Szpitalna dieta pacjenta i normy zywieniowe nie idą w parze

Artykuły o różnych chorobach - w tym autoimmunologicznych - pomagające w zrozumieniu NZJ

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
mjmartino
Początkujący ✽✽
Posty: 85
Rejestracja: 20 cze 2010, 13:51
Choroba: kolagenowe zap. j.
województwo: śląskie
Lokalizacja: Będzin k/Katowic
Kontakt:

Re: Szpitalna dieta pacjenta i normy zywieniowe nie idą w parze

Post autor: mjmartino » 27 sie 2012, 22:46

Ubezpieczenie zdrowotne gwarantuje przy pobycie w szpitalu wyżywienie i inne związane z tym faktem usługi.
Z tego co pamiętam to wyżywienie jednego pacjenta obecnie wynosi w zasadzie różnie w zależności czy szpital posiada kuchnie swoją czy podwykonawcę w formie firmy kateringowej. Z góry mogę wam powiedzieć że kuchnie są nie opłacalne... aczkolwiek wychodzą taniej. Żywienie z kuchni szpitalnej jeden dzień pobytu pacjenta od 6-9 zł Firma Kataringowa wychodzi przeważnie powyżej 10 zł ;) więc automatycznie jedzenie lepsze.
Szpitale są źle zarządzane i upolitycznione :wink:
A to że w Anglii leczy Pakistańczyk to co z tego tak samo jak polak / anglik i inny człowiek musiał zdać egzamin : )
NFZ i biurokracje trzeba zlikwidować!
A lekarzy leczących na oko pozbawić prawa wykonywania zawodu!

Asamax 500 2|0|1
Budenofalk 3mg 0|0|0
Acidium Folicum 15mg 0|0|0 | co 2 dzień
Debutir 0|0|0
Colostrum 0|0|0
Imunoglukan 0|0|0
Bioastin Supreme 0|0|0 (6mg astaksantyna)

Jeśli coś jest niemożliwe do zrobienia, musi się znaleźć ktoś kto tego nie wie, przyjdzie i to zrobi!

manuela

Re: Szpitalna dieta pacjenta i normy zywieniowe nie idą w parze

Post autor: manuela » 28 sie 2012, 14:56

Corleone pisze:chyba nie uważasz, że mamy takie w Polsce?
owszem, mamy a co gorsza mamy do tego przyzwyczajonych obywateli, co widać w tej dyskusji, którzy uwazają, że należy się im więcej i więcej (nie dopłacę, ale chcę do szpitala jak do restauracji i to dobrej!). oczywiscie sa państwa bogatsze i bardziej opiekuńcze, co jest bombą z opóźnionym zapłonem, np. Niemcy.
Corleone pisze:I co to ma wspólnego z jedzeniem w szpitalu?
tak jak wyzej napisałam - nikt nie chce sam od siebie bezposrednio (co byloby korzystniejsze - po co posrednik w postaci zus/nfz w tak banalnej sprawie) finansowac jedzenia ale chce wiecej od Państwa.
Corleone pisze:tylko, że skoro już za to płacę i robi to każdy co miesiąc nawet jeśli nigdy w życiu nie był w szpitalu to wymagam.
pomyslales o tym, że to co placisz to za mało, żeby te posiłki były odżywcze i spełniały odpowiednią rolę? pomyslałes o tym, że to nie jest w porzadku wobec innych? - ok, mogę się wspolnie składac na ratowanie zycia czy zdrowia ale o jedzenie niech kazdy dba sam (czyt.: sam je sobie finansuje). Ty wymagasz tego co dla Ciebie korzystniejsze, ja wymagam tego, co jest po prostu fair wobec nas wszystkich.
justynapawlowska155 pisze:Manuelo nie jesteś osobę chorą to dlaczego interesujesz się cu i cd jeśli mogę spytać :?:
ja chyba nie powiedziałam, że interesuję się chorobami ;) tak naprawdę interesuję się zdrowieniem i zdrowiem :)
mjmartino pisze:Ubezpieczenie zdrowotne gwarantuje przy pobycie w szpitalu wyżywienie i inne związane z tym faktem usługi.
ubezpieczenie gwarantuje to, na co ludzie się umówią, że ma gwarantować. to co jest obecnie nie jest wyrocznią do końca świata - jest modyfikowalne, w zależnosci od ludzi.

Awatar użytkownika
noodle
Aktywny ✽✽✽
Posty: 938
Rejestracja: 02 kwie 2012, 20:57
Choroba: w trakcie diagnozy
województwo: małopolskie
Lokalizacja: krakofsky

Re: Szpitalna dieta pacjenta i normy zywieniowe nie idą w parze

Post autor: noodle » 28 sie 2012, 15:04

justynapawlowska155 pisze:Manuelo nie jesteś osobę chorą to dlaczego interesujesz się cu i cd jeśli mogę spytać :?:
Też mnie to interesowało, bo przecież ma w profilu info, że jest osobą zainteresowaną...

A co do żywienia w szpitalach. Chętnie bym dopłaciła, żeby mieć godne warunki. Nie ma problemu ;) Póki co jednak idę do szpitala i nie zanosi się, żebym tam jadła. Dziś poszczę, piję tylko wodę. Jutro mam być też bez jedzenia, a w czwartek mam kolonkę, w piątek gastro... Ech, życie ;)

Awatar użytkownika
noodle
Aktywny ✽✽✽
Posty: 938
Rejestracja: 02 kwie 2012, 20:57
Choroba: w trakcie diagnozy
województwo: małopolskie
Lokalizacja: krakofsky

Re: Szpitalna dieta pacjenta i normy zywieniowe nie idą w parze

Post autor: noodle » 28 sie 2012, 15:07

WrednaTubisia pisze:noodle, ale i tak zapłaciłaś za wyżywienie w szpitalu niestety :/
Niestety, albo stety. Niech ktoś sobie zje to jedzonko ;) Na szczęście nie we wszystkich szpitalach jest niedobre jedzenie. No i trzeba powiedzieć, że ważna jest też forma podania, bo jak ktoś nam rzuci na talerz dwa kawałki szynki i to nas obrzydzi, to nie ma siły, by to smakowało...

manuela

Re: Szpitalna dieta pacjenta i normy zywieniowe nie idą w parze

Post autor: manuela » 28 sie 2012, 16:05

WrednaTubisia pisze:My nie piszemy, że ma być w szpitalu jak w restauracji
Corleone pisze:w Niemczech czy w Anglii człowiek idzie do szpitala i dostaje kartkę, na której zaznacza co chce jeść. Dostaje dobre jedzenie i takie, które sam sobie wybierze. Do wyboru jest kawa, kakao, herbaty o różnych smakach, kotlety, steki, frytki czy klopsy - co kto chce jak w restauracji.
WrednaTubisia pisze:ale że ma byc dieta dopasowana do pacjenta i jego potrzeb. (...)Chodzi o poprawne wykorzystanie danych pieniędzy i tak dopasowanie, by pacjent wychodził ze szpitala w dobrym stanie, a nie niedożywiony
oczywiscie że tak powinno być. w 100% popieram.
WrednaTubisia pisze:Poza tym jak już ktoś pisał, co TUTAJ robisz skoro jesteś zdrowa i nie rozumiesz, bo nie doświadczyłaś pranoii polskiej służby zdrowia??
korzystam z wolnej woli :D to, że ktoś coś o mnie napisał jest tylko wyrazem myśli o mnie tejże osoby a nie faktem :D ja szanuję prawo innych do wyrazania opinii, ponieważ potrafię je oddzielić od rzeczywistości i dlatego nie jest to kryterium podejmowanych decyzji. pytanie na podstawie czego ktoś stwierdza czego ja nie doświadczyłam nie mając ode mnie takiej informacji? :neutral: wg Ciebie jest to w porządku? :roll:
noodle pisze:Też mnie to interesowało, bo przecież ma w profilu info, że jest osobą zainteresowaną...
zgadza się, już poprawiłam na "brak" (choroby), skoro opcja "osoba zainteresowana" dotyczy wyłącznie zainteresowania chorobami a nie zdrowieniem. nie jest to tam doprecyzowane ale nie chcę wprowadzać nikogo w błąd.
EDIT:
niestety, po wybraniu opcji "brak" pojawia się komunikat: "Pole: Choroba jest wymagane.". dlatego pozostaje jak wcześniej. tutejszy system nie jest otwarty na zdrowie :P
WrednaTubisia pisze:ale i tak zapłaciłaś za wyżywienie w szpitalu niestety :/
i własnie dlatego jest to "słaby punkt programu" w obecnej formie. ja wolałabym żeby płacic za jedzenie wtedy, kiedy faktycznie się z niego korzysta. a te pieniążki, ktore (marne) są obecnie na to przeznaczane niech by poszły na leczenie albo zapewnianie godnego zaplecza - garnkow, talerzy, czajników.

Awatar użytkownika
Remedios44
Początkujący ✽✽
Posty: 315
Rejestracja: 16 gru 2005, 16:00
Choroba: CU
województwo: lubelskie
Lokalizacja: 40 km od Lublina

Re: Szpitalna dieta pacjenta i normy zywieniowe nie idą w parze

Post autor: Remedios44 » 28 sie 2012, 17:42

manuela pisze:ja wolałabym żeby płacic za jedzenie wtedy, kiedy faktycznie się z niego korzysta. a te pieniążki, ktore (marne) są obecnie na to przeznaczane niech by poszły na leczenie albo zapewnianie godnego zaplecza - garnkow, talerzy, czajników.
Miałam już nie karmić trolla, ale te słowa mnie powaliły. Ubezpieczenie ma nie gwarantować darmowego jedzenia, bo jedzenie nie jest leczeniem, ale ma gwarantować darmowe garnki, talerze i czajniki (które najwyraźniej do leczenia już należą, bardziej niż samo jedzenie).
Nawet gdy życie spycha cię najmocniej w dół, wciąż mierz wysoko. Wspinaj się na drabinę, podskakuj, choćbyś sam sobie wydawał się śmieszny ze swoją chęcią latania. Wszyscy mamy skrzydła, ale by latać, potrzeba wysiłku.

CU od 2002, ileostomia od 2004.

manuela

Re: Szpitalna dieta pacjenta i normy zywieniowe nie idą w parze

Post autor: manuela » 28 sie 2012, 18:12

Remedios44 pisze:ale ma gwarantować
moze po prostu nie rozumiesz koncepcji. trudno, zeby garnki kupować dopiero kiedy ktos chory pojawi się w szpitalu. całe zaplecze musi byc zapewnione i zarówno to jak i jego utrzymanie (np. czystość pomieszczeń, czystosc sprzętu, naczyń) rodzi koszty. to samo dotyczy personelu - nie chodzi o to, by szukać kucharki w zaleznosci od ilosci chorych w danym dniu ale by zapewnic stały personel i to znów rodzi koszty. i te koszty niech idą z ubezpieczenia, bo są stałe w czasie. jakieś kryteria należy przyjąć. ja proponuję takie, ktoś inny może inne. ale nie widzę powodu żeby się powalać, bo ktos ma inne zdanie. to jak reagujemy na prawa innych ma wpływ na stan zdrowia (nawiasem mówiąc i w ogromnym skrócie).

manuela

Re: Szpitalna dieta pacjenta i normy zywieniowe nie idą w parze

Post autor: manuela » 29 sie 2012, 00:25

justynapawlowska155 pisze:Manuelo nie wiem o co ci biega nie jesteś osobą zaintersowaną nie chorą to kim.
przecież już to napisałam: zainteresowaną, ale zdrowieniem, zdrowiem. kim jestem? - osobą zdrową? człowiekiem? :D
czy to wg Ciebie coś niestosownego?
justynapawlowska155 pisze:A co do płacenie za wyżywienie to paranoja
ok, każdy ma prawo do własnego zdania :) co do tych "złoczyńców" - przecież też mozna ten temat podjąć, są rózne formy inicjatyw społecznych i nic nie stoi na przeszkodzie, by wyjść z jakąś propozycją zmian, prawda?

Awatar użytkownika
noodle
Aktywny ✽✽✽
Posty: 938
Rejestracja: 02 kwie 2012, 20:57
Choroba: w trakcie diagnozy
województwo: małopolskie
Lokalizacja: krakofsky

Re: Szpitalna dieta pacjenta i normy zywieniowe nie idą w parze

Post autor: noodle » 02 wrz 2012, 19:02

Powiem Wam, że jestem mile zaskoczona jedzeniem w klinice na Śniadeckich w Krakowie. Bałam się tego pobytu jak cholera, bałam się obrzydzającego podawania posiłków, a tu takie zaskoczenie.

Posiłki podawane w jednorazowych opakowaniach, takich styropianowych, jak catering. Cieplutkie obiady, pyszne zupy i drugie danie (jadłam jedno podczas tych 4 dni, bo miałam dietkę). Na kolacje wędlina, na śniadania biały ser albo marmolada. Naprawdę nie było źle.

To zupełne przeciwieństwo wobec tego, co jest w moim rodzinnym mieście. Tam szpital zatrzymał się na etapie PRL. Obiady podawane na plastikowych tacach, jakby rzucone. Podanie ma też znaczenie, prawda?
Zapraszam na http://bezglutenowy.blog.pl

Dieta bezglutenowa od 1.11.2012 roku. Atrofia nerwu wzrokowego. PCOS. Glucophage xr 1500. W razie silnych skurczy Spasmolina.

Awatar użytkownika
Mimi2
Aktywny ✽✽✽
Posty: 778
Rejestracja: 24 lip 2012, 16:32
Choroba: inna choroba jelita
województwo: łódzkie
Lokalizacja: Rsko
Kontakt:

Re: Szpitalna dieta pacjenta i normy zywieniowe nie idą w parze

Post autor: Mimi2 » 02 wrz 2012, 19:38

Ja się cieszę, że w szpitalu byłam tylko 3 dni, bo by mnie zagłodzili na amen. Piątek cały dzień głodowania, bo operacja i po operacji jeść mi nie wolno. W sob rano w życiu się tak nie cieszyłam z chleba z dżemem..a potem było coraz ciekawiej-zupa przypominającą zbierak pomyj z całego tygodnia, a na kolację i śniadanie dnia następnego chleb z masłem...po tych dramatach kulinarnych cieszyłam się, że nie poprosiłam o specjalną dietę ze względu na mój brzuchol, bo by mnie raczyli groszkiem ptysiowym rozpuszczonym w mleku...nawet apetycznie wyglądający obiad niedzielny nie zatrzymał mnie na te pół godz w szpitalu. Pognałam do domu, żeby zjeść coś dla ludzi. :lol:
K55.2 Angiodysplazje jelita grubego&dolichocolon
Waga 54kg Wzrost 166cm stan: remisja :)
Łykam probiotyka i nic się flaka nie tyka!

Awatar użytkownika
noodle
Aktywny ✽✽✽
Posty: 938
Rejestracja: 02 kwie 2012, 20:57
Choroba: w trakcie diagnozy
województwo: małopolskie
Lokalizacja: krakofsky

Re: Szpitalna dieta pacjenta i normy zywieniowe nie idą w parze

Post autor: noodle » 02 wrz 2012, 19:53

Corleone pisze:noodle, a ja jestem zaskoczony Twoim wpisem bo ja nie dałem rady tego jeść :)
Dlaczego? Zupy były bardzo dobre. Może oceniam je też przez pryzmat głodówki. Nie mogłam jeść nic innego prócz płynnych rzeczy, więc mi smakowały ;) Marmolada, biały ser i wędlina też były dobre. Piątkowej ryby na obiad nie jadłam, bo nie przepadam za rybami. Naprawdę nie było źle. :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Nie tylko o NZJ”