Życie z wariującym przewodem pokarmowym

Miejsce dla wszystkich co mają ochotę prowadzić dziennik czy swój temat, opisując jak na co dzień zmagają się z chorobą.

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
deniqs6
Debiutant ✽
Posty: 4
Rejestracja: 22 lut 2020, 20:10
Choroba: nie ustalono
województwo: mazowieckie

Życie z wariującym przewodem pokarmowym

Post autor: deniqs6 » 15 kwie 2020, 21:24

Witam serdecznie wszystkich zgromadzonych w tymże wpisie. Chciałbym się podzielić z moją osobistą historią związaną z chorobą wewnątrz brzucha. Od dłuższego czasu borykam się z ciężką przypadłością w moim układzie pokarmowym, co ma miejsce już grubo ponad rok. Są to mianowicie ciągłe nieustanne codzienne biegunki - po kilka razy na dobę muszę skorzystać z toalety i dzieje się to tak często, że aż na papierze toaletowym widnieje czasami krew z podrażnionego odbytu. Jestem tym naprawdę zmęczony i nie najlepiej się czuje. Nawadniam się elektrolitami, by uzupełnić utracone płyny przez intensywne biegunki. Moja jakość funkcjonowania na co dzień jest niezwykle obniżona. Trudno się żyję z tym, skoro non stop odczuwam silne parcie na wypróżnienie z mocnym nasileniem porannym lub sytuacjach stresowych. Co gorsze, cokolwiek nie zjem, to wnętrze brzucha wariuje i zaraz jestem zmuszony pójść do toalety załatwić czynność fizjologiczną. I to przy jakimkolwiek posiłku mój organizm to za chwile wydala. Zjem - konieczna wizyta w toalecie, nie jem - toaleta, wstaję rano - toaleta, południe - toaleta, wieczór - toaleta i tak dzień w dzień bez przerwy od ponad roku! Po kilka razy muszę oddać stolec od 4 do 6-7 razy na dobę i jest to w ogóle nie ustępujące. Kiedyś, jak pracowałem czy chodziłem na naukę wstając o poranku, to bez jakiegoś leku anty biegunkowego nie mogłem się obejść typu taninal tabletki czy smecta go (do pracy nawet brałem smecty, by móc jakoś pracować i funkcjonować). Aż już nie dałem rady i od jakiegoś czasu nie pracuje z racji mojej choroby przewodu pokarmowego, co mi bardzo utrudnia życie na co dzień. Cały czas przecież nie będę brał czegoś na zastopowanie biegunek, co by mi się odbiło negatywnie w przyszłości na stan mojego zdrowia.

Do tego dziwny czasami ból w brzuchu - taka jakby ciężkość z poczuciem lekkiego ciepłego pieczenia. I wzdęcia z wzmożoną ilością gazów. Porobione mam różne specjalistyczne badania wliczając w to zarówno wykonaną gastroskopię, jak i kolonoskopię, co z kamer endoskopowych nic nadzwyczajnego nie wykazało. Wizualnie jest raczej w porządku bez jakichkolwiek ran czy jakichś udziwnień - nic mi nie stwierdzono niepokojącego. Natomiast wzięto mi próbki wycinkowe na badanie mikroskopowe histopatologiczne, z których pisało, że w dolnym odcinku przewodu pokarmowego mam z prawej połowy jelita grubego pojedynczą odczynową drobną grudkę chłonną, a z wycinku z lewej połowy jelita grubego śladowy ogniskowy naciek zapalny z tworzeniem grudek chłonnych i obrzęk blaszki właściwej. Z górnego odcinka przewodu pokarmowego z wycinkach wynika, że mam przewlekły naciek zapalny błony śluzowej żołądka, rozrostem dołeczkowym i przekrwieniem, a bakterii helicobacter pylori nie stwierdzono, co zresztą jestem już po wielu badaniach w celu zidentyfikowania helicobactera i miałem jedynie kiedyś podwyższone niedużo na wynik pozytywny parę lat temu, ale ostatnie porobione badania utwierdzają mnie w przekonaniu, które są same negatywne, iż helicobacter mnie nie dotyczy, ale mógł zostawić na mnie niewykluczający swego rodzaju wpływ.

Ogólnie sam nie mam pojęcia, co mi jest konkretnie i jak to się leczy. Mam postawioną diagnozę na zespół jelita drażliwego. Jestem już na czwartym nie udanym leczeniu aktualnie. Miałem robione dodatkowo badania laboratoryjne przesiewowe testy z próbki kałowej na wykazanie ewentualnych toksyn A/B Clostridium difficile czy antygen dehydrogenazy glutaminianowej GDH, które wyniki wyszły ujemne. Również dodatkowo nie wyhodowano mi pałeczek z rodzaju Salmonella, Shigella. Leczyłem się dotychczas takimi lekami, jak Tribux forte, Debutir czy Valused, co było niestety nieskuteczne. Później leczyłem się z Debretin, Metronidazol, Enterol i Pramolan, które również na mnie nie poskutkowało. Po tym przeszedłem na poważniejszą kurację leczniczą zaproponowaną dla mnie przez profesora, która kosztowała mnie setki złotych z takimi lekami, jak antybiotyk Xifaxan, probiotyki w wysokiej dawce Vivomix, Meteospasmyl na perystaltykę jelit oraz na wzdęcia Ulgix i po raz kolejny to na mój przypadek nie zadziałało. Byłem załamany. Za mną kolejna konsultacja gastrologiczna od trzeciego innego gastrologa w moim życiu i obecnie leczę się dietą z wysoką ilością błonnika pokarmowego, Butiner 500 mg z dużą dawką w tabletce maślanem sodu, co znowuż jest kompletnie na mnie nieskuteczne z moją dolegliwością.

No cóż, postaram się nie poddać i szczęśliwie powrócić do zdrowia. Jeśli mają Państwo jakieś, zalecenia, cokolwiek do powiedzenia, to proszę dać znać w komentarzu.

Pozdrawiam,
Denis S.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja Historia”