S_Gosia pisze: ↑04 paź 2018, 23:18
Przytulam Noelia, trzymajcie się.....
annsk pisze: ↑05 paź 2018, 15:44
Noelia skoro ja wychodzę już na prostą po ponad 7 tygodniach leczenia to i u was będzie dobrze. Musicie patrzyć przed siebie i myśleć pozytywnie.
BlackRose pisze: ↑05 paź 2018, 20:53
Noelia bardzo mi przykro, ze U Męża tak kiepsko i tak cierpi
Kiedyś w końcu będzie poprawa, trzymam kciuki i kibicuje Wam.
Kocianna pisze: ↑06 paź 2018, 17:49
Noelia gdyby ciepłe myśli mogły leczyć to juz by u Was było dobrze, tak bardzo bardzo Was mocno ściskam wirtualnie! Dużo siły Wam życzę
Gosiu,
annsk,
BlackRose i
Kocianna - dziękuję
Widać ciepłe myśli mogą leczyć, chociaż trochę
BlackRose pisze: ↑05 paź 2018, 20:53
Daj znać co i jak, jak Mąż się czuje.
Nadal szpital, ale od kilku dni jest na szczęście lepiej.
Wczoraj to nawet udało mu się zjeść cały trzydaniowy obiad, czyli zupę grysikową (nie wiem, jak w innych rejonach Polski, ale u nas określa się tak lekkostrawny rosół z kaszą manną) + gotowane pulpety z indyka z białym ryżem + kisiel jabłkowy i biszkopty.
Mega sukces, bo wcześniej to zero apetytu i codziennie wymioty (wg lekarzy spowodowane stanem zapalnym układu moczowego...).
Ogólnie ma tu bardzo dobrą opiekę, cały czas wszystko pod kontrolą, więc jestem spokojna.
Niestety co chwilę były jakieś problemy, cewnik zapychał się skrzepami krwi, co nasilało stan zapalny, który znowu wzmagał krwawienie i takie błędne koło...
Krwiomocz był tak intensywny, że przez cały czas dostawał zastrzyki Exacyl, czyli lek przeciwkrwotoczny.
Gdy leżał na oddziale gastro z zaostrzeniem CU i krwistymi biegunkami, to też podawali mu ten Exacyl.
Ale kamieni w nerkach już nie ma (a przynajmniej nie widać ich na badaniach), ten zwykły cewnik Foleya już wyjęty (na szczęście, bo mąż to już miał szczerze dosyć i nie dziwię się), została tylko sonda moczowodowa i cewnik DJ w tym uszkodzonym przez kamień moczowodzie.
Wyjdzie z tym do domu - pewnie przy wypisie ustalą termin wyjęcia tego cuda, ale to ponoć "za kilka tygodni".
Personel jest wspaniały, inni pacjenci też sympatyczni, także pod tym względem jest ok.
Chociaż przez 3 dni miał współlokatora, który mówił non stop, opowiedział mężowi chyba całą historię swojego życia i wszystkie swoje problemy.
A w ten weekend była mini "imprezka" na sali - mąż oglądał galę KSW (MMA) na swoim laptopie i pół oddziału się do niego dołączyło, także było zabawnie
Ale tak już marzę, żeby wrócił do domu.
S_Gosia pisze: ↑06 paź 2018, 18:36
Kocianna, to ja też dolączam do fanów Obytego i Noeli, ale to chyba nie ten post
obyty.z.cu pisze: ↑06 paź 2018, 18:55
dzięki za uwagę ...staram się , ale muszę przyznać, że tu wielu fajnie pisze.
A ja mam "tylko" więcej lat chorowania .
Oj
Obyty, nie ma co być takim skromnym, ja też jestem Twoją fanką