Diagnoza: CU, jak z tym żyć?
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
Re: Diagnoza: CU, jak z tym żyć?
Witam, czy w ramach CU próbowaliście diety niskowęglowodanowej oraz unikanie smarzenua i przetworzonej żywności ? Ostatnio testuje na sobie 3 tydzień i mocno poprawiło się moje samopoczucie plus ograniczyło bieganie do WC. Jem w ramach postu przerywanego 3x w ciągu 8-9h a reszta bez jedzenia. (inspiracja na podstawie książki braci Rodzeń)
-
- Debiutant ✽
- Posty: 13
- Rejestracja: 31 sty 2024, 08:18
- Choroba: CD
- województwo: wielkopolskie
- miasto: Poznań
Re: Diagnoza: CU, jak z tym żyć?
"Witam, czy w ramach CU próbowaliście diety niskowęglowodanowej oraz unikanie smarzenua i przetworzonej żywności ? Ostatnio testuje na sobie 3 tydzień i mocno poprawiło się moje samopoczucie plus ograniczyło bieganie do WC. Jem w ramach postu przerywanego 3x w ciągu 8-9h a reszta bez jedzenia. (inspiracja na podstawie książki braci Rodzeń)"
Ja byłam na diecie niskowęglowodanowej przez sporą część mojego życia, w której objawy już były. Z czasem organizm coraz bardziej woła o węglowodany, na produkty zwierzęce coraz częściej mam odruch wymiotny na sam zapach. Ze stanem zdrowia coraz gorzej, a od nie dawna wiem, że dieta niskowęglowodanowa + ubytki flory bakteryjnej spowodowane cohnem i jelitem drażliwym spowodowały liczne uchyłki na całym jelicie grubym (dziś to jelito grube powoduje największy ból i ileostomia to moje marzenie). Na diecie niskowęglowodanowej byłam przez genetyczne wysokie zapotrzebowanie na żelazo, w tym predyspozycje do zaćmy (nie zdziwię się jak wysypią się diagnozy w rodzinie (kilka osób już wiem, że objawy są) na IBD i IBS pewnie stąd gorsze trawienie warzyw i owoców). Im starsza tym stan coraz gorszy, kupa coraz bardziej mieszana (zatwardzenie, albo sraczka, coraz bardziej brak prawidłowej konsystencji, ewidentne braki i zaburzenia w wytwarzaniu maślanu sodu przez własny organizm (objaw IBD), następnie objawy pasujące już też do już powstałych licznych uchyłków, czyli same 1 i 7 w bristolskiej skali). Kiedyś taka dieta dla mnie to był wybór mieć twardą kupkę nad być przykutym do WC. Z perspektywy czasu mega żałuję, że nie przeszłam wcześniej na pieluchy. Uchyłki dają mi najwięcej bólu najsilniejszego jakiego w życiu poznałam. Nie radzę rezygnować z warzyw i owoców, polecam maślan sodu i pieluchy. Może po zrobieniu ileostomii dieta niskowęglowodanowa ma sens, ale przy tak długim układzie pokarmowym jak mamy normalnie błonnik jest niezwykle potrzebny.
Ja byłam na diecie niskowęglowodanowej przez sporą część mojego życia, w której objawy już były. Z czasem organizm coraz bardziej woła o węglowodany, na produkty zwierzęce coraz częściej mam odruch wymiotny na sam zapach. Ze stanem zdrowia coraz gorzej, a od nie dawna wiem, że dieta niskowęglowodanowa + ubytki flory bakteryjnej spowodowane cohnem i jelitem drażliwym spowodowały liczne uchyłki na całym jelicie grubym (dziś to jelito grube powoduje największy ból i ileostomia to moje marzenie). Na diecie niskowęglowodanowej byłam przez genetyczne wysokie zapotrzebowanie na żelazo, w tym predyspozycje do zaćmy (nie zdziwię się jak wysypią się diagnozy w rodzinie (kilka osób już wiem, że objawy są) na IBD i IBS pewnie stąd gorsze trawienie warzyw i owoców). Im starsza tym stan coraz gorszy, kupa coraz bardziej mieszana (zatwardzenie, albo sraczka, coraz bardziej brak prawidłowej konsystencji, ewidentne braki i zaburzenia w wytwarzaniu maślanu sodu przez własny organizm (objaw IBD), następnie objawy pasujące już też do już powstałych licznych uchyłków, czyli same 1 i 7 w bristolskiej skali). Kiedyś taka dieta dla mnie to był wybór mieć twardą kupkę nad być przykutym do WC. Z perspektywy czasu mega żałuję, że nie przeszłam wcześniej na pieluchy. Uchyłki dają mi najwięcej bólu najsilniejszego jakiego w życiu poznałam. Nie radzę rezygnować z warzyw i owoców, polecam maślan sodu i pieluchy. Może po zrobieniu ileostomii dieta niskowęglowodanowa ma sens, ale przy tak długim układzie pokarmowym jak mamy normalnie błonnik jest niezwykle potrzebny.