Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Filmy, seriale, programy - wszelkiego rodzaju i gatunku - lubiane i nie, najchętniej oglądane i godne polecenia oraz te, których oglądanie to strata czasu

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Grzyb333
Doświadczony ❃
Posty: 1075
Rejestracja: 10 mar 2008, 13:49
Choroba: CU
województwo: zachodniopomorskie
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Post autor: Grzyb333 » 28 mar 2010, 23:22

Właśnie obejrzałem "Van Helsinga". Spróbuję napisać to najdelikatniej jak potrafię, choć epitety cisną mi się na klawiaturę. "Van Helsing" - lider mojej osobistej listy gniotów.
Jutro będę się widział z przyjacielem, który kilka lat temu odradził mi pójście na to to do kina. Chyba wycałuję mu za to stopy z wdzięczności. :zolta:
GrzybaBlog - http://graforoman.wordpress.com/ Darwin się mylił. Ja nie pochodzę od małpy. Ja pochodzę od Purchawki :E

Piciu
Znawca ❃❃
Posty: 2059
Rejestracja: 02 wrz 2006, 02:13
Choroba: CU
województwo: wielkopolskie
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Post autor: Piciu » 30 mar 2010, 18:31

Widziałem zdecydowanie o wiele bardziej gorsze filmy niż Van Helsing , ale żeby go od razu nazwać gniotem ?

Awatar użytkownika
Grzyb333
Doświadczony ❃
Posty: 1075
Rejestracja: 10 mar 2008, 13:49
Choroba: CU
województwo: zachodniopomorskie
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Post autor: Grzyb333 » 30 mar 2010, 21:38

Wybacz Piciu. To była reakcja na "świeżo". Połączenie w jednym filmie mistera Hyde, Frankensteina, wilkołaka, Drakuli, ubranej w spodnie rumuńskiej księżniczki siostry wilkołaka, o włosach jak z reklamy markowego szamponu, tysięcy glutowatych kokonów z martwymi noworodkami wampirów, które ożywają podłączone do prądu a następnie po godzinie eksplodują, roztrzepanego mnicha - szalonego wynalazcy, wzorowanego na "Q" z przygód Bonda, ekscentrycznego biskupa w Watykanie który na projektorze wyświetla fotografie, no i legendarnego Van Helsinga ubranego jakby urwał się z planu westernu wyposażonego w kuszę na gaz miotającą 10 bełtów na sekundę z wymiennymi magazynkami, która nie wiadomo po co ma pałąk i cięciwę bo przecież jest na gaz - chyba tylko mi wydaje się lekko naciągane. Na dodatek na końcu okazuje się, że setki lat temu Van Helsing który teraz jest wilkołakiem zabił Drakulę, który potem zawarł pakt z diabłem i znowu żyje i ma odtrutkę na wilkołactwo.

Jeśli powyższy opis nie jest definicją gniota, to ja już nie wiem. :smutny:
GrzybaBlog - http://graforoman.wordpress.com/ Darwin się mylił. Ja nie pochodzę od małpy. Ja pochodzę od Purchawki :E

Piciu
Znawca ❃❃
Posty: 2059
Rejestracja: 02 wrz 2006, 02:13
Choroba: CU
województwo: wielkopolskie
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Post autor: Piciu » 30 mar 2010, 22:06

Van Helsing nie jest arcydziełem , ale na wieczór w niedziele można było zobaczyć, gdyż właśnie w tedy nic innego ciekawego nie leciało.
Nie musze przecież codziennie oglądać np. "Requiem dla snu".
Hmmm, może gdybyś zobaczył filmy reżysera Uwe Boll'a , lub film pt. " Ostatni żywy człowiek - I Am Omega." to w tedy skale , klasyfikacja gniotów byś zmienił.

Awatar użytkownika
Grzyb333
Doświadczony ❃
Posty: 1075
Rejestracja: 10 mar 2008, 13:49
Choroba: CU
województwo: zachodniopomorskie
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Post autor: Grzyb333 » 30 mar 2010, 22:26

Każdy z nas odbiera filmy po swojemu, każdy ma swój gust. To była moja subiektywna opinia na temat filmu który bardzo mnie rozczarował. Może trochę przegiąłem, jednak wydaje mi się, że moja opinia była poparta mocnymi argumentami.

Prośba do moderatora. Proszę o wydzielenie tej krótkiej dyskusji na temat "Van Helsinga" do osobnego wątku na przykład pt.: "Gnioty, czyli filmowe rozczarowania" w którym będzie można podyskutować na temat filmów które wydały się nam beznadziejne. :neutral:
GrzybaBlog - http://graforoman.wordpress.com/ Darwin się mylił. Ja nie pochodzę od małpy. Ja pochodzę od Purchawki :E

Piciu
Znawca ❃❃
Posty: 2059
Rejestracja: 02 wrz 2006, 02:13
Choroba: CU
województwo: wielkopolskie
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Post autor: Piciu » 30 mar 2010, 22:44

Podobno o gustach i guścikach się nie dyskutuje...
Grzyb333 pisze:Prośba do moderatora. Proszę o wydzielenie tej krótkiej dyskusji na temat "Van Helsinga" do osobnego wątku na przykład pt.: "Gnioty, czyli filmowe rozczarowania" w którym będzie można podyskutować na temat filmów które wydały się nam beznadziejne.
- fajny pomysł, przyłączam się do prośby.

Natalka
Weteran ✿
Posty: 4895
Rejestracja: 19 kwie 2007, 13:54
Choroba: CD
województwo: lubelskie
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Post autor: Natalka » 30 mar 2010, 22:52

wedle życzenia Panowie :wink: dyskutujcie.
Nie istnieją żadne określone potrawy, które zasadniczo wpływają na ciężkość przebiegu lub na rodzaj nawrotu choroby u wszystkich pacjentów.
poradnik żywieniowy Falka

Awatar użytkownika
Grzyb333
Doświadczony ❃
Posty: 1075
Rejestracja: 10 mar 2008, 13:49
Choroba: CU
województwo: zachodniopomorskie
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Post autor: Grzyb333 » 31 mar 2010, 20:19

Ja bardzo lubię filmy Tarantino, więc "Kill Bill" także.
GrzybaBlog - http://graforoman.wordpress.com/ Darwin się mylił. Ja nie pochodzę od małpy. Ja pochodzę od Purchawki :E

Awatar użytkownika
Ania406
Doświadczony ❃
Posty: 1354
Rejestracja: 02 cze 2008, 23:22
Choroba: CD
województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Znienacka

Re: Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Post autor: Ania406 » 01 kwie 2010, 01:28

Moje ostatnie rozczarowanie to nowa "Alice in Wonderland" i "Parnassus" - czekałam na oba filmy z niecierpliwością- a tu takie badziewie...
Jedyna dobra rzecz w "Alicji" to kot i czerwona królowa. Ale fabuła- koszmar. Gra aktorska- czarna dziura. Nawet Deep nie pociągnał tu nic. Nędzaaaa...
A "Parnassus" po prostu jest nudny i nie trzyma się kupy. Ludzie wychodzili z kina, inni spali, ja czekałam aż się to jakoś skończy, ale ciągnęło się i ciągnęło... :wc2:
Care for life and physical health, with due regard for the needs of others and the common good, is concomitant with respect for human dignity.

Awatar użytkownika
deep navy
Aktywny ✽✽✽
Posty: 581
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:45
Choroba: osoba zainteresowana
województwo: lubelskie
Lokalizacja: zza Buga

Re: Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Post autor: deep navy » 01 kwie 2010, 18:47

Niszka pisze:Wcześniej zawiodłam się na Pulp Fiction
Film ten jest uznawany za kultowy. Większość dialogów w filmie jest niby o niczym, ale mimo to są zagrane rewelacyjnie.
Bruce Willis bardziej gwiazdor niż aktor u... Tarantino spisał się świetnie.
"Wciąż wierzę w miłość, w pokój, w pozytywne myślenie" J.Lennon

Awatar użytkownika
ita71
Doświadczony ❃
Posty: 1885
Rejestracja: 28 sty 2009, 22:45
Choroba: CD u dziecka
województwo: pomorskie
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Post autor: ita71 » 01 kwie 2010, 22:47

martita pisze:co do gniotów, to dla mnie są wszystkie części Bonda. Zaraz mnie faceci
Z pełną świadomością podpisuję się pod tym :wink:
Nigdy nie mów nigdy...

Natalka
Weteran ✿
Posty: 4895
Rejestracja: 19 kwie 2007, 13:54
Choroba: CD
województwo: lubelskie
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

Re: Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Post autor: Natalka » 01 kwie 2010, 23:18

Jestem tego samego zdania co martita i ita71, nie cierpię tych filmów :twisted:
do gniotów dorzuciłabym jeszcze amerykańskie filmy akcji naszpikowane kitami i przegięciami że aż śmieszne :razz:
Nie istnieją żadne określone potrawy, które zasadniczo wpływają na ciężkość przebiegu lub na rodzaj nawrotu choroby u wszystkich pacjentów.
poradnik żywieniowy Falka

Awatar użytkownika
tom-as
Ekspert ✿✿
Posty: 6438
Rejestracja: 22 lut 2006, 14:49
Choroba: CD
województwo: śląskie
Lokalizacja: Oberschlesien / Las

Re: Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Post autor: tom-as » 02 kwie 2010, 12:57

Sen Kasandry - Woody'ego Allena. Nudny, przewidywalny, niczym się nie wyróżnia. zdecydowanie się rozczarowałem kiedyś tym filmem.

Awatar użytkownika
Grzyb333
Doświadczony ❃
Posty: 1075
Rejestracja: 10 mar 2008, 13:49
Choroba: CU
województwo: zachodniopomorskie
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Post autor: Grzyb333 » 02 kwie 2010, 22:04

Najbardziej przechlapane w filmach katastroficznych ma Nowy Jork. Był już spalony, popadł w gruzy przez trzęsienie ziemi, opanowany przez terrorystów, trafiony gradem meteorów, zamrożony przez epokę lodowcową, rozwalony przez niedobrych kosmitów i tak dalej i tak dalej. W życiu nie chciałbym tam mieszkać.

Trochę inaczej ma Tokio. Zwykle jest rozdeptywane przez Godzillę i jemu podobnych.
GrzybaBlog - http://graforoman.wordpress.com/ Darwin się mylił. Ja nie pochodzę od małpy. Ja pochodzę od Purchawki :E

exa
Doświadczony ❃
Posty: 1741
Rejestracja: 28 sie 2006, 19:13
Choroba: CU
województwo: łódzkie
Lokalizacja: Łódź/Piaseczno

Re: Gnioty, czyli filmowe rozczarowania

Post autor: exa » 03 kwie 2010, 02:04

Grzyb333 pisze:Właśnie obejrzałem "Van Helsinga". Spróbuję napisać to najdelikatniej jak potrafię, choć epitety cisną mi się na klawiaturę. "Van Helsing" - lider mojej osobistej listy gniotów.
a czemu potraktowałeś go poważnie?.......to bajka czy jak tam zwać...w sam raz na leniwy późny wieczór:)...dobrze się zasypia:)

[ Dodano: 03-04-2010 ]
Bękarty wojny................największa porażka Tarantino...
choruję od 96 roku, diagnoza od 98, remisja: od 2004 z 3 miesięczną przerwą:) bez leków (nie polecane)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Film i Telewizja”