znajomi a nasza choroba
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
- japko
- Początkujący ✽✽
- Posty: 56
- Rejestracja: 30 gru 2006, 21:04
- Choroba: CU
- województwo: lubuskie
- Lokalizacja: zielona góra
- Kontakt:
znajomi a nasza choroba
nie wiem czy juz to było poruszane, wiec zaczne temat.
Przez pare pierwszych miesięcy nikt nie wiedział o tym, że choruję.
Większość znajomych dowiedziała sie o tym dopiero jak poszłąm do szpitala.
Wiedzą, że mam chore jelito, bądź coś z układem pokarmowym, ale nie jestem pewna czy wiedza na czym polega ta choroba i z czym jest związana.
Często jest tak, że znajomi zapraszają mnie na jakieś imprezki, wyjścia, nocowanie. Niestety jedyna rzecz jaką biore pod uwage przy tego typu wyjściach to to czy nie bede musiała sie krępować chodząc do toalety, czy inni to zrozumieją i nie bedzie jakichs komentarzy
nie lubie mówić o problemach, i za każdym razem jak jest jakieś wyjście z kimś kto aż tak mnie nie zna to musze tłumaczyć że tego nie moge jeść i takie tam bla bla
jak to u was wygląda? czy to tylko ja mam jakieś z tym problemy
pierwszy raz sie tak rozpisałam
Przez pare pierwszych miesięcy nikt nie wiedział o tym, że choruję.
Większość znajomych dowiedziała sie o tym dopiero jak poszłąm do szpitala.
Wiedzą, że mam chore jelito, bądź coś z układem pokarmowym, ale nie jestem pewna czy wiedza na czym polega ta choroba i z czym jest związana.
Często jest tak, że znajomi zapraszają mnie na jakieś imprezki, wyjścia, nocowanie. Niestety jedyna rzecz jaką biore pod uwage przy tego typu wyjściach to to czy nie bede musiała sie krępować chodząc do toalety, czy inni to zrozumieją i nie bedzie jakichs komentarzy
nie lubie mówić o problemach, i za każdym razem jak jest jakieś wyjście z kimś kto aż tak mnie nie zna to musze tłumaczyć że tego nie moge jeść i takie tam bla bla
jak to u was wygląda? czy to tylko ja mam jakieś z tym problemy
pierwszy raz sie tak rozpisałam
- kasia88
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 602
- Rejestracja: 16 mar 2006, 22:07
- Choroba: CD
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Gliwice
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
A ja zwykłym znajomym nie mówie, że choruje. Bo mimo wszystko zmieniają podejście do człowieka,a tego nie lubię. Dowiadują się tylko wtedy kiedy muszą. A tak zbywam ich żartem np. czemu tak tyje/chudne
Natomiast bliżsi znajomi i przyjaciele doskonale wiedzą, że zdrowa to ja nie jestem. Długo się tego nie da ukrywać, a ich stopień wtajemniczenia zależy od nich samych. Jak pytają do odpowiadam.
Co do imprez czy wyjść... zawsze mam przy sobie kogoś zaufanego, przy kim czuje się pewnie i niczym się nie krępuje. No i dzięki temu dobrze się bawie, a nie myślę o chorobie
Natomiast bliżsi znajomi i przyjaciele doskonale wiedzą, że zdrowa to ja nie jestem. Długo się tego nie da ukrywać, a ich stopień wtajemniczenia zależy od nich samych. Jak pytają do odpowiadam.
Co do imprez czy wyjść... zawsze mam przy sobie kogoś zaufanego, przy kim czuje się pewnie i niczym się nie krępuje. No i dzięki temu dobrze się bawie, a nie myślę o chorobie
"Kobieta nie słowami mówi prawdę, lecz ciałem."
- aleksandra12
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 959
- Rejestracja: 07 lut 2006, 22:09
- Choroba: CD
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Poznań
Re: znajomi a nasza choroba
Ja mówię wszystkim, którzy pytają, że jestem chora. O stomii wiedzą Ci, z którymi mam codzienny kontakt.
Generalnie to najczęstsze sformułowanie o mojej chorobie to "moim jelitom odwaliło i jedzą się od środka" ;>
Mam totalny luz w kwestii choroby i znajomych.
Generalnie to najczęstsze sformułowanie o mojej chorobie to "moim jelitom odwaliło i jedzą się od środka" ;>
Mam totalny luz w kwestii choroby i znajomych.
Pozdrawiam, Aleksandra
- podblond
- Początkujący ✽✽
- Posty: 307
- Rejestracja: 19 cze 2006, 21:50
- Choroba: CU
- województwo: pomorskie
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
A ja zawsze takich ciekawskich zbywam tekstem, że się odchudzam Mam jakąś egzotyczną dietę-cud, któa kokretnie narzuca co można, a czego nie można jeść. I KONIEC TEMATU. Od razu mam też wytłumaczenie dlaczego nagle jestem taka chuda Bliżsi znajomi oczywiście wiedzą- nie mam zamiaru im ściemniać, bo to po prostu nie ma sensu. A i tak jak kasia88 zawsze mam przy sobie kogoś zaufanego, kto mi pomaga niektóre rzeczy maskować
Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło...
- Patryśka
- Doświadczony ❃
- Posty: 1303
- Rejestracja: 23 wrz 2006, 19:44
- Choroba: CD
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Kraków, Gronków
Re: znajomi a nasza choroba
U mnie jest tak ze nikt do konca nie wie..Zreszta ja o to zbytnio nie dbam..Gdyby chcieli to wiedzielibyjapko pisze:ale nie jestem pewna czy wiedza na czym polega ta choroba i z czym jest związana.
A nawet jak tlumacze to otwieraja oczy i nie wiedza o co chodzi..Wiec daruje sobie..Co do wychodzenia juz mi przeszedl wstyd itd..Wszystko probuje obrocic w zart..
- japko
- Początkujący ✽✽
- Posty: 56
- Rejestracja: 30 gru 2006, 21:04
- Choroba: CU
- województwo: lubuskie
- Lokalizacja: zielona góra
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
ja mam jeszcze problem z tym, ze jestem zawsze troche inna
jak proponuja wyjscie do pizzerii albo do jakiegos fastfoodu to ja zawsze tylko towarzysko jestem bez konsumcji. Troche sie czuje odseparowana.
Ale zawsze sobie tłumacze, ze przynajmniej nie przytyje, bo ja mam takie szczescie, ze po encortonie nie tyje:D a jak chudne to zawsze znajome pytają jaką diete stosowała, bo super wyglądam.
jak proponuja wyjscie do pizzerii albo do jakiegos fastfoodu to ja zawsze tylko towarzysko jestem bez konsumcji. Troche sie czuje odseparowana.
Ale zawsze sobie tłumacze, ze przynajmniej nie przytyje, bo ja mam takie szczescie, ze po encortonie nie tyje:D a jak chudne to zawsze znajome pytają jaką diete stosowała, bo super wyglądam.
- podblond
- Początkujący ✽✽
- Posty: 307
- Rejestracja: 19 cze 2006, 21:50
- Choroba: CU
- województwo: pomorskie
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
Ale prawie zawsze jest coś co można zjeść i w tego typu miejscach... Makaron z sosem pomidorowym, lody bez dodatków albo sałatki... Kiedyś zamówiłam tylko podwójną porcję suchego ryżu i czułam się z tym świetnie, bo byłam ORYGINALNA W tym momencie pomyśl o sobie jako o kimś WYJĄTKOWYM, a nie ODSEPAROWANYMjapko pisze:jak proponuja wyjscie do pizzerii albo do jakiegos fastfoodu to ja zawsze tylko towarzysko jestem bez konsumcji. Troche sie czuje odseparowana.
Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło...
- Patryśka
- Doświadczony ❃
- Posty: 1303
- Rejestracja: 23 wrz 2006, 19:44
- Choroba: CD
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Kraków, Gronków
Re: znajomi a nasza choroba
Powinnas sie czuc madrzejsza a nie odseparowana..To oni sa troche "inni" delikatnie mowiac ze to jedzajapko pisze:jak proponuja wyjscie do pizzerii albo do jakiegos fastfoodu to ja zawsze tylko towarzysko jestem bez konsumcji. Troche sie czuje odseparowana.
- japko
- Początkujący ✽✽
- Posty: 56
- Rejestracja: 30 gru 2006, 21:04
- Choroba: CU
- województwo: lubuskie
- Lokalizacja: zielona góra
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
jedna koleżanka lubi ze mną wychodzić, bo wie że nie bede jej namawiać na jedzenie jakiegos śmieciowego żarcia i jak jesteśmy głodne to idziemy do supermarketu i kupujemy jakieś buły:D ja osobiście uwielbiamy ciabate
-
- Debiutant ✽
- Posty: 26
- Rejestracja: 14 lip 2007, 17:50
- Choroba: CU
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
ja tam o swojej chorobie mówię otwarcie, nie mam z tym problemu, niech wiedzą, niech się nie dopytują, niech nie snują domysłów, po prostu melduję, że mam chore kiszki i już................. jeszcze nikt się ode mnie nie odsunął, ze względu na moje przypadłości,,, )
Gosia
Re: znajomi a nasza choroba
Wszyscy moi znajomi wiedzą o chorobie, ale nikt nie rozumie jej specyfiki, (poza małymi wyjątkami) czasami denerwuje mnie jak mówią: znowu jesteś chora? co takiego zjadłaś? Już mi się nie chce im tego tłumaczyć
Anka
Re: znajomi a nasza choroba
Dobrze napisane ja też tak uważamPatryśka pisze:U mnie jest tak ze nikt do konca nie wie..Zreszta ja o to zbytnio nie dbam..Gdyby chcieli to wiedzieliby
A nawet jak tlumacze to otwieraja oczy i nie wiedza o co chodzi..Wiec daruje sobie..Co do wychodzenia juz mi przeszedl wstyd itd..Wszystko probuje obrocic w zart..
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 321
- Rejestracja: 17 gru 2006, 19:08
- Choroba: CU u rodzica
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Legnica
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
O chorobie naszej córci wiedzą wszyscy z którymi mamy kontakt i oczywiście przedszkole.
Młoda nauczona jest, że nie wolno jej brać "łakoci" od ludzi, jeść "śmieci" i że regularnie musi przyjmować leki ( często sama nam o tym przypomina )
Ludzie bardzo mało lub nawet absolutnie nic nie wiedzą na temat chorób przewodu pokarmowego, wiec czasem odpowiadamy z mężem na sporo pytań
Zdarza się, że spotykamy się z niedowierzaniem:
"...taka malutka i coś takiego "
Zależy nam na tym, aby nasze dziecko akceptowało stan rzeczy, nie krępowało się mówić głośno o problemie i nie czuło się inne, czy w jakimś stopniu gorsze od " zdrowej " części społeczeństwa.
Młoda nauczona jest, że nie wolno jej brać "łakoci" od ludzi, jeść "śmieci" i że regularnie musi przyjmować leki ( często sama nam o tym przypomina )
Ludzie bardzo mało lub nawet absolutnie nic nie wiedzą na temat chorób przewodu pokarmowego, wiec czasem odpowiadamy z mężem na sporo pytań
Zdarza się, że spotykamy się z niedowierzaniem:
"...taka malutka i coś takiego "
Zależy nam na tym, aby nasze dziecko akceptowało stan rzeczy, nie krępowało się mówić głośno o problemie i nie czuło się inne, czy w jakimś stopniu gorsze od " zdrowej " części społeczeństwa.
Patrzeć oczyma dziecka aby kochać świat i aby nigdy nie przestać się dziwić.
- goniusia
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 650
- Rejestracja: 10 cze 2007, 21:06
- Choroba: CU
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: znajomi a nasza choroba
Zgadzam się z Tobą Zeno.Ja tam nie ukrywam swojej choroby,co to trędowata jestem jakaś czy co?Wszyscy wiedzą a nawet jak z kimś długo niewidzianym rozmawiam to tłumaczę na czym ta choroba polega.Wszyscy traktują mnie normalnie.Zawsze byłam żywiołowa i dalej jestem i nikt nie traktuje mnie jak chorej.A jakby komuś przeszkadzało to od razu odstrzał...Zenobius pisze:A moze warto raz wytlumaczyc i miec spokoj?