Przyjaciele na dobre i na złe...

jak ważna jest przyjaźń i pomocna dłoń każdy wie, a tak naprawdę trzeba przeżyć wiele, aby taką prawdziwa przyjaźń mieć

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Shima
Doświadczony ❃
Posty: 1262
Rejestracja: 29 lis 2004, 20:10
Choroba: CD
województwo: łódzkie
Lokalizacja: Zdunska Wola
Kontakt:

Re: Przyjaciele na dobre i na złe...

Post autor: Shima » 07 lis 2006, 01:20

napisalam ci na PW w tej sprawie :)
Zawsze służę rozmową [you] :)
Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173

Awatar użytkownika
jakubek
Debiutant ✽
Posty: 43
Rejestracja: 11 lut 2006, 16:16
Choroba: osoba zainteresowana
Lokalizacja: Kamień Pomorski

Re: Przyjaciele na dobre i na złe...

Post autor: jakubek » 07 lis 2006, 08:53

sylwusia4114, najważniejsze, to uznać swoją chorobę za rzecz, dla siebie, normalną. Poza tym masz chore jelita, których nie widać na zewnątrz. Więc o ile nie będziesz mówić wszystkim tylko o tym, jaka to biedna i chora jesteś, to problem choroby masz z głowy (w kontaktach z innymi oczywiście). Jesteś chora i powoduje to, że nie powinnaś jeść i pić różnych świństw. To powinno być praktycznie jedynym "udziwnieniem" twojej znajomości z innymi.
Powinnaś też zacząć wychodzić z domu częściej. Może zapisz się do jakiegoś chóru ;). Na początku wspólne zajęcie/pasja. Może niekoniecznie od razu wszyscy się na ciebie rzucą by z tobą pogadać, ale z czasem nawiążesz jakieś bliższe znajomości. Przynajmniej będziesz miała wspólny temat do rozmowy (w przypadku chóru może to być zupełnie niefachowa postawa dyrygenta, który prowadził ostatni występ, albo to, że znowu ;) soprany nawaliły).
Musisz ograniczyć trochę forum i spotykać się na żywo z ludźmi. Podobno należy się przytulać z ludźmi minimum 4 razy dziennie.
Co do chlopaka, to IMHO masz jeszcze czas... mimo, że media czasami raczą nas sensacjami o matkach w twoim wieku, lub prababciach w wieku 50 lat... ;)
Nieprawdą jest, że
_Emi_ pisze: Niektóre osoby Cię nie lubią pewnie dlatego, że Ci zazdroszczą tego jaka jesteś.
bardziej wynika to z tego, że cię nie znają (skoro tak, to czego tutaj zazdrościć), być może trzymasz się bardzo na uboczu. Nie znam cię od tej strony wcale. Moim zdaniem powinnaś pójść do kogoś kompetentnego i porozmawiać o twoich problemach z relacjami, żeby zdiagnozował i pomógł. Być może jest to kwestia niskiej samooceny. Być może wystarczy zwykły pedagog szkolny, albo jakiś psycholog.

Mróweczka
Debiutant ✽
Posty: 6
Rejestracja: 15 lip 2006, 17:51
Choroba: CD
Lokalizacja: Bolków
Kontakt:

Re: Przyjaciele na dobre i na złe...

Post autor: Mróweczka » 10 lis 2006, 22:36

Szkoła.. Ja tam nie mam problemów ze szkołą i z koleżankami czy kolegami..
Fakt, ze nie odczuwaja co czuje ale jakos daje sobie rade.. narazie.. a co będzie dalej to się zobaczy..

Archie
Debiutant ✽
Posty: 31
Rejestracja: 11 lis 2006, 12:40
Choroba: CU
Lokalizacja: ber

Re: Przyjaciele na dobre i na złe...

Post autor: Archie » 11 lis 2006, 13:28

Ja zachorowałem w wieku 15 lat - i do tego czasu było jeszcze jako tako. Im dalej tym było już niestety tylko gorzej. Zaczęłem coraz bardziej odstawać od swoich rówieśników - waga, wzrost, wygląd. Czasy gimnazjum były dla mnie dość przykre. Potem nadszedł czas na liceum. Całą pierwszą i drugą klasę przejechałem na aktywnym stanie choroby. Ukrywałem się jak mogłem i tłumiłem w sobie głęboko tę chorobę udając że wszystko jest w najlepszym porządku. Niestety w maturalnej klasie przyszło mi za to zapłacić - choroba wtedy zniszczyła mnie doszczętnie. Nie dałem rady i musiałem wybrać pomiędzy leczeniem a nauką - wybrałem szpital co automatycznie zahamowało edukację. Straciłem dość ważny rok. Teraz czuje się trochę lepiej - zdecydowałem się na indywidualne nauczanie żeby nie dopuścić do sytuacji sprzed roku, i na razie idzie całkiem dobrze.

Jeśli chodzi o przyjaciół to wiadomo - choroba w znacznym stopniu wyeliminowała mnie z życia towarzyskiego - nie brałem udziału w studniówce, nie byłem na osiemnastkach kumpli i koleżanek. Mam jednego przyjaciela który znam od zerówki, przez przedszkole, podstawówkę i gimazjum po liceum. Niestety skończył szkołę rok temu i wyjechał na studia do Warszawy. Kontakt się rozluźnił i w zasadzie bardzo rzadko z nim rozmawiam. Powiedziałbym że raz na ruski rok :)
You have been Crohn'ed!

Obrazek

Olgusia
Początkujący ✽✽
Posty: 228
Rejestracja: 07 sty 2007, 20:10
Choroba: CU
województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przyjaciele na dobre i na złe...

Post autor: Olgusia » 25 sty 2007, 16:27

Wiesz co moja tak zwana niby przyjaciółka poprostu nie wie co to znaczy być chorym na CU tak troche dziwnie to wygląda bo od czasu mojej choroby prawie wogóle się nie spotykamy ona jeszcze kiedyś mi focha strzeliła że też nie chce iść na sarmate przecież to nie jest obowiązkowe ale z naszym schorzeniem nie możemy się przemęczać :] to dobrze bo ja po 20m biegu ledwo dysze
P.S nie przejmuj sie przyjaciół poznajemy w biedzie :wink:
Love of beauty is taste. The creation of beauty is art.

Graga
Początkujący ✽✽
Posty: 169
Rejestracja: 13 paź 2006, 18:49
Choroba: CU
województwo: śląskie
Lokalizacja: Górny Śląsk
Kontakt:

Re: Przyjaciele na dobre i na złe...

Post autor: Graga » 25 sty 2007, 18:38

A moi przyjaciele się nie odwrócili ode mnie, ale sądzę, że niewiele wiedzą na temat mojej choroby, chociaż nie uważam tego za powód naszej dalszej przyjaźni.

Awatar użytkownika
Agata17
Początkujący ✽✽
Posty: 57
Rejestracja: 02 gru 2006, 18:58
Choroba: CU
Lokalizacja: Wielkopolska
Kontakt:

Re: Przyjaciele na dobre i na złe...

Post autor: Agata17 » 26 sty 2007, 18:07

W gimnazjum nie miałam jakiś większych problemów z nawiązywaniem kontaktów. Miałam 2 przyjaciółki z którymi znałam się od przedszkola, a może i wcześniej. Kiedy ludzie dowiedzieli się, że jestem chora odwrócili się ode mnie o 180 stopni, tylko moje przyjaciółki ze mną pozostały. Teraz przyjaźnię się tylko z jedną z nich, z drugą nie zamieniłam słowa od ponad 1,5 roku. Ale nie rozpaczam z powodu tej straty :wink:
A Tobie Mikrusiu radzę się nie załamywać, bo w końcu znajdziesz bratnią duszę. A Twoja "przyjaciółka" widocznie nią nie była i nie zasługiwała na Ciebie skoro odwróciła się tylko dlatego, że jesteż chora!

Awatar użytkownika
misiek1
Aktywny ✽✽✽
Posty: 889
Rejestracja: 09 gru 2006, 19:43
Choroba: CD
województwo: lubuskie
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Przyjaciele na dobre i na złe...

Post autor: misiek1 » 27 sty 2007, 18:23

Archie dokladnie ejst tak jak piszesz, ja od kiedy zaczolem czuc sie gorzej juz kilka lat przestalem chodzic na imprezy , grille itp stracilem mnostwo znajomych bo niestety wiekszosc tych glabow nie rozumie co znaczy " nie czuje sie najlepiej" :D
W sumie nasza sytuacja brutalnie ale dokladnie weryfikuje pojecie "prawdziwego przyjaciela".
Tak na marginesie to czasem bywam w Gorzowie sluzbowo i prywatnie bo to tylko 1,5 godziny jazdy od Zielonej Gory mozesz mnie zaprosic na herbatke :D
"moja babiczka pochodzi z gorzowa" :p

Mikrusia głowa do gory jeszcze spotkasz wielu "prawie przyjaciol" a prawie robi wielka roznice az w koncu przekonasz sie ze prawdziwi przyjaciele sa choc jest ich niewielu.
pozdrawiam

Kociaczek
Debiutant ✽
Posty: 1
Rejestracja: 07 cze 2007, 21:24
Choroba: CD
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Przyjaciele na dobre i na złe...

Post autor: Kociaczek » 07 cze 2007, 21:46

Hej, wiem co czujesz. Jak ja chodziłam do gimnazjum to też sporo osób się odemnie odsunęło. Na nic było te mówiłam że z tym można żyć. Bałam się że strace wszystkich znajomych, ale jak poszłąm do liceum to sie to zmienio. Tam poznałam swoją przyjaciółkę jesteśmy jak siostry, zawsze z nia pogadam na każdy temat, także inni moi nowi znajomi się odemnie nie odwrócili wręcz przeciwnie. :razz:

Awatar użytkownika
Agnieszka2
Początkujący ✽✽
Posty: 212
Rejestracja: 14 gru 2006, 21:15
Choroba: CD
województwo: podlaskie
Lokalizacja: Bruksela
Kontakt:

Re: Przyjaciele na dobre i na złe...

Post autor: Agnieszka2 » 08 cze 2007, 22:39

Od 17.05 siedze na zwolnieniu i odwiedzila mnie tylko jedna kolezanka. PRADZIWYCH PRZYJACIOL POZNAJEMY W BIEDZIE I CHOROBIE. Jak sie czuje?Bez komentarza...
Aga
Przyjazn jest najdelikatniejszym kwiatem, ktory rozwija sie z wzajemnych kontaktow miedzyludzkich. Jezeli nie dbamy o niego cierpliwie i niestrudzenie,więdnie i usycha, zanim otworzy wszystkie swe paki.

Awatar użytkownika
Shima
Doświadczony ❃
Posty: 1262
Rejestracja: 29 lis 2004, 20:10
Choroba: CD
województwo: łódzkie
Lokalizacja: Zdunska Wola
Kontakt:

Re: Przyjaciele na dobre i na złe...

Post autor: Shima » 09 cze 2007, 00:47

Wiem jak sie czujesz.....i to nawet bardzo dobrze.
Wstyd przyznac ale moja wieloletnia przyjaciółka ostatni odezwała sie we wtorek(sms)
Netowa przyjaciółka już cześciej.
Poza tym....czuję pustkę wokół siebie...i to wcale mi nie pomaga w wytrzymaniu w szpitalnym łóżku.
Zawsze służę rozmową [you] :)
Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173

tequilla
Początkujący ✽✽
Posty: 188
Rejestracja: 16 lut 2007, 14:14
Choroba: CU u rodzica
województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Przyjaciele na dobre i na złe...

Post autor: tequilla » 09 cze 2007, 00:59

shima, nie znamy się , ale bardzo często cieplutko myśle o Tobie, szkoda ,że na zlocie nie mogłyśmy się poznać, ale nic straconego, nadrobimy,
cieplutko i serdecznie pozdrawiam razem z ...moimi chłopakami :roll:

Awatar użytkownika
Agnieszka2
Początkujący ✽✽
Posty: 212
Rejestracja: 14 gru 2006, 21:15
Choroba: CD
województwo: podlaskie
Lokalizacja: Bruksela
Kontakt:

Re: Przyjaciele na dobre i na złe...

Post autor: Agnieszka2 » 09 cze 2007, 19:07

Shima, mozesz zawsze ze mna pogadac. Nie jestem w szpitalu tak jak ty,sluze rekawkiem do wyplakania
Aga
Przyjazn jest najdelikatniejszym kwiatem, ktory rozwija sie z wzajemnych kontaktow miedzyludzkich. Jezeli nie dbamy o niego cierpliwie i niestrudzenie,więdnie i usycha, zanim otworzy wszystkie swe paki.

Awatar użytkownika
Shima
Doświadczony ❃
Posty: 1262
Rejestracja: 29 lis 2004, 20:10
Choroba: CD
województwo: łódzkie
Lokalizacja: Zdunska Wola
Kontakt:

Re: Przyjaciele na dobre i na złe...

Post autor: Shima » 09 cze 2007, 23:39

dziekuje wam dziewczyny z całego serca :)
Zawsze służę rozmową [you] :)
Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173

Awatar użytkownika
toczka
Początkujący ✽✽
Posty: 459
Rejestracja: 15 mar 2009, 19:22
Choroba: CU
województwo: śląskie
Lokalizacja: Katowice

Re: Przyjaciele na dobre i na złe...

Post autor: toczka » 17 wrz 2011, 15:05

odkurzam temat

Zawsze bylam idealnym przykladem na to, ze przyjazn pomiedzy kobieta a mezczyzna JEST mozliwa. Niestety od jakiegos czasu musze chyba pogrzebac to stwierdzenie :(
Po tylu latach... :(((
Na końcu jest zawsze dobrze. A jeśli nie jest dobrze, to znaczy, że to nie jest jeszcze koniec...

Nobody expects the Spanish Inquisition!

ODPOWIEDZ

Wróć do „Przyjaźń”