Noelia pisze:...
Od razu przyznaję, że kompletnie się nie znam i nic nie wiem.
Ale zawsze sanatoria kojarzyły mi się raczej z rehabilitacją (stawy itp.) albo z płucami (astma, POChP i takie tam).
Nie wierzysz, że sanatoria się specjalizują to sprawdź, bo wszystkie sanatoria mają swoje strony w Internecie... to raz.
Co do pobytu w sanatorium za darmo to jest niezgodne z prawdą, bo płacą za kuracjusza: NFZ bądź ZUS, gdy się pracuje ( ciekawostka skierowania z ZUS są bardziej wypasione i o tydzień dłuższe, bo 4 tygodnie)... Są też skierowania komercyjne.
Opłata za miejsce sanatoryjne zależy też od klasy i standardu sanatorium a także jego polityki promocyjnej - bywają bonusy.
Można też wykupić komercyjny pobyt 100% odpłatności, ale z promocją x.
W polskich obecnie sanatoriach są podzieleni kuracjusze nieformalnie jakby na klasy:
a) zagraniczni np. obywatele Niemieccy, czy innych nacji UE - klasa 1
b) kuracjusze komercyjni - pełnopłatni - klasa 2
c) kuracjusze refinansowani przez ZUS - klasa 3
d) kuracjusze refinansowani przez NFZ ( są jakieś x dopłaty) - klasa 4
e) kuracjusze w ramach szpitala sanatoryjnego ( tuż po szpitalach czy zbiegach szpitalnych np. chirurgicznych czy innych x - klasa specjalna w sumie 100% dotacji NFZ
W szpitalu sanatoryjnym na 6 wyjazdów przez wniosek od Lekarza Rodzinnego byłem 2 krotnie właśnie raz po ciężkim rzucie CU a drugi raz to po zakrzepicy.
Taka dygresja za II Rzeczypospolitej też były sanatoria takie np. jak Ciechocinek, do którego jeździła moja Babcia w ramach rehabilitacji reumatologicznej.
Jej, jako zwykłej obywatelce II RP żonie rzemieślnika murarza ubezpieczonego w Kasie Chorych dostępna była finansowo klasa 3.
Babcia opowiadała, że ślinka im kuracjuszom z klasy 3 ciekła na to, co serwowano w klasie 1 w trakcie obiadu a sale klasy 1 i 3 ze sobą się stykały.
Przepraszam...(sorry...) Nic się nie zmieniło praktycznie do dziś, czyli kiedy to ostatnio byłem w sanatorium 2015 roku w Polanicy Zdroju.
Zakwaterowano mnie w Domu Zdrojowym, jako klasa specjalna, bo szpital sanatoryjny.
Też czasami to ślinka nam jechała w trakcie posiłków widząc i wąchając, co serwowano klasom 1,2.
Sale klas praktycznie nie były przydzielone a my na NFZ i Szpitalni mieliśmy taką wnękę chyba było to 20-30 stolików na 150.
Co do kawy Inki z cynamonem, z mlekiem bez laktozy i płaską łyżeczką cukru to piję regularnie codziennie i wyraźnie dostrzegam wpływ tego napoju na moje RR i mój cukier we krwi.