Egzistenz pisze:obyty.z.cu, a może po prostu chodzi o to, że niektórzy lekarze w zusie uważają, że całkowita. niezdolnośc oznacza właśnie całkowitąniezdolność do podjęcia jakiejkolwiek pracy zarobkowej ...
właśnie o to chodzi.
Tyle,,,że zarobek to jedno,a sama możliwość pracy to drugie,
poza tym,drastycznie niskie dochody ludzi na rencie ( z wyjątkami oczywiście).
Ja to wszystko rozumiem,i stanowisko
Marcelo12, także,ale wogóle trudno rozgraniczyć,kiedy praca jest terapią a kiedy koniecznością.
Zgadzam się też,że orzecznicy ZUS preferują myślenie
"jeśli pracuje" to znaczy że może,a jak może,to jest zdolny do pracy,czyli odebrać rente".
Tyle,ze to prowadzi do tego,,że mamy zawodowych rencistów,którzy myślą jakie papiery przygotować i zebrać na następną kopmisje,a nie jak żyć by czuć się dobrze pomimo chorowania.
Inną sprawą jest też to co robią orzecznicy ,skupiają się na jednej jednostce chorobowej i tu szukają .a nie patrzą i oceniają całości zdrowia i możliwości człowieka.
Ich nastawienie to pokazanie że jest zdolny do pracy,czyli ważne że w chwili komisji utrzymuje lepszy stan zdrowia w przewlekłych chorobach,czyli zdolny do pracy,a że po takiej ocenie i odebraniu renty ludzie ci od razu mają zaostrzenie to już nie ich problem.
To że chory człowiek,który podejmie pracę zarobkową "czuje" się bardziej potrzebny,to dla ZUS żaden argument,a raczej argument na ich myślenie.
Nie chę już nawet myśleć,że w swej przewrotności ktoś z nich uważa
pracuje,czyli nas oszukał i naciągnął na rente