Szpitalna kuchnia
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
- ulka1986
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 652
- Rejestracja: 09 lis 2013, 21:02
- Choroba: CU
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Radomsko
Szpitalna kuchnia
Jak lezalam w piotrkowie to jedzenie smaczne nie było ale porcje były duże ,podawane na jednorazowych naczyniach wiec w sumie ok. Jak czytałam ten artykuł to jakieś obrzydzenie mnie tknelo brudne naczynia lejace itd... Ble
Ostatnio zmieniony 14 lip 2015, 16:46 przez ulka1986, łącznie zmieniany 1 raz.
sulfalazin en 2x2tab, ortanol w razie potrzeby,folio,tran,wit b kompleks,pentasa2x1gr(czopki) wymienne na salofalk 4g/60 ml(wlewka na noc)
Bądź takim typem człowieka,że gdy rano wstajesz, twoja stopa dotyka podłogi, diabeł w piekle mówi "O k... wstał"
Bądź takim typem człowieka,że gdy rano wstajesz, twoja stopa dotyka podłogi, diabeł w piekle mówi "O k... wstał"
Re: Szpitalna kuchnia
Nie ma co, ładną opinie wystawili temu szpitalowi Warunki, rzeczywiście czytając ten artykuł, to nie dobrze się robi.
-
- Znawca ❃❃
- Posty: 2119
- Rejestracja: 24 lip 2011, 14:08
- Choroba: CD
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: K-w
Re: Szpitalna kuchnia
w mojej ,,karierze chorobowej'' leżałam w dwóch szpitalach. jedzenie bardzo, bardzo niedobre, nieapetycznie wyglądające - piszę o obiadach, na śniadanie i kolację to jeszcze można zjeść jakąś kanapeczkę albo bułeczkę.
chyba wszyscy, co leczyli się w USD znają smak mielonego kurczaka, które jest codziennie na obiad i rosół którego rosołem nazwać nie można.
ja jak jestem w szpitalu nie mam apetytu, jak wracam do domu jest całkiem inaczej. samo to, że jestem w szpitalu mnie blokuje, nie chce mi się jeść, nawet jak mama przyniesie coś domowego, a ja już to zjem to nie jem tej potrawy w domu bo potem kojarzy mi się to ze szpitalem i nie tknę tego.
tak samo mam z kubkiem, mam jeden który biorę do szpitala a w domu z niego nie piję, nawet nie patrzę na niego
wiadomo, że pacjenci z problemami gastro nie dostaną schabowego i bigosu na obiad, ale posilek powinien być ciepły i niech on jakoś ładnie wygląda na tym talerzu, czasem nawet nakładanie jedzenie na talerz to takie ''ciapanie'' nawet psu bym w taki sposób nie dawała jedzenia
chyba wszyscy, co leczyli się w USD znają smak mielonego kurczaka, które jest codziennie na obiad i rosół którego rosołem nazwać nie można.
ja jak jestem w szpitalu nie mam apetytu, jak wracam do domu jest całkiem inaczej. samo to, że jestem w szpitalu mnie blokuje, nie chce mi się jeść, nawet jak mama przyniesie coś domowego, a ja już to zjem to nie jem tej potrawy w domu bo potem kojarzy mi się to ze szpitalem i nie tknę tego.
tak samo mam z kubkiem, mam jeden który biorę do szpitala a w domu z niego nie piję, nawet nie patrzę na niego
wiadomo, że pacjenci z problemami gastro nie dostaną schabowego i bigosu na obiad, ale posilek powinien być ciepły i niech on jakoś ładnie wygląda na tym talerzu, czasem nawet nakładanie jedzenie na talerz to takie ''ciapanie'' nawet psu bym w taki sposób nie dawała jedzenia
Re: Szpitalna kuchnia
To ja powiem, że leżałem w 3 szpitalach. Nie chce pisać, które konkretnie, żeby nie robić złej opinii. Poziom to wiadomo, że nie jest to 5 gwiazdek, nawet nie wiem czy jedna
Inna sprawa, że mi w szpitalu nie chce w ogóle się jeść, raczej muszę się zmuszać.
Inna sprawa, że mi w szpitalu nie chce w ogóle się jeść, raczej muszę się zmuszać.
- Natuśka
- Ekspert ✿✿
- Posty: 5135
- Rejestracja: 29 kwie 2009, 12:58
- Choroba: CD
- województwo: małopolskie
- miasto: Kraków
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Szpitalna kuchnia
Pamiętam, gdy kiedyś (to będzie już z jakieś 6-7 lat temu) odwiedzałam babcię w kaliskim szpitalu i w szpitalnej kuchni praktykę zawodową mieli uczniowie z gastronomika. Jeeeenyyy... Jak oni przynosili obiad to uwierzcie mi, że nawet ja miałam na to ochotę. Pięknie doprawione, gorące- nie obrzydzało.Corleone pisze: W zasadzie chyba odkąd polikwidowali kuchnie szpitalne i zastąpili to tanim syfnym cateringiem.
2 lata temu, gdy miałam praktyki na chirurgii to, gdy zdarzało mi się pomagać pacjentom podczas spożywania posiłków to szczególnie chwalili sobie zupy.
A jeśli chodzi o sztućce... We Wrocku na oddziałach gin.-poł. babki rozwożące jedzenie zawsze łaskę robiły, gdy ktoś zgłaszał, że ich nie zabrał Co z tego, że w kuchni szpitalnej było full łyżek, noży itp.- no bo im poginą
Jakby komukolwiek zależało na tych nędznych, szpitalnych sztućcach
Na zawsze razem...
Podpisano:Twój Crohn
Aktualnie: Szczęśliwsza, bo krótsza + Methypred 8 mg na jelita, Humira na stawy.
W planach : Realizacja punktu 2
1. 19.11.2012- hemikolektomia prawostronna metodą laparoskopową
2. Normalne życie...
3. ZZSK mam, ale nikomu nie oddam
Podpisano:Twój Crohn
Aktualnie: Szczęśliwsza, bo krótsza + Methypred 8 mg na jelita, Humira na stawy.
W planach : Realizacja punktu 2
1. 19.11.2012- hemikolektomia prawostronna metodą laparoskopową
2. Normalne życie...
3. ZZSK mam, ale nikomu nie oddam
Re: Szpitalna kuchnia
No to napiszę, jak już poruszono kuchnie na Śniadeckich. Powiem szczerze, że tego nie można nazwać było obiadem, a zupa to już w szczególności, bo jak się zalewa coś wodą, no to sory, ale nawet ja wiem, że tak zupa nie wygląda. Drugie danie no to wiadomo, moja mama też brała okolicznym kotą, tyle, że nie bardzo chciały to jeść, ale co miało się zmarnować
@Corleone, powiem ci co mnie tam najbardziej irytowało, dietetyczka - ktora mocno mi grała na nerwach, jak mowiłem, że nie chce tego jeść- a ona swoje teorie mi głosi.
A wiesz przecież, że tam kiedys byla normalna kuchnia.
Wszystko zaczelo sie od tych kateringow, po rowni pochylej.
@Corleone, powiem ci co mnie tam najbardziej irytowało, dietetyczka - ktora mocno mi grała na nerwach, jak mowiłem, że nie chce tego jeść- a ona swoje teorie mi głosi.
A wiesz przecież, że tam kiedys byla normalna kuchnia.
Wszystko zaczelo sie od tych kateringow, po rowni pochylej.
- obyty.z.cu
- Doradca CU
- Posty: 7790
- Rejestracja: 28 lis 2008, 13:48
- Choroba: CU
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: wielkopolska- Leszno
Re: Szpitalna kuchnia
to ja napisze,że ostatnie 2 msce,dwa szpitale,Klinika gastro na Przybysza i endokrynologia w Nowej Soli ,jedzenie na diecie cukrzycowej było ok i do tego smaczne.
No,jedna wpadka była w Nowej Soli,pasztet podlaski z puszki,z takim składem nie ryzykowałem,zaryzykował inny cukrzyk i od razu wynik na glukometrze 300.
Szpital w Lesznie też ma jedzenie super.
Więc nie wszędzie jest tak źle,ale wszędzie trzeba mieć swoje sztućce.
Pewnie można by ponarzekać czasami na ilość,znaczy dla mnie dosyć,ale innym chyba brakowało.
Dobrze że było gdzie dokupić.
Wc do przyjęcia,tylko za mało ich
No,jedna wpadka była w Nowej Soli,pasztet podlaski z puszki,z takim składem nie ryzykowałem,zaryzykował inny cukrzyk i od razu wynik na glukometrze 300.
Szpital w Lesznie też ma jedzenie super.
Więc nie wszędzie jest tak źle,ale wszędzie trzeba mieć swoje sztućce.
Pewnie można by ponarzekać czasami na ilość,znaczy dla mnie dosyć,ale innym chyba brakowało.
Dobrze że było gdzie dokupić.
Wc do przyjęcia,tylko za mało ich
Ostatnio zmieniony 06 gru 2013, 19:51 przez obyty.z.cu, łącznie zmieniany 2 razy.
„Przytulanie jest zdrowe. Wspomaga system immunologiczny, utrzymuje człowieka w dobrym zdrowiu, leczy depresje, redukuje stres, przywołuje sen, odmładza, orzeźwia, nie ma przykrych skutków ubocznych, jest więc po prostu cudownym lekiem ..."Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku" . https://senmaluszka.pl
Re: Szpitalna kuchnia
@Wredna Tubisia, W sumie o tym szpitalu krakowskim mam najgorsze zdanie Taka moja prywatna lista.
Bo byłem jeszcze na Narutowicza, ale to na początku, tam niby mają swoją kuchnie, ale niestety dziadostwo jednym słowem. Jeszcze, leżałem na Kopernika na chirurgi i tu szału brak. No, a teraz już tylko Śniadeckich od 3 lat, a kuchni ze szpitala wojskowego, to nie probowałem, ale domyslam sie jaka ona jest
Bo byłem jeszcze na Narutowicza, ale to na początku, tam niby mają swoją kuchnie, ale niestety dziadostwo jednym słowem. Jeszcze, leżałem na Kopernika na chirurgi i tu szału brak. No, a teraz już tylko Śniadeckich od 3 lat, a kuchni ze szpitala wojskowego, to nie probowałem, ale domyslam sie jaka ona jest
Re: Szpitalna kuchnia
Corleone, co ty dietetyczka tego nie jadła, ja ją obserwowałem, tylko te salowe to jadły czasem, ale pewnie z tego względu, żeby nie gotować w domu .
Wredna Tubisia, na Śniadeckich jest teraz cały nowy oddział, pewnie jak byłaś to przed remontem. A skoro już tego remontu, ja leżałem właśnie jak robili, i wtedy to by się przydał jakiś sanepid, bo kurz to wszędzie był. Teraz jest ok, bylem nie dawno
Wredna Tubisia, na Śniadeckich jest teraz cały nowy oddział, pewnie jak byłaś to przed remontem. A skoro już tego remontu, ja leżałem właśnie jak robili, i wtedy to by się przydał jakiś sanepid, bo kurz to wszędzie był. Teraz jest ok, bylem nie dawno
Ostatnio zmieniony 07 gru 2013, 11:57 przez McCarty, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 84
- Rejestracja: 30 paź 2013, 09:44
- Choroba: CD
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Kraków
Re: Szpitalna kuchnia
Mnie najbardziej przeszkadzał wszechobecny posmak styropianu w każdej zupie (ale lepsze ,to chyba niż brudny talerz ). Dwa odwaga podawania pasztetu ,klopsa oraz białego sera przy upale ponad 30 st. (sic!), serek to już był kwaśnawy .reszty nie odważyłam się nawet powąchać .
-
- Debiutant ✽
- Posty: 11
- Rejestracja: 05 sty 2014, 14:00
- Choroba: nie ustalono
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź
Re: Szpitalna kuchnia
szpitalne jedzenie nie jest az takie zle
ale sniadanie i kolacja to mogla by byc wieksza
ale sniadanie i kolacja to mogla by byc wieksza
- Mocca
- Początkujący ✽✽
- Posty: 96
- Rejestracja: 15 lis 2013, 02:05
- Choroba: CD
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Czeladź
Re: Szpitalna kuchnia
w CSK SUM zupy sa slone i jedynie mozna rozroznic co to za zupa po kolorze natomiast 2 dania sa juz w ogole okropne -.- ziemniaki totalnie zimne, mieso nie smuakuje w ogole jak mieso, a jak papier. Do tego majac pokoj na koncu, nie ma co liczyc ze dostanie sie jakies miesko, bo "dali tylko 3 kawalki kurczaka, a wiecej pacjentow jest na takiej diecie". Porazka i wielokrotnie dostawalam ziemniaki z sosem, ktory tez byl SLONY! Uratowal mnie mnie bufet na dole, jednak moj portfel strasznie na tym ucierpial -.-
- obyty.z.cu
- Doradca CU
- Posty: 7790
- Rejestracja: 28 lis 2008, 13:48
- Choroba: CU
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: wielkopolska- Leszno
Re: Szpitalna kuchnia
Maatylda, pojechałaś na całego ...
zdjęcia są tendencyjne
ale jaki ładny kolor naszego ogórka
zdjęcia są tendencyjne
ale jaki ładny kolor naszego ogórka
„Przytulanie jest zdrowe. Wspomaga system immunologiczny, utrzymuje człowieka w dobrym zdrowiu, leczy depresje, redukuje stres, przywołuje sen, odmładza, orzeźwia, nie ma przykrych skutków ubocznych, jest więc po prostu cudownym lekiem ..."Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku" . https://senmaluszka.pl
Re: Szpitalna kuchnia
zawsze to jakieś pocieszenieobyty.z.cu pisze:ale jaki ładny kolor naszego ogórka
ogórkiem nigdy nie pogardziłam, wręcz skakałam z radości z kroplówką