nawet nie wiem jak się mam do tego odnieść (masz całkiem odmienny punkt widzenia na tą sprawę).obyty.z.cu pisze:domek napisał/a:
jeżeli nasz pupil nie jest przeznaczony do reprodukcji to... będzie on więźniem własnych jąder. I w momencie gdy następuje czas rozrodu będzie on przechodził "załamanie nerwowe", co może objawiać się agresywnością do innych psów, obcych ludzi i własnego pana.
wiesz, tak stawiajac sprawe i nie przyjmujac innych mozliwosci powiem inaczej.
To co napisales idz i powiedz ksiedzu, on zyje w celibacie wiec pewnie przezywa tez takie stany, moze on Tobie wytlumaczy .
domek napisał/a:
I w sytuacji kiedy zabraniamy mu "konsumpcji" z sąsiadką, nasz towarzysz staje się sfrustrowany, nieszczęśliwy (dla niego to katastrofa).
ech, za PRL kawalerowie placili kase, za to ze nie sa zonaci.
Katastrofa w Twoim rozumieniu bo nie skonsumuje "sasiadki"?
Jest wielu ludzi zyjacych samotnie....no tak, ale psy to nie ludzie.
Problemem niezgodnosci miedzy nami tzn. miedzy stronami gloszacymi tu swoje opcje jest to ze dla Was zwierzeta cierpia wg waszego planu, lepiej wiecie co im jest, ja niewiem, wiem , ze moj pies czuje sie dobrze, cieszy sie gdy jestesmy razem, ma swobode, nikomu krzywdy nie czyni, bawi sie z innymi psami. Jak ktos ma problemy z suczkami niech ma psa.Mialem suczke i niemialem problemow z jej cieczka," bo to madra suczka byla " (cytat z Lindy ).
Powtorze jeszcze raz, bede pisac wolniej, zeby wszyscy zrozumieli ,
od nas zalezy jak dbamy o psa zapewniajac mu warunki do zycia,jesli zamyka sie psa w mieszkaniu i wychodzi z nim na kilka minut dla "zalatwienia sie", i to jeszcze spuszczajac ze smyczy to jest to problem wlasciciela , a nie psa.Jesli wlasciciel go spuszcza ze smyczy to znaczy, ze mu pozwala "polowac" na suczke, jesli wlasciciel suczki z cieczka schodzi z nia na spacer i nie zagwarantuje jej spokoju to tez jego problem. Jesli nie umie sie zagwarantowac TAKICH WARUNKOW ZWIERZAKOM, TO NIE POWINNO SIE ICH MIEC.
Abstrachujac od tematu, to jest tak, jak z naszymi chorobami, wszyscy chorzy wiedza co im jest. lekarze wiedza jak ich leczyc, problem jest wtedy gdy oni lecza zgodnie ze sztuka i wiadomosciami, a nasze organizmy reauja kazde inaczej.Nie ma zlotego srodka.
[ Dodano: 05-02-2009 ]
exa napisał/a:
nie jestem przeciwnikiem kastracji, ale człowiek robi wiele rzeczy dla własnej wygody: by nie biegac po weterynarzach, by nie wydawac za dużo kasy, by nie zamartwiac sie o pupila, by po prostu miec tzw święty spokój...
no prosze, nie tylko ja ma takie zdanie.
z tą częścią się zgadzam, tu przyznaję Ci rację.