po pieczeniu ciast zostały białka,dużo,więc zrobiłem pierwszy raz bezy.
Białka ubiłem z szczyptą soli,tak aby nie wylewały się z miski po odwróceniu.
Następnie miksowowałem dalej,dodając po łyżce cukier,ilość cukru wg uznania.
Miksowałem długo,masa wyrażnie zmieniła konsystencje,stała się bardzo gęsta,"stała" na dużej łyżce.To było pewnie z 10 min.miksowania z cukrem.
Potem to już tylko wyłożyć na papier na blachy i do pieca.
Wykładałem przez woreczek zw którym zrobiłem dziure,lub łyżką.
Piekłem w temp. ok.90 C.,nie więcej jak 100 C
,przez 100 minut.To trzeba wyczuć,na końcowe 10 min.włączyłem termoobieg,
i bezy zmieniły kolor na ładny "karmelowy" jasny.
Są kruche,naprawdę dobre,no i nie dałem dużo cukru więc ok.
Z pozostałego białka (zabrakło mi miejsca na blachach) zrobiłem ciasto.
Do ubitych białek dodałem 3 łyżki mąki ziemniaczanej,5 łyżek mąki tortowej i pewnie z 50 g. masła,wiórki kokosowe,zmiksowałem,wylałem do formy silikonowej,na wierzch kilka kleksów pozostałego w słoiczku dżemu czereśniowego i wyszło naprawde fajne ciasto.
Uwaga na przyszłość-
chciałem do białek dodać wiórek kokosowych i to było ok.kiedy wymieszałem łyżką,ale zachciało mi się "domiksować " mikserem,a wtedy białka popłyneły,czyli z sztywnej masa zrobiło sie płynne ciasto.
Czyli,dodatki do masy tylko wymieszać delikatnie i koniec.
Data jest zła,własnie uczę się ją zmieniać
