Urocza tartaobyty.z.cu pisze:jak się nic nie chce jeść, to piecze się tartę jabłkowa
przepis wyżej w postach
Twój jabłecznik to tak bardziej na bogato
Ja lubię piec, ale czasu mało, więc zazwyczaj robię taką błyskawiczną, najprostszą szarlotkę.
Jakieś 5-10 minut mi to zajmuje.
Jabłka na tarce o grubych oczkach, a to, co zostaje, w drobną kostkę i chwilę podduszam.
Czasem dodaję ksylitol (bardzo zdrowy i zresztą to jedyny cukier, który mężowi nie szkodzi), ale najczęściej to zupełnie bez cukru (jak jabłka w miarę słodkie same w sobie).
A ciasto to 3 szklanki mąki (może być np. orkiszowa - kiedyś to nawet pełnoziarnista, ale teraz w zaostrzeniu nie przejdzie), 5 żółtek, kostka masła i 2 płaskie łyżeczki sody (albo proszku do pieczenia, ale ja nigdy nie używam).
To wszystko ucieram szybko w robocie.
2/3 wykładam formę, na to te podduszone jabłka + cynamon (cejloński oczywiście ), a 1/3 rozkruszam na wierzch jako kruszonkę i już
Poza szarlotką i sernikiem mąż je w zaostrzeniu również chlebek bananowy.
To chyba jedyne "słodkości", na jakie może sobie pozwolić obecnie.
Ten chlebek to rozgniecione banany + mąka + roztopione masło + jajko + łyżeczka sody + np. ekstrakt z wanilii.
Można dodać cukier/ksylitol/syrop klonowy/miód, ale i bez tego jest słodki, serio.
Pyyyszny jest