Minęły te dwa tygodnie szybko.... ale takie wyjazdy pozwalają nam zauważyć jak fajnie jest w domu - wszyscy już się za nim stęskniliśmy
A teraz o CU
słów kilka...
No to taka choroba też siedząca w głowie - przed wyjazdem nad morze - wc bez przerwy - przed powrotem też częściej
w drodze do dałam no-spa, ale tak średnio i w końcu dałam immodium - no i jak ręką odjął - a to niemożliwe, że tak szybko podziałał - ale wtedy ja zaczęłam dumać, czy nie zaszkodziłam
dziecku
W drodze powrotnej wystarczyła no-spa i te 400km przejechaliśmy bez większych problemów.
Nad morzem różnie było, ale ogólnie znośnie - w sumie tak spokojniej, czasem wc było dopiero w okolicach południa, ale przede wszystkim nie od razu po wstaniu. Niestety konsystencja wiele pozostawia do życzenia, ale cóż - cieszymy się, że jest tak do 4x
Czasem wieczorem była powtórka...
Ale spacery uskutecznialiśmy i tylko 2x musieliśmy wracać, a spacerów było ogromnie dużo... i kąpiel w morzu też zaliczona
aż przyjemnie było patrzeć na radość dziecka
A co do diety, to różnie - i pizza i naleśniki i kopytka i gofry i wszystko barowe więc z jakością różnie bywało, ale daliśmy radę
Apetyt też był dobry
Teraz poprawiamy jakość jedzenia...
Ale wiadomo, nie wszystko jest tak jak być powinno, bo jak dla mnie to gdyby tak 1-2x
to byłoby fajnie, lub gdyby zwatre to było wszystko.... a tak to musimy czekać jeszcze wciąż.
I na razie tyle.... 23.08 kolejne trzy dni (mam nadzieję, że w końcu 3 nie więcej) w klinice i badania kontrolne, więc zobaczymy