Jazda konna
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
-
- Debiutant ✽
- Posty: 35
- Rejestracja: 12 cze 2006, 20:35
- Choroba: CD
- województwo: podkarpackie
- Lokalizacja: Łańcut
- Kontakt:
Jazda konna
Czy ktoś z Was uprawiał jazdę konną??? Jak na Was i Wasze jelitka wpływała? Ja przez jakiś rok jeździłam konno z Szarają, ale już od 2 lat nie zaglądam do stadniny. Chciałam się zapytać czy jazda kłusem bez anglezowania może w jakiś sposób zaszkodzić flaczkom?
Re: Jazda konna
Właśnie. Dobry temat też mnie to interesuje. Ja jezdziłem jakieś 2 lata, ale nie wiem czy to wpłynęło na CD a może co innego, ale fakt faktem, że krótko po pojawiłem się u doktorka i ostrym rzutem choroby. Hm. A jak to wpływało na moje wnętrzności? Trochę bolało, choć galop szczególnie w wodzie oraz skoki sprawiały że zaciska się zęby, masa tabletek p.bólowych i jazda Pewnie wtedy jeszcze nie miałem zaostrzenia albo czort jeden wie Wiem, głupie to były pomysły, ale kto posmakował jazdy konnej ten pewnie sie nie zdziwi. Działa jak narkotyk Niestety również od początku leczenia (jakieś prawie 5 lat) nie byłem w stadninie I nie wiem ryzykować czy nie.
- Shima
- Doświadczony ❃
- Posty: 1262
- Rejestracja: 29 lis 2004, 20:10
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Zdunska Wola
- Kontakt:
Re: Jazda konna
Kiedyś uwielbiałam jazdę konną...to najwspanialsze uczucie.
Ale teraz juz niestety
Ale teraz juz niestety
Zawsze służę rozmową [you]
Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173
Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173
- misiek1
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 889
- Rejestracja: 09 gru 2006, 19:43
- Choroba: CD
- województwo: lubuskie
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Jazda konna
kiedys musze sporobowac jakos nie mialem okazji
Martwisz się chorobą ? ale z Ciebie egoista, na tej samej ziemi umiera codziennie tysiące dzieci z głodu, to jest prawdziwa choroba.
Zaglądam tu raz na jakiś czas ale nie są to godziny ani dni a nawet tygodnie
Zaglądam tu raz na jakiś czas ale nie są to godziny ani dni a nawet tygodnie
- Shima
- Doświadczony ❃
- Posty: 1262
- Rejestracja: 29 lis 2004, 20:10
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Zdunska Wola
- Kontakt:
Re: Jazda konna
Jeździłam jak byłam zdrowa...teraz flaczki chyba nie wytrzymałyby wstrząsów....a poza tym kolana już siadły
Zawsze służę rozmową [you]
Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173
Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 65
- Rejestracja: 15 wrz 2003, 12:11
- Choroba: CU
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jazda konna
Dawno nie jeździłam...
Marzy mi się... dosiąść konia znowu, ale odkąd ostatnio na nim siedziałam minęło jakieś 20 kilogramów jestem duża baba, ale przecież koń jest ode mnie większy - tak sobie tłumaczę. Też boję się uderzeń tyłka o siodło przy niewprawnym już dosiadzie, tych "turbulencji" w crossowej jeździe i siniaków etc. (stawy wysiadły), ale i tak spróbuję znowu - będę miała okazję dopiero w styczniu podczas pobytu u rodziny na Mazurach. I wiecie co? Nie mogę się doczekać
Jak przyśni mi się czasem, że jadę konno prze las, pokonuję różne przeszkody i lecę na łeb na szyję przed siebie to normalnie orgazm!
Tak to czuję, to jest porównywalne do snów o lataniu jakie miewają niektórzy. To poczucie wolności i siły..., nieprzewidywalność konia i radość obcowania z nim w naturze.... o rany... posikam się... ja chce styczeń!
Hm choć z drugiej strony siostra (właścicielka stada) może mi nie pozwolić na samotną jazdę po lesie znając moje medyczne "przypadłości" np. zeszłoroczny udar, hm od tamtej pory bawią się ze mną jak z jajkiem, a ja przecież nie jestem inwalida tylko mam trochę mniej siły
Marzy mi się... dosiąść konia znowu, ale odkąd ostatnio na nim siedziałam minęło jakieś 20 kilogramów jestem duża baba, ale przecież koń jest ode mnie większy - tak sobie tłumaczę. Też boję się uderzeń tyłka o siodło przy niewprawnym już dosiadzie, tych "turbulencji" w crossowej jeździe i siniaków etc. (stawy wysiadły), ale i tak spróbuję znowu - będę miała okazję dopiero w styczniu podczas pobytu u rodziny na Mazurach. I wiecie co? Nie mogę się doczekać
Jak przyśni mi się czasem, że jadę konno prze las, pokonuję różne przeszkody i lecę na łeb na szyję przed siebie to normalnie orgazm!
Tak to czuję, to jest porównywalne do snów o lataniu jakie miewają niektórzy. To poczucie wolności i siły..., nieprzewidywalność konia i radość obcowania z nim w naturze.... o rany... posikam się... ja chce styczeń!
Hm choć z drugiej strony siostra (właścicielka stada) może mi nie pozwolić na samotną jazdę po lesie znając moje medyczne "przypadłości" np. zeszłoroczny udar, hm od tamtej pory bawią się ze mną jak z jajkiem, a ja przecież nie jestem inwalida tylko mam trochę mniej siły
Pozdrawiam
Maja
Maja
- Behemot(ka)
- Początkujący ✽✽
- Posty: 383
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 17:01
- Choroba: CU
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Jazda konna
Uwielbiam jazdę konną, flaczki mnie specjalnie nigdy nie bolały, więc chętnie sobie poszaleję, ale dopiero po 14.11. Mi dla odmiany dolega "cesarskie cięcie" Poza tym jak ma się takiego małego szkrabulca i studia na głowie, to trzeba się liczyć z czasem
Leki: Sulfasalazyna 2/2/2 Effectin 0/0/1 Depakina 1/0/1 + Kwas foliowy
Stan: Remisja kliniczna i endoskopowa
Nie jestem leniwa, po prostu mam wadliwy system dystrybucji energii.
http://www.venganza.org/
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 65
- Rejestracja: 15 wrz 2003, 12:11
- Choroba: CU
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jazda konna
No to wyszłam na jakąś potrzaskaną ))
Niektórzy podobno jak śnią o tym, że latają to podobno też przeżywają taką krainę szczęśliwości.
Mi raz się śniło, że widziałam siebie galopującą brzegiem lasu, do tego na siwym koniu, a nie miałam jak dotąd okazji na takim szaleć w terenie; to był widok z lotu ptaka i... aż dech zapierało.
Ja, na razie z braku możliwości, to właściwie marzę o tym żeby wyczyścić konia, dotknąć i delikatnie pogłaskać jego cieplutkie chrapy, na policzku poczuć łaskotanie jego rzęs.... ech... marzenia, a może ktoś ma jakieś robótki w stajni do wykonania?
Co ciekawe nie jestem specjalistką i rzadko nawet wcześniej jeździłam, ale tym bardziej chyba tęsknię do tych chwil.
Niektórzy podobno jak śnią o tym, że latają to podobno też przeżywają taką krainę szczęśliwości.
Mi raz się śniło, że widziałam siebie galopującą brzegiem lasu, do tego na siwym koniu, a nie miałam jak dotąd okazji na takim szaleć w terenie; to był widok z lotu ptaka i... aż dech zapierało.
Ja, na razie z braku możliwości, to właściwie marzę o tym żeby wyczyścić konia, dotknąć i delikatnie pogłaskać jego cieplutkie chrapy, na policzku poczuć łaskotanie jego rzęs.... ech... marzenia, a może ktoś ma jakieś robótki w stajni do wykonania?
Co ciekawe nie jestem specjalistką i rzadko nawet wcześniej jeździłam, ale tym bardziej chyba tęsknię do tych chwil.
Pozdrawiam
Maja
Maja
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 125
- Rejestracja: 04 paź 2007, 21:46
- Choroba: CD
- województwo: lubuskie
- Lokalizacja: Zielona Gora
- Kontakt:
Re: Jazda konna
tola pisze:Ja przez 2 lata jeżdziłam konno.Od przeszło roku nie odwiedzałam stadniny Bardzo tęsknię za tym
też bym chętnie pojeździł konno. Na nowo rozpoczął całą tą przygodę. Niestety nie wiem czy i kiedy to się zrealizuje. A też za jazdą konną tęsknię.
- jaryszek
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 805
- Rejestracja: 25 maja 2006, 11:56
- Choroba: CU
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Oborniki Śląskie
- Kontakt:
Re: Jazda konna
Mnie kumple ciagle namawiaja na sekcje jazdy konnej, ale ja chyba i tak wole pilke nozna...
Chroba:CU, Stan:zaostrzenie Leki: Asamax 500mg(3x2), Metypred 32mg, Calperos 1000mg,azathrioprine 50mg(1x2),Waga/Wzrost:50/171 Brak typowej remisji od 4 lat /Jestem pacjentem prof. Paradowskiego we Wrocławiu.
Co nas nie zabije, to nas wzmocni...
Co nas nie zabije, to nas wzmocni...
- madziula
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 626
- Rejestracja: 07 cze 2006, 18:54
- Choroba: w trakcie diagnozy
- województwo: -- poza Polską --
- Lokalizacja: Wroclaw/Cork (Irl)
- Kontakt:
Re: Jazda konna
ja troche jezdze na koniskach, to znaczy ostatnio mialam dosc spora przerwe, ale chetnie bym sobie pogalopowala
kokodżambo i do przodu
podejrzenie choroby Crohna
podejrzenie choroby Crohna
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 65
- Rejestracja: 15 wrz 2003, 12:11
- Choroba: CU
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jazda konna
Czy te nasze wszystkie wpisy świadczą o tym, że nikt aktualnie nie jeździ i nie może się podzielić odczuciami brzuszka itd. podczas dosiadania zwierzaków?
Myślałam, że tylko ja nie mam okazji; ale prawdę mówiąc nigdy nie traktowałam cu jako przeciwwskazania. Ze względu na słabą kondycję kiedyś odbywało się to trochę inaczej. Więcej czasu zabierało mi osiodłanie i ogólnie przygotowanie konia i już zmachana tak naprawdę odpoczywałam na nim nie szalejąc po mazurskich bezdrożach . Jazda trwała już odpowiednio do mojego samopoczucia krócej.
No chyba, że nie miałam już siły porządnie zaciągnąć popręgu - zapinałam go wtedy byle jak, byleby dało się bezpiecznie dosiąść konia, a poprawiałam już w lesie żeby nikt z rodzinki nie widział i to siedząc w siodle, bo bałam się, że jak zejdę to potem nie dam rady się wdrapać z powrotem. To jednak było dość dawno, a i dodam że choroba nie powalała mnie wtedy tak mocno. A i poprawność polityczna nakazuje powiedzieć iż nie było to zbyt odpowiedzialne, ale co tam
Ale była jazda:)
Teraz obawiam się, że nie puszczą mnie samej, a nie wiem jak Wy, ale ja nie zamieniłabym samotnych konnych wędrówek na nic innego.
A może jednak ktoś z nas wciąż jeździ?
Myślałam, że tylko ja nie mam okazji; ale prawdę mówiąc nigdy nie traktowałam cu jako przeciwwskazania. Ze względu na słabą kondycję kiedyś odbywało się to trochę inaczej. Więcej czasu zabierało mi osiodłanie i ogólnie przygotowanie konia i już zmachana tak naprawdę odpoczywałam na nim nie szalejąc po mazurskich bezdrożach . Jazda trwała już odpowiednio do mojego samopoczucia krócej.
No chyba, że nie miałam już siły porządnie zaciągnąć popręgu - zapinałam go wtedy byle jak, byleby dało się bezpiecznie dosiąść konia, a poprawiałam już w lesie żeby nikt z rodzinki nie widział i to siedząc w siodle, bo bałam się, że jak zejdę to potem nie dam rady się wdrapać z powrotem. To jednak było dość dawno, a i dodam że choroba nie powalała mnie wtedy tak mocno. A i poprawność polityczna nakazuje powiedzieć iż nie było to zbyt odpowiedzialne, ale co tam
Ale była jazda:)
Teraz obawiam się, że nie puszczą mnie samej, a nie wiem jak Wy, ale ja nie zamieniłabym samotnych konnych wędrówek na nic innego.
A może jednak ktoś z nas wciąż jeździ?
Pozdrawiam
Maja
Maja
- fairy
- Początkujący ✽✽
- Posty: 240
- Rejestracja: 19 cze 2007, 09:19
- Choroba: CD
- województwo: lubelskie
- Lokalizacja: Lublin
Re: Jazda konna
jezdzilam pare dobrych lat i wszystko bylo jak zwykle, ani lepiej ani gorzej... ojej, ale bym cofnela czas - tak to uwielbialam W pewnym momencie przestalam bo bylam swiadkiem niemilego wypadku
Hello, I know there's someone out there who can understand
And who's feeling the same way as me ...
And who's feeling the same way as me ...
- Alishia
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 728
- Rejestracja: 12 sty 2007, 19:34
- Choroba: CD
- województwo: opolskie
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Re: Jazda konna
Z jazdą konną nie mam za bardzo styczności:/Ale z moich ubogich doświadczeń wynika,że na "flaczki"nie ma to,żadnego wpływu.Jak już to na ropnie...poprostu bolał mnie tyłek i zaprzestałam jazdy konnej:D
- Coralie
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 535
- Rejestracja: 12 lip 2010, 16:23
- Choroba: niesklasyfikowane NZJ
- województwo: pomorskie
- Lokalizacja: z piekła
Re: Jazda konna
Zdaję sobie sprawę, że odkopuję temat z przed stu lat, ale czy ktoś tu jeszcze pozostał "jeżdzący"? Ja staram się jeździć nawet gdy źle się czuję (tzn o ile trzymam się na nogach) no i jak już wlezę w siodło to zwykle wszystko mi przechodzi (nie na długo niestety ). Lekarz wprawdzie mi odradził, ale wg niego, to w ogóle tylko kłaść się w trumnę i czekać, więc go nie słucham. Przed chwilą właśnie zaliczyłam glebę na konisku, ale nikt nie ucierpiał (wina ewidentnie JEGO, bo sam się położył i wytarzał w piachu )
A jak tam u Was?
A jak tam u Was?
New beginning