce po zylkach 'dawalo' no ale... wyniki sie poprawily.

Jędrek
Początkujący ✽✽
Posty: 197
Rejestracja: 03 lip 2007, 19:56
Choroba: CU
województwo: -- poza Polską --
Lokalizacja: ITALIA

Re: Żelazo i pośladki....

Post autor: Jędrek » 19 gru 2007, 20:32

ja podczas choroby miałem chyba tylko raz podane żelazo domięśniowo, przed wyjściem ze szpitala, miałem potem pół godziny poczekać "aż się rozleje" :lol: . Ale żebym miał dożylnie to nie pomiętam. A co do zastrzyków w pupke to miałem podawany antybiotyk domięśniowo i też nieźle bolało. pozdrawiam

Janina
Debiutant ✽
Posty: 32
Rejestracja: 10 lip 2006, 20:55
Choroba: nie ustalono
Lokalizacja: Katowice

Re: Żelazo i pośladki....

Post autor: Janina » 19 gru 2007, 21:38

Profesor Rydzewska zgodziła się nas jutro przyjąć na konsultacje w Warszawie.
Wyjeżdżamy pociągiem z Katowic o 6 rano.
Postaram się zdać wieczorem relacje.
Dziekuję za odpowiedzi.
Janina
-edit-
Acha zapomniałam zapytać.
Czy anemia i niski poziom żelaza może sprzyjać łagodnie mówiąc "złemu stanowi psychicznemu".
Zapewne wiecie o co chodzi.
Torvik -edit-
Nie pisz posta pod postem, wyedytuj stary
Ostatnio zmieniony 19 gru 2007, 23:36 przez Janina, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
doelli
Aktywny ✽✽✽
Posty: 501
Rejestracja: 03 gru 2007, 17:20
Choroba: CD
województwo: podkarpackie
Lokalizacja: Rzeszów
Kontakt:

Re: Żelazo i pośladki....

Post autor: doelli » 20 gru 2007, 22:43

Mikrusia pisze:Heja no włanie mam ten sam problem a mianowicie siniaki.Co prawda brałam zastrzyki domięśniowe dwa lata temu ale wspomnienie na tyłku nie zagoiło się jest na to jakaś rada??Proszę o dopowiedź
Ja dostawałam żelazo, jak byłam w ciąży z Pawełkiem w pupę oczywiście i to miejsce wyglądało przez kilka lat tak, jakby ktoś mnie tam kopał systematycznie, pielęgniarki mi mówiły, że to mi już zostanie, ale sytuacja się polepszyła, kiedy przytyłam, teraz już ich prawie nie widać... :wink:
doelli
Jak dobrze, że jesteście!

Aniijjaa
Początkujący ✽✽
Posty: 469
Rejestracja: 27 sty 2007, 14:49
Choroba: CU
województwo: opolskie

Re: Żelazo i pośladki....

Post autor: Aniijjaa » 21 gru 2007, 15:00

Jeżeli chodzi o zrosty po zastrzykach to różnie z tym bywa. W bardzo dużej mierze zależy to od fachowej ręki pięlęgniarki, z resztą sami macie napewno własne dośawiadczenia i wiecie, że każda inaczej podaje zastrzyk i nie zawsze on jest dobrze podany to pierwsza sprawa a druga to po zastrzykach należy też( i takie mam doświadczenia) robić okłady ze spirytusu na mocno nakremowany tłustym kremem pośladek 15- 20 minut to bardzo pomaga. Należy dbac o to ale nie każda pięlęgniarka mówi otym i wie o tym
Aniijjaa

Awatar użytkownika
doelli
Aktywny ✽✽✽
Posty: 501
Rejestracja: 03 gru 2007, 17:20
Choroba: CD
województwo: podkarpackie
Lokalizacja: Rzeszów
Kontakt:

Re: Żelazo i pośladki....

Post autor: doelli » 21 gru 2007, 15:14

U nas pielęgniarki doradzają okłady ze sody, na pół szklanki letniej wody łyżeczka sody oczyszczonej, okłady robić na pokremowaną skórę, altacet w żelu, dobra jest też maść z arniki. Tą ostatnio stosowałam u mojego najmłodszego synka, jak miał serię zastrzyków z antybiotyku, raczej działało.
A co dawania zastrzyków to pielęgniarka nie równa jest pielęgniarce, każda robi inaczej, można je jedynie podzielić na te fachowe z sercem i niefachowe bez serca... i nic na to nie poradzimy, bo najgorzej coś powiedzieć...
jak jedna zrobiła mi zastrzyk przeciwbólowy z pyralginy to ból minął szybko, a guzek na pupie był pewno z półtoraroku... i czemu? :neutral:
Ostatnio zmieniony 21 gru 2007, 23:23 przez doelli, łącznie zmieniany 1 raz.
doelli
Jak dobrze, że jesteście!

ODPOWIEDZ

Wróć do „Żelazo”