Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
- Grzyb333
- Doświadczony ❃
- Posty: 1075
- Rejestracja: 10 mar 2008, 13:49
- Choroba: CU
- województwo: zachodniopomorskie
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
Smutno mi gdy czytam ten wątek. Ja nigdy nie umiałem rozmawiać z ojcem i czułem sie przez niego niedoceniony. Teraz wiem, że jedt dumny, że syn wyszedł na ludzi i w życiu mu się układa - choć nadal nam się gadka nie klei, to jest wzajemny szacunek.
Jeden z niewielu wątków w którym nie przychodzi mi do głowy żaden żart.
Jeden z niewielu wątków w którym nie przychodzi mi do głowy żaden żart.
GrzybaBlog - http://graforoman.wordpress.com/ Darwin się mylił. Ja nie pochodzę od małpy. Ja pochodzę od Purchawki
- ewkunia
- Doświadczony ❃
- Posty: 1030
- Rejestracja: 05 kwie 2008, 12:53
- Choroba: niesklasyfikowane NZJ
- województwo: pomorskie
- Lokalizacja: z Nibylandii:)
Re: Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
moi rodzice zawsze oczekiwali ode mnie więcej i więcej... nazywal ito ambicją,ale teraz myślę,że chodzi o zapędzenie się w nerwicę;p i nagle jak masz 25lat, oni mi mówią,że powinnam nie wymagać od siebie wszystkiego na perfect-ciekawe jak,skoro sami mi to wpoili to taka luźna myśl z serii 'toksyczność';p
Ewkunia; biorę: nic; brałam :Asamax Imuran, Pentasę, Metronizadol, Encorton, Salofalk, Jucolon, wlewki z hydrokortyzonem,..., and many more ważę 60kg/169cm, mam notorycznie stany podgorączkowe;/ Moje jelita źle znoszą mesalazynę.
- leila
- Doświadczony ❃
- Posty: 1262
- Rejestracja: 18 mar 2008, 18:24
- Choroba: CU
- województwo: zachodniopomorskie
- Lokalizacja: ....
Re: Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
ja mam sporadyczne kontakty z ojcem
zawsze ma jakies wyrzuty
oczywiscie wysyłam kartki na imieniny urodziny ale w cztery oczy nie bardzo
a cos gruchneło po kłotni 1,5 temu i nie da sie tego odbudowac
nie tesknie za kontaktem
zawsze ma jakies wyrzuty
oczywiscie wysyłam kartki na imieniny urodziny ale w cztery oczy nie bardzo
a cos gruchneło po kłotni 1,5 temu i nie da sie tego odbudowac
nie tesknie za kontaktem
- Grzyb333
- Doświadczony ❃
- Posty: 1075
- Rejestracja: 10 mar 2008, 13:49
- Choroba: CU
- województwo: zachodniopomorskie
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
Moi rodzice mieszkają na wsi. Cały ich świat to ich ogród. Nic mi nie dyktują. Cieszą się kiedy ich odwiedzam, i że syn nie zszedł na psy (a było blisko). Dawne zgrzyty i kłótnie są dzisiaj nieistotne.
I tego Wam życzę. Aby Wasze kontakty z rodzicami osiągnęły nowy etap. Kiedy oni mają swoje życie i z życzliwością kibicują waszemu życiu. To wymaga czasu. Cierpliwości Kochani, cierpliwości.
I tego Wam życzę. Aby Wasze kontakty z rodzicami osiągnęły nowy etap. Kiedy oni mają swoje życie i z życzliwością kibicują waszemu życiu. To wymaga czasu. Cierpliwości Kochani, cierpliwości.
GrzybaBlog - http://graforoman.wordpress.com/ Darwin się mylił. Ja nie pochodzę od małpy. Ja pochodzę od Purchawki
-
- Doświadczony ❃
- Posty: 1741
- Rejestracja: 28 sie 2006, 19:13
- Choroba: CU
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź/Piaseczno
Re: Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
może jednak czas z to zakończyc....Alishia pisze:Jestem bardzo uwikłana w sprawy rodziców.Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo.
lepiej by było jak pisze Grzyb:
Grzyb333 pisze:Kiedy oni mają swoje życie i z życzliwością kibicują waszemu życiu.
choruję od 96 roku, diagnoza od 98, remisja: od 2004 z 3 miesięczną przerwą:) bez leków (nie polecane)
- leila
- Doświadczony ❃
- Posty: 1262
- Rejestracja: 18 mar 2008, 18:24
- Choroba: CU
- województwo: zachodniopomorskie
- Lokalizacja: ....
Re: Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
ja mysle ze beda inne kontakty jak załozy sie wlasną rodzinę.
- Alishia
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 728
- Rejestracja: 12 sty 2007, 19:34
- Choroba: CD
- województwo: opolskie
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Re: Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
Ciekawe jak mam zakończyć?Staram się...ale co poradzę.Nie przegadasz im.Powiedzmy jest sytuacja,matka przychodzi do mnie żeby nagadać na ojca,bo on coś tam jej zrobił.Mówię jej,załatwcie to między sobą,ja nie jestem waszym terapeutą.Wy macie problem,nie ja...mnie w to nie mieszaj.I nie da rady.Pokrzyczy na mnie,a przy następnej sytuacji będzie to samo.Co z tego,że im powiem,że spadli już z poziomu 6latka na poziom 4 latka,któremu zabrali zabawkę.
Fajnie się tak mówi-usamodzielnij,zakończ...
Fajnie się tak mówi-usamodzielnij,zakończ...
- deep navy
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 581
- Rejestracja: 30 paź 2008, 21:45
- Choroba: osoba zainteresowana
- województwo: lubelskie
- Lokalizacja: zza Buga
Re: Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
Ja to potrafię w ciągu dnia pokłócić się z moją mamą ze 3 razy, oboje chyba jesteśmy wybuchowi...
Kłócimy się w zasadzie o wszystko: jedzenie, szkołę, pracę, potencjalne partnerki, pieniądze, lekarzy itd.
Ale po takich kłótniach/sprzeczkach nie ma przeprosin z mojej strony ani z jej strony (ciężko to wytłumaczyć).
Z ojcem mam kontakt na poziomie: ''jadłeś coś dzisiaj? O której będziesz''.
Teraz tylko myślę o tym... jak tu się wyprowadzić?
Kłócimy się w zasadzie o wszystko: jedzenie, szkołę, pracę, potencjalne partnerki, pieniądze, lekarzy itd.
Ale po takich kłótniach/sprzeczkach nie ma przeprosin z mojej strony ani z jej strony (ciężko to wytłumaczyć).
Z ojcem mam kontakt na poziomie: ''jadłeś coś dzisiaj? O której będziesz''.
Teraz tylko myślę o tym... jak tu się wyprowadzić?
"Wciąż wierzę w miłość, w pokój, w pozytywne myślenie" J.Lennon
-
- Doświadczony ❃
- Posty: 1741
- Rejestracja: 28 sie 2006, 19:13
- Choroba: CU
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź/Piaseczno
Re: Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
jeszcze raz podkreślę, że tylko wnioskuję na podstawie tego co piszesz.....Alishia pisze:Ciekawe jak mam zakończyć?Staram się...ale co poradzę.
starasz się?...jak?....uczestnicząc w tym wszystkim?...
jak zakończyć?...nie powiem ci, bo nie wiem, każdy inaczej sobie radzi, napisałam ci w którymś poście powyżej jak u mnie było....jednak pytanie czy chcesz?...są też inne, np.: dlaczego jednak nie pójdziesz do specjalisty, do poradni dla takich rodzin, gdzie zapewne znają rozwiązania i podpowiedzą.....
ja tylko mogę rzec, stojąc z boku całkiem, że niedobrze się dzieje, że czas coś z tym zrobić, bo inaczej na tym solidnie ucierpi twoje przyszłe życie...
jak czytam co piszesz, to trochę wygląda, że już wszystko wiesz....trochę tak jak piszesz o swojej mamie...
jeśli to wszystko opisujesz na forum, to chyba czas o swojej sytuacji pomyśleć już inaczej....
nie wiesz jak będzie to wyglądało po spłaceniu mamy, nie wiesz ile to będzie trwało, nie wiesz jak zachowywać się będzie tata - czy nie okaże się, że będzie cię znów "potrzebował" po tym wszystkim i na jak długo....pretekst zawsze się znajdzie....
masz 23 lata, to wszystko może potrwać jeszcze kilka.....poszukaj pomocy Alishia, bo zdarzyć się może, że ta cała sytuacja odbijać się będzie na twoich związkach....
pomyśl o sobie!, nie o rodzicach.....tak to sobie ułożyli, to ich problemy!...
jak spojrzysz na to z boku, nie z środka, nagle zobaczysz ciekawe rzeczy i je zrozumiesz, wtedy łatwiej ci będzie wspierać ojca ....i paradoksalnie - matkę....
fajnie się mówi, szczególnie, że jest się dzieckiem alkoholika, który w pijanym widzie usiłował spalić ci matkę, a wierz mi - nie był potworem....dałam się wciągnąć i na odległość - a efekt był taki, że ojciec zapił się, bo miał już dość tego "przymierza", a ja do tej pory mam wyrzuty sumienia, że nie byłam w stanie pomóc, usprawiedliwiać jedynie może mnie fakt, że z środka trudno było mi zobaczyć cokolwiek a co tu mówić o rozumieniu..... nie mów mi, ze coś jest fajnie.....bo wiem co mówię.....
choruję od 96 roku, diagnoza od 98, remisja: od 2004 z 3 miesięczną przerwą:) bez leków (nie polecane)
- leila
- Doświadczony ❃
- Posty: 1262
- Rejestracja: 18 mar 2008, 18:24
- Choroba: CU
- województwo: zachodniopomorskie
- Lokalizacja: ....
Re: Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
ja często mam wrazenie że matka mnie trochę osacza.nigdy nie układało jej sie z ojcem.mieszkamy w jednym miescie ,a ona ciagle chce uczestniczyc silnie w moim zyciu.to mam wyjsc na spacer z nia to to ,tamto.a jak nie chce to potrafi wzbudzac we mnie poczucie winy.mam zal ze przez nia nie założyłam jeszcze własnej rodziny .
marze zeby w przyszłosci mieszkac w innym miescie lub wyjechac gdzies zagranice.
marze zeby w przyszłosci mieszkac w innym miescie lub wyjechac gdzies zagranice.
-
- Doświadczony ❃
- Posty: 1741
- Rejestracja: 28 sie 2006, 19:13
- Choroba: CU
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź/Piaseczno
Re: Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
ech, kobiałko, a może lepiej uporać się z tym na miejscu?....będziesz tak uciekać dopóki mamie (odpukać) się nie zejdzie?leila pisze:marze zeby w przyszłosci mieszkac w innym miescie lub wyjechac gdzies zagranice.
choruję od 96 roku, diagnoza od 98, remisja: od 2004 z 3 miesięczną przerwą:) bez leków (nie polecane)
- CAMPARI34
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 939
- Rejestracja: 30 kwie 2008, 18:12
- Choroba: CD
- województwo: -- poza Polską --
- Lokalizacja: zagranica
Re: Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
a to też nie dobrze bo tacy upierdliwi rodzice potrafią jeszcze nas przeżyć tak na dobrą sprawę.[bez urazy oczywiście niech nam żyją jak najdłużej ]trzeba po prostu brać sprawy w swoje ręce i działaćexa pisze:ech, kobiałko, a może lepiej uporać się z tym na miejscu?....będziesz tak uciekać dopóki mamie (odpukać) się nie zejdzie?
- leila
- Doświadczony ❃
- Posty: 1262
- Rejestracja: 18 mar 2008, 18:24
- Choroba: CU
- województwo: zachodniopomorskie
- Lokalizacja: ....
Re: Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
robie postępy ,juz zaczynam mówic matce ,,nie'' jesli czegos nie chce ,ucze sie asertywności
- CAMPARI34
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 939
- Rejestracja: 30 kwie 2008, 18:12
- Choroba: CD
- województwo: -- poza Polską --
- Lokalizacja: zagranica
Re: Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
byle tak dalej zuchleila pisze:robie postępy ,juz zaczynam mówic matce ,,nie'' jesli czegos nie chce ,ucze sie asertywności
- Alishia
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 728
- Rejestracja: 12 sty 2007, 19:34
- Choroba: CD
- województwo: opolskie
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Re: Toksyczni/ciekawscy rodzice?-jak sobie z nimi radzić
TA,u mnie z asertywnością też jest kiepsko.
Wczoraj na dobranoc tata walną mi pater noster...o tym jaka z mojej mamy jest su**,że mam się przestać jej bać,że jemu chodzi tylko o prawdę,że mam się uczyć,że mam iść na studia,że mam myśleć o sobie,że on ma wszystko gdzieś,że on sprzeda dom i sobie pójdę mieszkać z mamusią,która mnie wyroluje...A mnie tylko co chwilę pojawiały się w oczach łzy.I potem gdy pytał czy mam do niego pretensje powiedziałam,że nie.
Bo nie umiem mu powiedzieć,że on mnie nie słucha,że to co ja czuję to w sumie jest bez sensu,bo on zawsze znajdzie argumenty na to,że czuję/robię/myślę źle,że nie czuję się akceptowana taka jaka jestem,że muszę ciągle coś robić,zmieniać się by mnie pochwalono.
Kiedyś siebie akceptowałam i było mi dobrze z sobą.Teraz?Nie lubię siebie,przez takie pogawędki czuję się praktycznie nikim..takim małym zerem...
Moim hymnem było "Długość dźwięku samotności" Myslovitz-zawsze myślałam,że nawet jak będę sam(a) to nie zmienię się...Niestety presja na mnie wywarła spowodowała,że się zmieniłam.A tak tego nie chciałam...
Wczoraj na dobranoc tata walną mi pater noster...o tym jaka z mojej mamy jest su**,że mam się przestać jej bać,że jemu chodzi tylko o prawdę,że mam się uczyć,że mam iść na studia,że mam myśleć o sobie,że on ma wszystko gdzieś,że on sprzeda dom i sobie pójdę mieszkać z mamusią,która mnie wyroluje...A mnie tylko co chwilę pojawiały się w oczach łzy.I potem gdy pytał czy mam do niego pretensje powiedziałam,że nie.
Bo nie umiem mu powiedzieć,że on mnie nie słucha,że to co ja czuję to w sumie jest bez sensu,bo on zawsze znajdzie argumenty na to,że czuję/robię/myślę źle,że nie czuję się akceptowana taka jaka jestem,że muszę ciągle coś robić,zmieniać się by mnie pochwalono.
Kiedyś siebie akceptowałam i było mi dobrze z sobą.Teraz?Nie lubię siebie,przez takie pogawędki czuję się praktycznie nikim..takim małym zerem...
Moim hymnem było "Długość dźwięku samotności" Myslovitz-zawsze myślałam,że nawet jak będę sam(a) to nie zmienię się...Niestety presja na mnie wywarła spowodowała,że się zmieniłam.A tak tego nie chciałam...
Ostatnio zmieniony 18 lip 2009, 08:52 przez Alishia, łącznie zmieniany 1 raz.