na komisji to masz pokazać jak słusznie zauważasz,jak twoje ZDROWIA wpływa na możliwość świadczenia przez ciebie pracy itd....martita pisze:czytam i oczom nie wierzę.
Jak się mają zepsute zęby do komisji ZUS? tam można uzyskać rentę i całkowitą niezdolność do pracy, więc jak tu się mają zęby?
To co jest związane z powikłaniami brania leków czy samą chorobą(nie wpływające na brak zdolności do pracy -można sobie nosić do specjalisty na konsultacje, ale ZUS-u to nie obchodzi).
Ja idąc na komisję mówię, że ropień boli, ciężko chodzić, sączy się z niego, stomia burczy, przeszkadza w noszeniu np, przecieka , utrudnia kontakty z ludźmi i w ogóle źle się z nią żyje, bo jest to ciężkie okaleczenie. Poza tym kikut"goni"do łazienki coraz więcej razy na dobę-czyli mam biegunkę, bo tak to nazwać można Nie mogę siedzieć na zajęciach przez to, więc mam IOS, w pracy zawodowej tez by było ciężko z w/w powodów. Wsio.
Na wszystko co mówisz musisz mieć podkładki , na drukach opinii lekarskich,na wynikach badań,w innej dokumentacji medycznej,w tym kartotekach.
ZUS chce komplet dokumentacji,nie wiesz co będzie potrzebne na komisji.
Czego nie ma w dokumentacji to dla nich nie istnieje.
Ocenia się nie twoją chorobę główną,ale cały stan twojego organizmu.
Jeśli pokażesz tylko CD i nic więcej,lekarz ma prawo przypuszczać,że nie masz z tym innych problemów.Jeśli po lekach leczących dostajesz np. po sterydach jaskrę posterydową,czy osteoporoze to także to pokazujesz,Jeśli mi np. po AZA "poleciały" zęby,to także świadczy o intensywności leczenia ,o braku odpowiedzi na leczenie i jednoczesne "niszczenie" naszego organizmu.
Dlatego ja twierdzę ,że na komisji ,u orzecznika trzeba pokazać całość opinii o swoim zdrowiu i na tej podstawie udawadniać swoje problemy w możliwości pracy.
Dla jednych zęby to tak odległe od jelit,ale my tu mówimy o pracy,a w pracy dla niektórych zdrowy wygląd to podstawa.
Jeśli ktoś leczy się dodatkowo u psychiatry,a to przecież w naszych chorobach więcej niż często dostaje leki,po których np. kierowcy nie moga wykonywać swojego zawodu,czyli są graniczeni w pracy...
Jakie to odległe od jelit....no można też nie pokazać tego "odcinka" swojego leczenia,ale nie miejcie potem pretensji do orzecznika,że o tym nie wiedział.
Ograniczenie w pracy nie jedno ma imię,a o tym właśnie w tym temacie się pisze...
Jakie dokumenty zabrać.. wszystkie o chorobach,które pokazują zły stan.
.
[cytat usunięty na prośbę użytkownika]
właśnie to robimy,tylko,że ty podważasz zdanie innych powołując się na swoje długoletnie prowadzenie działu.
To co przydatne oceni zakładający ten temat i tyle.
Ja pisze,że trzeba pokazać cały swój stan zdrowia,żeby orzecznik sam mógł ocenić jak to się ma świadczenia pracy,a ty wyciągasz leczenie kanałowe zęba.
Wyśmiewanie obniża tylko poziom wypowiedzi i przeradza w niepotrzebne dyskusje.
Swoją drogą włączenie mi AZA spowodowało wielkie kłopoty z moim uzębieniem.
W tym stanie nie mógłbym pracować,widać dla ciebie to jednak abstrakcja.
Jak potraktowałabyś dyrektora bez zębów ?
Pomyśl też jak wyglądała by pani sprzedająca np. perfumy w perfumerii...
albo pomoc stomatologiczna...
Nie dość że fatalnie,to dla niej osobiście było by to masakryczne przeżycie,nie mające nic wspólnego z godnością pracy.
Tomy, tu jak słusznie zaznaczyła Żabusia piszemy o tym jakie badanie przedstawic na komisji w ZUS,czyli jak pisałeś wyżej wszystko o swoim stanie zdrowia i jaki to ma wpływ na możliwość pracy,jej ograniczenia itp.Tomy pisze:Ja dokładnie tak pisałem w moich odwołaniach od decyzji orzecznika, czyli pierwszej instancji w ZUSi- e, bo tam zawsze dostawałem odmownie i nie warto się nad nimi rozwodzić. Ja twierdzę, że jeżeli ktoś przy pierwszym podejściu dostaje świadczenie od orzecznika, to trafiło mu się jak ślepej kurze ziarnko. Dlatego zawsze traktowałem to jako formalność, taką "drogę służbową", którą trzeba przejść a cała zabawa zaczyna się po odwołaniu do sądu pracy i badaniu u biegłego sądowego.
Czyli zrobłeś to co pisze...
Z tą różnicą,że ja pokazując wszystko o moim zdrowiu,zmuszałem orzeczników do ogólnej oceny mojego zdrowia i czy tak mogę pracować.
Dostawałem z jednym wyjątkiem wszystkie decyzje pozytywne.
Ten jeden wyjątek polegał ,na błedzie orzecznika,nie chcę dociekać czy zrobił to umyślnie,wg mnie tak...
Orzecznikowi byłoby łatwiej opowiadać,że teraz nie ma pan zaostrzenia ,więc nie ma problemu...
Mówimy to samo...tylko jakoś niepotrzebnie ta dyskusja trwa...
a może i dobrze,ludzie poczytają jak to jest "w życiu".
Odpowiedź w tym temacie jest więc jedna,na komisji pokazujemy całą posiadaną dokumentację medyczną,ale pokazujemy tez tylko te wyniki ,które mówią o naszym złym stanie .
I tyle.