S_Gosia pisze: ↑22 paź 2018, 21:22
Noelia pisze: ↑22 paź 2018, 15:08
Tym samym zakładam nowy wątek dla żon, mężów oraz partnerów osób chorych.
A dlaczego tylko dla tych osób
nie może tu pisać mama chorego dziecka
Noelia pisze: ↑22 paź 2018, 15:08
Tutaj można się wygadać, wyżalić, a także poprosić o radę, podpowiedź i wsparcie
Tego mi też często potrzeba, ale skoro nie dla mnie to miejsce, to tylko poczytam
Baby pisze: ↑23 paź 2018, 16:07
Proponuje zmienić temat na jak choroba bliskiej osoby wpływa na psychikę. Lęk o ukochaną osobę. Porady i wsparcie. Im więcej osób będzie uczestniczyło w dyskusji tym lepiej. Może uda nam się wzajemnie sobie pomóc
Zmieniłam tytuł na "Jak choroba najbliższych wpływa na psychikę"
Zarówno partnerzy, jak i i rodzice osób chorych mają koniec końców bardzo podobne problemy - lęk o najbliższych; strach przed ich kolejnym pobytem w szpitalu; niepewność, jak najlepiej im pomóc; dylemat, jak z nimi rozmawiać na temat choroby, objawów itp.; stres; bezsilność; nieprzespane noce.
Mamy też istotną "cechę wspólną" - podchodzimy do tego wszystkiego z perspektywy osób zdrowych - nie mamy objawów choroby, nie musimy brać leków ani przechodzić nieprzyjemnych badań itp.
Rodziców jest chyba więcej, bo dzieci raczej nie piszą same o sobie.
Jest tutaj Forum Junior dla osób poniżej 18 r.ż. (jest widoczne tylko dla dzieci/młodzieży oraz Obsługi Forum), kiedyś było popularne (dużo tematów i postów), ale ostatni wpis jest z 2015.
Nie wiem, czy są jakieś grupy na FB, gdzie piszą dzieci/młodzież chora na NZJ.
Jeśli w rodzinie choruje dziecko, to w necie z reguły wypowiadają się rodzice.
Partnerów osób chorych jest zdecydowanie mniej.
Kilka dziewczyn, których mężowie chorują na NZJ, pisało do mnie maile poprzez Forum.
Tak ogólnie to na konkretne pytania dot. męża leków, badań, diety czy siłowni zawsze odpowiadam od razu, ale temat psychiki jest dla mnie nie do ogarnięcia, sama wielu spraw nie rozumiem.
Byłam niedawno na mojej drugiej wizycie u psychologa (kiedyś - w związku z moją bezsennością i lękami spowodowanymi męża chorobą - poprosiłam o skierowanie lekarkę rodzinną i stwierdziłam, że spróbuję, bo nie ma nic do stracenia).
Chciałam, by pomogła mi zrozumieć niektóre zachowania męża w chorobie, miałam "do omówienia" konkretne sytuacje, ale niestety pani psycholog koniecznie chciała przeprowadzić wizytę "po swojemu", czyli wypytując mnie o wszystko (niemalże jak wywiad środowiskowy
) i ogólnie skupiając się tylko na mnie.
A mnie chodziło przede wszystkim o męża, żeby mi wyjaśniła kilka jego reakcji i poradziła, jak mam z nim rozmawiać.
Niestety na razie, czyli na tych 2 wizytach, się nie udało.
Może kiedyś założę temat dla partnerów osób chorych, ale to bardziej pod kątem wpływu choroby na relacje.
Ten wątek jest dla
wszystkich najbliższych, którzy potrzebują wsparcia, porad, podpowiedzi; którzy zwyczajnie potrzebują się czasem wygadać i wyżalić