Rezolutna nastolatka z CD ma bardzo ważne pytanie. Otóż moim postanowieniem noworocznym jest zrzucenie do czerwca ok. 8kg.
Problemy z żywieniem miałam tylko przy zaostrzeniu, wtedy schudłam 5 kilo i nie miałam ochoty absolutnie na nic.
Teraz jestem na leczeniu biologicznym i jem wszystko co popadnie, wiadomo, stęskniłam się za dobrym jedzeniem, co widać po tym jak staję na wagę (67kg). W porównaniu do moich szkolnych koleżanek to całkiem sporo, dlatego postanowiłam wziąć się za siebie aby na balu kończącym gimnazjum wyglądać ładnie.
Około miesiąc temu intensywnie biegałam na orbitreku. Przez ponad tydzień biegałam codziennie po 50 minut. Problem zaczął się w czwartym dniu, kiedy po wejściu na orbiego dopadł mnie silny ból w kolanach i brzuchu. Ten brzuch to było z pewnością niezadowolenie moich jelit, natomiast w kolanach zrobiło mi się chyba coś w stylu zwyrodnienia, nie mam pojęcia.
W każdym razie z tymi bólami dałam radę biegać jeszcze kilka dni, ból brzucha zignorowałam, a ból w kolanach uznałam jako normalne, do czasu kiedy pewnego dnia nie mogłam wstać z łóżka bez pomocy taty.
Zadzwonili na oddział a lekarze kazali kupić jakąś maść, nazywa się "Neoxen" i po 5 dniach stosowania ból był (w sumie to dalej jest) jedynie lekko odczuwalny przy schylaniu się.
Właściwie nie wiem, czy powinnam to tu dodawać, ale na wszelki wypadek dodam, że bóle w nogach pojawiły się także przy pierwszych trzech dawkach Remsimy (przedwczoraj byłam na piątej podaży).
Wczoraj postanowiłam, że nie będę zwlekać z moim celem i znów poszłam na orbitrek. Przebywałam na nim tylko 40 minut bo znów pojawił się ten perfidny ból w kolanach. Na noc posmarowałam nogi maścią i dzisiaj było okej, do póki nie wymyśliłam sobie cudownego skalpela z Chodakowską
Po dwudziestu minutach automatycznie osunęłam się na podłogę i jakimś cudem dowlokłam się do krzesła. Kolana bolą mnie do teraz, a od tego treningu-niewypału minęła godzina. Zaczynam wątpić w moje umiejętności i zrealizowanie planu z tymi głupimi stawami.
Ostatnio miałam podobną sytuację - szłam do kościoła i postanowiłam pościgać się ze swoim młodszym bratem. Po pięciu metrach lewa noga odmówiła mi posłuszeństwa i bezwładnie upadłam na chodnik, do dziś nie wiem jak to się stało.
Stąd moje pytanie do Was - czy znacie jakieś sporty, programy czy ćwiczenia które pomogą mi schudnąć bez obciążania kolan? Bardzo mi na tym zależy i będę niewymownie wdzięczna za każdą odpowiedź
A z racji tego, że jest również dzisiaj pierwszy dzień Nowego Roku pragnę złożyć Wszystkim najserdeczniejsze życzenia!
