Leczenie we Francji - moja historia

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
jacek2
Debiutant ✽
Posty: 1
Rejestracja: 30 kwie 2014, 23:24
Choroba: CD
województwo: -- poza Polską --
Lokalizacja: Francja

Leczenie we Francji - moja historia

Post autor: jacek2 » 05 maja 2014, 23:25

Witam wszystkich forowiczów,

dla szukających informacji o leczeniu zagranicą, podzielę się moją historią.

Otóż część 1 (leczenie w PL) jest dostępna tutaj: http://crohn.home.pl/forum/viewtopic.ph ... ht=#284846

W skrócie, leczenie salazopyrinem (niecały rok) bez większej poprawy, później ok. pół roku salofalkiem. Miałem w PL robioną gastroskopię i kolonoskopię. Gastrolog zaproponował zainteresowanie się terapią biologiczną, ale po przemaglowaniu forum i przeanalizowaniu sytuacji z refundacjami itd. doszedłem do wniosku że bić z koniem się nie będę, bo szansę na kurację biologiczną w moim przypadku były chyba małe - z tego co czytałem na forum, w moim umiarkowanym stanie byłem "za mało chory" na taką terapię.

Tak więc zdecydowałem się poszukać pracy zagranicą i otrzymałem ofertę z Francji.

=== progres w leczeniu ===

W styczniu 2012 przyjechałem do Francji z dużym zapasem salofalku :) Przedłużałem pierwszą wizytę u lekarza ile się dało, ostatecznie w lipcu 2012 miałem pierwszy kontakt z francuską służbą zdrowia (leczę się w publicznym szpitalu w Nicei).

Mój lekarz (profesor gastrolog/gastroenterolog w jednym) po wysłuchaniu mojej historii (i przeczytaniu dokumentacji medycznej - był dość mocno zaskoczony że przyjechałem z tłumaczeniami kolonoskopii :) niemal z miejsca zaproponował "wydaje mi się że moglibyśmy spróbować nowej terapii" - mianowicie humira, o której już sporo wiedziałem z internetowych lektur.

Najpierw jednak trzeba było wykonać serię badań. Gastroskopia, kolonoskopia, sporo badań krwi, żeby zminimalizować ryzyko powikłań. Badania wyszły ok (poza oczywiście bardzo podwyższonym CRP, i poważnym niedoborem żelaza) i pod koniec 2012 rozpocząłem terapię humirą.

Wcześniej jednak (czerwiec 2012) zmieniłem salofalk na pentasę (we Francji chyba nie ma salofalku) i wydaje mi się że pentasa istotnie lepiej na mnie działa niż salofalk.

Od tamtego czasu biorę 3x2 tabletki pentasy dziennie.

Humirę rozpocząłem od dawki szokowej tj. 4 zastrzyki, po dwóch tygodniach 2 zastrzyki, a następnie 1 zastrzyk tygodniowo.

Zarówno po pentasie jak i humirze stopniowo poprawiało mi się, z tym że jednak nie na tyle na ile mój doktor tego by oczekiwał. Po ok. roku miałem kontrolne badanie rezonansem magnetycznym (MRI), wynik: zasadniczo nic się nie zmieniło. Mimo tego czułem się znacznie lepiej niż po przyjeździe.

Mój lekarz postanowił zwiększyć dawkę humiry z 1 do 2 zastrzyków co 2 tygodnie, ok. rok temu. Tak więc w tej chwili jestem na terapii 2x humira co 2 tygodnie, 3x2 pentasa dziennie, z tym że czuję się na tyle dobrze, że o pentasie często zapominam.

=== Opieka zdrowotna we Francji ===

We Francji leczenie chorób przewlekłych, tzw. ALD (affection longue durée) są w 100% refundowane przez państwo.

Po przyjeździe do Francji i podjęciu pracy, po kilku miesiącach otrzymałem Carte Vitale czyli elektroniczną kartę potwierdzającą prawa do ubezpieczenia zdrowotnego. Z tą kartą udaję się do apteki i dostaję nie płacąc ani grosza pentasę i humirę.

Wszelkie dodatkowe badania, zabiegi związane z ALD, wizyty itp. są w 100% refundowane - badania krwi, gastroskopia, rezonans magnetyczny, wizyty kontrolne (przynajmniej w moim przypadku; mój lekarz przyjmuje w szpitalu, nie wiem jak to wygląda w przypadku prywatnych praktyk).

Dość ważnym wydarzeniem dla mojego zdrowia wg mnie były także zastrzyki żelaza. Miałem niesamowity chroniczny niedobór żelaza,i prawdopodobnie wynikające z niego ogólne osłabienia i brak energii; mój doktor przypisał mi dwa zastrzyki (perfusion) żelaza; po ich zaaplikowaniu latem 2013 znacznie poprawiło mi się jeśli chodzi o energię do życia :) przybrałem też nieco na wadze. Wszystko to w ramach ALD czyli nie płaciłem ani euro.

Sumarycznie, w ciągu ostatnich 2,5 roku przybrałem na wadze z ok. 53 kg do ok. 61 kg (stabilne 60-62 gdzieś od stycznia 2014), z czego znaczna część między lipcem a grudniem 2013 - wydaje mi się że to w dużej mierze zasługa długortwałego efektu humiry + wspomnianych zastrzyków z żelaza (nie mówiąc o zmianie diety, dość radykalnie zmieniłem nawyki żywieniowe w ostatnich 3 latach).

Podsumowując, francuska służba zdrowia jest naprawdę świetna dla osób z chorobami typu CD.

Chętnie odpowiem na wszystkie pytania.

Awatar użytkownika
kalatos
Aktywny ✽✽✽
Posty: 599
Rejestracja: 20 cze 2013, 13:45
Choroba: CU
województwo: mazowieckie
Lokalizacja: Żyrardów
Kontakt:

Re: Leczenie we Francji - moja historia

Post autor: kalatos » 06 maja 2014, 09:42

To było do przewidzenia, że pacjenci w zachodniej części Europy są niestety lepiej prowadzeni...
Asamax, Sulfasalazin EN, Azatropine, VSL#3

Lepiej dziesięć razy ciężko chorować niż raz lekko umrzeć...

Fotografia okolicznościowa:
Obrazek.

ODPOWIEDZ

Wróć do „- poza Polską-”