Pierwszy dzień stycznia minął nam na pakowaniu się na kolejny zimowy turnus z „J-elitą”. Nie mogliśmy się doczekać!
Jak co roku turnus zaczął się 2 stycznia w Poroninie, w bardzo przyjaznym dla turystów ośrodku Skalnity. Tym razem trwał wyjątkowo dłużej, bo aż do 9 stycznia. Choć dodatnia temperatura, opady deszczu i wszechobecna plucha nie nastrajały na zimowe szaleństwa, to z doświadczenia poprzednich lat wiedzieliśmy, że zrekompensuje to nam fantastyczna atmosfera. Do Poronina z całej Polski zjeżdżają członkowie „J-elity” z bliskimi, spragnieni nie tylko zimowych sportów, pieszych wycieczek po górach i dolinach, ale także wspólnego towarzystwa.
Nie poddaliśmy się. Jak przystało na prawdziwych twardzieli każdy z nas znalazł coś dla siebie. Narciarze wybrali ośnieżone stoki, lubiących relaks przyciągały gorące termy z masażami, inni doładowywali akumulatory na pieszych wycieczkach. Wieczorami zaś, w sali kominkowej przy ogniu trwały biesiady i dyskusje na tematy mniej lub bardziej jelitowe. To w takich okolicznościach zawiązują się znajomości i przyjaźnie, cementowane wspólnym doświadczeniem choroby i poczuciem humoru, na przekór dolegliwościom.
Chociaż pogoda pokazała, że to ona rządzi i nie dane nam było spotkać się przy ognisku i pieczeniu kiełbasek, nasz gospodarz, pan Daniel wraz z całym personelem stanął na wysokości zadania i przygotował wspaniałą ucztę. Jeden z wieczorów tradycyjnie umiliła nam góralska kapela, a z suto zastawionych stołów mogliśmy popróbować specjałów tradycyjnej góralskiej kuchni.
Niestety, wszystko co miłe, kończy się bardzo szybko. Po ostatnim śniadaniu, pożegnaniach, przyszedł czas na powrót do domu. Ale jak zawsze nie wyjechaliśmy z niczym. Zabraliśmy wspaniałe wspomnienia, przyjaźnie i tęsknotę za kolejnym turnusem z „J-elitą”. Do zobaczenia latem nad morzem!
Paweł Ciołek