Przejdź do treści

Wystawa zdjęć pacjentów z NZJ w Rzeszowie: Jestem szczęśliwa i kocham życie

Ból i strach oraz radość życia i pasja. Zaostrzenie i remisja. I wewnętrzna siła, która nie pozwala nam ulec chorobie. Rzeszowianie mogli przez miesiąc oglądać uchwycone w kadrze emocje pacjentów z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego i chorobą Leśniowskiego-Crohna.

 

Na wernisaż wystawy zdjęć autorstwa gastroenterologa prof. Rafała Filipa i fotografika dr Krzysztofa Pisarka, który odbył się 10 września w rzeszowskiej Galerii Nierzeczywistej ściągnęły takie tłumy, że część osób musiała czekać na zewnątrz. Większość gości stanowili przedstawieni na fotografiach pacjenci z nieswoistymi zapaleniami jelit (NZJ) oraz ich najbliżsi, a także członkowie podkarpackiego oddziału „J-elity”, który zorganizował to wydarzenie. Nie zabrakło także prezes „J-elity”, Agnieszki Gołębiewskiej.
Profesorowi Rafałowi Filipowi, kierownikowi Kliniki Gastroenterologii Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie i dr. Krzysztofowi Pisarkowi z Instytutu Sztuk Pięknych Uniwersytetu Rzeszowskiego udała się rzecz niezwykła. Wykonując każdemu z pacjentów z NZJ dwie fotografie: czarno-biały portret, który przywoływał ich emocje w momencie diagnozy oraz kolorowe, dynamiczne zdjęcie sylwetki w pozie i stroju pokazującym pasję (m.in. z gitarą, na rolkach, w kombinezonie motocyklowym), oddali całe bogactwo uczuć, towarzyszących chorym. Od pierwszych chwil, gdy dowiadywali się, że do końca życia będą się zmagać z nieuleczalną chorobą, przez jej akceptację, docenienie każdej chwili bez bólu i biegunki, aż po realizację planów i marzeń, na przekór diagnozie. Zdjęciom towarzyszyły podpisy – krótkie, osobiste wyznania pacjentów, ilustrujące ich zmagania.

Nic dziwnego, że na twarzach wielu zwiedzających malowało się wzruszenie. Zwłaszcza tych, którzy odnajdywali się na zdjęciach. Pod fotografią Wiesława, mechanika samochodowego od jedenastu lat żyjącego z chorobą Leśniowskiego-Crohna, znalazły się jego słowa: Gdy dowiedziałem się, że mam tę chorobę, to chciałem, żeby narzeczona mnie zostawiła. Odtrącałem wszystkich, chciałem być sam…

– Wtedy, w pierwszych dniach myślałem, że czekam na śmierć. Chciałem być sam, bo myślałem, że za miesiąc, rok mnie już nie będzie. Nie chciałem mieć przy sobie nikogo. To było w 2006 roku – wspominał Wiesław na wernisażu reporterce Polskiego Radia Rzeszów. –  Od tamtego czasu dużo się wydarzyło. Ze spraw poza szpitalem: ślub, żona, praca, dwanaście lat spędziłem za granicą, potem wróciłem. A w szpitalu liczne operacje, łącznie z tą, która całkowicie zlikwidowała mój problem. Od trzech-czterech lat żyję nieporównywalnie lepiej, niż wcześniej z chorobą.

Anna, informatyczka od dziesięciu lat z ch.L-C wystąpiła na zdjęciu w stroju motocyklistki, z kaskiem w dłoni. – Tak naprawdę nie czuję się osobą chorą. Mam etapy, kiedy muszę pójść do szpitala, mieć operację i pocierpieć chwilę, a później jak najszybciej chcę wrócić do normalnego życia – opowiadała. – Natomiast motocykl daje mi niesamowitego powera. Kiedy na niego wsiadam, czuję się młodsza o dziesięć lat, jestem przeszczęśliwa. Przejechałam już całą Polskę. Ciągle planuję kolejne wyprawy, chciałabym bardzo motocyklem pojechać na koło podbiegunowe. Chorobą Leśniowskiego-Crohna nie jest chorobą śmiertelną. Żyję, czuję się dobrze, jestem szczęśliwa i kocham życie. Paradoksalnie, taką wielką miłość do życia zyskałam dzięki chorobie.

Piotr Chrzanowski z „J-elity”, główny organizator wystawy, był też pierwszym pacjentem fotografowanym trzy lata temu przez prof. Filipa. To on namówił do tego projektu następnych chorych. Łącznie na wystawie znalazły się zdjęcia dwadzieściorga trojga pacjentów. – Prowadzę w „J-elicie” grupę wsparcia. Często trafiają do mnie chorzy w rozpaczy, załamani, że to nieuleczalna choroba, nie wiedzący, co się będzie działo z nimi dalej – mówił. – Chcemy pokazać na tych zdjęciach, że mamy pasje, uprawiamy sporty ekstremalne, chodzimy po lesie z aparatem. Nie załamujemy się, z naszą chorobą można żyć.

Na kolorowym zdjęciu widać Piotra w maskującej kurtce, obwieszonego aparatami fotograficznymi, z ukochanym psem Michałem u boku. Chrzanowski przemierza z nim leśne ostępy i fotografuje dziką przyrodę.

Wśród portretowanych była również Alicja, nauczycielka od dwudziestu lat chorująca na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Gdy przyszedł ciężki rzut choroby, była akurat w ciąży. Bała się, czy uda jej się urodzić i czy dziecko przyjdzie na świat zdrowe. Jej obawy zostały zapisane w podpisie pod czarno-białym portretem. Wszystko skończyło się szczęśliwie.

– W takich trudnych momentach, nieuleczalnych chorobach, ale także na życiowym zakręcie, człowiek najbardziej potrzebuje nadziei. I chwyta się tej nadziei – podsumowała.

Zdjęcia z wystawy „… masz być Napoleonem” dają taką nadzieję chorym.

Jacek Hołub

Zdjęcia: Wiesław Gargała, Jacek Hołub

 

Spodobał Ci się ten wpis? Podziel się nim!